Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zdradzona

dowiedziałam się o zdradzie w Nowy Rok. co dalej?

Polecane posty

Gość zdradzona

Nasze pożycie małżeńskie wyglądało kiepsko, pisałam o tym, jest w tym duża część mojej winy. Dałam się zwariować w pracy, stres, brak odpoczynku. Mimo wszystko nigdy nie zdradziłam męża, a mam kolegów i dogaduję się z nimi w granicach rozsądku. Moje podejście jest takie, że jak mam zdradzać i kombinować, to najpierw kończę jeden związek, potem zaczynam drugi lub szukanie innego partnera, nie odwrotnie. Nikt nie zasługuje na nielojalność i zdradę. Mężowi też nikt nie kazał ze mną być - każdy ma wolną wolę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ????

A Tobie nie przeszkadzało, ze ciągle siedzi w komputerze, albo na telefonie? Pewnie sie nudził po prostu.  Absolutnie go nie usprawiedliwiam, ale on albo pracował , albo siedział w wirtualnym świecie...a Ty nic?? Dziwne 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdradzona

Przeszkadzało, ale co miałam mu zrobić? Z czasem zrobił się nerwowy, więc przestałam pytać, co robi, bo to go drażniło. Nudził się biedaczek aż mnie zdradził... z nudów? Wniosek z tego taki, że nie zapewniłam mu dostatecznej rozrywki, a czy on ma 3 lata? A jakbyśmy mieli dziecko i ono by pochłaniało dużo mojego czasu, to wtedy zdrady powinnam całkiem traktować jak chleb powszedni, wtedy to by się dopiero nudził! Bez przesady. Jesteśmy dorośli, są dostępne terapie, księża, wróżki - co chcemy. Związki da się ratować, zdrada to dobicie gwoździa do trumny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ???

Umiesz czytać? Napisałam ze nie usprawiedliwiam. Ale naprawdę nie widzisz, ze byliście związkiem...tylko z nazwy ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdradzona

I było pytanie o życie seksualne, może ciut wyjaśnię. Mąż kiedyś był zabawym, przystojnym facetem. Byłam z nim bardzo szczęśliwa. Teraz zaczynam widzieć wszytsko inaczej. Od jakiegoś czasu przestał o siebie dbać, dużo przytył, ma dookoła siebie straszny bałagan, w zasadzie komputer to jego świat. Jeszcze wczoraj pisałam o tym, że się dogadujemy, rozumiemy, ale w ostatnim czasie dopiero do mnie dotarło, że od pewnego czasu już nie. Mąż zrobił się nerwowy, odzywa się do mnie chamsko, ja również nie pozostaję mu dłużna, ile można słuchać obelg? Komputer, najwidoczniej internetowe zdrady, wyżarły mu mózg. Dlatego nie mam ochoty na wspólny czas po wysłuchaniu obelg ani na odpisanie na pikantne smsy. To je kieruje  od innych - proste. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gostek 33
13 minut temu, Gość zdradzona napisał:

Przeszkadzało, ale co miałam mu zrobić? Z czasem zrobił się nerwowy, więc przestałam pytać, co robi, bo to go drażniło. Nudził się biedaczek aż mnie zdradził... z nudów? Wniosek z tego taki, że nie zapewniłam mu dostatecznej rozrywki, a czy on ma 3 lata? A jakbyśmy mieli dziecko i ono by pochłaniało dużo mojego czasu, to wtedy zdrady powinnam całkiem traktować jak chleb powszedni, wtedy to by się dopiero nudził! Bez przesady. Jesteśmy dorośli, są dostępne terapie, księża, wróżki - co chcemy. Związki da się ratować, zdrada to dobicie gwoździa do trumny.

Czyli dobrze rozumiemy, niedługo się wyprowadzasz, i co dalej?

Sądzisz że chcesz to jeszcze uratować? Bo po wcześniejszych wpisach o tej "terapi" wnioskując, to tak.

