Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Byewa

Do Polek mieszkających za granicą. Czy na Zachodzie też tak się zazdrości zamożniejszym od siebie?

Polecane posty

Gość Byewa

Że aż kontakt trzeba rozluźniać? a wygodną wymówką w tej sytuacji jest: "A bo ona sie obnosi". Tymczasem jedyne, co robi, to nosi to co jej się podoba, za tyle ile jej się podoba. Ma sie ubrać na spotkanie z nimi w ciuchy z lumpeksu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość swqqq

Co to znaczy zamożniejszym? Czy to, że jedni skrobią się do końca miesiąca a drudzy jeżdżą na Majorkę? W tym kraju, gdzie mieszkam nie widać bogactwa ani biedoty na ulicy. Ludzie nie przywiązują aż takiej wagi do ubrania. Czyli nie ma znacznie czym jeździsz do supermarketu czy na spotkanie ze znajomymi często idziesz w dresie. Ludzie żyją po prostu bardziej lajtowo i bez stresu. I na pewno mało kto ma takie dylematy jak ty. I chyba jednak to bardziej polega na tym, że to jednak my przyciągamy takich ludzi i to my mamy ustawić pewne granice a nie żalić się. U nas nikogo nie dziwi, że sprzątaczka jeździ mercem. Więcej często ludzi, którzy mają więcej kasy, więcej zarabiają to pokazują to mniej na zewnątrz. W mojej pracy ludzi jak chcą to zarabiają grubo ponad przeciętne zarobki. I część ma dużo kasy a żyją na wynajmie. To inny schemat myślenia. Ale o czym my mówimy jeżeli nikt nie boi się stracić pracy bo dostaje zasiłek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abcdefghijk
10 minut temu, Gość Byewa napisał:

Że aż kontakt trzeba rozluźniać? a wygodną wymówką w tej sytuacji jest: "A bo ona sie obnosi". Tymczasem jedyne, co robi, to nosi to co jej się podoba, za tyle ile jej się podoba. Ma sie ubrać na spotkanie z nimi w ciuchy z lumpeksu?

Czesc, pisze ze Szkocji i moje obserwacje sa takie, ze nie, tutaj sie mniej zazdrosci. Oczywiscie, tak jak w Polsce sa osoby, ktore nie za zazzdrosne czy zawistne, obludne, tak tutaj zdarzaj sie zazrosnicy - nic nie jest czarno-biale. Ale na pewno jest tu o WIELE mniej ocenianai ludzi na ulicach po wygladzie, po kolorze skory czy ubiorze,  nie ma takiego wgapiania sie wl udzi; wsrod znajomych za bardzo nie rozmawia sie o pieniadzach. co jeszcze zauwazylam? jesli ktos komus czegos zazdrosci, to przewaznie - neistety - Polacy innym Polakom.  taka chyba nasz jakas cecha narodowa... pozostalosci biedy sprzed lat, wojen, to odcisnelo sie na paru pokoleniach I jeszcze chyba ze 15-20 lat trzeba by to minelo.. chyba.

pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abcdefghijk

I część ma dużo kasy a żyją na wynajmie. To inny schemat myślenia  - dokladnie. my tez dluuuugo wynajmowalismy. wielu ludzi w Polsce wsrod znajomych sie dziwilo, ze wolelismy powoli odkladac na wklad wlasny, a jednoczensie nie zalowac sobie rozrywek, podrozy. To mieszkanie, ktore kupilismy w 2017, moglismy kupic pewnie z 4-5 lat predzej- ale kosztem odmawiania sobie krotkich wypadow do Florencji czy  Lizbony, czy tez tygodnia na Islandii lub 2 tygodni w Tajlandii ... warto bylo poczekac z mieszkniem I tam wszedzie pojechac. po to sie zyje, by miec wspomnienia, a nie w domu siedziec I co roku tapety zmieniac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Główka pracuje
29 minut temu, Gość abcdefghijk napisał:

I część ma dużo kasy a żyją na wynajmie. To inny schemat myślenia  - dokladnie. my tez dluuuugo wynajmowalismy. wielu ludzi w Polsce wsrod znajomych sie dziwilo, ze wolelismy powoli odkladac na wklad wlasny, a jednoczensie nie zalowac sobie rozrywek, podrozy. To mieszkanie, ktore kupilismy w 2017, moglismy kupic pewnie z 4-5 lat predzej- ale kosztem odmawiania sobie krotkich wypadow do Florencji czy  Lizbony, czy tez tygodnia na Islandii lub 2 tygodni w Tajlandii ... warto bylo poczekac z mieszkniem I tam wszedzie pojechac. po to sie zyje, by miec wspomnienia, a nie w domu siedziec I co roku tapety zmieniac...

