Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Matka, która nie zapomina

Polecane posty

Gość gość

Piszę, bo jest mi bardzo ciężko z tym, a może tutaj ktoś coś mądrego doradzi, jak rozwiązać taką sytuację rodzinną.

Dwa lata temu, w święta, mój mąż pokłócił się z moją matką. Spędzaliśmy razem święta w naszym domu. Mama obraziła się i chciała być natychmiast odwieziona do swojego domu. Mąż, żeby nie musiała na niego patrzeć, wyszedł z domu. Odwiozłam mamę do domu. To był koniec naszych świąt. Żal mi było najbardziej dziecka i siebie, że tyle się naszykowałam i oni to wszystko zmarnowali. Do tej pory mam żal do męża, że nie zachował dla siebie swoich uwag i musiał obrażać mamę w święta. Od tamtej pory przepraszał ją już dwukrotnie, ale ona jest nieugięta i nie odwiedziła nas od tamtej pory. Nie chce przyjechać nawet na urodziny wnuka chociaż ten ją prosi, to ona mówi wtedy, że babcia może mu zrobić tort u siebie w domu:(. My do babci jeździmy, bo nie chcę, żeby wnuk stracił z nią kontakt. Teraz zbliżają się święta znowu i mama nie chce ich spędzić u nas w domu. Ja jestem w zaawansowanej ciąży i nie możemy jechać do niej. Nie mam już na nic siły. Mama jest samotna i uparła się, że święta spędzi sama w domu. Jestem załamana, nie wyobrażam sobie siedzieć przy stole, jak ona będzie tam sama. Chce mi się płakać. Jestem zawieszona pomiędzy dwoma domami i jest mi z tym ciężko. Chciałabym mieć i matkę i męża.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Niezła manipulantka wkręciła Ci poczucie winy stąd też czujesz się załamana. Całkowicie bezpodstawnie swoją drogą. Bo kłótnia była między dorosłymi na linii mąż-teściowa a Ty jesteś w niewygodnym położeniu między młotem a kowadłem. Matka zachowuje się poniekąd jak obrażone dziecko, mąż pewnie nie bez wysiłku dwukrotnie wyciągnął dłoń na zgodę, więc czego ona dalej oczekuje samokrytyki na piśmie jak na wiecu partyjnym za czasów komuny? Jeszcze wciąganie wnuka w konflikt dorosłych "babcia nie przyjedzie na Twoje urodziny bo będzie tam Twój tatuś" ja piertole, co za toksyk. Ma świadomość, że wszystko miała pod kontrolą, swoje dziecko, uzależniła emocjonalnie i wie, że będzie Ci źle z obrazem, że ona siedzi opuszczona sama w domu. Zapomina o jednym szczególe: ma to wszystko na własne życzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
7 minut temu, Gość gość napisał:

Niezła manipulantka wkręciła Ci poczucie winy stąd też czujesz się załamana. Całkowicie bezpodstawnie swoją drogą. Bo kłótnia była między dorosłymi na linii mąż-teściowa a Ty jesteś w niewygodnym położeniu między młotem a kowadłem. Matka zachowuje się poniekąd jak obrażone dziecko, mąż pewnie nie bez wysiłku dwukrotnie wyciągnął dłoń na zgodę, więc czego ona dalej oczekuje samokrytyki na piśmie jak na wiecu partyjnym za czasów komuny? Jeszcze wciąganie wnuka w konflikt dorosłych "babcia nie przyjedzie na Twoje urodziny bo będzie tam Twój tatuś" ja piertole, co za toksyk. Ma świadomość, że wszystko miała pod kontrolą, swoje dziecko, uzależniła emocjonalnie i wie, że będzie Ci źle z obrazem, że ona siedzi opuszczona sama w domu. Zapomina o jednym szczególe: ma to wszystko na własne życzenie.

100%.

