Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ela85

Samotne święta. Płaczę, gdy inni się cieszą.

Polecane posty

Gość Ela85

Nienawidzę świąt... musiałam to gdzieś napisać. Wyżalić się. Jako dziecko to jeszcze dalsza rodzina zabierała mnie na święta, potem już przestali. W domu miałam rodziców alkoholików. Nigdy nie było choinki, wigilii, prezentów... dalej liczy się dla nich tylko alkohol i nic więcej. W mieszkaniu, a raczej w melinie, kręcą się jakieś menele.. i to tyle. Z rodzeństwem nie utrzymuję kontaktu, poszli w ślady rodziców. Nawet gdybym zorganizowała święta to nie przyjdą, albo się pojawią, żeby coś mi ukraść i potem wymienić na alkohol. Z dalszą rodziną kontakt się urwał, nawet nie czułabym się dobrze odwiedzając ich. Z facetem rozstałam się dwa lata temu i od tamtej pory jestem sama. Wszystkie koleżanki mają rodzinne święta. Myślałam, żeby pojechać do jakiegoś SPA, ale ta atmosfera świąt wszędzie mnie prześladuje. Na każdym kroku te szczęśliwe rodziny spędzające razem święta. Dla nich to magiczny czas. Prezenty, powroty do domów, spotkania po miesiącach rozłąki, wspólne gotowanie, kolędy, wspomnienia... Nie mam nic z tego. Siedzę sama i udaję, że mnie to nie obchodzi. Ale w środku aż mnie ściska. Łzy same płyną do oczu. Próbowałam włączyć film, wziąć kąpiel poczytać... ale to tylko okłamywanie siebie, bo chciałabym spędzić te święta rodzinnie... Jest mi smutno z tego powodu, ale nie obwiniam nikogo... po prostu mi źle. Nie mam choinki, nie mam ozdób, bo dla kogo to? Żeby usiąść samotnie przed choinką i myśleć jak żałosne mam życie? Sama jak palec? Takie święta mi to uświadamiają. Mogę sobie położyć talerz z barszczem dla samej siebie i podzielić się opłatkiem ze ścianą 😞 W takie dni jak te mam ochotę zasnąć i się nie obudzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Gość Ela85 napisał:

Nienawidzę świąt... musiałam to gdzieś napisać. Wyżalić się. Jako dziecko to jeszcze dalsza rodzina zabierała mnie na święta, potem już przestali. W domu miałam rodziców alkoholików. Nigdy nie było choinki, wigilii, prezentów... dalej liczy się dla nich tylko alkohol i nic więcej. W mieszkaniu, a raczej w melinie, kręcą się jakieś menele.. i to tyle. Z rodzeństwem nie utrzymuję kontaktu, poszli w ślady rodziców. Nawet gdybym zorganizowała święta to nie przyjdą, albo się pojawią, żeby coś mi ukraść i potem wymienić na alkohol. Z dalszą rodziną kontakt się urwał, nawet nie czułabym się dobrze odwiedzając ich. Z facetem rozstałam się dwa lata temu i od tamtej pory jestem sama. Wszystkie koleżanki mają rodzinne święta. Myślałam, żeby pojechać do jakiegoś SPA, ale ta atmosfera świąt wszędzie mnie prześladuje. Na każdym kroku te szczęśliwe rodziny spędzające razem święta. Dla nich to magiczny czas. Prezenty, powroty do domów, spotkania po miesiącach rozłąki, wspólne gotowanie, kolędy, wspomnienia... Nie mam nic z tego. Siedzę sama i udaję, że mnie to nie obchodzi. Ale w środku aż mnie ściska. Łzy same płyną do oczu. Próbowałam włączyć film, wziąć kąpiel poczytać... ale to tylko okłamywanie siebie, bo chciałabym spędzić te święta rodzinnie... Jest mi smutno z tego powodu, ale nie obwiniam nikogo... po prostu mi źle. Nie mam choinki, nie mam ozdób, bo dla kogo to? Żeby usiąść samotnie przed choinką i myśleć jak żałosne mam życie? Sama jak palec? Takie święta mi to uświadamiają. Mogę sobie położyć talerz z barszczem dla samej siebie i podzielić się opłatkiem ze ścianą 😞 W takie dni jak te mam ochotę zasnąć i się nie obudzić.