Mam taki sam schemat myślenia. Zupełnie nie rozumiem ludzi, którzy nigdzie nie pojadą, nic nie zobaczą, nic fajnego sobie nie kupią, bo wszystko ładują w dom. To jest tak prymitywne, że bardziej już się nie da chyba.

My to w ogóle jesteśmy hitem i zaskoczenie wywpłujemy, bo kupione przez siebie mieszkanie na kredyt odnajlęliśmy i się spłaca, a sami mieszkamy w wynajętym od kogoś, ale w lepszej dzielnicy i o lepszym metrażu niż nasze własne. A co, nie można? Skoro nie stać nas na kupno takiego mieszkania jakie chcemy mieć, a jakieś mieć trzeba, najwyżej później się drożej sprzeda lub będzie to mieszkanie inwestycyjne, to można robić jak my. W razie czego zawsze mamy dokąd pójść, a tutaj trafiliśmy na taką okazję że nie dość że mieszkamy w lepszej dzielnicy i na większym metrażu, to i tak mniej płacimy niż dają nam nasi loaktorzy w tamej innej lokalizacji. Jesteśmy 5 stów do przodu miesięcznie, główka pracuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kika

"jesli ktos komus czegos zazdrosci, to przewaznie - neistety - Polacy innym Polakom.  taka chyba nasz jakas cecha narodowa... pozostalosci biedy sprzed lat, wojen, to odcisnelo sie na paru pokoleniach I jeszcze chyba ze 15-20 lat trzeba by to minelo.. chyba."

Nie kochana. To nie tak. Ta jak to ujełaś "cecha narodowa" czyli kompleksy aż z dzieciństwa chyba jeszcze to nie zjawisko zazdrości, a właśnie prędzej to obnoszenie się. I niektórzy na punkcie obnoszenia się mają prawdziwego fioła. Choć zaznaczam na szczęście tylko niektórzy, a są to najczęściej ludzie o specyficznej osobowości, mniej rozwinięte emocjonalnie, empatycznie i z mniejszym czuciem samokrytycyzmu. Trochę dziecinni. Tacy ludzie potrzebują jak wody widowni i najczęściej nie mają czucia sytuacji. Nie potrafią dostosować ubioru do okoliczności co jest bardzo pretensjonalne, dodatkowo są pewne teksty charakterystyczne dla prymitywnych nowobogackich czyli ludzi z którymi nie pogadasz na każdy temat a jak bumerang wracają tematy o przewijających się pieniądzach, ludzie otaczający taką osobę po przekroczeniu przez nią progu zaczynają się czuć jak w teatrze. Widzą że sytuacja jest jakaś wystudiowana, nienaturalna. Ucinają kontakty bo nie chcą brać udziału w tej szopie. Osoby pokroju autorki nie potrafią tego zrozumieć i tłumaczą sobie, że to zazdrość, a tak naprawdę to oni mają nadzieję, że tu chodzi o zazdrość, bo tego u otoczenia poszukują, zazdrości, a jak człowiek czegoś szuka intensywnie to to znajdzie, nawet tam gdzie tego nie ma. Autorce nie mieści sie w głowie, że ludzie szukają przede wszystkim ludzi naturalnych, bez nadęcia i gry aktorskiej, którą często widać na kilometr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Juliataknaimie mam

Wśród Polaków niestety jest to częściej spotykane. Zawiść to nasza wada narodowa. Mamy oczywiście też swoje zalety i zawiść nie dotyczy 100% Polaków, no ale jest często spotykana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka40