A Ty Autorko wyluzuj (tak, wiem co mówię). Dziecko wszystko czuje i te nerwy i smutek też. Twoja mama wybrała. Jest dorosła. I tak Cię podziwiam, że jeździsz do takiej sfochanej osoby, która manipuluje również wnukiem. On szybko to zrozumie i nie będzie jej ufał. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Do synka powiedziała, jak ją zapraszał na swoje urodziny, że zrobi mu drugi torcik, jak ją odwiedzi:(. Mąż przeprosił ją jeszcze  w te feralne święta w naszym domu, zanim wyszedł. Potem zrobił to jeszcze raz u niej w domu. Ale ona nie jest w stanie zapomnieć i przy każdej okazji wypomina mi, jakiego mam męża. Odwiedzamy ją całą rodziną, choć te wizyty zawsze są dla mnie stresujące, bo wiem, że ona nie lubi mojego męża i on też za nią nie przepada, ale uważa, że w rodzinie się wybacza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość gość napisał:

Do synka powiedziała, jak ją zapraszał na swoje urodziny, że zrobi mu drugi torcik, jak ją odwiedzi:(. Mąż przeprosił ją jeszcze  w te feralne święta w naszym domu, zanim wyszedł. Potem zrobił to jeszcze raz u niej w domu. Ale ona nie jest w stanie zapomnieć i przy każdej okazji wypomina mi, jakiego mam męża. Odwiedzamy ją całą rodziną, choć te wizyty zawsze są dla mnie stresujące, bo wiem, że ona nie lubi mojego męża i on też za nią nie przepada, ale uważa, że w rodzinie się wybacza.

Masz złotego męża. Naprawdę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Wiem, że nie mogę się denerwować, ale tak ciężko mi to zrobić i odbiera mi to radość każdych kolejnych teraz świąt, że nie możemy ich spędzać normalnie i cieszyć się tym, co mamy. Synek często pyta babcię, kiedy do nas przyjedzie, bo chciałby jej pokazać swój pokoik, jakąś zabawkę, łóżko, rower czy co tam ma akurat nowego. Ona wtedy odpowiada tylko, że babci ciężko jeździć i żeby mamusia zdjęcie zrobiła i jej pokazała. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość gość napisał:

 

Sama wybrała. Ty stworzyłaś swoją rodzinę i nie ma powodu, żebyś nie czuła radości jeśli jesteście zdrowi, kochacie się, macie co jeść i gdzie mieszkać. Raduj się każdym dniem, nie tylko świętami, bo zgorzkniejesz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anetka

Mama manipulantka. Trudno, niech posiedzi sama w domu, może pójdzie po rozum do głowy. Jeśli nie chce przyjąć przeprosin to jj wybór - jest dorosła. A Ty się nie stresuj, dbaj o siebie w ciąży i nie zatruj Waszych Świąt nieustanną rozmową o "biednej" mamie. Nie każdy z wiekiem mądrzeje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Raz chcieliśmy ją do siebie przywieźć, ale nie wsiadła do samochodu, więc teraz nie będę już nikogo po nią wysyłać (mieszka 30 km od nas). Nawet jak tu jeszcze bywała, to chciała zaraz po Wigilii jechać do swojego domu, bo męczyła się nocując w nie swoim domu. Mąż się denerwował, że musi jechać tam i z powrotem i po Wigilii znowu, nie rozumiał, dlaczego nie może się przemęczyć i zostać z wnukiem chociaż na jeszcze jeden dzień świąt. Przez to wszystko odechciewało mi się organizacji wszystkiego i tego szykowania. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Nie wiem o co poszło (no chyba, że jej nabluzgał bez powodu ale jakoś mi na to nie wygląda), ale twoja matka zachowuje się jak samolubna histeryczka i wszystko co opisujesz brzmi jakby była toksyczną, małostkową, pamiętliwą osobą. Manipuluje tobą jak chce. 

Niech się delektuje swoimi fochami, spędźcie święta w swoim gronie i tyle. Ciąganie tam męża uważam za kompletnie zbędny akt heroizmu. Nie pozwól, żeby narzucała wam swoje zasady, bo po prostu dajesz sobą manipulować. Wystarczająco się staraliście, szkoda mi twojego męża, który widzi, że ma za teściową złośliwe, nadęte babsko. 

