Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Procesypozawcze

Poczułam coś do kolegi męża, co robić?????

Polecane posty

Gość Procesypozawcze

Mam ogromny problem... Jestem w związku małżeńskim już 5 rok,mamy dziecko, jest to trudna relacja, na codzień mąż zachowuje się w miarę poprawnie, AK to w długoletnim związku, bez zauważenia, dużo narzekania, urzerania się że sobą... Ale da się żyć, kłótnie głównie o bzdety, duży egoizm u męża, jak wypije za duża zmienia się... Wyzywa, wygaduje że już mnie nie kocha, że się że mną męczy, że ja jestem straszna, przeklina i ogólnie rani do granic możliwości, nie za każdym alkoholem tak się dzieje, ale nigdy nie wiem czy nie zrobi mi akcji... No i nagle.... Zjawia się ON kolega od dzieciństwa, którego i ja znam kupę lat, on pracuje za granicą i zjeżdża na święta tylko... I zawsze się widujemy i zawsze było normalnie... Az do tych świąt, byliśmy u znojomych gdzie i on był, wypilismy kilka drinków, wyszłam z nim na papierosa i nagle on mnie do siebie mocno przytulił, zaczął mowic że tak bardzo żałuję że pozwolił mi wyjść za niego, że od zawsze mu się podobam itp. Chciał mnie pocałować ale nie pozwoliłam mu... I od tamtej pory świat mi się odwrócił do góry nogami.... Piszemy ze sobą non stop, on zasypuje mnie komplementami i wszystkim tym co chciałabym usłyszeć... Mąż upil się na balu w sylwestra, zwyzywal mnie, normalnie bym płakała cała noc, a ja... Cała noc pisałam z Nim... Nie wiem co się ze mną dzieje, z jednej strony mamy dziecko, długoletni związek, budowa domu a tu nagle bez żadnej zapowiedzi na to, tworzy się we mnie takie uczucie że nie mogę przestać o nim myśleć... Przyjechał do nas na noc, niby tak na oglądanie filmów, do niczego między nami nie doszło ale jak patrzył na mnie to myślałam że oszaleje... Na drugi dzień specjalnie zaczepialam męża aby się z nim kochać że może się z tego dziwnego uczucia wylecze ale niestety nie.... W pewnych momentach wyobrazalam sobie Jego... Strasznie się boję tego co czuje, normalnie wariuje, nie mogę się na niczym skupić, ciągle mam go przed oczami.... Czy to minie?? Czy ktoś tak miał będąc w małżeństwie? On za tydzień wyjeżdża, ale już mi coś pisał że chyba wróci do polski na stałe... Jak mam sobie poradzić?? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bzzzz

Z jednej strony byle jaki związek, z drugiej tamten. Żeby to przerwać musiałabyś zerwać kompletnie kontakt i po prostu nie myśleć ale cała ta sytuacja... Nie odważę się napisać, żebyś go odtrącała, bo w swoim związku  raczej już nie będziesz szczęsliwa  :( Trzymaj się bo czeka cię ciężki czas

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oyy

Rozstań się z mężem, a wtedy możesz się ru'chać z kim tylko zapragniesz... o ile też jest wolny 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Procesypozawcze

No bylejaki na określenie mojego małżeństwa to idealne słowo... On pracuje fakt, ale w życiu nie położył dziecka spać, nie pomaga mi przy n w niczym, a ja też pracuje, woze dziecko sama i odbieram, zakupy wszystko sama, kasę też mam bo moi rodzice mi dużo pomagają, nie jestem na jego całkowitym utrzymaniu.. On ciągle narzeka na pracę, jak ja coś mówię o mojej to nie słucha kompletnie, olewa... Jest między nami dobry seks, wspólne zainteresowanie, lubimy usiąść wieczorami i coś obejrzeć, pogadać o jego pracy, ale ja nie mam kompletnie z kim... On nie słucha mnie... No i te akcje po pijaku, tyle ich już było... Pięknie ubrana, uczesana, w ekstra ...ence a on co... Napil się i zaczyna... Człowiek czuje się taki nic nie warty... I nagle zjawia się on, który jest inny bo był w kilku związkach które widziałam, nie jest egoista, pracowity i nie narzeka tyle... I tak umie trafić do mnie ze chodzę od kilku dni jak zatruta.... A z drugiej strony bylejakie małżeństwo, dziecko, budowa domu na wiosnę... A jeszcze z innej, życie ucieka, moja młodość, uroda, wdzięk.... Jeszcze tydzień temu to bym nie uwierzyła że takie coś mi się przytrafi, to wszystko świeże ale takie silne 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7 minut temu, Gość Procesypozawcze napisał:

