Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

nigdy nie zaprasza nikogo do swego domu..co myslicie o takich osobach

Polecane posty

Gość gość

Szwagierka nigdy nie zaprosiła nas do swego domu My zapraszamy wszystkich na imieniny,urodziny i inne okazje,a ona nigdy nas nie zaprosila.tesciow tez nie zaprasza.Czy wg was to nie jest dziwne? Tesciowa mowi ,ze nie chce sie jej gotowac i uslugiwac nikomu,bo jest leniwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też nikogo nie zapraszam, bo nie lubię gości. Nieważne czy to rodzina czy znajomi. W moim domu toleruje tylko męża, dzieci i naszego kota. Nikogo więcej do szczęścia nie potrzebujemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22.01 to samo chcialam napisac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:01 piąteczka :D Ja też nikogo nie zapraszam i wcale nie jestem leniwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę że to nie moja sprawa. Dla niektórych dom to azyl do którego noe chce nikogo wpuszczać.czas że znajomymi rodziną spędzają poza domem. Choć też może nie do końca to rozumiem bo sama nieraz kogoś goszcze najczęściej znajomych na szybkiej kawie. A z rodzicami to się widujemy najczęściej w domu rodzinnym, choć też czasem wpadają ale odwiedza się kogoś dla tej osoby nie po to by nam uslugiwano.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesli wy zapraszacie to wydaje mi sie, ze ona przynajmniej raz czy dwa tez powinna. No ale szwagierka ma tez meza, oboje nie zapraszaja. Jak zwykle wszystko skupia sie na babie. Tez nie lubie robic imprez ale dwa razy do roku robie, urodziny córki i syna. Czasem tez cos w swieta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez nie lubie gości. To mnie męczy, musze pic kawke z nimi i gadac o glupotach, usmuechac sie jak dzieci demoluja mi dom. Kombinowac cos do kawki... w dom to moje zacisze, jak.mam weekend to odpoczywam, a nie zapraszam gosci. A jak po pracy ktos chce wpasc to umieram, bo zamiast walnac sie na kanapie, pogadać z mezem, albo polezec w wannie musze tracic czas na jalowe rozmowki. Nie lubie. Czasem kogos zapraszamy, ale z wyprzedzeniem i jak wiem, ze maz bedzie w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co w tym dziwnego? to dom schadzek czy miejsce odpoczynku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nic o takich osobach nie mysle , moze dlatego ze sama nie lubie lazic po domach , wole sie z kims umowic na kawe , na kolacje w miescie , na piwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja byłam takim "problemem" u męża w rodzinie... oni od zawsze spotykali się w każde urodziny, imieniny, święta i dodatkowo bez okazji. Mąż ma 2 siostry i brata, do tego teściowie i dzieci to jest 12 osób. Kilka razy poszłam a potem powiedziałam dość. Przyznaję że jestem leniwa. Znajomi wpadają do nas na kawę i ciacho a przeważnie wychodzimy na miasto. Po całym tygodniu pracy jestem zmęczona i lubię jak ktoś mnie obsłuży a nie stać przy garach i gotować dla tylu osób. Na dodatek siostry męża i tak wszystko krytykują bo mają się za najlepsze kucharki i ciągle gadają o sprzątaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale wy dziwne jestescie... totalnie nie rozumiem tego, ja zawsze wole siedziec u kogos, ew. jakby kto sprzyszedł do mnie, niestety moje kontakty towarzyskie to obecnie zero. nie znosze gdzies chodzic, raz ze trzeba płacic krocie, dwa ze w domu wygodniej, trzy- ze lubie porozmawia, i czesto w lokalach jest hałas, głosna muzyka, nieciekawi ludzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze jak się jest imprezującym studentem to może wypada z oszczędności łazić po chałupach a nie pubach, restauracjach, kawiarniach. Poza tym właśnie łażenie po domach kojarzy mi się z młodymi, którzy mają za dużo czasu wolnego i problemy z jego zagospodarowaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też bym nie wytrzymała, może jak one o tym sprzątaniu opowiadają to odpoczywają :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dodam, ze oczywiscie nei wchodzi w gre jakies wielkie