Tylko czy jest sens?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdradzona

Teraz widzę, że byliśmy związkiem tylko z nazwy. Mimo wszystko - zdradził. Mógł najpierw się rozstać, skoro już miał kogoś innego na boku, nawet wirtualnie (on zna tą koleżankę z dawnych lat). Ja zagoniona pracą i codziennymi stresami tego wszytskiego nie zauważyłam, ale i nigdy nie zdradziłam. Może za mało miałam czasu hahahahahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdradzona

Szukam mieszkania do wynajęcia. Obecne należy do rodziny męża, długa historia, nie mamy swojego mieszkania zapisanego na nas, ani żadne z nas nie ma na siebie. Wynieść się nie mam dokąd, obdzwaniałam dzisiaj ogłoszenia. Czy chcę ratować... myślę, że próbować warto. Nie chcę się rozstać z myślą, że nie zrobiłam WSZYSTKIEGO. On póki co nie robi nic, siedzi w drugim pokoju, nie odzywa się, zaraz wyjdzie, że to on jest na mnie obrażony. Wg mnie ratunkiem może być zamieszkanie osobno i terapia, ale trochę wydaje mi się nie na miejscu, że to ja zostałam zdradzona, a do tego ja mam go przekonywać i ciągnąć na terapię, żeby panicz łaskawie po przeprosinach smsem się zgodził. Z jego strony cisza. Może znowu zajęty gadaniem z koleżankami, kto to wie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdradzona

Na chwilę obecną nie mam się komu wygadać, a mąż wmawia mi winę, histerię i robienie z igły widły. W mojej skali to ZDRADA. Szukam obiektywnej oceny tych rozmów, planów spotkania w hostelu. Logicznie myśląc to nie potrzeba potwierdzenia, ale jednak skołowana jego zrzuceniem winy na mnie potrzebuję opinii innych. Nie będę się z takich rzeczy zwierzać przyjaciółkom, nie w tym momencie. Zresztą znając przyjaciółki i bliskich, każdy by mi sugerował zakończenie tego związku. Ja czytając to jako czyjąś historię też bym nie widziała szans. Acha, mąż nie obiecał, że to się nie powtórzy, jedynie potwierdził, że lubi o tym pogadać i po prostu ta pogawędka zaszła za daleko, a ze mną pogadać nie mógł, bo nie miałam czasu, chęci. Ot, taki gawędziarz. Żałosna historia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gostek 33
6 minut temu, Gość zdradzona napisał:

I było pytanie o życie seksualne, może ciut wyjaśnię. Mąż kiedyś był zabawym, przystojnym facetem. Byłam z nim bardzo szczęśliwa. Teraz zaczynam widzieć wszytsko inaczej. Od jakiegoś czasu przestał o siebie dbać, dużo przytył, ma dookoła siebie straszny bałagan, w zasadzie komputer to jego świat. Jeszcze wczoraj pisałam o tym, że się dogadujemy, rozumiemy, ale w ostatnim czasie dopiero do mnie dotarło, że od pewnego czasu już nie. Mąż zrobił się nerwowy, odzywa się do mnie chamsko, ja również nie pozostaję mu dłużna, ile można słuchać obelg? Komputer, najwidoczniej internetowe zdrady, wyżarły mu mózg. Dlatego nie mam ochoty na wspólny czas po wysłuchaniu obelg ani na odpisanie na pikantne smsy. To je kieruje  od innych - proste. 

W takim wypadku chyba nie trzeba mówić że nie tylko "zdradza" ale i jest użależniony, to raczej oczywiste jest to że jeżeli tak robi, to jest użależniony, nie widzi świata po za komputerem.

Nie muszę mówić chyba też czemu może być agresywny (KOMPUTER), to jak sytuacja z narkotykami (pytasz się co to jest, żeby to oddał "agresja włacza się") 

Samym zachęcaniem żeby też zrozumiał co ze sobą robi nie można samą prośbą.

Niestety, dziecku też się daje szantaż jeżeli czegoś nie chcę zjeść itd.