No bylejaki na określenie mojego małżeństwa to idealne słowo... On pracuje fakt, ale w życiu nie położył dziecka spać, nie pomaga mi przy n w niczym, a ja też pracuje, woze dziecko sama i odbieram, zakupy wszystko sama, kasę też mam bo moi rodzice mi dużo pomagają, nie jestem na jego całkowitym utrzymaniu.. On ciągle narzeka na pracę, jak ja coś mówię o mojej to nie słucha kompletnie, olewa... Jest między nami dobry seks, wspólne zainteresowanie, lubimy usiąść wieczorami i coś obejrzeć, pogadać o jego pracy, ale ja nie mam kompletnie z kim... On nie słucha mnie... No i te akcje po pijaku, tyle ich już było... Pięknie ubrana, uczesana, w ekstra ...ence a on co... Napil się i zaczyna... Człowiek czuje się taki nic nie warty... I nagle zjawia się on, który jest inny bo był w kilku związkach które widziałam, nie jest egoista, pracowity i nie narzeka tyle... I tak umie trafić do mnie ze chodzę od kilku dni jak zatruta.... A z drugiej strony bylejakie małżeństwo, dziecko, budowa domu na wiosnę... A jeszcze z innej, życie ucieka, moja młodość, uroda, wdzięk.... Jeszcze tydzień temu to bym nie uwierzyła że takie coś mi się przytrafi, to wszystko świeże ale takie silne 😞

o Jezu nie filozofuj głupia babo, tylko odejdź od męża skoro tak ci źle i idź się bzykać z tym kolegą... ale pokaż, że masz honor i godność i nie zdradzaj, tylko najpierw się rozstań!, a potem po rozstaniu masz prawo robić co chcesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Procesypozawcze

Ale w pierwszej wiadomości przecież napisałam na końcu, pytania czy ktoś tak miał? Czy to z czasem gaśnie... Nie musicie mnie od razu moralizowac z rozwodem i pójściem z nim do łóżka... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...

zgaśnie tylko pytanie po ilu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marek
Przed chwilą, Gość Procesypozawcze napisał:

Ale w pierwszej wiadomości przecież napisałam na końcu, pytania czy ktoś tak miał? Czy to z czasem gaśnie... Nie musicie mnie od razu moralizowac z rozwodem i pójściem z nim do łóżka... 

kochanie... wszystko z czasem gaśnie. twoja miłość do męża zgasła, nawet jak udałby ci się związek z tym kolegą, to po około 10 latach wasze uczucie też zgaśnie. Miłość to tylko reakcja chemiczna w organizmie, która trwa max. 8-10 lat, a potem wszystko się wypala. Jak cudownego faceta byś nie poznała, to po max. 10 latach wszystkie te uczucia zgasną - tak już jest.

Reakcja chemiczna zwana miłością trwa do 10 lat - to udowodnione naukowo, potem motylki w brzuchu, pożądanie, wszystko znika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xxx

Nigdy nie mogę zrozumieć kobiet, które tkwią w takim związku małżeńskim jak Ty. Potem wystarczy ktoś, kto jest milszy od meza i odrazu zauroczenia. Gdybyś była szczęśliwym związku to nawet jakby Ci inny mężczyzna komplementy prawił to byś mu poprostu podziękowała i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Waldi

