Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Laguna

Czy takie zachowanie faceta jest fair???

Polecane posty

Gość Laguna

Witajcie,

postanowiłam napisać na tutejszym forum bo nie ukrywam , że po prostu liczę na obiektywne opinie a tym samym na pomoc:)

Chciałabym poznać Wasze zdanie na temat, który poruszę bo rozmawianie o tym z bliskimi mi osobami uważam za zbyt przeładowane emocjami i być może też jakimiś uprzedzeniami do osoby o której  tu napiszę. Jak wiadomo byłyby to opinie subiektywne a ja potrzebuję spojrzenia na problem "z boku".

Chodzi o mojego wieloletniego partnera, jesteśmy ze sobą nie licząc wielu po drodze krótkotrwałych rozstań już przeszło 16 lat. On wiek 38 ja 35, nie jesteśmy po ślubie i nie mamy dzieci. Ogólnie opisując mój związek muszę użyć sformułowania BURZLIWY... Różne przeżycia i tak jak wspomniałam rozstania również.

To tak na początek aby cokolwiek zobrazować bo nie starczyłoby mi dnia na pisanie co u nas się przez te 16 lat wydarzyło w związku 😉

Przejdę do meritum- chodzi mi o dwie sytuacje które miały miejsce a o których się niedawno dowiedziałam

Pierwsza sprawa to odkryta przeze mnie -przeszukałam Mu telefon -znajomość z jakąś kobietą, korespondowanie przez messengera i z tego co zdążyłam się dowiedzieć to zwierzanie się Jej ze problemów... niby nie widziałam tam (choć po prostu też nie przeglądałam dogłębnie ) jakichś tekstów o zabarwieniu seksualnym, ale jednak temat jakby nie było jest. Pewnie ktoś spyta dlaczego przeszukałam Mu jego prywatny telefon... niestety z powodu wielu sytuacji, które miały miejsce w przeszłości nie żywię do Niego pełni zaufania i jakieś takie miałam dziwne przeczucia, że coś jest nie tak... choć też nie zamierzam się aż tak z tego tłumaczyć 😉 Po pewnym czasie jak Mu powiedziałam, że wiem iż koresponduje z jakąś kobietą na fcb na początku standardowo próbował mnie zwodzić, że tak nie jest i coś wymyślam.. jednak jak już bardzo naciskałam i więcej szczegółów Mu przedstawiłam to teoretycznie przyznał się , że z jakąś Kobietą pisze, ale nie chciał mi ujawnić żadnych szczegółów prócz tego, że powiedział mi iż to jest dla Niego NIKT i NIC Go z tą osobą nie łączy... bardzo chciał ukrócic ten temat a żeby moim zdaniem odwrócić kota ogonem to stwierdził, że owszem powie mi więcej ale najpierw powie mi coś innego.. i tu zaczęło się wymawianie mi moich wad w zachowaniu wobec Niego a na koniec w zasadzie nic się więcej juz nie dowiedziałam w tamtym momencie. Postanowiłam więc dać Mu nauczkę i wyprosiłam Go od siebie z domu a po drodze nasłuchałam się różnych krzywych tekstów rzucanych w moją stronę . Po czym po ok 2 dniach zadzownil do mnie i umówiliśmy się na spotkanie na którym miał mi wszystko wyjaśnić. Na spotkaniu owszem cos mi tam dopowiedzial, że niby zaczął z Nią rozmawiać na jakimś forum dla wysoce wrażliwych ludzi i że traktował te rozmowy jako swoistą psychoterapie a to dlatego, że ja nie chciałam z Nim rozmawiać na tematy o których z Nią rozmawiał.. I tu dla uściślenia... tematy o których wspominam to są to Jego w pewnym sensie "teorie spiskowe" , które ciągle mi opowiadał a ja próbowałam Mu je tłumaczyć w logiczny sposób co sprawiało, że Jemu się to po prostu nie podobało bo chciał abym mysłała tak jak On. Nie podobało Mu się po prostu moje stanowisko w tych kwestiach więc sie irytował i zawsze była z tego jakaś kłótnia więc kiedy chciał po raz kolejny znów ze mna na te tematy gadac to ja faktycznie ucinałam temat (On po prostu chciał bym krakała tak jak Jego tok myślenia wyglądał).