Jeżeli jeszcze coś do niego czujesz i chcesz mu pomóc, to musisz innymi sposobami "jak nie prośba to siła"

2 minuty temu, Gość zdradzona napisał:

Szukam mieszkania do wynajęcia. Obecne należy do rodziny męża, długa historia, nie mamy swojego mieszkania zapisanego na nas, ani żadne z nas nie ma na siebie. Wynieść się nie mam dokąd, obdzwaniałam dzisiaj ogłoszenia. Czy chcę ratować... myślę, że próbować warto. Nie chcę się rozstać z myślą, że nie zrobiłam WSZYSTKIEGO. On póki co nie robi nic, siedzi w drugim pokoju, nie odzywa się, zaraz wyjdzie, że to on jest na mnie obrażony. Wg mnie ratunkiem może być zamieszkanie osobno i terapia, ale trochę wydaje mi się nie na miejscu, że to ja zostałam zdradzona, a do tego ja mam go przekonywać i ciągnąć na terapię, żeby panicz łaskawie po przeprosinach smsem się zgodził. Z jego strony cisza. Może znowu zajęty gadaniem z koleżankami, kto to wie.

Może to tak właśnie wynikać że może chce spełnić fantazję seksualne na innej kobiecie ale nie czuć wcale do niej miłości, może kochać ciebie i zdradzać cie, też tak może być.

Skoro jest chory i trzeba mu pomóc, to raczej musisz z nim pogadać jasno i ostatecznie (a nie czekać na rozwój wydarzeń, jeżeli chcesz to ratować) zapytać wprost, czy zależy czy kocha, że wszystko się zmieniło, że chcesz żeby było jak dawniej a jak nie to się rozstać, że płaczesz, że czujesz się przygnebiona. Zobacz, może zobaczysz jego reakcje na to.

Bo sensu dla mnie nie widzę żeby czekać aż ten wleci do łóżka i potem próbowac ratować 😉

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Cytat

a mąż wmawia mi winę, histerię i robienie z igły widły

Najlepszą obroną jest atak..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdradzona

Nie czekam  długo, raptem dwa dni. Wg mnie to uzależnienie, tu się zgadzam. Nie będę przed nim płakać, robić z siebie ofiary. W te dwa dni zobaczyłam go jako człoweika pozbawionego uczuć, skoro to, co zrobił, to dla niego nie zdrada, a do tego mnie obrażał. Czy chcę mu pomóc? To on musi chcieć. Nie da się na siłę. Tylko właśnie on nie widzi problemu!!! Wg niego problemy widzę tylko ja, a to za dużo na kompie, a to zdrada internetowa, a on przcież nic nie zorbił, wg niego nic się nikomu nie stało. W gruncie rzeczy jakby zdradził mnie fizycznie też by się nic nikomu nie stało. Dopiero jakby mnie pobił, to by uznał, że COŚ SIĘ STAŁO? Czlowiek wyprany z emocji. Ja czuję się oszukana i do tego psychicznie zmiażdżona. Brnąć w to i ratować, czy odpuścić, przecxież zaufanie nie wróci do takiego człoweika. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GOSTEK 33
8 minut temu, Gość zdradzona napisał:

Na chwilę obecną nie mam się komu wygadać, a mąż wmawia mi winę, histerię i robienie z igły widły. W mojej skali to ZDRADA. Szukam obiektywnej oceny tych rozmów, planów spotkania w hostelu. Logicznie myśląc to nie potrzeba potwierdzenia, ale jednak skołowana jego zrzuceniem winy na mnie potrzebuję opinii innych. Nie będę się z takich rzeczy zwierzać przyjaciółkom, nie w tym momencie. Zresztą znając przyjaciółki i bliskich, każdy by mi sugerował zakończenie tego związku. Ja czytając to jako czyjąś historię też bym nie widziała szans. Acha, mąż nie obiecał, że to się nie powtórzy, jedynie potwierdził, że lubi o tym pogadać i po prostu ta pogawędka zaszła za daleko, a ze mną pogadać nie mógł, bo nie miałam czasu, chęci. Ot, taki gawędziarz. Żałosna historia.

