Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Jarek

Rozstanie z narzeczoną w młodym wieku (Wspólne dziecko)

Polecane posty

Gość Jarek

Witam wszystkich tworzę ten post ponieważ coraz ciężej radzę sobie z moimi emocjami po rozstaniu i chciałbym zasięgnąć rady, ale od początku. Mam 24 lata, około pół roku temu odeszła ode mnie moja narzeczona z którą mam 2 letniego syna. Poznaliśmy się gdy miałem 19 lat (ona miała 23 w sumie jest 4 lata starsza). Był to mój pierwszy poważny związek, pierwsza miłość, pierwszy seks, wstęp do dorosłego życia.Dodam że ona przede mną miała 3 poważne związki, Mieszkała juz z partnerem, dla mnie to wszystko było nowością. Po około 3 miesiącach przeprowadziłem się do niej i wszystko wyglądało jak w każdym nowym związku (motyle w brzuchu wielka miłość itd).Po około roku czasu zaczęły się problemu lozkowe, które z początku staraliśmy się rozwiązać razem, szukaliśmy powodów w wielu miejscach lecz nic to nie dawało. Prosiłem grozilem blagalem nic nie pomagalo. Kochalismy się może z 3-4 razy w MIESIĄCU, dodam że w zasadzie zawsze to ja musiałem inijcowac seks, mało kiedy robiła to ona.Jezeli chodzi o seks sam w sobie to nigdy nie narzekalismy, bardziej chodziło o częstotliwość stosunków. Nie zlicze kłótni i rozmów na ten temat, które przeprowadziliśmy.Starala się mnie przekonać i wmówić że tak to wygląda w każdym związku i mam się spytać kolegów, lecz nie chciałem w to uwierzyć Powtarzała że poprostu nie ma takich potrzeb i mam radzić sobie samemu.Kazda próba zaiinicjowania zbliżenia bądź nawet zaczecie rozmowy kończyło się kłótnia. Zawsze byłem dość cicha i skromna osoba, za to ona ma bardziej władczy charakter,lecz gdy w końcu okrzeplem w tym wszystkim (była to już końcówka związku) i zacząłem się stawiać to było to kolejnym powodem do kłótni. sama różnica wieku mogła być tutaj problemem.Ona jest typowa bohaterka która chciałaby zbawac świat i dbać o wszystkich, lecz w tym wszystkim pomijala mnie co sama kiedyś przyznała. Sama wymagała ode mnie czegoś bez przerwy, a sama dla mnie nie umiala się postarać bądź dać coś z siebie, a wiedziała gdzie leży nasz problem. Gdy urodził się nasz syn nasze życie zamienilo się w jedną wielką kłótnie (miałem wtedy 22 lata).Przyznam szczerze że może nie byłem na to do końca gotowy i zdecydowany, lecz dziecko miało nas połączyć, zblizyc, i tym cały czas się kierowalem zaciskajac zęby no wierzyłem w to że w końcu będzie dobrze. Około pół roku temu coś we mnie pękło,po kolejnej kłótni zaproponowałem że wyprowadze się na kilka dni by każdy z nas mógł sobie to wszystko przemyśleć. Dla mnie byly to ciężkie dni ponieważ dalej ja kochałemi myślałem że da jej coś do myślenia. Gdy porozmawialismy i powiedziałem jej co czuje ze dalej chce to ratować bo nie po to zakladalismy rodzine by teraz tak łatwo to zakonczyc, ona stwierdzila że nie chce by dziecko sluchalo kłótni i że... Już mnie chyba nie kocha.Dodam że nigdy nie bo żadnej patologii normalna rodzina ja wychodziłem z kolegami ona z koleżankami spędzalismy wspólnie czas. To było jak cios nożem w plecy jak ktoś pozornie bliski może się ciebie tak szybko pozbyć że swojego życia. I teraz moje pytanie dla was, gdzie popełniłem błąd? Czy w ogóle wina leży głównie po mojej stronie? Ona twierdzi że mnie nie zdradziła a ni nie miała nikogo bo zawsze byłem dla niej wporzadku, nie wiem na ile w tym prawdy ale ja swoje sumienie mam czyste.Nasz związek trwał Prawie 4 lata. Teraz staram się po tym wszystkim podnieść i skupić na synu z którym kontakt mam bardzo duży kocham go nad życie, jest moim oczkiem w głowie, ale jest jeszcze mały i obawiam się pytań w przyszłości czemu jest tak a nie inaczej. Lecz ciężko będzie teraz zaczac wszystko od początku bądź w ogóle zaufać kobiecie po takich doświadczeniach. Najbardziej w tej całej sytuacji boli mnie to że nie mam możliwości być z moim synem na codzień, i to że nie będzie mu dane żyć w normalnej rodzinie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asiek