Druga sytuacja, o której akurat tu dowiedziałam się przez przypadek podczas rozmowy z Jego mamą... rozmawiałyśmy akurat na temat jego brata, który się rozwodzi z powodu zachowań żony. Jego matka bardzo nie lubi synowej i sama podobno nawet przestrzegała mojego partnera, że Tamta filuje na Niego też oczami (choć wiadomo, to mogło być matki tylko odczucie )

Jego mama nie lubi żony brata bo wie co z Niej za aparatka i po prostu niechcący podczas tej rozmowy napomknęła o pewnym zdarzeniu, gdzie chyba myślała , że ja o tym wiem.. Podobno 2 lata temu w wakacje, jak zona brata przyleciala z dziećmi do PL (mieszkają za granicą) zdarzyło się, że mój partner i żona brata siedzieli któregoś dnia razem na działce mojego partnera, Ona piła alkohol (On nie wiem czy pił bo się nie przyznał) i podobno (o czym On się przyznał później, że niby tak było) Ona się Mu zwierzała ze swoich problemów z Jego bratem.... I co lepsze, została tam podobno pijana na noc.. I według Jego tłumaczenia nie spali w żadnym łóżku tylko na leżakach bo to lato i upały więc można uznać , że tak było...Co do Niej to ogólnie to bardzo dla mnie dziwna kobieta bo kiedyś np skwitowała, że podobno była taka sytuacje , gdzie mój partner (kilka lat temu mi to powiedziała na jakiejś rodzinnej imprezie) powiedział niby pół żartem pół serio, że gdyby Jego brat Jej nie chciał to On by przejął Jego rolę i podobno dodał ze śmiechem , że wszystko zostałoby w rodzinie ... Nie wiem czy wierzyć Jej słowom , ale z drugiej strony znając swojego partnera i jeszcze mając na względzie tamte czasy to jestem skora Jej wierzyć... No i teraz w odniesieniu do tego co o Niej i o Nim Wam napisałam jest sytuacja, w której spędzają razem wieczór i śpią na działce, Ona pijana podobno ... dodatkowo ja się nigdy wcześniej o tym nie dowiedziałam a Jego brat podobno  (tak mi sam ostatnio powiedział) dowiedział się o tym dopiero rok po zdarzeniu i mój partner sam to bratu powiedział... Muszę też  jednak dla ścisłości dodać, że wtedy jak to działkowe spotkanie miało miejsce to ja i On nie byliśmy przez jakąś chwilę w związku, ale czy to cokolwiek tłumaczy mimo wszystko???

On na początku standardowo tłumaczył, że nie było takiej sytuacji, potem , że niby była ale że Ona tam siedziała jedynie do 23 a kolejno jak już robi się nieciekawie zaatakował mnie słowami choć i zarzekał się i przysięgał na swoje zdrowie, że do niczego tam nie doszło i On to spotkanie wtedy traktował jako sprawdzian Jej zachowania dla brata aby w razie czego mieć na Nią haka (bo już wtedy było wiadomo, że Ona prawdopodobnie nie jest wobec brata w porządku) . Poza tym musze dodać, że mój partner jednak zawsze się bardzo źle wypowiadał na Jej temat mimo to nie przeszkodziło Mu o siedzieć z Nią w najlepsze i pić alkohol (tzn niby tylko Ona piła choć wierzyć mi się nie chce) i nieodstawić Jej na taxi tylko "przechować" u siebie na działce...

Czyli podsumowując, są dwie sytuacje ( z kobietmi, jedna nieznana a druga żona brata) o których nie miałam pojęcia a dowiaduje się dopiero teraz albo przez swoje intuicyjne jakieś przekonanie, że coś nie gra albo przypadkowo od Jego mamy... Czy dwie tajemnice, o których pewnie bym się nie dowiedziała....

I co sądzicie? Jak teraz powinnam postąpić znając te fakty?

Czy z takim partnerem można wogóle myśleć o wspólnym życiu? A co jesli tych tajemnic jest więcej albo będą kolejne?

Jak uwazacie ?
Z góry będę bardzo wdzięczna za komentarze 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ell.

