Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Młodażona

Czy to już przemoc psychiczna?

Polecane posty

Gość Młodażona

Jestem głupia,  beznadziejna i naiwna tak już to wiem.  Wierzę w cud. 

Jestem z nim od 9 lat, ślub był pół roku temu. Mieszkamy ze sobą od pół roku.  Jest coraz gorzej,  już przed ślubem słyszałam jak to jest mu ze mną źle,  że jestem szm.a.t.a itd.  Że mam deb.il.na rodzinę,  wyzwał, szarpał itd.  Powiecie skoro taki był, czemu głupia wzięłaś z nim ślub? Bo go kochałam!  Miał wypadek,  przed ślubem złamana noga,  on potrzebujący pomocy,  było mi go żal,  nie potrafiłam odejść właśnie z tej miłości.

Od dawna nie usłyszałam,  że jestem dla niego atrakcyjna,  że fajnie wyglądam.  A przecież każda kobieta chce być wyjątkowa w oczach swojego mężczyzny.  U mnie nic.  

Seks? Jak dla mnie koniecznosc udaje,  że mi fajnie aby on miał z tego satysfakcje.  

Od jakiegoś czasu jeśli wypije alkohol lepiej trzymać się z daleka,  bo jest tak agresywny, że brak słów. A od kilku dni pije dzień w dzień piwo,  bo twierdzi że lepiej mu się robi (mamy remont,  właśnie się przeprowadzamy) wczoraj mu powiedziałam,  że niech ograniczy to picie bo popadnie w nałóg. I to był mój błąd.

Usłyszałam,  że baba nie będzie mu mówić co on ma robić,  że jest dorosły (a wszystkim decyduje jego ojciec), że jestem szm., że mam zabierać swoje gary i wypi. Bo on ma mnie dość,  że mam rodzinę ...i których nienawidzi,  że jestem skończona,  nic nie osiągnę tak jak moi rodzice,  że jestem ofiarą losu za kierownicą, że ślub był pomyłką,  że życie sobie zmarnował.  

Kiedy zaczęłam płakać powiedział do mnie,  żebym wyla sobie jak kojot i zaczął mnie naśladować (mój płacz)  po czym trzasna drzwiami i wyszedł.  Przyszedł,  ochłona,  przeprosił,  potem oczywiście seks. 

Dzisiaj rano jakby nigdy nic.  A ja wiem,  że to tylko kwestia czasu. Muszę się kontrolować,  myśleć co powiedzieć żeby go tylko nie zdenerwować,  nie mogę mu zwrócić uwagi,  czegoś od niego wymagać.  To ja mam się  dostosować.  

Co zrobić? Tylko nie mówcie zostaw go,  odejdź.  Łatwo się mówi! Boję się samotności! Tego że nigdy nikogo sobie nie znajdę.  Gdzie mam pójść? Do rodziny wrócić nie mogę. Na samodzielne mieszkanie mnie nie stać. 

 

Przepraszam,  że tak długo.  Ale ja już nie mam siły.  Jestem wrakiem człowieka! Chce od niego uciec,  a wiem że nie potrafię! Zaraz mi się przypominaja wszystkie wspólne cudowne chwile.  Nie umiem.  Jestem głupia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Młodażona

Proszę,  niech ktoś ze mną porozmawia...potrzebuje się chyba wygadać 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Młodażona
3 minuty temu, marcin_wawa napisał:

Przeczytałem połowę, jakiś patol, uciekaj kobieto i ciesz się życiem!

Właśnie tak bardzo chciałabym się cieszyć życiem! Mieć satysfakcje z siebie,  ze swojej pracy. A ja tylko płacę raty za telefon,  łóżko,  sypialnię itd. Kasy mam mało...  On chciał kupić motor? Kupił,  cieszyłam się że w końcu jedno z jego marzeń się spełniło.  Chciałam jechać na wakacje do Hiszpanii,  szkoda kasy.  Raz byłam i to mi na wystarczyć.  Jego marzenia realizujemy? A moje? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tuy