Zmądrzeje dopiero jak przestaniesz jej nadskakiwać i napraszać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9 minut temu, Gość gość napisał:

Do synka powiedziała, jak ją zapraszał na swoje urodziny, że zrobi mu drugi torcik, jak ją odwiedzi:(. Mąż przeprosił ją jeszcze  w te feralne święta w naszym domu, zanim wyszedł. Potem zrobił to jeszcze raz u niej w domu. Ale ona nie jest w stanie zapomnieć i przy każdej okazji wypomina mi, jakiego mam męża. Odwiedzamy ją całą rodziną, choć te wizyty zawsze są dla mnie stresujące, bo wiem, że ona nie lubi mojego męża i on też za nią nie przepada, ale uważa, że w rodzinie się wybacza.

No kurka faktycznie babcia cud miód orzeszki. Wnuczek zaprasza ją na urodziny w swoim imieniu a to go rozczarowuje stawiając warunki, że impreza ma się odbyć na jej terenie. Syn już pewnie powoli zaczyna kapować, że jeśli kolega/koleżanka z przedszkola zaprasza go na imprezę urodzinową w domu czy też lokalu to stawia się na miejscu, a nie, że ci będą z nim świętować pod warunkiem, że w danym dniu zrobi po ich domach objazdówkę. Wnuczek już niedługo zacznie kapować, że coś jest nie tak, ta babcia jakaś dziwaczka a w kolejnych latach o ile patowa sytuacja będzie trwać uzna ją za egoistkę, manipulantkę, przewrażliwioną na swoim punkcie tak jakby świat kręcił się wyłącznie wokół jej komfortu i dobrego samopoczucia.

2 kwestia, jeździcie do Twojej matki całą rodziną? Mam tu na myśli komplet: Ty, mąż i dziecko? To wyobraź sobie jak Twój mąż musi się czuć upodlony. Powiedział za dużo, może będąc sprowokowanym, miał zły okres, albo po prostu ma taki prostacki typ charakteru - ALE PRZEPROSIŁ i to dwukrotnie (zarówno na swoim terenie jak i na terenie teściowej) a obrażona madamessa dalej zgrywa niedostępną. A wiesz dlaczego? Bo taki chory toksyk czuję satysfakcje z tego, że zięć którym bez wypowiadania zbędnych słów pomiata jak tresowany piesek stawia się u niej w domu. Karmi się upodleniem, manipulacją.

Ja tam nie wnikam dlaczego Twój mąż to taka fatalna partia rzekomo, ale powinna chociażby uszanować Ciebie bo Ty go wybrałaś jako ukochanego a jej nikt nie każe dzielić z nim życia. Nie wiem czy zapija, ćpa, recydywa, wypłatę wydaje na kasyno albo nienawidzi rodziny, na kafe to się jeszcze dowiesz, że powodem do jechania po mężu jest sama w sobie niewielka wypłata - ale co daje Twojej matce wylewanie jadu na dorosłego człowieka? Wiesz jak wygląda męska depresja? Jak się może skończyć? Właśnie uświadomieniem sobie, że coś jest nie tak z rodziną, że nie ma się siły więcej zarobić, próbuje sie wykopać z długu, więc zamiast zjeść stary wrzuca pieniądze w automaty, które przegrywa a jeszcze jak żonka przyjmuje punkt widzenia rozgoryczonej teściowej i zaczyna mu jeździć, że tylko przeszkadza to się radykalnie z tego świata usuwa. Niemożliwe? Znam taki przypadek, a też zaczęło się niewinnie od zmiany pracy przez męża, pierwszym kredycie, drugim, jeżdżeniu po nim przez żonę przy aprobacie "mamusi".

Ja wiem, że Ty byś chciała aby sytuacja rozwiązała się samoistnie, o tak żeby jakoś to było. Wiele Polek nie jest odciętych emocjonalnie od matek stąd nie potrafią się przeciwstawić. I jest jak jest. One marzą, że się samo ułoży, jakoś to będzie, nie ma co sobie dokładać stresów związanych z przerwaniem toksycznego bagażu bo jeszcze któraś ze stron się obrazi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Staram się nie psuć świąt, chociaż mi ciężko i smutno, nigdy nikt w naszej rodzinie nie siedział sam w święta. Czuję, że zaczynam tracić chęć do spotkań i rozmów z nią. Z mężem już o tym nie rozmawiam, bo on sie denerwuje. Uważa, że mama dzwoni do mnie tylko jak potrzebuje pomocy. Zawsze pomagałam rodzicom i czuje się w obowiązku pomagac teraz mamie, jak jest sama, chociaż ostatnio i tak przestałam być na każde jej zawołanie, bo sama potrzebowałam czasem pomocy, jak dziecko było małe, dom i praca na głowie, a teraz drugie w drodze. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika

Nie mniej wyrzutow, bo o to jej chodzi.