Jestem w podobnym wieku, co ty, ale jestem zupelnie inna. Jestem pragmatyczka i realistka. Ty masz zwiazek przechodzony, jestes jak stara zona, facet na boku cie kreci, wkrecasz sie w jakies pierdoly z matka duzego chlopca, obgadujesz za plecami synowa, sluchasz opinii i smetow innych.Zyjesz brudami innych. A twoje zdanie wynikajace z obserwacji i faktow? Wyciagnelas jakies wnioski konstruktywne dla siebie? Wydaje mi sie, ze jestes niedojrzala kobieta, dajesz sie manipulowac, nie masz wzorca, jak powinna wygladac twoja przyszlosc,jaki powinien byc kandydat ma meza, zero konkretow,same niedopowiedzenia. 

Nie moglabym zyc w takiej prozni. Bo to proznia i bylejakosc. Co ty chcesz uzyskac od niego i czego mozna sie spodziewac po nim.?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laguna

Byłabym naprawdę wdzięczna za Wasze opinie bo muszę chyba jak najszybciej podjąć jakąś decyzję co dalej a stoję na rozdrożu... On mnie przekonuje do siebie i chce abym po prostu Mu uwierzyła, że te dwie sprawy nie powinny mieć znaczenia dla naszej relacji...

Ale to były jednak jakieś tajemnice więc jak to rozgryźć???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w absurdzie

I ty i on do utylizacji ponieważ nie szanujecie ani siebie, ani siebie wzajemnie. Przykro to stwierdzić, ale na pstrym koniu się nie pojeździ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laguna
5 minut temu, Gość Ell. napisał:

Jestem w podobnym wieku, co ty, ale jestem zupelnie inna. Jestem pragmatyczka i realistka. Ty masz zwiazek przechodzony, jestes jak stara zona, facet na boku cie kreci, wkrecasz sie w jakies pierdoly z matka duzego chlopca, obgadujesz za plecami synowa, sluchasz opinii i smetow innych.Zyjesz brudami innych. A twoje zdanie wynikajace z obserwacji i faktow? Wyciagnelas jakies wnioski konstruktywne dla siebie? Wydaje mi sie, ze jestes niedojrzala kobieta, dajesz sie manipulowac, nie masz wzorca, jak powinna wygladac twoja przyszlosc,jaki powinien byc kandydat ma meza, zero konkretow,same niedopowiedzenia. 

Nie moglabym zyc w takiej prozni. Bo to proznia i bylejakosc. Co ty chcesz uzyskac od niego i czego mozna sie spodziewac po nim.?

 

Wiesz co Ell... to co powiedziałaś to z przykrością stwierdzam sama , jest prawdą.... masz po prostu rację .... Daję się wciągać w różne gierki, manipulacje i faktycznie, brak mi wzorca , to wręcz pewne.... Nigdy go nie miałam i sama też nie potrafiłam go wypracować co mnie samą osobiście wkurza mocno... 

Ale odpowiedz mi proszę jedynie na jedno pytanie: Czy byłabyś w stanie przejść do porządku dziennego z takimi faktami gdybyś znalazła się na moim miejscu? Czy według kobiety takiej jak Ty (pragmatyczki i realistki) takie zachowanie jest wogóle wytłumaczalne i akceptowalne ? 

Bo ja z jednej strony czuję, że to co robił nie jest normalne, ale On umiejętnie próbuje mnie "nastawiać" według swojego punktu widzenia tej sprawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laguna
15 minut temu, Gość w absurdzie napisał:

I ty i on do utylizacji ponieważ nie szanujecie ani siebie, ani siebie wzajemnie. Przykro to stwierdzić, ale na pstrym koniu się nie pojeździ.

Rozumiem więc z Twojego tekstu, że jednym słowem "nie polecasz" uznania Jego tłumaczeń (tak to mogę interpretować)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w absurdzie
2 minuty temu, Gość Laguna napisał:

Rozumiem więc z Twojego tekstu, że jednym słowem "nie polecasz" uznania Jego tłumaczeń (tak to mogę interpretować)

Dokładnie tak. Manipuluje tobą jak chce, okręcił cię wokół palca jak kukłę i wmawia, że jest inaczej. A ty grzebiesz mu w telefonie chociażby - nie jest to uczciwe. I ufacie sobie, nie widzę przyszłości. Takie zachowania nie mają racji bytu. Od was, od ciebie, od niego zależy co dalej. Rozumiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w absurdzie

I nie ufacie sobie*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ell.