Nie jesteś głupia tylko wybrałaś sobie ...ę, alkoholika i przemocowca na męża. Nie kochasz go ani on Ciebie tylko ty boisz się samotności. Jesteś uzależniona od niego, a to nic nowego bo tak właśnie działa przemoc w rodzinie. On przekracza kolejne granice, a ty tego nie zauważasz i po pewnym czasie patologię odbierasz jako normę. Będzie tylko gorzej, on niedługo zacznie Cię bić. Absolutnie nie zachodź z nim w ciążę! On jako agresor pewnie będzie chciał Cię jeszcze bardziej usidlić i zacznie namawiać na dziecko. Nie zgadzaj się, a najlepiej nie uprawiaj z nim seksu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Młodażona
1 minutę temu, Gość Tuy napisał:

Nie jesteś głupia tylko wybrałaś sobie ...ę, alkoholika i przemocowca na męża. Nie kochasz go ani on Ciebie tylko ty boisz się samotności. Jesteś uzależniona od niego, a to nic nowego bo tak właśnie działa przemoc w rodzinie. On przekracza kolejne granice, a ty tego nie zauważasz i po pewnym czasie patologię odbierasz jako normę. Będzie tylko gorzej, on niedługo zacznie Cię bić. Absolutnie nie zachodź z nim w ciążę! On jako agresor pewnie będzie chciał Cię jeszcze bardziej usidlić i zacznie namawiać na dziecko. Nie zgadzaj się, a najlepiej nie uprawiaj z nim seksu. 

I właśnie tego,  że będzie gorzej boję się najbardziej.  Ale odejść mi nie jest łatwo...  Właśnie dzisiaj sobie poczytałam o przemocy psychicznej,  tak dostrzegłam że chyba właśnie jestem jej ofiarą.  Ale co z tego? Skoro jestem tak słaba, że nie potrafię tego skończyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Gość Młodażona napisał:

Właśnie tak bardzo chciałabym się cieszyć życiem! Mieć satysfakcje z siebie,  ze swojej pracy. A ja tylko płacę raty za telefon,  łóżko,  sypialnię itd. Kasy mam mało...  On chciał kupić motor? Kupił,  cieszyłam się że w końcu jedno z jego marzeń się spełniło.  Chciałam jechać na wakacje do Hiszpanii,  szkoda kasy.  Raz byłam i to mi na wystarczyć.  Jego marzenia realizujemy? A moje? 

Miej godnosć, zacznij myśleć wreszcie o sobie i to skończ! Jak będzie dzieciak, będzie gorzej. Nie daj się nabrać na jego "poprawię się", "zmienię się". Dosyć, kobieto! Psycholog pomoże Ci to skończyć, potem prawnik. Sama nie dasz rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia

Jestes dorosla i ty decydujesz o swoim zyciu. Mamy nie pisac, zebys odeszla? A jesli innej opcji w takiej chorej sytuacji nie ma, to co mamy ci niby napisac? Karmic cie jakas iluzja? Tu sie nie da nic zrobic. On malo ze cie juz nie kocha, on cie chwilami wrecz nienawidzi. I jesli ty sama nie odejdziesz to on kiedys w zlosci chwyci cie za wlosy i wykopie za drzwi. Chcesz dego doswiadczyc? Badz zabierze cie w ataku szalu i niemocy karetka na oddzial psychiatryczny.

Nie chce cie martwic ale z czasem bedzie tylko gorzej.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Młodażona
Przed chwilą, Gość gwoli wyjasnienia napisał:

Jestes dorosla i ty decydujesz o swoim zyciu. Mamy nie pisac, zebys odeszla? A jesli innej opcji w takiej chorej sytuacji nie ma, to co mamy ci niby napisac? Karmic cie jakas iluzja? Tu sie nie da nic zrobic. On malo ze cie juz nie kocha, on cie chwilami wrecz nienawidzi. I jesli ty sama nie odejdziesz to on kiedys w zlosci chwyci cie za wlosy i wykopie za drzwi. Chcesz dego doswiadczyc? Badz zabierze cie w ataku szalu i niemocy karetka na oddzial psychiatryczny.

Nie chce cie martwic ale z czasem bedzie tylko gorzej.