Miałem podobną sytuację. Różnica polega na tym, że moja żona jest dobrą i do tego atrakcyjną kobietą. Nie mam powodów do tego aby myśleć o innej kobiecie. A jednak myślałem i nie tylko myślałem. Ta trzecia jest równie piękną kobietą jak moja żona.Jest rozwódką..Znamy się jeszcze z czasów szkolnych. Spotykaliśmy się przez dwa lata. Seksu nie było. Jeżeli już to tylko przytulanie i niewinne buziaki. Dużo rozmawialiśmy. Wyjeżdżaliśmy za miasto. Romans wisiał w powietrzu. W każdej chwili mogliśmy przekroczyć dopuszczalne granice. Do tego nie doszło. Ona wyjechała na stałe do Holandii. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xxx
2 minuty temu, Gość Marek napisał:

kochanie... wszystko z czasem gaśnie. twoja miłość do męża zgasła, nawet jak udałby ci się związek z tym kolegą, to po około 10 latach wasze uczucie też zgaśnie. Miłość to tylko reakcja chemiczna w organizmie, która trwa max. 8-10 lat, a potem wszystko się wypala. Jak cudownego faceta byś nie poznała, to po max. 10 latach wszystkie te uczucia zgasną - tak już jest.

Reakcja chemiczna zwana miłością trwa do 10 lat - to udowodnione naukowo, potem motylki w brzuchu, pożądanie, wszystko znika.

Ja jestem mężatką od 18 lat (wcześniej spotykaliśmy się 7 lat) i nic nie zgasło. Tam więc nie pisz, że po 10 latach gaśnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zakochana

Wszystko minie, jeśli życie nas do tego zmusi

....Ale potem człowiek już nigdy nie jest taki sam. 

Ja stoje z drugiej strony. Nawet nie wiem, kiedy zakochałam się w nim... oszalalam na jego punkcie, dosłownie odebrało mi zdrowy rozsądek. Jest to odwzajemnione. Ja jestem wolna, on ma rodzinę. Nigdy między nami nic nie było poza rozmowami. Myślę, że stworzylibysmy dobry związek, ale wiem też, że nie będziemy razem. Nie wchodzę w cudze życie z butami. To co czuję do niego jest zbyt piękne i nie wybaczylabym sobie gdybym była ta druga, kochanką. Nie!!! 

Beznadziejna sytuacja z której wyjście jest tylko jedno- zapomnieć. 

Ty autorko możesz decydować. Ja nie mogę, nie mam wpływu.

Daj sobie czas na poukładane w głowie tego co czujesz. Nie podejmij decyzji pod wpływem chwili. Każe zakochanie jest piękne na początku.... pamiętaj też, że to przyjaciel męża... powinien się powstrzymywać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marek
1 godzinę temu, Gość Xxx napisał:

Ja jestem mężatką od 18 lat (wcześniej spotykaliśmy się 7 lat) i nic nie zgasło. Tam więc nie pisz, że po 10 latach gaśnie.

Bądź szczera wobec siebie, jesteś anonimowa... powiedz uczciwie, czy nadal twoja miłość jest tak samo płomienna co na początku? Jestem przekonany, że nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xxx
12 minut temu, Gość Marek napisał:

Bądź szczera wobec siebie, jesteś anonimowa... powiedz uczciwie, czy nadal twoja miłość jest tak samo płomienna co na początku? Jestem przekonany, że nie.

Jest nawet większa: przecież na początku mieliśmy po 20 lat , więc co tu porównywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
9 minut temu, Gość Xxx napisał:

Jest nawet większa: przecież na początku mieliśmy po 20 lat , więc co tu porównywać.

Moze tak byc , pytanie tylko czy obustronnie , bo to jest najwazniejsze . 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

 Dyskretnie się bzyknij, może się okaże że on wcale nie jest taki och i ach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xxx
9 minut temu, Gość Gosc napisał:

Moze tak byc , pytanie tylko czy obustronnie , bo to jest najwazniejsze . 

Nic na to nie wskazuje, żeby nie było obustronne. Życie jest za krótkie, żeby tkwić w połowicznym związków. Ze mną facet byłby do momentu pierwszego swojego "ataku" po alkoholu. Jak można coś takiego tolerować, że facet po alkoholu wyzywa itd. Mój mąż jak sobie wypije to odkleić się ode mnie nie może i gada "glupoty" jakby mnie podrywać miał zamiar. Ja już spadam. Miłego wieczoru autorce życzę (pozostałym zresztą tez). Autorko przemyśl, czy twój mąż to osoba, z którą chcesz spędzić resztę życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JohnDoe
2 godziny temu, Gość Procesypozawcze napisał:

(...) A z drugiej strony bylejakie małżeństwo, dziecko, budowa domu na wiosnę... (...)