Rowiesniczko!!!! Odpowiem tylko wylacznie w swoim imieniu. Nie przeszlabym do porzadku dziennego na takim etapie, jak nie jest to maz i nie ma jeszcze dzieci. W momencie malzenstwa optyka troche sie zmienia. Stawia sie na dobro rodziny, wybiera sie czesto mniejsze zlo. Jednak i tu nie znioslabym grania sobie na nosie. Ja gram zawsze czysto.I zadam, nie prosze, a zadam tego samego w stosunku do mojej osoby. 

....

W twoim przypadku wolalabym podziekowac i poszukac kogos od nowa i tylko pod katem rodziny. On i tak ci sie nie przyzna, bedzie robil z ciebie podejrzliwa wariatke. Poswiecilas 16 lat na nic, nie zbudowalas niczego. Nie grzebalabym sie juz w tych opowiesciach z "krusty". Szkoda dla mnie byloby kazdego nastepnego dnia. Oczywiscie ja ciebie nie znam i nie wiem, czy jestes odwazna kobieta, czy umiesz sie wycenic na rynku matrymonialnym, czy bedziesz umiala kogos znalezc, poprowadzic wspolnie zwiazek do koncowego finalu.Ja jestem bardzo odwazna kobieta, nie ide na skroty, nie boje sie samotnosci. Mnie nie bawia romanse, zwiazki partnerskie.

Musisz sama ocenic, co dasz rade zrobic, ile w tobie determinacji i czy potrafisz czytac "znaki", odsiewajac ziarno od plew. 

Ty juz nie masz czasu. 35 lat to mocno pozno na szybka finalizacje zwiazku, ewentualne dziecko. Przykro, ale tak to widze. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laguna

Masz rację, ja Mu nie ufam z powodu wielu spraw z przeszłości , przez które to zaufanie stracił a nie starał się potem na tyle (podobno mówi się , że aby odzyskać utracone zaufanie trzeba by się starać po stokroć) abym mogła na nowo Mu zaufać ... To już jednak temat akurat "rzeka" i nie chcę się tu aż tak mocno wypowiadać o wszelkich szczegółach naszego "związku"...

Ja sama nie jestem z siebie dumna, że przegrzebałam Mu ten telefon, ale to chyba jedynie mogę tłumaczyć właśnie brakiem zaufania.. bo gdybym nie miała podstaw i odczuć to nic takiego by się nie wydarzyło... tak samo On... nie rozumiem jak chce być ze mną skoro nie mówi mi o pewnych sprawach w obawie, że zrobię Mu jazdę... to gdzie jego zaufanie do mnie? a znowu tak z drugiej strony... gdyby był w porządku to nie byłoby potencjalnie żadnych jazd, zresztą to zawsze się może tak tłumaczyć , że o tym czy o tamtym to mi akurat nie powie bo Jego zdaniem będę zła a jak będę zła to On biedny będzie mieć przerąbane... I koło zamknięte w myśleniu na swoją (Jego) korzyść... Mówi co chce a czego nie chce to nie powie...

Wręcz się w pewnym momencie strasznie wkurzył i napadł na mnie słownie, obrzucając nawet epitetami, że Mu wmawiam romanse a On jest czysty.. (dzień wcześniej ja Go też lekko zepitetowałam za te sytuacje więc wiem, możesz teraz powiedzieć, że jesteśmy siebie warci) Ok, może doszukiwałam się drugiego dna w tych sytuacjach ale to nie uprawniało Go do takiej reakcji bo w końcu to ja tu raczej zostałam potraktowana "chu.....o)  a nie Jemu się przydarzyło odkryć jakieś moje ukryte fakty

A co do decyzji co dalej, to On oczywiście jak dobrze zauważyłeś próbuje mnie przekonać do siebie (manipuluje)... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w absurdzie
1 minutę temu, Gość Laguna napisał:

Masz rację, ja Mu nie ufam z powodu wielu spraw z przeszłości , przez które to zaufanie stracił a nie starał się potem na tyle (podobno mówi się , że aby odzyskać utracone zaufanie trzeba by się starać po stokroć) abym mogła na nowo Mu zaufać ... To już jednak temat akurat "rzeka" i nie chcę się tu aż tak mocno wypowiadać o wszelkich szczegółach naszego "związku"...

