Co byście pomyśleli o takiej sytuacji z nowo poznanym facetem ?

Spędziliśmy razem kilka godzin z kilkoma innymi osobami

on cały czas patrzył w moją stronę, gapił się nie odrywając wzroku nawet jak widział ze ja to zauważyłam

tak wiele razy

trochę pogadaliśmy,

ja się nie usmiechałam, nie patrzyłam w oczy, tylko z nim normalnie rozmawiałam jak z każdą inną osobą, poniewaz nic o nim nie wiem i nie chciałam wyjśc na idiotkę

widzieliśmy się 3 dni później i już było  tak jak byśmy się prawie nie znali, tylko cześc i tyle

nie zagadał, nie usmiechnał się, nie spoglądał

Nie zobaczył z twojej strony oznak zainteresowania, to się wycofał.

Nie znam go

skąd mam wiedzieć czy on patrzy bo chce mnie poznać czy patrzy bo patrzy albo mi się wydaje ?

może jest zajęty tego też nie wiem

.

nie był na fazie i już byle pasztet mu nie wystarczał widocznie

autorka nie napisała że pili. spotkac sie mozna w innym miejscu w innych okolicznosciach nie tylko w barze

potraktowalas go chlodno i z dystansem to niby jak mial sie zachowac? bic czolobitne poklony? moze treny na twoj temat pisac? albo podarowac ci klucze do mieszkania, samochodu i obiecac firme na twoje nazwisko otworzyc? skad sie takie jak ty niedomyslne, zeby to kulturalnie nazwac; wlasciwie biora?

Jak masz twarz wgl bez emocji i nie patrzysz na swojego rozmówcę. To jak myślisz jak wypadlas? Kiedy to się rozmawia z kimś wydawało mi się logiczne że się patrzy w oczy tej osobie. Dla mnie jak ktoś patrzy się wgl nie na mnie jak do niego mówię wiem że osoba nie jest zainteresowana rozmową i to nawet nie odnoszę się do kontaktach wyłącznie damsko męskich ale też kolega/koleżanka. No chyba z kumpela nie gadasz patrząc gdzieś w przestrzeń non stop.