O tym,ze jest zla osoba swiadczy: ze stawia swoje ego ponad dobro wnuka.

Jako babcia powinna dac dobry przyklad,tym bardziej,ze maz przeprosil.

Nie liczy sie z Twoimi uczuciami, jak to czytam to jestem na nia ZLA.

Najbardziej za dziecko.

Ty mysl o nim a nie o egoistycznej mamie,ktorej to,ze spedzi swieta sama jest JEJ wyborem.

 

Z doswiadczenia wiem,ze latwo nie pojdzie...bedzie manipulowac nie przyjdzie, ale nie pozwoli Wam sie cieszyc.

Jestem w stanie uwierzyc w to,ze sprowokowala meza do takiego zachowania i dziala wyrafinowanie.

GDZIE W TYM WSZYSTKIM MYSL O WNUKU?

Ja widze w niej tylko milosc wlasna. Typowa Narcyzka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika

*nie miej

ech tak sie wkurzylam,ze az bledow porobilam.... nie cierpie takich ludzi ,ktorzy manipuluja kosztem dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ale czemu masz wyrzuty sumienia? Twoja matka nie ma 5 lat, zaprosiliście ją na święta? Zaprosiliście. Nie chce przyjechać? To niech siedzi sama w domu i gapi się w telewizor. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Mąż idealny nie jest, bywa wybuchowy, potrafi być czasem przykry, ale dba o nas i kocha nas najmocniej na świecie. Syn go uwielbia. Zawsze jest, jak go potrzebujemy. Do mamy jeździmy wszyscy razem, czasem jeździłam sama z synkiem, bo wiem, że te wizyty nie cieszyły go i nie dziwię się. Ja i tak odcięłam się od niej znacznie od tamtego czasu i niewiele jej o nas opowiadam, o naszym życiu. Nie czuję już takiej potrzeby. Ona cały czas doszukuje się błędów w zachowaniu mojego męża i dosłownie 'czyha' aż ten powie coś niewłaściwego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
10 minut temu, Gość gość napisał:

Staram się nie psuć świąt, chociaż mi ciężko i smutno, nigdy nikt w naszej rodzinie nie siedział sam w święta. Czuję, że zaczynam tracić chęć do spotkań i rozmów z nią. Z mężem już o tym nie rozmawiam, bo on sie denerwuje. Uważa, że mama dzwoni do mnie tylko jak potrzebuje pomocy. Zawsze pomagałam rodzicom i czuje się w obowiązku pomagac teraz mamie, jak jest sama, chociaż ostatnio i tak przestałam być na każde jej zawołanie, bo sama potrzebowałam czasem pomocy, jak dziecko było małe, dom i praca na głowie, a teraz drugie w drodze. 

Smutne, bo ma Cię w garści. 

Stanowicie z mężem odrębną komórkę społeczną (tak po prlowsku) i odpępnij się od matki. Nawet słowo "mama" mi przez klawiaturę nie przechodzi. Żal mi Twojego męża, bo facet miał gest i przepraszał, a Ty go jeszcze tam ciągasz. Na jego miejscu poszłabym do kina w czasie Waszej audiencji u pani matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika

Ona cały czas doszukuje się błędów w zachowaniu mojego męża i dosłownie 'czyha' aż ten powie coś niewłaściwego. 

Wiec jest wybuchowy.

