Żyć, albo nie żyć? Oto jest pytanie.

Co mu w uszy? Do lekarza idź z nim. Jak mu trąbkę zaatakuje to będzie bardzo bolało. Nie zwlekaj.

Ty 8h płakałeś? To dobrze w sumie, jesteś oczyszczony bo płacz uwalnia zblokowane emocje i teraz już czujesz się znośniej niż przed płaczem? Wiesz, że kiedyś będą to łzy szczęścia?

Dobrze. Napiszę jak się zarejestruję. Myślę, że za h bo jestem jeszcze zajęta i nie ma mnie w domu. ; )

Gracie jeszcze na bandytach

nie wiem co robią normalni ludzie, nie interesuje mnie to, ja jestem akurat nienormalna a jeśli chodzi o towarzystwo to również żyję pustelniczo

akurat jutro wychodzę, ale to się u mnie nie zdarza często..

no wiem, forum trochę ogranicza, ale z drugiej strony to dobrze wiesz, nie sądziłam, że będziesz mi zadawać pytania osobiste, przyszłam tu w Twojej sprawie a nie ażeby o swoich dziwnych sprawach opowiadać zobaczymy..

Troskliwy tato z Ciebie, tak trzymaj Płakałeś, to dobrze, płacz jak czujesz taką potrzebę, jeśli jutro CI się zbierze popłaczesz znowu i pojutrze znowu, aż może ulży CI całkowicie

Idziesz spać, to ok, to też CI dobrze zrobi, wobec czego dobranoc i kolorowych  

Możesz mnie pytać o co chcesz tylko po prostu na pewne pytania nie odpowiem  Akurat ta sprawa jest nietypowa i lepiej dla mnie bym nie pisała tu o tym..mam powody..

Dobranoc  

Czasem też tak myślę..ale nie będę sobie psuć nastroju. Ty masz dla kogo żyć  

No smutno mi, że Ty nie masz Zaczekaj chociaż do Nowego Roku..może choć trochę się rozjaśni w Twoim życiu..a szczerze mówiąc okres świąteczny to najgorszy czas na samobójstwo..jak się ma rodzinę rzecz jasna..mimo wszystko pomyśl o nich też, chcesz, żeby dla Twojego dziecka święta już zawsze były koszmarem? I kojarzyły mu się z Twoją śmiercią? Dla dziecka święta powinny być pięknym i magicznym czasem, my już tego nie musimy czuć, ale im tego nie psujmy..ja z dzieciństwa święta wspominam wspaniale..choć obecnie klimatu nie czuję już żadnego i też mi nie zależy..ale dla dzieci to jest ważne..tak czy tak Twój syn będzie cierpiał jeśli odejdziesz, ale jeśli zrobisz to na same święta to będzie jeszcze trochę gorzej..

echh a może ja też nie powinnam z Tobą rozmawiać, polubiłam Cię, przywiążę się jeszcze jakoś do Ciebie a potem też będę płakać buu Nie rób tego, żyj!

Byłeś u psychiatry, szukałeś pomocy u specjalisty? 

Ale bez przywiązania jest jeszcze gorzej..

Masz rację odnośnie psychiatrów i psychologów ale z małym wyjątkiem..bo jeżeli czujesz się aż tak źle, że nie chcesz żyć to mimo wszystko już lepiej wziąć te leki jeśli mogą choć trochę pomóc. Znam osoby, którym naprawdę leki pomogły a nawet przed samobójstwem uratowały. Czasem syntetyczne szczęście może sprawić, że poczujesz też szczęście prawdziwe później. No a jak się zabijesz nie poczujesz już nic. 

No a tak to na przetrzymanie te leki a później może się w Twoim życiu zdarzyć coś co Cię nieoczekiwanie uszczęśliwi więc będziesz już chciał żyć  To teraz myślisz, że ta czarna dziura co Cię wchłonęła już zawsze taka będzie ale życie bywa zaskakujące, także w pozytywny sposób 

no a ja mam wujka który miał z 4 próby samobójcze, leki go uratowały, sam tak mówi..

i moja mama też jedzie na prochach na depresję i twierdzi, że jej pomogło..

mój brat przyćpa, żeby mieć jakąkolwiek przyjemność z życia i jeszcze się nie zabijać

więc to zależy  dla kogo..z mojej rodziny wszyscy poza mną jadą na różnych lekach..

mnie w liceum zapisali też leki na depresję ale po 2 tygodniach je przestałam brać bo czułam, że mi szkodzą

Cześć

Ja często w nocy nie śpię jak mówiłam..