Jak już pisałem, jak nie zachętą to siłą + rozmowa szczerze i jasno.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdradzona

Mowiłam mu o rozsataniu i wyprowadzce, to się wściekł, ale oczywiście mnie na pewno nie będzie zatrzymywał. Po całej rozmowie (kłótni) widziałam, że gra sobie w gierkę na telefonie. Szlag mnie trafił. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdradzona

Czuję się zdradzona, zdeptana i upokorzona, a do tego mnie obrażał. I to ja mam być ponad to i ratować jego i związek? A moje uczucia? Ja już nie istnieję? Przeprosiny smsem za zdradę i obiad to wystarczający dowód, że warto z nim zostać? On nawet mnie nie prosił o to, żadnych słów o tym, że chce mnie zatrzymać, tylko wściekłość i agresja, a rano przeprosiny smsem. ZERO ZDAWANIA SOBIE SPRAWY Z TEGO, ŻE ROZWALIŁ TEN ZWIĄZEK! Bo wg mnie związek się rozpadł, można go zdeptać teraz albo naprawiać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aaaabbbccc

Dziwne to. U mnie by to nie przeszło. Ja swojego nie-męża cały czas mam na oku i kontroluje. Jakby pisał z jakąś babą to miałby cały ryj obity. On się mnie boi i tak powinno być. Na szczęście baby go nie interesują, tylko sport i koledzy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gostek 33
33 minuty temu, Gość zdradzona napisał:

Czuję się zdradzona, zdeptana i upokorzona, a do tego mnie obrażał. I to ja mam być ponad to i ratować jego i związek? A moje uczucia? Ja już nie istnieję? Przeprosiny smsem za zdradę i obiad to wystarczający dowód, że warto z nim zostać? On nawet mnie nie prosił o to, żadnych słów o tym, że chce mnie zatrzymać, tylko wściekłość i agresja, a rano przeprosiny smsem. ZERO ZDAWANIA SOBIE SPRAWY Z TEGO, ŻE ROZWALIŁ TEN ZWIĄZEK! Bo wg mnie związek się rozpadł, można go zdeptać teraz albo naprawiać. 

W takim razie zobacz jak zaaraguje na przeprowadzke, możesz i teraz.

Najlepiej spakuj rzeczy część i powiedź że idziesz do koleżanki (okłamać możesz) oczywiście tylko wtedy gdy masz okazję u kogoś przenocować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ????

Gosc abc....ty tak poważnie???Masz w domu męża czy niewolnika? Fuuuujjj...co za patologiczny związek. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdradzona

Odnośnie kocha, ale zdradza. Wczoraj ani słowem nie wspomniał, że mnie kocha, żebym z nim została. Odwrócił to wszystko i zrobil ze mnie popierdolona histeryczke, której kilka żartów z kolexanka przeszkadza. Tyle o kochaniu.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gostek 33
9 minut temu, Gość zdradzona napisał:

Odnośnie kocha, ale zdradza. Wczoraj ani słowem nie wspomniał, że mnie kocha, żebym z nim została. Odwrócił to wszystko i zrobil ze mnie popierdolona histeryczke, której kilka żartów z kolexanka przeszkadza. Tyle o kochaniu.

 

W takim razie, zobacz jego "kochanie" w twoją stronę i spakuj się mówiąc że się wyprowadzasz (zobacz jego reakcje, może jednak dotrze coś?), jeżeli będzie miał wywalone to już nie muszę mówić, co to oznacza.

(oczywiście to tylko sprawdzenie, bo raczej na jedną nocke u kogoś przenocować możesz ? )

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdradzona

Nie mam u kogo. Nie mam tu rodziny, a wśród koleżanek nie chce siać zamętu, co sie stalo itp. Zostaje mi hotel. Z rozmów to przytoczę jeszcze inna, kiedy wyslal koleżance swoje zdjęcie w łóżku lekko przykryty koldra, a ona napisała: Co mi tu nagie zdjęcia wysylasz, na co on: Nagie zdjęcia to bym Ci czego innego wyslal. To teksty poniżej jakiegokolwiek poziomu. Jestem załamana. Moje życie prywatne rozpadło się w chwili, kiedy to przeczytałam.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tamarr