Posluchaj to ona jest chora. Wy jestescie fajna rodzina,a Ty bardzo dobra corka :)

Nie daj sie. Robisz dobrze :)

Zaprosilas, a to jej wybor nie przyjsc- uszanuj go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

eh jestem w takiej samej sytacji jak twój mąż. z tym, że u mnie chodzi o konflikt miedzy mną a teściową, i ja nigdy jej nie powiedziałam nic tak strasznego by się na mnie obraziła aż tak. więc nie przepraszam bo nie mam za co po prostu. i też mąż mi powiedział, że ona tu nie przyjdzie bo ja jestem. weż dziecko i przyjdź do mnie ale bez ani ( beze mnie) a wiesz co mój mąż robił? awanture , zebym dała mu dziecko bo jego mama chce!! ta wariatka zniszczyła nasze małżeństwo. a ty jak tego nie ukrucisz to też zrujnujesz swoje. gorycz, zal, zlość na męża ( w twoim przypadku złość na ciebie, że nie ogarniesz swojej matki, bo jest toksyczna) u ciebie spowoduje marny koniec.  to jest twoja matka, zrób z nią porządek i przestan się na nią oglądać. masz swoja rodzine? to się jej trzymaj do holery jasnej! a do matki nawet nie dzwon , zobaczysz będzie obrazoona? niech będzie? trudno próbujesz już 2 lata tak? widzisz efekty? nie? więc odpuść! sama zmięknie , daje jej rok i z placzem autobusem przyjedzie sama! nie rozumiem takich ludzi jak ty i mój mąż, dlaczego nie bronisz swojego męża. ja za swojego przed rodzicami raz stanelam więcej nie musiałam, traktowali go z szacunkiem zawsze, 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Ja nigdy nic złego o mężu nie powiedziałam do matki. Nie zdaję jej relacji z naszych spraw. Nie mam już takiej potrzeby, za dużo mam już do niej żalu. Powiedziałam, że mąż miał trochę racji w kłótni, ale mógł inaczej ująć to w słowa, żeby nie poczuła się aż tak dotknięta. Nie pozwalam jej źle o nim mówić, ucinam rozmowę. Sama do nas nie przyjedzie, bo jest już dość schorowana i trzeba ją przywieźć i odwieźć.  Jak jestem u niej, to rozmawiamy o błahych sprawach, wnuk absorbuje jej uwagę. W ubiegłym roku była w szpitalu, jeździłam do niej po pracy do sąsiedniego miasta. Zaczęłam wtedy nową pracę, synek zaczął przedszkole, ryłam nosem, w domu nic nie było zrobione, a ona jeszcze mi w szpitalu docinała, czy mąż mnie do niej puścił. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika

Lepiej sie dobrze skup:

czy jej choroby nie nasilaja sie jak Tobie dobrze sie wiedzie?

nowa praca

remont z ktorego sie cieszysz

swieta?

Tak dzialaja matki Narcyzki. Nie moga zniesc jak ich dzieci sa sczesliwe bez nich.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Ona cały czas jeździ po lekarzach, przynajmniej kilka razy w miesiącu, do sąsiednich miast. Już nawet nie pytam, u jakiego była, bo nie jestem w stanie spamiętać wszystkich. Na początku starałam się organizować jej transporty, sama jeździłam po pracy, mąż, jak miał wolne, ale nie dawaliśmy rady tak często. Teraz wynajmuje kierowcę, ale zdarzyło mi się usłyszeć, że nie może liczyć na dzieci, to musi jeździć z obcymi:(. Dwa miesiące po porodzie jechałam do niej do szpitala 100 km, karmiłam piersią, więc się spieszyłam z powrotem na kolejne karmienia, w nocy odciągnęłam zapas laktatorem, żeby w razie potrzeby ktoś mu w domu dał, a ona wymyślała w szpitalu, że nie taką piżamę przywiozłam albo że czemu tak krótko siedzę. Nie rozumiała, że ja w nocy nie śpię i ledwo doszłam do siebie po cesarce. Tak mnie naszło na wspominki przedświątecznie:(. 

Dziękuję Wam za 'niezależne' spojrzenie na sprawę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika

Poczytaj o narcystycznych matkach!!!

I wesolych Swiat. Naleza sie Wam: Tobie,Męzowi i Synkowi :)

(bez wymyslonych chorob ;) i histerycznych akcji majacych zepsuc Wam mily czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Autorko może byś najpierw napisała co twój mąż powiedział teściowej. Bo są słowa, które ciężko wybaczyć. Piszą ci masz złotego męża. Bo co? Bo przeprosił? Śmiechu warte. Napisz co jej nawrzucał, a potem można doradzać i osądzać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Swojej teściowej miało być. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika

Nie wiem jakich slow nie mozna byloby wybaczyc do tego stopnia,zeby karac za to male niewinne dziecko (swojego wnuka).