 

Powiem Ci, że mam tego świadomość.  Ale gdzie ja mam pójść? Nie stać mnie na samodzielne mieszkanie! Mam zobowiązania. Do domu rodzinnego nie mogę wrócić 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tuy

Idź do lekarza rodzinnego nich wypisze Ci skierowanie do psychologa na nfz. Zapytaj gdzie możesz się udać ze swoim problemem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Młodażona
1 minutę temu, Gość Tuy napisał:

Idź do lekarza rodzinnego nich wypisze Ci skierowanie do psychologa na nfz. Zapytaj gdzie możesz się udać ze swoim problemem. 

Do psychologa potrzebuje skierowania? Muszę skorzystać... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tuy
1 minutę temu, Gość Młodażona napisał:

Do psychologa potrzebuje skierowania? Muszę skorzystać... 

Tak i wtedy możesz chodzić za darmo. Bo prywatnie za jedną sesję biorą około 100zł. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkk

wykrzyczał, że cie nienawidzi, obraził wszystkich dookoła, wyszydził  wrócił i seks. acha. masz to na co pozwalasz.

całej reszty nie skomentuję

dlaczego nie możesz wrócic do rodziny? gdzie mieszkałaś pół roku temu zanim wzieliście slub?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brunet_186_Marcin

Młodażona, gdybym mógł to przytuliłbym Cie teraz mocno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość błękitnaa
14 minut temu, Gość Młodażona napisał:

I właśnie tego,  że będzie gorzej boję się najbardziej.  Ale odejść mi nie jest łatwo...  Właśnie dzisiaj sobie poczytałam o przemocy psychicznej,  tak dostrzegłam że chyba właśnie jestem jej ofiarą.  Ale co z tego? Skoro jestem tak słaba, że nie potrafię tego skończyć?

No gorzej to już chyba nie będzie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Tyle, ze psycholog nie zmieni twojego meza ale moze przynajmniej poradzi ci co masz w tej sytuacji zrobic, zeby znowu zaczac normalnie zyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aga

Też się przeprowadzamy do nowego mieszkania, póki co jest puste i mąż  maluje i wykańcza drobiazgi. Właśnie wróciłam od niego bo mu zaniosłam obiad. Wiecie co on zrobił? Odstawił obiad na  parapet, oparł mnie o niego i stało się. Nawet mi przez myśl nie przeszło czym się skończy zaniesienie mu obiadu. Wariat z niego, lubi mnie zaskakiwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tuy
2 minuty temu, Gość gosc napisał:

Tyle, ze psycholog nie zmieni twojego meza ale moze przynajmniej poradzi ci co masz w tej sytuacji zrobic, zeby znowu zaczac normalnie zyc.

Psycholog nie zmieni jej męża, ale pomoże jej znaleźć w sobie siłę żeby uporała się z uzależnieniem psychicznym od tego człowieka. Wtedy odejście nie będzie dla niej takie trudne jak jest teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Tez by mnie interesowalo, gdzie ty mieszkalas przed tem. Chyba nie na dworcu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Młodażona
4 minuty temu, Gość gosc napisał:

Tez by mnie interesowalo, gdzie ty mieszkalas przed tem. Chyba nie na dworcu?

W domu, u rodziców.  Ale wiecie jak jest? Nie każdy ma super kontakt z rodziną? Jak wrócę będzie więcej gadania niż to warte... Po drugie jestem kobietą przed 30 średnio raczej mieszkać z rodzicami. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Młodażona
17 minut temu, Gość gosc napisał:

Tyle, ze psycholog nie zmieni twojego meza ale moze przynajmniej poradzi ci co masz w tej sytuacji zrobic, zeby znowu zaczac normalnie zyc.

Nie oczekuję tego,  aby psycholog zmienił jego.  Niech pomoże zmienić mnie.  Niech da mi siłę i wiare, że bez niego dam radę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość Trinity

Wiem, że nie takiej rady oczekujesz : zostaw go. 

Miałam podobnie, zapragnęliśmy dziecka, gdy byłam na początku ciąży, zwyzywał mnie i zostawił bez grosza. 

Bałam się być sama, bo ciąża zagrożona, bo kto mnie zawiezie do lekarza i do porodu, do apteki, itp. 

Wracałam kilka razy, za każdym razem ten sam scenariusz, każdy kolejny wybuch coraz agresywniejszy i brutalniejszy. Szantaż, przemoc słowna i ekonomiczna, bluzgi - czułam się jak śmieć. W końcu zdecydowałam się odejść, z półtoramiesięcznym małym niemowlakiem. 