Ja sama nie jestem z siebie dumna, że przegrzebałam Mu ten telefon, ale to chyba jedynie mogę tłumaczyć właśnie brakiem zaufania.. bo gdybym nie miała podstaw i odczuć to nic takiego by się nie wydarzyło... tak samo On... nie rozumiem jak chce być ze mną skoro nie mówi mi o pewnych sprawach w obawie, że zrobię Mu jazdę... to gdzie jego zaufanie do mnie? a znowu tak z drugiej strony... gdyby był w porządku to nie byłoby potencjalnie żadnych jazd, zresztą to zawsze się może tak tłumaczyć , że o tym czy o tamtym to mi akurat nie powie bo Jego zdaniem będę zła a jak będę zła to On biedny będzie mieć przerąbane... I koło zamknięte w myśleniu na swoją (Jego) korzyść... Mówi co chce a czego nie chce to nie powie...

Wręcz się w pewnym momencie strasznie wkurzył i napadł na mnie słownie, obrzucając nawet epitetami, że Mu wmawiam romanse a On jest czysty.. (dzień wcześniej ja Go też lekko zepitetowałam za te sytuacje więc wiem, możesz teraz powiedzieć, że jesteśmy siebie warci) Ok, może doszukiwałam się drugiego dna w tych sytuacjach ale to nie uprawniało Go do takiej reakcji bo w końcu to ja tu raczej zostałam potraktowana "chu.....o)  a nie Jemu się przydarzyło odkryć jakieś moje ukryte fakty

A co do decyzji co dalej, to On oczywiście jak dobrze zauważyłeś próbuje mnie przekonać do siebie (manipuluje)... 

Zwykle winny przerzuca winę na niewinną. ; )  Robi na boki, zdajesz sobie z tego sprawę czy nadal chcesz oszukać własny mózg? Ja bym takiego pana kopnęła w 4 litery i pożegnała. Sentymenty sentymentami ale ja za stara jestem na takie gierki. Dla mnie uczciwość jest na 2 miejscu. Stąd działam rozsądnie i nie pozwalam sobą manipulować, bo i sama tego nie robię. Białe jest białe a czarne jest czarne pomimo, że w palecie jest tysiące innych barw. Manipulantów wyczuwam i wciągam nosem (jedną dziurką właściwie) bardzo szybko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laguna
4 minuty temu, Gość w absurdzie napisał:

Zwykle winny przerzuca winę na niewinną. ; )  Robi na boki, zdajesz sobie z tego sprawę czy nadal chcesz oszukać własny mózg? Ja bym takiego pana kopnęła w 4 litery i pożegnała. Sentymenty sentymentami ale ja za stara jestem na takie gierki. Dla mnie uczciwość jest na 2 miejscu. Stąd działam rozsądnie i nie pozwalam sobą manipulować, bo i sama tego nie robię. Białe jest białe a czarne jest czarne pomimo, że w palecie jest tysiące innych barw. Manipulantów wyczuwam i wciągam nosem (jedną dziurką właściwie) bardzo szybko.

A czy zmienieniłoby to dla Ciebie postać rzeczy  gdybym powiedziała, że podobno według Niego ta Kobieta z internetu mieszka w Niemczech i ma męża i dzieci, jest niepraktykującym psychologiem no i spotkali się na tym forum o którym wspomniałam w pierwszym moim poście 😉 tak usłyszałam od Niego😛 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w absurdzie
1 minutę temu, Gość Laguna napisał:

A czy zmienieniłoby to dla Ciebie postać rzeczy  gdybym powiedziała, że podobno według Niego ta Kobieta z internetu mieszka w Niemczech i ma męża i dzieci, jest niepraktykującym psychologiem no i spotkali się na tym forum o którym wspomniałam w pierwszym moim poście 😉 tak usłyszałam od Niego😛 

Nie zmieniłabym zdania. Kłamie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laguna
28 minut temu, Gość Ell. napisał:

Rowiesniczko!!!! Odpowiem tylko wylacznie w swoim imieniu. Nie przeszlabym do porzadku dziennego na takim etapie, jak nie jest to maz i nie ma jeszcze dzieci. W momencie malzenstwa optyka troche sie zmienia. Stawia sie na dobro rodziny, wybiera sie czesto mniejsze zlo. Jednak i tu nie znioslabym grania sobie na nosie. Ja gram zawsze czysto.I zadam, nie prosze, a zadam tego samego w stosunku do mojej osoby. 

....

