Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anm

Moje życie to nieustanna walka wewnętrzna. Wiecznie coś mnie gryzie lub sprawia przykrość. Ktoś jeszcze tak ma?

Polecane posty

Gość Anm

To jest męka. 90% mojego życia to obawy, przeżywanie czyichś słów lub zachowania, frustracja, PRZEJMOWANIE SIĘ LUDŹMI, NA KTÓRYCH MI ZALEŻY A KTÓRZY MAJĄ MNIE W DUPIE.

Bratowa męża rzadko się odzywa - przeżywam. Kiedyś się przyjaźniłyśmy...

Brat mało do mnie pisze? Na pewno ma coś zlego do mnie i stąd milczenie.

Teściowa małomówna na spotkaniu z nami to na pewno ma jakiś problem do mnie.

Pani na przystanku ma dziwny wzrok - na pewno to chodzi o mnie!

Moim udziałem jest nieustające przekonanie,  że jak ktoś się do mnie mało odzywa (a kiedyś odzywał się cześto) to na pewno to ja coś zrobiłam. Jakakolwiek relacja się posypie to ja nie pomyślę że ten ktoś mnie olewa i sam jest winien, tylko ZAWSZE szukam winy w sobie.

Do niektórych mi to minęło, np. do teściowej mam już podejście olewatorsko-obronne gdy coś mi przysra (a uwielbia się wywyższać, wychwalać swoją rodzinę i się nią chełpić, stawiając ją w kontraście do rodzin swoich synowych, które aż tak dobrze wykształcone i z doktoratami nie są).

Niemniej jednak nadal mam tak że pierwsze co robię to albo się komuś tłumaczę, albo reaguję agresją, albo idę płakać w ukryciu. A bo jakiś głupi kuzyn mi przysrał że jestem słabą matką, a to, a tamto...

Moje życie to jest UDRĘKA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość On44

Tez tak mam Chuba za bardzo pozwalam innym wejść sobie na głowę a potem wybucham I nikt mnie nie rozumie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asdf

Rozumiem Cię bo tez ta mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lulalo

O. A myślałam że tylko ja taka jestem. Zawsze mam coś do siebie. Jednego dnia zadreczam się że  przez mój charakter ludzie źle mnie odbierają w pierwszym kontakcie A innego dnia chce być sobą i mam to gdzieś. Sama siebie nie kumam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A po co sie udreczasz? Uwierz, ze wiekszosci ludzi wcale nie obchodzisz i o tobie nie mysla. Ten kuzyn o tobie teraz nie mysli. Tesciowa tez nie, a babka z przystanku juz nawet nie pamięta, ze cię widziala w ogole. Zwykle ludzie maja male grono bliskich osob z ktorymi sa w ciaglym kontakcie, reszta ma swoje zycie i wysyła im sie zyczenia na fb w urodziny. Albo i nie. Walić ich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Musiałaś w okresie dojrzewania przeżyć jakąś sytuację, która podważyła Twoje poczucie bezpieczeństwa, jakieś niesprawiedliwe posądzenie o coś, a Ty musiałaś się tłumaczyć. Czasem też rodzice są powodem takiego myślenia u dorosłej osoby, kiedy komentują "Jak ty wyglądasz? Popatrz, to na Ciebie patrzą/to z Ciebie się podśmiewają" itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mjm

Ja tak miałam przez większość życia. Zodiakalna ryba, a graficznie są to dwie ryby płynące z przeciwnych kierunkach. I tak zawsze było. Przeciwstawne uczucia. Ale z wiekiem mija. Kiedyś mi zależało na opinii innych ludzi, potem na opinii ludzi mi bliskich, a teraz to mam wszystko gdzieś, może to trochę egoistyczne ale tak się porobiło, wszystkim i tak nie dochodzisz, a sobie możesz 😀

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Ja też tak mam.

To standard jeśli chodzi o wychowanie w dysfunkcyjnej rodzinie - u mnie z zewnątrz wszystko wygladało normalnie, ale nie było spokoju, bezpieczeństwa, ciepła rodzinego.

byly wieczne huragany i awantury, brak pewności jaki dziś rodzice mają humor, czy znowu będą się między sobą awanturować albo mnie ze złości czepiać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ste

Ja tez jestem zodiakalną rybą i też tak mam. Taka chwiejnosc w nastrojach. Raz wszystkich mam gdzies a innym razem dzialam tak aby ktos sobie o mnie zle nie pomyslal.

Jak ktos sie do mnie nie odzywa to sie od razu zastanawiam co my zrobilam albo czego nie zrobilam. 

Ciekawe czy z wiekiem mija...ja mam juz prawie 40 lat.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autrka
4 minuty temu, Gość gosc napisał:

Ja też tak mam.

To standard jeśli chodzi o wychowanie w dysfunkcyjnej rodzinie - u mnie z zewnątrz wszystko wygladało normalnie, ale nie było spokoju, bezpieczeństwa, ciepła rodzinego.

byly wieczne huragany i awantury, brak pewności jaki dziś rodzice mają humor, czy znowu będą się między sobą awanturować albo mnie ze złości czepiać

U mnie tego nie było, ale mama była osobą bardzo oszczędną w okazywaniu uczuć, zajętą głównie modlitwą i kuchnią, nie miała czasu nawet ze mną pogadać, zawsze mnie zbywała, bo musiała po raz setny przetrzeć podłogi... Ojciec też nigdy mnie nie przytulił ot tak bez okazji od wieku przedszkolnego. W rodzinie gwiazdą był, i chyba nadal jest, mój brat.

Myślisz, że to od tego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 768a

Życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

No ja prdl. Jak bym miala wszystkimi sie przejmowac to bym zwariowala. Mam swoich bliskich i koniec. Reszty nie ogarne. Mam 3 przyjaciolki, siostre, brata i babcie. U siebie 3 dzieci, meza i prace. Rodzina meza okropnie mi sie narzuca. Straszne to jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kill

Tez tak mam od zawsze. Uciazliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×