Bardzo mi przykro, że masz chorych Rodziców, którzy Ciebie ranią swoim uzależnieniem. Jest mi bardzo przykro, że cierpisz i , że nie masz do kogo się zwrócić. Możesz tutaj zostać na tym forum i rozmawiać z nami, by trochę głowę czymś zająć. <3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Bardzo mi przykro, ale jednocześnie trochę też Ci zazdroszczę. Mój ojciec jest alkoholikiem, muszę z nim spędzić kolejne święta. Oddałabym wiele za samotne święta, takie w ciszy i spokoju, bez tych wszystkich wrzasków i wyzwisk. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Gość Anna napisał:

Terapia. 

Ale jesteś ostra. Trochę wyczucia miej dla naszej koleżanki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna

Prawda często bywa brutalna. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Gość Anna napisał:

Prawda często bywa brutalna. 

Gdzie Ela85 miałaby teraz iść na terapię? Terapeuci nie pracują w Wigilię.

Dobry terapeuta by się przydał Eli, by mogła przerobić swoje dzieciństwo, chorobę alkoholową Rodziców, relację z rodzeństwem i rodziną, itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna

Czasem ludzie potrzebują dostać obuchem ażeby się obudzić i nie roztkliwiać tylko podjąć działania. Jeden smęci lata całe i nic z tym nie robi, a drugi idzie i coś robi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tez bez rodziny
5 minut temu, Gość Gość napisał:

Bardzo mi przykro, ale jednocześnie trochę też Ci zazdroszczę. Mój ojciec jest alkoholikiem, muszę z nim spędzić kolejne święta. Oddałabym wiele za samotne święta, takie w ciszy i spokoju, bez tych wszystkich wrzasków i wyzwisk. 

Ja też spedzam sama święta, też mam dość sprzątania wymiocin po ojcu i czekaniu aż matka wybuchnie. No i oczywiście słuchania jak inne rodziny durne są nie tak jak nasza😢

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna
Przed chwilą, Berutiel napisał:

Gdzie Ela85 miałaby teraz iść na terapię? Terapeuci nie pracują w Wigilię.

Dobry terapeuta by się przydał Eli, by mogła przerobić swoje dzieciństwo, chorobę alkoholową Rodziców, relację z rodzeństwem i rodziną, itp.

Eli problem jest od lat. Nie mówię idź teraz, w tej chwili. Powinna była to zrobić dawno temu, nie zrobiła i problem się pogłębia. Jeśli masz ochotę na pocieszanie, z którego tak naprawdę nic nie wyniknie na dłużą metę, proszę bardzo. Ja swoje zdanie wypowiedziałam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość Tez bez rodziny napisał:

Ja też spedzam sama święta, też mam dość sprzątania wymiocin po ojcu i czekaniu aż matka wybuchnie. No i oczywiście słuchania jak inne rodziny durne są nie tak jak nasza😢

 

Mam tak samo. Wszyscy to debile, złodzieje, poganie, w Boga nie wierzą, matka to pi*da, a ja jestem idiotką. I wszystko to z ust najlepszego katolika i ojca na świecie, który od 20 lat dzień w dzień jest pijany, znęca się psychicznie nad swoją rodziną i ubliża wszystkim. Nienawidzę świąt, bo właśnie z tym mi się kojarzą. Rzygać mi się chce tą hipokryzją. Pocieszam się tym, że w przyszłym roku już mnie tutaj nie będzie. Damy sobie radę, wierzę w to. Trzymaj się ciepło. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zaproś jakiegoś biednego  z twojego otoczenia kogo znasz  sąsiada sąsiadkę, znajomego samotnego a Bòg Ci wynagrodzi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, Pksiężyc napisał:

Zaproś jakiegoś biednego  z twojego otoczenia kogo znasz  sąsiada sąsiadkę, znajomego samotnego a Bòg Ci wynagrodzi. 

To dobry pomysł.