W twoim przypadku wolalabym podziekowac i poszukac kogos od nowa i tylko pod katem rodziny. On i tak ci sie nie przyzna, bedzie robil z ciebie podejrzliwa wariatke. Poswiecilas 16 lat na nic, nie zbudowalas niczego. Nie grzebalabym sie juz w tych opowiesciach z "krusty". Szkoda dla mnie byloby kazdego nastepnego dnia. Oczywiscie ja ciebie nie znam i nie wiem, czy jestes odwazna kobieta, czy umiesz sie wycenic na rynku matrymonialnym, czy bedziesz umiala kogos znalezc, poprowadzic wspolnie zwiazek do koncowego finalu.Ja jestem bardzo odwazna kobieta, nie ide na skroty, nie boje sie samotnosci. Mnie nie bawia romanse, zwiazki partnerskie.

Musisz sama ocenic, co dasz rade zrobic, ile w tobie determinacji i czy potrafisz czytac "znaki", odsiewajac ziarno od plew. 

Ty juz nie masz czasu. 35 lat to mocno pozno na szybka finalizacje zwiazku, ewentualne dziecko. Przykro, ale tak to widze. 

 

Ell, dziękuję Ci bardzo za tą konstruktywną odpowiedź, uświadomiłaś mi na pewno pewne sprawy 🙂 tzn ja sama też wiem o czym piszesz, ale dopiero kiedy obca osoba Ci to naświetla to jesteś w stanie bardziej to przyjąć do siebie i pojąć istotę problemu...

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laguna
4 minuty temu, Gość w absurdzie napisał:

Nie zmieniłabym zdania. Kłamie.

Próbuje mnie przekonać do tego stopnia, że odwołuje się już nawet do Boga, tzn usłyszałam takie Jego stwierdzenie? pytanie?- cytuję "czy Ty nie masz Boga w sercu , że mi nie wierzysz?"... Posuwa się do takich zwrotów w moją stronę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wolny chlop z mazur

Ell jestes wolna? Odpisz proszeee. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w absurdzie
1 minutę temu, Gość Laguna napisał:

Próbuje mnie przekonać do tego stopnia, że odwołuje się już nawet do Boga, tzn usłyszałam takie Jego stwierdzenie? pytanie?- cytuję "czy Ty nie masz Boga w sercu , że mi nie wierzysz?"... Posuwa się do takich zwrotów w moją stronę

Przecież to są oczywiste mechanizmy manipulacji. O Bogu, Kościele, Rodzinie, że kocha tylko ciebie. Jesteś dorosła więc powinnaś zrozumieć, że to wszystko jest jedną wielką manipulacją. Okłamuje cię patrząc ci w oczy. I czeka na reakcję. A ty co zamierzasz? Bo o to chodzi. Nie o to, żeby popłakać i z nim być ale o to by podjąć odpowiednie działania. Nie zdziwiłabym się gdyby nagle chciał oddać ci swoją nerkę w imię prawdomówności. ; )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
40 minut temu, Gość Laguna napisał:

Masz rację, ja Mu nie ufam z powodu wielu spraw z przeszłości , przez które to zaufanie stracił a nie starał się potem na tyle (podobno mówi się , że aby odzyskać utracone zaufanie trzeba by się starać po stokroć) abym mogła na nowo Mu zaufać ... To już jednak temat akurat "rzeka" i nie chcę się tu aż tak mocno wypowiadać o wszelkich szczegółach naszego "związku"...

Ja sama nie jestem z siebie dumna, że przegrzebałam Mu ten telefon, ale to chyba jedynie mogę tłumaczyć właśnie brakiem zaufania.. bo gdybym nie miała podstaw i odczuć to nic takiego by się nie wydarzyło... tak samo On... nie rozumiem jak chce być ze mną skoro nie mówi mi o pewnych sprawach w obawie, że zrobię Mu jazdę... to gdzie jego zaufanie do mnie? a znowu tak z drugiej strony... gdyby był w porządku to nie byłoby potencjalnie żadnych jazd, zresztą to zawsze się może tak tłumaczyć , że o tym czy o tamtym to mi akurat nie powie bo Jego zdaniem będę zła a jak będę zła to On biedny będzie mieć przerąbane... I koło zamknięte w myśleniu na swoją (Jego) korzyść... Mówi co chce a czego nie chce to nie powie...