gotowanie, ale raczej kawa, piwo, najwyzej cos słodkiego. miałam znajomych, niby fajnych, dobrze sie gadało, ale zawsze ja musiałam wychodzic z inicjatywa, oni nigdy nie dzwonili, i obecnie juz ich nie widziałam 8 lat, bo jak ktos nie zaprasza, to wychodze z załozenia ze mnie nie lubi. Bo jak ja zapraszam gdzies 10 razy, a oni ani razu, to nie wiem czy mnie lubia w ogóle, moze udają, itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to zalezy od rodziny i charakteru.W moim rodzinnym domu tez codziennie byly stada gosci. Kuzynki,ciotki,sasiadki w jakiejs sprawie i zwykle sie zasiedzialy. Moja mama to lubi, do mnie jak ma wpasc znajoma z dziecmi,to od razu chowam co cenniejsze,bo wszystko lata. Ona pije kawke i opowiada rzeczy ktore mnie nie interesuja,a ja biegam za jej dzieckiem w obawie,ze do akwarium wpadnie.Porazka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My jak wychodzimy ze znajomymi do restauracji czy kawiarni to sami nie mówimy szeptem i hałas nam nie przeszkadza, zresztą nigdy nie było aż tak głośno żeby nie szło porozmawiać. Jak mamy ochotę odpocząć to zostajemy w domu. No i jak wolisz siedzieć u kogoś to równie często musisz się rewanżować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba ważne że Wy się spotykacie, jak szwagierka nie chce to co za problem? Ona nie przychodzi do Was, Wy do niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no jak stada do was przychodza, to sie nei dziwie, ze nie lubicie. ale jak ktos nigdy nikogo nie zaprasza to chyba podchodzi pod jakies zaburzenia psychiczne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:47 a może woleli spotkania poza domem. Nie każdy lubi siedzieć przy chipsach albo nie chce im się gotować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nikogo nie zapraszam, jak ktoś ma ochotę może wpaść na kawę po wcześniejszej zapowiedzi, z rodzeństwem męża nie mamy na tyle zażyłych kontaktów żeby się zapraszać na kawki a moja siostra jest za granicą i jak jest w kraju to dzwoni i się zapowiada. Rodzic jak planują odwiedziny to dzwonią i ja u nich też się zapowiadam, to samo z teściami. Urodzin swoich nie wyprawiam bo najczęściej robię sobie rundkę do fryzjera i kosmetyczki albo jadę z mężem do SPA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nikogo nie zapraszam poza bratem czy siostra . Po prosu nie umialabym utrzymac rozmowy z nimim i by mnie nerwica zjadla ze znow jest milczenie. Ewentualnie jakbym wiedziala ze maz jest o ze to on utrzyma rozmowę to moglabym kogos zaprosić. Moi rodzice tez nigdy nikogo nie zapraszali towarzysko chhba ze tata kolegow na picie ale to nie bywaly spotkania towarzyskie tylko zwykly ochlej. Moja mama odkad zyje -a mam 40 lat- nigdy nie zaprosila zadnych znajomych do swojego domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do tej pory raz zaprosiliśmy znajomych do domu. Rodzice i moja siostra czasem wpadają, ale jeżeli chodzi o jedzenie to panuje zasada "kuchnia jest tam". :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja mam takie relacje , ze albo się wpraszam albo ktoś z mojej rodziny pisze czy jutro jestem w domu, ok to wpadniemy na 13. i tak to wygląda. nie zapraszam, bo nie musze, jak ktoś ma chec wpaść to wie gdzie mieszkam. a jak ktoś czeka na zaproszenie z mojej strony to się nie doczeka... niestety. z teściami jestem skłócona, a z bratem i zona mojego meza się nie widuje, bo my z mezem często pisaliśmy, ze może byśmy wpadli do nich to ok przyjechaliśmy ale oni do nas to nawet nie zajrza a sa w okolicach w odwiedzinach u teściów. maz jedzie do sklepu i widzi samochód brata u rodziców, to po co mam ich zapraszać, jak nawet nie wpadna na kawe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dodam , ze z niektórymi znajomymi tez na takiej samej zasadzie się widywalicsmy. czyli co robicie dzisiaj? w domu to może wpadniemy? i nie ma mowy tu o jakichś szykowaniach, po prostu chlopy się napija a my posiedzimy z dziecmi, odkąd powiedziałam męzowi by nie pisal do nich już okzalao się ze od roku się nie widujemy. tylko my podtrzymywaliśmy te