Ale po co się tutaj jeszcze produkujesz? Mam wrażenie, że czekasz aż ktoś Ci każe ratować ten pseudo związek albo przyzna rację Twojemu mężowi. Tak się jednak nie stanie, Twojego związku nie ma i pogódź się z tym. Wiem, że to boli, bo sama przez to przechodziłam, ale na litość boską szanuj się! Tutaj nie ma już czego ratować, a na terapię wybierz się sama, żebyś trochę się psychicznie po tym wszystkim wzmocniła. Zabieraj manatki i zostaw go. On ma Cię w dupie w dodatku Twoja obecność mu przeszkadza w flirtowaniu z babami i surfowaniu w necie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdradzona

Zbieram na to siły. On jak zwykle w komórce albo laptopie siedzi. Ja płacze caly wieczór, jednak nie jestem taka twarda. Trudno mi to przetrwać.

 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xxx

Zamiast usiąść razem i spokojnie bez wrzasków i wyzwisk porozmawiać to każda z was siedzi na lsptopie/komórce. Z tego co piszesz to wy już od jakiegoś czasu się od siebie oddaliliście, tylko że Ty zajęta pracą tego nie zauważyłaś. Przeanalizuj swoje wcześniejsze zachowanie: czy nie było np tak,  że mąż chciał z Tobą spędzić czas a Ty mówiłaś, że masz dużo pracy, jesteś zmęczona itd. Nie przeczę, że to co zrobił twój mąż jest poniżej krytyki i nie powinien się tak zachowywać żonaty mężczyzna, ale to jednak nie jest taka typowa zdrada. Ja wychodzę z założenia, że wszystkie konflikty należy rozwiązywać szybko bo szkoda życia na takie szarpanie. Pomysł sobie taka hipotetyczną sytuację: "Twój mąż dzisiaj umiera". Co czujesz, czy nie żałujesz że takie były wasze ostatnie dni?. Czy ty go jeszcze kochasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdradzona

Rozmawialiśmy 437638716 razy i wyszło, jak widać. Mimo wszytsko ja po prostu nie mogę znieść tej nielojalności, zdrady, to dla mnie coś absolutnie obrzydliwego. To nie jest mój pierwszy związek w życiu i zawsze wychodziłam z założenia, że jak trafia się na mur, którego przebić się nie da, nie widzi się szans, to po prostu pora na rozstanie. Pory na zdradę nie ma u mnie nigdy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xxx

Ale to kiedy był ten mur? - jak Ty poświęciłaś się pracy i nie interesowało Cię spędzanie czasu z mężem? Już Ci pisałam, że też uważam że tak nie zachowuje się żonaty. Zastanów się jednak też nad sobą, jak do tego doszło,  czy nic nie zapowiadało tego, czy wspólnie spędzaliście czas,  itd. Jak to się stało, że się tak oddaliliście? Czy nadal go kochasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdradzona

Ja poświęciłam się pracy i podnoszeniu kwalifikacji (studia podyplomowe, kursy, samodzielne czytanie branżowych stron w internecie), z której zdobyciem i utrzymaniem miałam ogromne problemy (duże bezrobocie w moim zawodzie, często umowy - zlecenia itp.), ciągle łączył się z tym spory stres, bo jednak z czegoś żyć trzeba, nie byłam na utrzymaniu męża ani jednego dnia przez 6 lat mojej huśtawki z pracą. Byłam tym wszystkich psychicznie zmęczona, ciągle nie mogłam odpocząć, zrelaksować się, stale czułam się senna i działająca jak robot. On również stresował się swoją pracą, ale poszło to w stronę agresywnych odzywek, chamskich żartów. Najspokojniej było więc, gdy każdy siedział za swoim laptopem... On przepada za komputerem na całe dni, godziny, nie ma kompletnie innych pomysłów na spędzenie czasu, choćby nawet głupie oglądanie telewizji. Wszystko, co go interesuje (ponoć nie tylko erotyczne pogawędki, ale też sport, wiedza ogólna itp.) ma w tym komputerze. Świata dookoła mogłoby nie być, bo co jest w nim bardziej ekscytującego niż na ekranie wg niego. On musi mieć telefon ze sobą bez przerwy,  nawet siedząc w toalecie, laptop włączony do śniadania, obiadu i kolacji. Kiedyś postanowiłam, że nie będę z nim rozmawiać, jeśli nie wyłączy/nie wygasi ekranu. Wściekł się. Wtedy zobaczyłam, że to uzależnienie. A może to zwyczajnie przeszkadzało w pogawędce... Wszystko wzbudziło mój niepokój, zaczęłam go sprawdzać (sporadycznie, ale jednak). Do tego wszystkiego dokłada się jeszcze kiepskie życie seksualne, w zasadzie żadne. W ostatnim czasie mnie zwyczajnie nie pociągał, kiedy siedział w bałaganie, jadł i gapił się w ekran laptopa, mówiłam mu o tym wprost, ale nie docierało, bo od pewnego czasu ani nie schudł, ani nie posprzątał dookoła siebie, ani o siebie nie zadbał. Także nic dziwnego, że z tą kobietą umawiał się w hostelu, bo jego widok w rozciągniętych gaciach w bałaganie i obłożonego talerzami po tonach jedzenia by ją odstraszył, ja oglądam to codziennie. I tu dodam, że na pewno sama nie jestem lepsza, pewnie jestem oziębła, zestresowana i wiecznie "z kijem w d...", ale jakbym miała pomysł, żeby go zdradzić, to najpierw bym się rozstała, brzydzi mnie taka nielojalność wobec partnera, każdy ma wolną wolę, można się rozstać zawsze mając ślub kościelny i nawet 5 dzieci, jeśli związek jest męczarnią aż się wpada na pomysł zdrady. I po rozstaniu robić co się chce, z kim chce. Nigdy przed...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdradzona

Patrząc na to z perspektywy tych minionych 3 dni już wszystko wygląda na zapowiedź zdrady, ale czy to coś zmienia? Zawiniłam na pewno na wielu płaszczyznach, on też na wielu, ale konkretnie winnym zdrady jest tylko on. A ja tej zdrady nie mogę darować, zrozumieć i się po tym podnieść. Obrzydzają mnie te teksty, jak gimnazjalisty, a nie dorosłego faceta. W dodatku jego reakcja, czyli wypieranie i usprawiedliwianie się, też jest żałosna.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xxx

To musicie się zastanowić czy chcecie jeszcze walczyć o małżeństwo.  Sami chyba sobie już nie dacie rady jeżeli nie potraficie ze sobą rozmawiać, więc chyba tylko terapia może pomóc, chociaż też niekoniecznie. A długo znaliście się przed ślubem? Długo trwa już u was ten kryzys?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdradzona

Kiedy dzisiaj emocje lekko opadły zapisałam nas na terapię (najpierw jedno spotkanie), poinformowałam go o tym i weźmie w tym udział. Przeszukałam wszelkie fora i wniosek jest taki, że warto zawalczyć przynajmniej o to, żeby się dowiedzieć, co poszło nie tak, co ze mną jest nie tak, co z nim. Pakując manatki w nowy rok i rozwodząc się od razu, nie miałabym żadnych wniosków oprócz nienawiści do całego męskiego rodu. A tak to nie wiem, co z tego wyjdzie, ale chociaż coś robię, żeby nie zniszczyć życia przede wszystkim sobie. Sama nie potrafię się z tym uporać, na niego nie mogę patrzeć i nie chcę z nim rozmawiać we dwoje, bo to 200% awantury. Czy dobrze robię, nie wiem, ale przynajmniej chcę spróbować to przepracować, a nie zostać z urazem w sercu, czy będąc nadal w małżeństwie, czy nie. Coś jest z nami nie tak, że nie umiemy się dogadać zza tych komputerów, z nim coś jest nie tak, że jest erotomanem gawędziarzem, ze mną że stałam się oziębła. Może ktoś trzeci pomoże rozwiązać tę zagadkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×