W niczym przy dziecku mi nie pomógł. Nigdy. 

Po około roku postanowiłam, że dam mu szansę, bo chciałam, by dziecko miało ojca. I dwa tygodnie było idealnie, i potem znów awantura, w końcu mnie uderzył (to też wg niego moja wina) i to był definitywnie koniec. 

Nie popełnij mojego błędu, odejdź póki nie ma dziecka. Jest mi cholernie ciężko, ale nam tylko dziecko i muszę dać radę. 

Znajdź pracę w Holandii lub Niemczech z zakwaterowaniem. Nawet bez języka na początek w fabryce. Poznasz język, staniesz na nogi i poznasz normalnego mężczyznę. 

Twój to taki sam psychopata, egoista i chamstwo jak mój były. 

Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Młodażona
4 minuty temu, Gość Gość Trinity napisał:

Wiem, że nie takiej rady oczekujesz : zostaw go. 

Miałam podobnie, zapragnęliśmy dziecka, gdy byłam na początku ciąży, zwyzywał mnie i zostawił bez grosza. 

Bałam się być sama, bo ciąża zagrożona, bo kto mnie zawiezie do lekarza i do porodu, do apteki, itp. 

Wracałam kilka razy, za każdym razem ten sam scenariusz, każdy kolejny wybuch coraz agresywniejszy i brutalniejszy. Szantaż, przemoc słowna i ekonomiczna, bluzgi - czułam się jak śmieć. W końcu zdecydowałam się odejść, z półtoramiesięcznym małym niemowlakiem. 

W niczym przy dziecku mi nie pomógł. Nigdy. 

Po około roku postanowiłam, że dam mu szansę, bo chciałam, by dziecko miało ojca. I dwa tygodnie było idealnie, i potem znów awantura, w końcu mnie uderzył (to też wg niego moja wina) i to był definitywnie koniec. 

Nie popełnij mojego błędu, odejdź póki nie ma dziecka. Jest mi cholernie ciężko, ale nam tylko dziecko i muszę dać radę. 

Znajdź pracę w Holandii lub Niemczech z zakwaterowaniem. Nawet bez języka na początek w fabryce. Poznasz język, staniesz na nogi i poznasz normalnego mężczyznę. 

Twój to taki sam psychopata, egoista i chamstwo jak mój były. 

Pozdrawiam

Dziękuję za odpowiedź. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość Trinity

Jeszcze dodam, że teraz z małym dzieckiem jest bardzo trudno. Nie mam pracy, żyję z zasiłku, o pieniądze na dziecko muszę się wykłócać, czasem nie płaci kilka miesięcy (choć kupił auto za sześćdziesiąt tysięcy), nadal mnie poniża, wyzywa, i twierdzi, że chcę go porobić na kasę (gdy chcę alimenty). 

Jestem totalnie udupiona. Dosłownie. Zero nadziei i perspektyw. 

A byłam zadbaną laską, pewną siebie, która miała super pracę i która zwiedza ła świat. Dziś byś mnie nie poznała. Wstyd mi strasznie przed rodziną, znajomymi, sąsiadami bo jak bluzga to bez opamiętania i wszyscy już chyba słyszeli. Nie brnij w ten związek, bo zniszczysz przede wszystkim siebie. 

On cię nie kocha. Nie jesteś dla niego ważna, bo żeby zdobyć inną, musiałby się postarać, pozdobywać i udawać kogoś innego, lepszego (np gdy chodzi o seks). 

Tylko jesteś mu potrzebna do seksu, wyładowania agresji i do poniżania. Do upustu negatywnych emocji. Nie szanuje cię, a pewnie finansowo też mu z tobą lżej by opłacać rachunki. 

Uciekaj. 

I za żadne skarby nie zachód ź w ciążę, bo przepadniesz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 minuty temu, Gość Gość Trinity napisał:

Jeszcze dodam, że teraz z małym dzieckiem jest bardzo trudno. Nie mam pracy, żyję z zasiłku, o pieniądze na dziecko muszę się wykłócać, czasem nie płaci kilka miesięcy (choć kupił auto za sześćdziesiąt tysięcy), nadal mnie poniża, wyzywa, i twierdzi, że chcę go porobić na kasę (gdy chcę alimenty). 