Hmm..mówiłeś jej o tym, że czujesz się tak źle, że myślisz o samobójstwie? Może powinna o tym wiedzieć chociaż z drugiej strony mogłaby pomyśleć, że tak tylko mówisz, że to próba jakiegoś szantażu więc nie wiem co jest dobrym pomysłem..

Trzymaj się  

Gdzie jesteś Nagi? Mam nadzieję, że żyjesz  

Jestem :)) 

Weekend minął dobrze Szczególnie sobota

Praca po 16 godzin..to za dużo Współczuję  

Nie przejmuj się nią..

Cześć  Jak się czujesz? 

hej, mam nadzieję, że nie odszedłeś i jesteś nadal z nami..

Cześć

Przepraszam że dopiero teraz piszę mam kłopoty z komputerem i właściwie nie wiem czy  ogóle uda mi się napisać to co teraz piszę czy zdążę zanim znowu mnie wywali...mam nadzieję, że żyjesz.

Próbowałam kilka razy odpisać i jestem zdeterminowana by to zrobić bo czuję, że to ważne. Nie poddawaj się!

Ona widocznie nie jest miłością Twojego życia, jeżeli Ty nie jesteś miłością dla niej..jest to przykre bolesne i smutne ale jeżeli ona wybrała innego to nic na to nie poradzisz, nie znaczy to jednak, że masz się poddawać! 

Teraz możesz tak nie myśleć, ale są inne kobiety i jeśli dasz sobie szansę możesz jeszcze się zakochać szczęśliwie i z wzajemnością Ja w to wierzę Gdybym nie wierzyła nie pisałabym tego, nie starałabym się tak bardzo uruchomić ten komputer po to by napisać ten jeden post..

Jakimś cudem się udało po wielu zmaganiach..ale piszę to bez przemyślenia bo w każdej chwili może znowu się pojawić ten cholerny niebieski ekran...ja nie znam się na tym nie umiem naprawiać błędów komputerowych umiem się tylko wściekać że się psuje

co do świąt to święta święta i po świętach jak to się mówi..myślałam o Tobie i jak sobie dajesz radę..mam szczerą nadzieję, że przetrwałeś. Nie wiem jak Ci jeszcze mogę pomóc ale będę się modlić za Ciebie, oczywiście tak po swojemu, czyli trochę inaczej bo nie jestem katoliczką

Chcę żebyś był szczęśliwy, żeby życie było dla Ciebie radością a nie męczarnią i walką o przetrwanie..żebyś odnalazł sens w tym życiu  

Jeśli o mnie chodzi to ja dzisiaj miałam kiepski dzień bo też dowiedziałam się czegoś smutnego i czuję, że to może być moja wina i że bardzo zawiodłam przyjaciela, o ile mogę jeszcze tak o nim mówić skoro go zawiodłam Szczerze to jest to gorsze uczucie niż gdy to ktoś zawiedzie mnie, sobie trudniej wybaczyć i ja chcę żeby był szczęśliwy a sama go chyba dobiłam swoim zaniechaniem i nie dotrzymaniem mu słowa..nie wiem czy uda się to jeszcze naprawić. Mam nadzieję, że tak..

O Tobie też wcale nie zapomniałam tylko naprawdę nie mogłam nic napisać cieszę się, że chociaż tyle się udało zrobićbo nie chcę zawieść i Ciebie  

od razu uprzedzam, że jeśli znowu nie odpiszę od razu gdy coś tu napiszesz ( bo liczę, że żyjesz i się odezwiesz  ) to zapewne znowu będzie spowodowane problemem z komputerem bo jak wszystko działa to zaglądam tu codziennie

właśnie znowu wywaliło

Żyć dobrze, albo wcale nie żyć. Nieszczęśliwa egzystencja nie ma sensu.

Żyć, na śmierć zawsze przyjdzie pora 

Hej, gdzie jesteś?

Kurcze zaczynam się bać że już nie żyjesz  Wróć

Odchodzimy....

Ja tez odchodze i sie chce pożegmac

Dlaczego  Nie odchodź

Ja teżkiedyś chciałam odejść, a teraz cieszę się, że żyję nadal cieszę się na ten rok i w ogóle  Skąd wiesz czy z Tobą nie będzie podobnie? Daj sobie szansę  

Juz nie ma.nadziei

zawsze jest nadzieja Powiedz co się stało? 

Umre dzisiaj

Chcw z tobą odejsc