No, ale dla osob dla ktorych wlasne EGO jest wazniejsze niz wnuk to tak...

Ona nie moze wybaczyc wiec karze dziecko swoja nieobecnoscia.

Maz ma sie czuc winny, corka i jeszcze maly chlopiec,ktory nic nie rozumie.

Niewazne co powiedzial, bo jestem przekonana,ze taka osoba potrafi wyprowadzic Aniola z rownowagi,ale sie domyslam.... zapewne PRAWDE. Prawde,ktorej narcyzki nie nawidza, bo przy nich mozna mowic tylko to co one uznaja za stosowne. Maja sie dostosowac wszyscy inaczej KARA w postaci nieodzywania sie, choroby (wyimaginowanej). Ja pisalam,ze narcyzki najczesciej choruja w momentach gdy ich dzieci moga poprawic swoja sytuacje na lepsza. Bo dziecko przy narcyzce ma byc i ja adorowac i wnuk tez...a mąż? Mąż niepotrzebnny (bo daje realne,zdrowe odniesienie sytuacji).

 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Gość Monika co ty masz z tymi narcyzami? Twoja matka to taki narcyz, ze wszystkich mierzysz swoją miarą? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
8 godzin temu, Gość Gość napisał:

Masz złotego męża. Naprawdę. 

Weź nie pierdziel. Uj wie co on tam jej nagadał. Może bardzo okrutne rzeczy. Autorka zachowała ten "drobny" szczegół w tajemnicy. Co komu z przeprosin jak pewne słowa potrafią siedzieć w człowieku na zawsze. Nie wierze że wy takie wielce wybaczające. Tu nie chodzi o niechcący nadepnięcie komuś na but. Przy niektórych przewinieniach wybaczenie wymaga benedyktyńskiej szlachetności. Nie gadajcie, że ona miesza w to dziecko, bo tak nie jest jeżeli chce mu zrobić tort. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

A dodam, że często słowa wypowiedziane nie są czymś jedynie w przypływie emocji, a najczęściej obnażają prawdziwy stosunek jakiejś osoby do kogoś, który jest o wiele szerszym problemem niż słowa. To wtedy jaki sens mają dalsze kontakty. Wszyscy wiemy jak wy sobie tu najczęsciej skaczecie do gardeł i często nie odpuszczacie w dyskusjach do samego końca, bo wasze musi być na wierzchu. To ja nie chce widzieć co musi być z wami jak ktoś wam by czymś dosrał w realu. Pewnie byście zeżarły żywcem. Znam takich ludzi. Lubią innych pouczać, umoralniać i krytykować w najdrobniejszych sprawach i myślą, że mogą, są z tego wielce dumne, ale inni wobec nich nie mają takiego prawa bo zeżarłyby żywcem, mściłybyście i taka osoba miałaby przejebane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
19 minut temu, Gość gosc napisał:

Weź nie pierdziel. Uj wie co on tam jej nagadał. Może bardzo okrutne rzeczy. Autorka zachowała ten "drobny" szczegół w tajemnicy. Co komu z przeprosin jak pewne słowa potrafią siedzieć w człowieku na zawsze. Nie wierze że wy takie wielce wybaczające. Tu nie chodzi o niechcący nadepnięcie komuś na but. Przy niektórych przewinieniach wybaczenie wymaga benedyktyńskiej szlachetności. Nie gadajcie, że ona miesza w to dziecko, bo tak nie jest jeżeli chce mu zrobić tort. 

Wiesz? Napisałaś to tak jak ja bym to zrobiła. Pod twoją drugą częścią postu też się podpiszę obiema rękami. Jest powiedzenie, że słowa mogą ranić bardziej niż sztylet. 

Czekam autorko, aż napiszesz jakich słów użył twój mąż w stosunku do twojej matki. Ale pewnie nie napiszesz, bo zburzysz obraz idealnego mężusia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×