Ciuchy firmowe w UK nie sa synonimem bogactwa bo kazdego na nie stac, ubrania wogole sa tanie . wszystko zalezy jak gospodarujesz gotowka i co jest priorytetem. Wiekszosc Polakow w UK to buractwo, mentalne buractwo, wakacje to tylko w Polsce, nie maja nawykow zeby gdzies wyjsc, wyjechac, zwiedzic, do restauracji nie wyjda bo w domu sobie ugotuje, taniej...o teatrze nawet nie slyszeli i nie chca slyszec...owszem taki typ ludzi ocenia , zaglada od gardla po tylek drugiemu, liczy i spac nie moze z zawisci , a bol d..py az kichy rozsadza. Reszta open minded ludzi niezaleznie skad jest , jest zajeta soba, rodzina, udzielaja sie spolecznie lub charytatywnie, najzwyklej nie maja czasu ani checi na obserwowanie innych 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Juliataknaimie mam

Zresztą sama się nieraz spotkałam z zawiścią różnego rodzaju, nawet nie tylko odnośnie pieniędzy, ale różnych rzeczy, szczególnie od kobiet. To prawda, że jeśli cokolwiek osiągniesz czego druga osoba ( ta zawistna bo nie kazdy taki jest) nie ma np. skończysz studia, dostaniesz fajnieszą pracę, masz większe powodzenie u facetów, masz przystojnego faceta, a ona nie ma, lepszą figurę, byłaś na fajniejszych wakacjach, to zaczynaja się przytyki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc abcdefghijk
3 godziny temu, Gość Juliataknaimie mam napisał:

Zresztą sama się nieraz spotkałam z zawiścią różnego rodzaju, nawet nie tylko odnośnie pieniędzy, ale różnych rzeczy, szczególnie od kobiet. To prawda, że jeśli cokolwiek osiągniesz czego druga osoba ( ta zawistna bo nie kazdy taki jest) nie ma np. skończysz studia, dostaniesz fajnieszą pracę, masz większe powodzenie u facetów, masz przystojnego faceta, a ona nie ma, lepszą figurę, byłaś na fajniejszych wakacjach, to zaczynaja się przytyki

oj tak, prawda. Dostalam kilka lat temu duzo lepsza prace - dosc nagle, w sensie duza zmiana to byla na polu zawodowym, ale kosztowalo mnie to wczesniej nieco wysilku. od razu dwie kolezanki sie wypiely. a wczesniej jedna z nich lubila mi tak bardzo subtelknie dac odczuc, ze ona ma ciut lepsza prace niz ja, ojej a jak ja dostala lepsza od niej, to pewnie sie jej glupio zrobilo.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc abcdefghijk
3 godziny temu, Gość Anka40 napisał:

Ciuchy firmowe w UK nie sa synonimem bogactwa bo kazdego na nie stac, ubrania wogole sa tanie . wszystko zalezy jak gospodarujesz gotowka i co jest priorytetem. Wiekszosc Polakow w UK to buractwo, mentalne buractwo, wakacje to tylko w Polsce, nie maja nawykow zeby gdzies wyjsc, wyjechac, zwiedzic, do restauracji nie wyjda bo w domu sobie ugotuje, taniej...o teatrze nawet nie slyszeli i nie chca slyszec...owszem taki typ ludzi ocenia , zaglada od gardla po tylek drugiemu, liczy i spac nie moze z zawisci , a bol d..py az kichy rozsadza. Reszta open minded ludzi niezaleznie skad jest , jest zajeta soba, rodzina, udzielaja sie spolecznie lub charytatywnie, najzwyklej nie maja czasu ani checi na obserwowanie innych 

zgadzam sie.

Ja akurat znam takich raczej normalnych Polakow w UK.  burakow unikam. Ale na ulicy widac takie buractwo, oj widac niestety. Ale co poradzic.

Ci, z ktorymi sie zadaje, to akurat nie ogladaja kazdego funta piec razy korzystaja z zycia.  chodza do kina teatru baletu restarujacji na basen na kregle itd. Ci, ktorzy maja mozliwosc finansowa i nie zal im "marnowac pieniedzy" (tu cytuje moja babcie haha) na wycieczki zagraniczne, to lataja na takie jeden czy dwa razy do roku. dla mnie przylot do Polski to nie jest urlop. To wizyta u rodzicow, ktorych kocham bardzo, to spotkania ze znajomymi (paru normalnych jeszcze mamy, niektorzy z biegiem lat urwali oslabili kontakt, no samo zycie). Ale to nie jest typowe urlop, wypoczynek.

