Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość resigne

Jak wytrzymać święta z teściową i bratową

Polecane posty

Gość resigne

Witam, we wtorek, pierwszy dzień świąt muszę spędzić z rodziną męża. Matki męża nie trawię, przysporzyła nam masę problemów finansowych, ogólnie jest to osoba dość dziwna. Przedstawia się jako pokrzywdzona przez los i taka biedna itd a jak przychodzi co do czego to jest bezwzględna. Przykładowo kiedy jej mąż zachorował i potrzebna była pilnie pomoc szpitalna oznajmiła, że nie da ani grosza i jak się tym nie zajmiemy to on źle skończy. My wtedy też nie mieliśmy różowo z pieniędzmi ale nikt się nas o zdanie nie pytał, po prostu mamy to załatwić i poszła. Mąż ma jeszcze siostrę ale ta też się do niczego nie poczuwa. Pozostała część rodziny męża jest bardzo fajna i ją bardzo lubię ale tych dwóch po prostu nie cierpię. Zbyt wiele tabletek na uspokojenie już przez nie wzięłam i zbyt wiele łez wylałam, a wiem, że to nie koniec bo jeszcze nie raz namieszają nam w życiu. Mąż jest człowiekiem, że wszystko na nim można wymóc więc on kosztem naszej rodziny zawsze będzie stawiał swoją matkę i siostrę, tak myślę. No ale pomijając to, we wtorek muszę tam jechać albo mąż pojedzie z naszym starszym dzieckiem a ja zostanę z młodszym w domu (ma chore gardło). Nie wiem co robić. Z jednej strony nie chcę tam jechać i zostając miałabym święty spokój a z drugiej głupio mi nie jechać i w ogóle. Bylibyśmy tam 4-5 godzin, jak to wytrzymać :/ 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość resigne

Jakie macie sposoby na przetrwanie wizyty, której byście nie chcieli? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość 123

Ignorować je? Skupić się na rozmowie z innymi i wyrwać się wcześniej. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość resigne napisał:

Witam, we wtorek, pierwszy dzień świąt muszę spędzić z rodziną męża. Matki męża nie trawię, przysporzyła nam masę problemów finansowych, ogólnie jest to osoba dość dziwna. Przedstawia się jako pokrzywdzona przez los i taka biedna itd a jak przychodzi co do czego to jest bezwzględna. Przykładowo kiedy jej mąż zachorował i potrzebna była pilnie pomoc szpitalna oznajmiła, że nie da ani grosza i jak się tym nie zajmiemy to on źle skończy. My wtedy też nie mieliśmy różowo z pieniędzmi ale nikt się nas o zdanie nie pytał, po prostu mamy to załatwić i poszła. Mąż ma jeszcze siostrę ale ta też się do niczego nie poczuwa. Pozostała część rodziny męża jest bardzo fajna i ją bardzo lubię ale tych dwóch po prostu nie cierpię. Zbyt wiele tabletek na uspokojenie już przez nie wzięłam i zbyt wiele łez wylałam, a wiem, że to nie koniec bo jeszcze nie raz namieszają nam w życiu. Mąż jest człowiekiem, że wszystko na nim można wymóc więc on kosztem naszej rodziny zawsze będzie stawiał swoją matkę i siostrę, tak myślę. No ale pomijając to, we wtorek muszę tam jechać albo mąż pojedzie z naszym starszym dzieckiem a ja zostanę z młodszym w domu (ma chore gardło). Nie wiem co robić. Z jednej strony nie chcę tam jechać i zostając miałabym święty spokój a z drugiej głupio mi nie jechać i w ogóle. Bylibyśmy tam 4-5 godzin, jak to wytrzymać :/ 

Najlepiej wyprowadź teściową na długi spacer, oczywiście w kagańcu, żeby nikogo nie pogryzła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgtrf

TAk wyglądają świętavw większośći człowiek człowiekowi wilkiem.Teśćiowej już na szczęśćie nie ma ale wredna bratowa jest!

Daj se siana nue jedz olej konwenanse,że tak wypada.Ja tak zrobiłam i wykluczyli mnie z rodziny.Powiedz co myślusz!Mąż i tak zostanie z Tobą...,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość resigne

Ja myślę, że teściowa jeszcze nie raz nawywija nam problemów, ja się jej zwyczajnie obawiam a mąż jest miękki na takie rzeczy. Ja z jednej strony go rozumiem, to jego matka w końcu ale dlaczego ja i nasze dzieci mamy cierpieć na tym, że ona jest nieodpowiedzialna. Ślub brałam z nim a nie z jego mamą i jej tworzonymi przez siebie problemami. Szwagierka niestety udaje, że nic nie widzi a jak jej mąż kiedyś powiedział co przeszliśmy, choć i tak powiedział zaledwie część, to tylko powiedziała "o Boże" i koniec. Są trudne. Są jego rodziną i rozumiem, po prostu te wszystkie sytuacje zniechęciły mnie do nich, bardzo. Nie potrafię już nawet być neutralna. Zwyczajnie ich nie lubię. Jak się widzimy to przybieram jakiś pół sztuczny uśmiech i staram się to przetrwać ale nie ukrywam, że mam z tym problem. 

Chyba nie umiałabym tak nie jechać. Serio. Mam z tym problem. Mam takie poczucie, że te 3-4 razy w roku MUSZĘ się z nimi spotkać ze względu na to, że to jednak rodzina męża. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja to wiem jak

zobacz - https://youtu.be/1U4LmY1Dioc - święta - pomoże

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×