Kurde, nie potrafię zrozumieć ludzi, którzy mając taki bajzel w życiu robią inwestycje, które będą dla nich łańcuchem na dalsze 30 lat (zakładam kredyt hipoteczny), de facto budują sobie WIĘZIENIE, w którym sami będą swoimi strażnikami. Wódka czyni ludzi szczerymi więc wiesz, co tak na prawdę Twój "ukochany" myśli na Twój temat, wnioski wyciągnij sama...

2 godziny temu, Gość Xxx napisał:

Ja jestem mężatką od 18 lat (wcześniej spotykaliśmy się 7 lat) i nic nie zgasło. Tam więc nie pisz, że po 10 latach gaśnie.

Dokładnie, my mamy za sobą 28 lat znajomości i 25 małżeństwa i wciąż jest "ogień", w łóżku również. Trzeba o siebie po prostu dbać i fizycznie i mentalnie żeby się za szybko nie zestarzeć.

1 godzinę temu, Gość Marek napisał:

Bądź szczera wobec siebie, jesteś anonimowa... powiedz uczciwie, czy nadal twoja miłość jest tak samo płomienna co na początku? Jestem przekonany, że nie.

Marku, z takim podejściem na pewno nie stworzysz długotrwałego, szczęśliwego związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Procesypozawcze

Tkwie w tym związku z przyzwyczajenia, z racji że bardzo chce aby moje dziecko nie było z rozbitej rodziny, a mi wystarcza ochlapy które dostaje od męża... Nie powiem seks mamy dobry, ale to tylko wtedy jak on ma już chęć... A na codzień zeby nago stanęła to nic nie zauważa... Nie adoruje, nie słucha, a coraz częściej przeszkadzają mu tak blache rzeczy we mnie, totalne bzdury, standardowy tekst obiad powinien być o 14 kiedy ty się tego nauczysz,nienawidze jak jesteś chora bo wtedy nic nie robisz i jeszcze ci trzeba uslugiwac... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JohnDoe

Dziewczyno, facet Cię NIE KOCHA! Dociera to do Ciebie? 

Nie wyobrażam sobie by tak traktować moją ukochaną żonę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Procesypozawcze

Dom stawia nam mój tata, nie zamierzam z nim raczej brać kredytu.. Wiem, jakkolwiek to brzmi że mój tata buduje nam dom, ale po prostu ma taką możliwość.... Mój związek nie jest na codzień zły, ale nie moge powiedzieć że jestem szczęśliwa w nim... I nagle zjawia się on, znany mi do tej pory i staje się coś co zmienia między nami wiele, nagle z dobrych znajomych przechodzimy do flirtu, rozmów długich... Próbuję to kontrolować, nie poruszać tematów, chociaż w głębi duszy wyobrażam sobie jak mnie całuję, przytula... Za męża wyszłam dlatego że wszyscy w koło mnie maja podobne sytuację, widzialam jaki on jest ale myślałam że taki jest każdy, że przychodzi rutyna, brak chęci, ale jak dochodzi do tego że on mi mówi jawnie że jestem złym człowiekiem, że mnie nie lubi, że jestem wredna, a ja staje na głowie aby sprostać jego wymaganiom... Sprzątanie gotowanie, pranie dziecko opieka non stop wszystko na mojej głowie, chciał abym szła do pracy jak synek miał dwa lata bo kobieta jest wartościowa jak pracuje, jak coś w życiu robi... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Procesypozawcze

Nagle słyszę że jestem seksowna szlak jasny seksowną!!!! Ze mam piękne oczy w które może się przyglądać godzinami, i ja to czuję jak na mnie patrzy... A mąż co, masz ładna buzię jak i wiele jest pięknych kobiet... No dzięki, czuję się mega wyjątkowa... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pieszczoch

No to zrób, bzyknij się. Lepiej się bzyknąć i później żałować, jak się nie bzyknąć i żałować że się nie bzyknęło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Procesypozawcze