znajomość i widocznie wpraszalismy się, ale jak maz do nich pojedzie to nagle zona kolegi mowi, a co wy nic nie przychodzicie?! a jak my pisaliśmy jeszcze ze moze dziś wpadna, to albo nie odpisywali albo niby ich nie bylo, a czasem maz na chama się przejechal i samochod stoi. hehe zenada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też nie lubię naszych polskich imienin, tych imprezek domowych:/ obgadywania sąsiadów, wszystkich problemów, coraz głośniejszych rozmów bo po pijaku,kłócenie się kto ma bardziej rację, też mi szczęście, mówienie o tym jacy to wszyscy dookoła są źli, a ci oni to tacy dobrzy i piękni przy tej wódzie...kto by to chciał u siebie, potem jeszcze sprzątaj po wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ana 345
Kultura nakazuje, że jeżeli kogoś zapraszamy na uroczysty obiad, kolację do domu to ta druga strona powinna się zrewanżować i nas również zaprosić. Ja trzymam się tej zasady. Ciągle ktoś wpadał do nas do domu albo się wpraszał bo wiedział, że będzie ugoszczony. Raz, drugi, trzeci ileż można. A z zaproszeniem do siebie wszyscy, z wyjątkiem mojej bratowej i brata , mieli problem. Tak więc, przestałam zapraszać a jak ktoś wpadnie niezapowiedziany to na kawę i ciastka ze sklepu może liczyć. Wyjątkiem są właśnie mój brat z rodziną, dla nich zawsze przyrzadzę coś pysznego. Z rodziną wolę spędzić czas w domu gdzie w spokoju mogę porozmawiać. Na mieście spotykałem się jak byłam młodziutka. I też nie przepadam za ciągłym staniem w kuchni i uslugiwaniem dlatego robię to tylko dla tych co umieją to docenić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś w jakim towarzystwie sie obracasz, przeciez ni emowa o libacjach alkoholowych, tylko spotkaniach przy kawie czy ciastkach. Ewentualnie wypicie jednego piwa. Chyba ze piszesz o weselach, to wtedy inna sprawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23:49 no nie, u nas tak piją na imieninach, na spotkaniach na grilu, chrzciny, sylwester, 2 dzien świąt, poniedziałek wielkanocny, urodziny dzieci. Wódka- przynajmniej z 5 liter musi być. Zalezy ile dorosłych pije. Tak myślałam, że u nas patola większa niż u innych. A uważają się za takich porządnijszych od innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wczoraj Ja też nikogo nie zapraszam, bo nie lubię gości. Nieważne czy to rodzina czy znajomi. W moim domu toleruje tylko męża, dzieci i naszego kota. Nikogo więcej do szczęścia nie potrzebujemy. Z Ale ty pewnie do kogoś chodzisz, na darmochę. Uważam, że jesteś sknerą, co lubi za darmo się najeść ciasto, kawki itp. a od siebie nic, nie zapraszasz, bo też byś musiała ugościć a tak to wszystko dla siebie masz. Znam ten typ człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo dla mnie to jest strata czasu i dzień wyjęty z życia a ja cenię swój wolny czas bo nie mam go dużych ilości. J Nie powiem miałam swego czasu wyrzuty sumienia względem teściów i jego rodzeństwa, ale teraz po latach jestem tak umordowana tymi ludźmi, tak mi zaleźli za skórę, te ich podwójne standardy, mam ich tak serdecznie dość, że czuję wręcz satysfakcję, że mogę się się na nich tak odegrać. I to z roku na rok coraz większą satysfakcje. Najbardziej mnie wp*****lają teściu i szwagierka, ale reszta też potrafi męczyć. Pare razy do roku jest tak, że nie moge się wywinąć z goszczenia u siebie i jak teściu informuje nas, że wpadnie na kawe to już od rana jestem wściekła, że będę musieć oglądać tego starego capa i wyżywam się na mężu. Mąż też jest leniem i nie chce mu się sprzątać. Ostatnio jego ojciec chciał dwa razy z rzędu w przeciągu tygodnia czy dwóch wpaść na kawę. Raz sie mu udało, za drugim razem mąż go na miasto wyciągnął na kawę byleby nie przyszedł do domu. Czułam mega satysfakcję. Teściu jest dla mnie starym ujem i cwelem. Jakbyście widziały jak on sie w towarzystwie zachowuje to też byście prędzej czy później miały dość. Porąbane komentarze, potrafi jebnąć takimi tekstami, że wstyd. Zalazł mi za skórę s******l nie raz. Marzę by zniknął z mojego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×