Wręcz się w pewnym momencie strasznie wkurzył i napadł na mnie słownie, obrzucając nawet epitetami, że Mu wmawiam romanse a On jest czysty.. (dzień wcześniej ja Go też lekko zepitetowałam za te sytuacje więc wiem, możesz teraz powiedzieć, że jesteśmy siebie warci) Ok, może doszukiwałam się drugiego dna w tych sytuacjach ale to nie uprawniało Go do takiej reakcji bo w końcu to ja tu raczej zostałam potraktowana "chu.....o)  a nie Jemu się przydarzyło odkryć jakieś moje ukryte fakty

A co do decyzji co dalej, to On oczywiście jak dobrze zauważyłeś próbuje mnie przekonać do siebie (manipuluje)... 

 Nie ufasz mu ale cię bzyka, to jak to jest??? Z braku chętnych mu dajesz? Z przyzwyczajenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laguna
17 minut temu, Gość w absurdzie napisał:

Przecież to są oczywiste mechanizmy manipulacji. O Bogu, Kościele, Rodzinie, że kocha tylko ciebie. Jesteś dorosła więc powinnaś zrozumieć, że to wszystko jest jedną wielką manipulacją. Okłamuje cię patrząc ci w oczy. I czeka na reakcję. A ty co zamierzasz? Bo o to chodzi. Nie o to, żeby popłakać i z nim być ale o to by podjąć odpowiednie działania. Nie zdziwiłabym się gdyby nagle chciał oddać ci swoją nerkę w imię prawdomówności. ; )

Niestety, ja chyba wogóle nie potrafię "czytać" mojego partnera i nie wiem kiedy On mówi prawdę a kiedy może kłamać.... A dlaczego akurat zakładasz, że w tych sytuacjach jest "drugie dno" ? Czy chodzi Ci po prostu już o sam fakt zatajenia tych sytuacji???

Bo gdyby nawet zakładać, że faktycznie po pierwsze primo z kobietą z internetu nie chodziło o nic więcej jak tylko o doraźne porady (np tak jak teraz ja tu piszę na forum, tyle ze ogólnym) a po drugie ze szwagierką też nic się nie zadziało a ja poprzez moje uprzedzenie do Niej tak o tym myślę to czy mimo to według Ciebie są to sytuacje nie do przyjęcia w związku dwojga ludzi???

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w absurdzie

Laguna wzięłaś mnie za faceta. ; ( Rozumiem, że moje wnioski wydają się mało kobiece, no ale trzeźwy umysł zobowiązuje do konstruktywnych owych. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w absurdzie
1 minutę temu, Gość Laguna napisał:

Niestety, ja chyba wogóle nie potrafię "czytać" mojego partnera i nie wiem kiedy On mówi prawdę a kiedy może kłamać.... A dlaczego akurat zakładasz, że w tych sytuacjach jest "drugie dno" ? Czy chodzi Ci po prostu już o sam fakt zatajenia tych sytuacji???

Bo gdyby nawet zakładać, że faktycznie po pierwsze primo z kobietą z internetu nie chodziło o nic więcej jak tylko o doraźne porady (np tak jak teraz ja tu piszę na forum, tyle ze ogólnym) a po drugie ze szwagierką też nic się nie zadziało a ja poprzez moje uprzedzenie do Niej tak o tym myślę to czy mimo to według Ciebie są to sytuacje nie do przyjęcia w związku dwojga ludzi???

 

No nie potrafisz go czytać z tego co zaobserwowałam. Po pierwsze primo jesteś zakochana i patrzysz w krzywym zwierciadle, po drugie primo... jesteś zaborcza i nie dociera do ciebie fakt. A faktem jest to, że on kłamie. A ty wypierasz. I wydaje mi się, ż musisz mieć "dowód zbrodni", bo inaczej będziesz wierzyła w to w co on ci naopowiada. Niby nie wierzysz, a wierzysz.

Z kobietą z internetu nie chodzi o medyczne rozterki, chyba że o medyczne rozterki inaczej (seksualne). 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laguna
3 minuty temu, Kalisz napisał:

 Nie ufasz mu ale cię bzyka, to jak to jest??? Z braku chętnych mu dajesz? Z przyzwyczajenia?

a co ma samo "bzykanie" tak bardzo do zaufania? Musisz Komuś ufać w 100% a nie np w 80 % czy nawet w 50% żeby dopiero wtedy móc z tym Kimś uprawiać seks? 