Bzyknij bzyknij.. Ludzie w tylko o tym... Ja zaczynam coś do niego czuć a nie tylko go porzadac i czuję że i on też coś czuję... A nie tylko bzyknijcie się... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie wskakuj przyjacielowi zaraz do łóżka ale najpierw dowiedz się jakie on ma plany, co czuje. Badaj czy on rzeczywiście chciałby coś poważnego względem Ciebie i czy udźwignąłby związek z rozwódką z dzieckiem. Dopiero potem pomyśl co dalej, najgłupsze chyba co mogłabyś zrobić to się z nim przespać teraz na szybko jeszcze zanim wyjedzie za granicę żeby "utrzymać" jego zainteresowanie.

A tak nawiasem, nawet gdyby w Twoim życiu nie pojawił się ten kolega to i tak nie rozumiem dlaczego tolerujesz zachowania męża wobec Ciebie.. Twój ojciec stawia dom, czyli jak rozumiem mąż nie ma w to wkładu finansowego? Czyli masz szansę być niezależną kobietą z własnym domem ale wybierasz życie z typkiem, który cię nie szanuje i obraża i taki przykład daje waszemu dziecku..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bzzzz
14 minut temu, Gość Procesypozawcze napisał:

Dom stawia nam mój tata, nie zamierzam z nim raczej brać kredytu.

yyyyy :D

Wyjdę na interesowną ...ę, ale co tam. Skoro nie wiąże was kredyt a pan mąż się przyzwyczaił do dobrostanu bo teściu stawia (gorzej jak ten drugi też to wie ) :D :D  i tak cię traktuje  nie mam pytań,  rozwody są dla ludzi.

Idź w to, z tym marudnym darmozjadem mężem już wiele cię nie czeka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JohnDoe
20 minut temu, Gość Procesypozawcze napisał:

1. Dom stawia nam mój tata, nie zamierzam z nim raczej brać kredytu.. (...)

2. Mój związek nie jest na codzień zły, ale nie moge powiedzieć że jestem szczęśliwa w nim...(...) 

3. Za męża wyszłam dlatego że wszyscy w koło mnie maja podobne sytuację, widzialam jaki on jest ale myślałam że taki jest każdy, że przychodzi rutyna, brak chęci (...)

1. No to "spoko" jak mówi młodzież, budujecie ekonomiczne więzienie 😉

2. Szukasz wymówek by tkwić w tym toksycznym związku bo... tak Ci wygodniej - nic nie musisz robić, zmieniać itp.

3. Zapewniam, nie wszyscy "mają podobnie", owszem wiele jest takich nieszczęśliwych związków ale nie wszystkie. Na marginesie miałaś interesujący motyw by wyjść za mąż - bo "wszyscy robią podobnie". Słyszysz się dziewczyno?

14 minut temu, Gość Pieszczoch napisał:

No to zrób, bzyknij się. Lepiej się bzyknąć i później żałować, jak się nie bzyknąć i żałować że się nie bzyknęło.

Dzieciaku idź już spać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Procesypozawcze

Nie wchodzi w gre pójście do łóżka...

Nie wiem jakie on ma plany, on nie sugeruje abym odeszła od męża itp. To się dzieje od tygodnia dopiero.... 

Jestem niezależna finansowo bo również pracuje i mam ogromne wsparcie od rodziców... 

Godze się na to, hmmm... Bo jestem taka, boję się zrobić czegoś krzywdzącego druga osobę, a trochę ich ucierpi... Zachowuje się sama jak ciepłe kluchy, bo jest dziecko, bo niby na codzień jest w miarę... Wszyscy w koło mnie maja podobne małżeństwa i chyba sama wierzę w to że tak ma każdy 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Życie masz jedno.

Jeśli nie czujesz się szczęśliwa to się rozstań, skoro nie widzisz szansy na naprawę waszych relacji z mężem. Tylko nie zdradzaj! Nie bądź małpą, która trzyma się dwóch gałęzi i puści jedną z nich dopiero wtedy, gdy dobrze uchwyci się drugiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Procesypozawcze

Wiem jak to brzmi... Dlatego założyłam ten temat 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×