Moim zdaniem,to wina zawsze jest po obu stronach.Ale z tego co napisałeś,to Twoja kobieta jest już po trzech związkach,więc to może coś z nią jest nie tak do końca..Może w każdym następnym facecie szuka tego co nie miał poprzedni i robi sobie blokady.Trudno jest komuś odpowiedzieć,skoro nie słyszy się co druga strona ma do powiedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anita

Za szybko wszedłeś w dorosłe życie. Masz 24 lata i już 2 letnie dziecko oraz problemy z partnerką. Młody jesteś a masz już problemy dorosłego mężczyzny.  Gdybyś związał się z młodszą od siebie dziewczyną, nie wpadłbyś w takie tarapaty. Ta twoja partnerka faktycznie jakaś dziwna jest. Trudno. Żyje się dalej. Masz dziecko, więc będziesz miał problemy ze znalezieniem partnerki. Jesteś jednak facetem. Masz szczęście gdyż kobiecie z dzieckiem trudniej znaleźć faceta niż dzieciatemu facetowi kobietę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sadm

znasz termin "dawca nasienia"? zadałeś się ze starą dupą i tak to się skończyło, nie miałeś wcześniej sexu wiec ocipiałeś na tym i jej punkcie, poza tym, faceci później dojrzewają dlatego powinni brać tylko młodsze dziewczyny, chciałeś żeby było super i było, przez jakiś czas, zawijaj się, szukaj normalnej dziewczyny, zakładaj rodzinę, płodź dzieci, ale nie zrywaj kontaktu z synem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sadm

i ru*haj teraz ile się da, nie musisz się zwierzać kobietom, że masz syna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeeee

23 to stara dupa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ell.

Witaj. Nic na sile. To ona dokonala wyboru, bys zniknal jej z pola widzenia. Tak mama dziecka nie odsuwa ojca. Kazdej normalnej matce zalezy, by dziecko wychowywalo sie w pelnej, spelnionej rodzinie. To jest baza dla wartosci zyciowych, ktore dziecko otrzyma z domu. A co ono otrzyma? Ze ojciec i matka to dwoje obcych ludzi, ze nie buduje sie  wspolnego, jednego domu, tylko liczy sie jednostka, czyli on w przyszlosci. 

Z opisu wydajesz sie sensownym mlodym czlowiekiem. Seks jest wazny, ale czy on jest najwazniejszy. 

Mysle, ze to bardziej jej nie zalezalo, niz tobie. Nic nie poradzisz, nic nie naprawisz bez woli matki twego syna. 

Co robic? Mysle, ze po prostu byc dobrym czlowiekiem, maksymalnie miec kontakt z synem. I nie rzucac sie w nastepne zwiazki bez glowy, a tylko z poczucia instynktu seksualnego. I nie wprowadzac w zycie syna nastepnej kobiety. 

Po co mu zasmiecac glowe kolejnymi paniami, ktore beda sie krecic kolo ciebie. 

Moze kiedy bedziesz pewny, ze chcesz zbudowac prawdziwy dom i wtedy sprobowac znalezc miejsce w nim dla syna. Nie ludz sie, ze jakas kobieta pokocha twego syna. Moze go tolerowac, szanowac i to bedzie i tak az nadto. 

Zycze ci wszystkiego najlepszego, nie zadreczaj sie. 

Kochaj syna a bedzie to ogrzewalo ci serce. 

Ell 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jarek

I to jest chyba najlepsza odpowiedź jaka mogłem dostac bardzo dziękuję za słowa wsparcia 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×