Poza tym to chyba bardziej chodzi o nastawienie w momencie kiedy chcesz ten seks uprawiać, jak było między nami Ok to i seks był OK a zaufania w to nie mieszałam.

Ty możesz mysleć i robić inaczej.

 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laguna
6 minut temu, Gość w absurdzie napisał:

Laguna wzięłaś mnie za faceta. ; ( Rozumiem, że moje wnioski wydają się mało kobiece, no ale trzeźwy umysł zobowiązuje do konstruktywnych owych. 

Oj rzeczywiście, na początku coś mi się popierniczyło 😉 sorki wielkie!!! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w absurdzie
Przed chwilą, Gość Laguna napisał:

Oj rzeczywiście, na początku coś mi się popierniczyło 😉 sorki wielkie!!! 

Nie wybaczam. ; ) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ell.

A ja po twoich wypowiedziach sadze, ze jestes miekka, za miekka, znajdziesz 100 elementow, by problem sie rozmyl,  wybielil. Bedziesz dalej tkwila w swoim matrixe. 

Dociagniesz z nim do 40 stki. Potem on na szybko znajdzie panne, ozeni sie, a ty skonczysz, jako stara panna z kotem, z rozgoryczeniem na wieki. 

I bedziesz mowic :wszyscy mezczyzni sa podli, wredni, samolubni.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laguna
Przed chwilą, Gość w absurdzie napisał:

Nie wybaczam. ; ) 

No już zdążyłam zauważyć, że twarda z Ciebie sztuka 😄 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w absurdzie
1 minutę temu, Gość Laguna napisał:

No już zdążyłam zauważyć, że twarda z Ciebie sztuka 😄 

Tak. I jeszcze oczywiście jestem osobą wredną i absolutnie cyniczną. Ignoruję ludzi, którzy mnie wkurzają, często irytuję innych bądź to inni irytują mnie. Na wiele pytań odpowiadam z sarkazmem. Jestem szczera. Bardzo, bardzo często ludzie mnie nie lubią, bo prawda czasem bardzo boli gdy o niej mówię, a oni tego nie lubią - dlatego też między innymi działam w pojedynkę, jestem dla siebie sterem, żeglarzem i okrętem. etc... ; )  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laguna
3 minuty temu, Gość Ell. napisał:

A ja po twoich wypowiedziach sadze, ze jestes miekka, za miekka, znajdziesz 100 elementow, by problem sie rozmyl,  wybielil. Bedziesz dalej tkwila w swoim matrixe. 

Dociagniesz z nim do 40 stki. Potem on na szybko znajdzie panne, ozeni sie, a ty skonczysz, jako stara panna z kotem, z rozgoryczeniem na wieki. 

I bedziesz mowic :wszyscy mezczyzni sa podli, wredni, samolubni.

 

Ell, pewnie po raz kolejny masz rację ( miękkie jajeczko) ... Najgorsze jest w tym wszystkim to, że On jest strasznie nieustępliwy, chodzi i mędzi i przekonuje na milion sposobów i wydawać by się mogło używa całkiem logicznych argumentów.... A ja jestem coraz bardziej zła na siebie , że nie umiem Mu się przeciwstawić... 

A czas tyka.... 

ps. a jeszcze tak apropos Jego zachowań wobec mnie jako partnera takich na codzień, gestów itp... to też wiele mi do szczęścia brakuje , ale z tym to już muszę sobie sama dawać radę.. sama w końcu tak wybrałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laguna
Przed chwilą, Gość w absurdzie napisał:

Tak. I jeszcze oczywiście jestem osobą wredną i absolutnie cyniczną. Ignoruję ludzi, którzy mnie wkurzają, często irytuję innych bądź to inni irytują mnie. Na wiele pytań odpowiadam z sarkazmem. Jestem szczera. Bardzo, bardzo często ludzie mnie nie lubią, bo prawda czasem bardzo boli gdy o niej mówię, a oni tego nie lubią - dlatego też między innymi działam w pojedynkę, jestem dla siebie sterem, żeglarzem i okrętem. etc... ; )  

Ale na pewno jesteś szczęśliwa i masz psychiczny komfort... I serio, zazdroszczę Ci bo wiem, że dzięki takiej postawie żaden frajer nie jest w stanie Tobą manipulować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×