Ew Autorko jedź w ciepłe kraje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goscpopiszekobieta30plus

Wiesz sama w te święta jestem smutna chociaż mam rodziców, piękne dokracje, połamiemy się, zjemy, pod choinką prezenty... Ale siedzę i płacze. Nad swym życiem......jakie jest beznadziejne. A zaraz trzeba się szykować. Nie chce mi się..... Chętnie odwolalabym święta....ale no co trzeba. I myślami jestem z Tobą i tymi którzy w sw cierpią, płaczą, są sami i tymi którzy przed świętami chcą uciec, ale nie mają gdzie bo się nie da.....wszędzie piosenki, kolędy, dzwoneczki, uśmiechnięci ludzie. Życzę Ci byś spędziła ten czas najlepiej jak umiesz po swojemu, byś miała spokój w głowie i w sercu. Mimo wszystko. Dobrych dni! A ja będę pewnie po Wigilii wyć i kontynuować przemyślenia jak i przez Nast 2dni. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ffddsssdd

Autorka może pójść na wigilię organizowaną przez miasto. Jeżeli czuje się na siłach, najwyżej zaliczy sam spacer. U mnie na Starym Rynku jest organizowana taka Wigilia i ludzie przychodzą. Autorko ja za 2 h mam wigilię a najchętniej bym nie szła, też nienawidzę Świąt, źle mi się kojarzą, dzieciństwo zjebane, nie czuję klimatu tego wszystkiego, ludzie są zbyt uprzejmi wobec siebie,  uśmiechnięte same gęby, mili aż do bólu. A na co dzień zatopiliby cię w łyżce wody. Za dwie godziny usiądę przy tym stole z "rodzinką", która ma mnie głęboko w poważaniu i muszę na niej być. Jedyne co mnie pociesza to fakt, że to tylko 2 godz. potrwa i spierdalam stamtąd. Niepotrzebnie wspominasz to co już było, musisz od nowego roku pójść do psychologa albo na jakąś terapię, wyrzucić to całe zło, złość, smutek, gniew i rozpocząć NOWY Twój rozdział życia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malina

Nie rozumiem, czemu w Polsce słowo "terapia" brzmi jak obraza. Przecież jak mi ktoś napisze: boli mnie ząb, to odpowiem: dentysta. Boli mnie dusza, to terapia. Ja jestem już 5-ty rok w terapii, niedługo kończę i jestem innym człowiekiem. Zmieniło się niezwykle wiele. Psychoterapia, albo psychoanaliza, to naprawdę dobra droga do lepszego jutra. Tym bardziej, że można wyczytać, że autorka jest osobą inteligentną, myślącą - terapia zacznie szybko przynosić efekty.

A Tobie autorko życzę wszystkiego najlepszego. Bądź dzielna i ja również dzielę się z Tob wirtualnym opłatkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Znajdzie się jeszcze ktoś kto cię pokocha i z kim będziesz mogła spędzać święta.

Wyjście do SPA nie było złym pomysłem, idź! Lepsze to niż spędzanie czasu samej w domu, wtedy tylko myśli człowieka przygnębiają. To co, że w SPA jest "świąteczna atmosfera" to tylko ułuda, jakieś jingle, muzyka typu "last christmas" która z Bożym Narodzeniem nie ma nic wspólnego, potraktuj to jako taką otoczkę. Idź do SPA, zrelaksuj się, to najlepsze co dla siebie możesz zrobić. Dobrze, że jesteś mądrzejsza od swojej rodziny i nie wpadłaś w problemy alkoholowe jak oni! Doceń siebie za to! Większość nie dałaby rady się z tego wygrzebać, a ty dałaś! Uśmiechnie się los i do ciebie zobaczysz! 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Rób co ci serce podpowiada,dla siebie samej.Choinkę dla siebie też mogłaś malutką kupić.Ciesz się, że nie jesteś w tym marazmie.Czas zrobi swoje.Życzę Ci wszystkiego dobrego.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goscpopiszekobieta30plus

Autorki jak tam? Ja po Wigilii. Było miło. I co z tego. Było minęło. Szara rzeczywistość. Ale trzeba się cieszyć że zdrowe jesteśmy....