Lepiej wypoczne w 3 dni aktywnie chodzac po gorach szkockich, czy biegajac po Amsterdamie bedac tam na dwa dni, niz tydizen w Polsce przesluchiwana przez babcie. A ciotek unikam jak ognia.

pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddddd
22 minuty temu, Gość gosc abcdefghijk napisał:

zgadzam sie.

Ja akurat znam takich raczej normalnych Polakow w UK.  burakow unikam. Ale na ulicy widac takie buractwo, oj widac niestety. Ale co poradzic.

Ci, z ktorymi sie zadaje, to akurat nie ogladaja kazdego funta piec razy korzystaja z zycia.  chodza do kina teatru baletu restarujacji na basen na kregle itd. Ci, ktorzy maja mozliwosc finansowa i nie zal im "marnowac pieniedzy" (tu cytuje moja babcie haha) na wycieczki zagraniczne, to lataja na takie jeden czy dwa razy do roku. dla mnie przylot do Polski to nie jest urlop. To wizyta u rodzicow, ktorych kocham bardzo, to spotkania ze znajomymi (paru normalnych jeszcze mamy, niektorzy z biegiem lat urwali oslabili kontakt, no samo zycie). Ale to nie jest typowe urlop, wypoczynek.

Lepiej wypoczne w 3 dni aktywnie chodzac po gorach szkockich, czy biegajac po Amsterdamie bedac tam na dwa dni, niz tydizen w Polsce przesluchiwana przez babcie. A ciotek unikam jak ognia.

pozdrawiam

O kurcze jaka ty mądra. Przylot  do Pl to nie jest urlop? To że dla ciebie pobyt u rodziny widywanej raz czy dwa razy w roku to nie odpoczynek to jeszcze o niczym nie świadczy. A chęć właśnie takiej formy spędzenia urlopu nie koniecznie świadczy o buractwie czy skąpstwie a- co pewnie tobie trudno wyobrazić- silnych więzach rodzinnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc abcdefghijk
11 minut temu, Gość ddddd napisał:

O kurcze jaka ty mądra. Przylot  do Pl to nie jest urlop? To że dla ciebie pobyt u rodziny widywanej raz czy dwa razy w roku to nie odpoczynek to jeszcze o niczym nie świadczy. A chęć właśnie takiej formy spędzenia urlopu nie koniecznie świadczy o buractwie czy skąpstwie a- co pewnie tobie trudno wyobrazić- silnych więzach rodzinnych.

dddd, tak sie sklada, ze mam swoja rodzine (meza i dziecko) i to z nimi naprawde wypoczywam.  I lacza mnie z nimi niesamowicie silne wiezi.

Ale no tak, Ty wiesz lepiej, jak to kafeteria i anonimowe wpisy

milego wieczoru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc abcdefghijk
13 minut temu, Gość ddddd napisał:

O kurcze jaka ty mądra. Przylot  do Pl to nie jest urlop? To że dla ciebie pobyt u rodziny widywanej raz czy dwa razy w roku to nie odpoczynek to jeszcze o niczym nie świadczy. A chęć właśnie takiej formy spędzenia urlopu nie koniecznie świadczy o buractwie czy skąpstwie a- co pewnie tobie trudno wyobrazić- silnych więzach rodzinnych.

poza tym, drogi dddd, na wakacje inne niz tylko do Polski sporo Polakow mieszkajacych za granica nie lata z powodu ... kiepskiej znajomosci jezykow obcych. prace jakies tam maja, ledwo cos tam po angielksu/niemiecku itd dukaja, jest OK. niby. Ale to (oprocz skapstwa) ich powstrzymuje przed wakacjami w kraju gdzie czesto dobry angielski wystarczy, ale jednak dobrze w rzie czego nauczyc sie tez podstawowych zwrotow po hiszpansku/wlosku/francusku/portugalsku/grecku itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka

kiedys  zapytalam dlaczego nie wyjezdzaja gdzies poza Pl na urlop...bo po co? oni od dziecka chowani na wsi nikt nie wyjezdzal, badz w biedzie robotniczej jakies zapadlej dziury...ci ludzie nie maja potrzeby konsumpcji i poznawania czegos innego niz to co znaja. Dopoki taki burak w miare przystojny nie pozna w miare rozgarnietej absolwentki z rozwinietymi horyzontami bedzie dalej co kilka miesiecy latal jak z pieprzem do Polskich Peggerowskich ugorow i wypic z kolegami spod bloku ( pozenionych juz lub nie...) Dla nich max zmiany czegos w zyciu to byla sama emigracja i to im juz wystarczy jako nadmiar zyciowych atrakcji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc gosc
1 godzinę temu, Gość Anka napisał:

kiedys  zapytalam dlaczego nie wyjezdzaja gdzies poza Pl na urlop...bo po co? oni od dziecka chowani na wsi nikt nie wyjezdzal, badz w biedzie robotniczej jakies zapadlej dziury...ci ludzie nie maja potrzeby konsumpcji i poznawania czegos innego niz to co znaja. Dopoki taki burak w miare przystojny nie pozna w miare rozgarnietej absolwentki z rozwinietymi horyzontami bedzie dalej co kilka miesiecy latal jak z pieprzem do Polskich Peggerowskich ugorow i wypic z kolegami spod bloku ( pozenionych juz lub nie...) Dla nich max zmiany czegos w zyciu to byla sama emigracja i to im juz wystarczy jako nadmiar zyciowych atrakcji

Gosc Anka, uogólniasz i obrażasz teraz ludzi ze wsi.

Ja pochodzę z bardzo małej wsi, z rolniczej rodziny, rodzice oboje szkoly zawodowe. Nigdy nie jeździlismy na rodiznne wakacje, nigdzie.

Nie jestesmy żadnymi burakami. mam brata, i on i ja mamy wyższe wykształcenie - oboje mgr,ja  po Uniwesytecie Wrocławskim, on po Politechnice Krakowskiej.

Podróżujemy po świecie, itd.

Ja mieszkam poza Polską.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rrrty

Anka a najgorsze jest to, że mimo, iż ciułają każdy grosz rezygnując z konsumpcji egzotycznych potraw na mieście (nie, kebabu do takowych nie zaliczajmy), nie podróżują po świecie, city breaks jest im obcy, siłownie i kluby fitness omijają szerokim łukiem to i tak guffno się dorabiają. Nie wiem gdzie im się rozłażą te pieniądze. Chyba, że spłacają zadłużenie całej rodziny z PL, która tylko wyciąga łape.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość QQ gg
9 minut temu, Gość rrrty napisał:

Anka a najgorsze jest to, że mimo, iż ciułają każdy grosz rezygnując z konsumpcji egzotycznych potraw na mieście (nie, kebabu do takowych nie zaliczajmy), nie podróżują po świecie, city breaks jest im obcy, siłownie i kluby fitness omijają szerokim łukiem to i tak guffno się dorabiają. Nie wiem gdzie im się rozłażą te pieniądze. Chyba, że spłacają zadłużenie całej rodziny z PL, która tylko wyciąga łape.

Kupuja mieszkania przez LIFT scheme w jakis wioskach lub na obrzezach miast, i szpanuja ze  maja super wlasne mieszkania... haha a wiadomo, jakie sa limity w LIFT i malo co fajnego mozna za to kupic. A co najmniej polowy Polakow w UK  nie stac na prawdziwy kredyt na mieszkanie za np 300,000 funtow, tzn zaden bank im takiego nie da, chyba ze odloza minimum 30,000 wkladu wlasnego. a to jest bardzo trudne.

to kupuja male mieszkanka w malych miasteczkack przez lift i potem je remontuja ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Latooooooo

Popatrzcie na was. Nasmiewacie się z tych polskich " buraków " wystawiając sobie tym swiadectwo, ze jestescie dokladnie jak oni. Obgadujacy. Zawistni. Wstyd ..

Ja też już długo mieszkam za granicą i rzeczywiście jest tu zupełnie inne podejście. Nie ma presji na wlasnosciowe lokum. Dzieci wszystkie bez wyjątku wyglądają tak samio. Nikt ich nie stroi w drogie śmieszne ciuchy. Jest luźno, bezmarkowo. Nie widać tego statusu- nie mają kompleksów, nie próbuje podbudowac ego. Nie uważają że wakacje za granicą to taki luksus o którym wszedzie trzeba trabic.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Latooooooo

I dodam że do UK by żyć na stale nie pojechalabym za nic. Okropny kraj. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×