Wiecie co ja już się przestałem łudzić

Że będzie kiedyś lepiej, że będzie mnie ktoś lubiał, że poznam dziewczynę itp

Dotarło do mnie że sam sobie życie zjebałem i teraz odczuwam tego skutki. Karma

Ale jakoś lepiej się z tym czuje że to do mnie dotarło, bo przynajmiej wiem na czym stoje i musze sie starać o jakieś min

Lepiej za duzo nie oczekiwac i byc kiedys milo zaskoczonym. Niz oczekiwac i ciagle doswiadczac rozczarowania. Wiem po sobie :-) Zyj dniem dzisiejszym, szukaj albo nie szukaj dziewczyny, najwazniejsze zebys od „mania” dziewczyny nie uzaleznial swojego szczescia. Ono przychodzi zwykle niespodziewanie, nie ma co wywierac na siebie presji. Po prostu zyj wartosciowo, alleluja i do przodu, a milosc najprawdopodobniej sama Cie odnajdzie.

Ogarneła mnie jakby to powiedzieć taka obojętność już w sumie,  np nie przeżywam że spędze samotnie sylwestra w sumie nawet spoko sam ze sobą a nie na siłe. Chcę się postarać żyć jako tako. Jestem zbyt toksyczny aby żyć z kims i mieć znajomych, może pora zostać samotnikiem

Tylko że ja nawet nie chce poznać, przestały mnie kręcić dziewczyny ogółem

Nie jestem aseksualny na te chwilę, mam trochę inne cele teraz

Nie bo nie myśle o seksie 

No cóż.... Pogratulować refleksji życiowej.