Głowa do góry. Będzie dobrze. NR za rogiem.....kto wie co przyniesie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przekręcone realia
4 godziny temu, Gość Ela85 napisał:

Nienawidzę świąt... musiałam to gdzieś napisać. Wyżalić się. Jako dziecko to jeszcze dalsza rodzina zabierała mnie na święta, potem już przestali. W domu miałam rodziców alkoholików. Nigdy nie było choinki, wigilii, prezentów... dalej liczy się dla nich tylko alkohol i nic więcej. W mieszkaniu, a raczej w melinie, kręcą się jakieś menele.. i to tyle. Z rodzeństwem nie utrzymuję kontaktu, poszli w ślady rodziców. Nawet gdybym zorganizowała święta to nie przyjdą, albo się pojawią, żeby coś mi ukraść i potem wymienić na alkohol. Z dalszą rodziną kontakt się urwał, nawet nie czułabym się dobrze odwiedzając ich. Z facetem rozstałam się dwa lata temu i od tamtej pory jestem sama. Wszystkie koleżanki mają rodzinne święta. Myślałam, żeby pojechać do jakiegoś SPA, ale ta atmosfera świąt wszędzie mnie prześladuje. Na każdym kroku te szczęśliwe rodziny spędzające razem święta. Dla nich to magiczny czas. Prezenty, powroty do domów, spotkania po miesiącach rozłąki, wspólne gotowanie, kolędy, wspomnienia... Nie mam nic z tego. Siedzę sama i udaję, że mnie to nie obchodzi. Ale w środku aż mnie ściska. Łzy same płyną do oczu. Próbowałam włączyć film, wziąć kąpiel poczytać... ale to tylko okłamywanie siebie, bo chciałabym spędzić te święta rodzinnie... Jest mi smutno z tego powodu, ale nie obwiniam nikogo... po prostu mi źle. Nie mam choinki, nie mam ozdób, bo dla kogo to? Żeby usiąść samotnie przed choinką i myśleć jak żałosne mam życie? Sama jak palec? Takie święta mi to uświadamiają. Mogę sobie położyć talerz z barszczem dla samej siebie i podzielić się opłatkiem ze ścianą 😞 W takie dni jak te mam ochotę zasnąć i się nie obudzić.

problem taki że dajesz się omamić techniką prania mózgu która ma ponad 2000 lat. Zamiast patrzeć na "świętujących" jako normalnych to patrz na nich jak na nienormalnych. Szał zakupów na kreche, chlanie, nadmierne obżeranie się, kłótnie o polityke, sprzeczki i zazdrość, na hooj ci to? Do tego łażenie do kościoła i modlenie się do figurek i obrazków?? przecież ci ludzie są masywnie wyprani mózgowo a media tylko to nakręca dla zysku. Szukaj ludzi którzy nie są wyprani mózgowo i z takimi trzymaj. Nie ma ich wiele ale są. A emocje są sztuczne, wyłącz TV.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przymus społeczny
4 godziny temu, Gość ffddsssdd napisał:

Autorka może pójść na wigilię organizowaną przez miasto. Jeżeli czuje się na siłach, najwyżej zaliczy sam spacer. U mnie na Starym Rynku jest organizowana taka Wigilia i ludzie przychodzą. Autorko ja za 2 h mam wigilię a najchętniej bym nie szła, też nienawidzę Świąt, źle mi się kojarzą, dzieciństwo zjebane, nie czuję klimatu tego wszystkiego, ludzie są zbyt uprzejmi wobec siebie,  uśmiechnięte same gęby, mili aż do bólu. A na co dzień zatopiliby cię w łyżce wody. Za dwie godziny usiądę przy tym stole z "rodzinką", która ma mnie głęboko w poważaniu i muszę na niej być. Jedyne co mnie pociesza to fakt, że to tylko 2 godz. potrwa i spierdalam stamtąd. Niepotrzebnie wspominasz to co już było, musisz od nowego roku pójść do psychologa albo na jakąś terapię, wyrzucić to całe zło, złość, smutek, gniew i rozpocząć NOWY Twój rozdział życia. 

na hooj tam idziesz? olej towarzystwo, idź do kina 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naród omamiony

wiara to właśnie główny problem w tym wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7 godzin temu, Gość naród omamiony napisał:

wiara to właśnie główny problem w tym wszystkim

Co😐Brednie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezpary

A co powiesz,jak ktos do domu sprowadza jakas laske i to w swieta, to mi dzisiaj dobilo caly wieczor

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10 minut temu, Gość Bezpary napisał:

A co powiesz,jak ktos do domu sprowadza jakas laske i to w swieta, to mi dzisiaj dobilo caly wieczor

Kto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość Aga

Też byłam sama w 1 dzień świąt bo córka była u swojego taty a mój facet się na mnie obraził. Płakałam i palilam fajki na balkonie i słuchałam jak inni się śmieją i wspólnie jedzą przy stole. Czułam się jak smiec w te święta 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×