Jestem totalnie udupiona. Dosłownie. Zero nadziei i perspektyw. 

A byłam zadbaną laską, pewną siebie, która miała super pracę i która zwiedza ła świat. Dziś byś mnie nie poznała. Wstyd mi strasznie przed rodziną, znajomymi, sąsiadami bo jak bluzga to bez opamiętania i wszyscy już chyba słyszeli. Nie brnij w ten związek, bo zniszczysz przede wszystkim siebie. 

On cię nie kocha. Nie jesteś dla niego ważna, bo żeby zdobyć inną, musiałby się postarać, pozdobywać i udawać kogoś innego, lepszego (np gdy chodzi o seks). 

Tylko jesteś mu potrzebna do seksu, wyładowania agresji i do poniżania. Do upustu negatywnych emocji. Nie szanuje cię, a pewnie finansowo też mu z tobą lżej by opłacać rachunki. 

Uciekaj. 

I za żadne skarby nie zachód ź w ciążę, bo przepadniesz. 

skoncz sie uzalac

nie jecz o alimentach

idz do roboty 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość Trinity
3 minuty temu, Gość gość napisał:

skoncz sie uzalac

nie jecz o alimentach

idz do roboty 

Nie użalam się, raczej chciałabym przestrzec autorkę przed takim związkiem przemocowym, w jakim byłam ja. 

Mnie nikt nie przestrzegł, bo wśród rodziny i znajomych nie ma takiego związku. Byli mądrzejsi ode mnie. 

Do pracy nie mogę iść, bo NIE MAM Z KIM ZOSTAWIĆ DZIECKA!!! 

Nigdy ojciec nie został z dzieckiem dłużej niż pół godziny. Nie stać mnie na opiekunkę, rodzina daleko ode mnie mieszka (tysiąc prawie km). Przedszkole od trzeciego roku życia. 

Więc nie udzielaj mi dobrej rady, żebym poszła do pracy, bo dawno bym to zrobiła, gdybym mogła. Sądzisz, że alimenty w wysokości 500/mies to taka super kwota? Mam jedno dziecko, nie mam 500+. Dobrze, że mieszkanie mam swoje, bo tak bym żyła w domu samotnej matki. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Tacy mężczyźni to socjopaci. 

Uciekaj ie kobiety póki czas. Ratujcie się. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość www
1 godzinę temu, Gość Młodażona napisał:

Jak wrócę będzie więcej gadania niż to warte...

Wolisz zniewagi i takie traktowanie przez jakiegoś chłystka niż chwilowy powrót do rodziców za cenę ich (słusznego w sumie) marudzenia?  Wyszłaś za mąż żeby uciec z domu czy co? Jakich ty rad oczekujesz? Spodziewasz się, że ci napiszą ze u niego to przejściowe bo ma gorszy czas i na bank będzie dobrze? Otóż nie będzie, co najwyżej gorzej bo on robi co chce a ty nie stawiasz żadnych granic, za każdym razem dołoży nowe świństwo. Im szybciej to zrozumiesz  tym lepiej. Weź się w garść, wynajmij pokój, znajdź terapię i najważniejsze: rozwiedź się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka

Póki nie masz dzieci możesz ułożyć sobie życie na nowo o wiele łatwiej. Pozew o rozwód - może być przed tym zarządzona terapia dla par. Nagraj awanturę, bo dlaczego nie? Jeśli będzie chciał nad sobą pracować pod okiem terapeuty - możesz się zgodzić i dać mu szansę. Ale on nie chce z Tobą być, inaczej zachowywałby się zupełnie odwrotnie. Podział majątku. Może też wyprowadzka na jakiś czas do innego miasta. Nie wiem.

 

Ja bym go zostawiła. Można czasami kogoś kochać ale nie móc z nim być. To chyba taki przypadek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siepytamja
1 godzinę temu, Gość taka napisał:

Póki nie masz dzieci możesz ułożyć sobie życie na nowo o wiele łatwiej. Pozew o rozwód - może być przed tym zarządzona terapia dla par. Nagraj awanturę, bo dlaczego nie? Jeśli będzie chciał nad sobą pracować pod okiem terapeuty - możesz się zgodzić i dać mu szansę. Ale on nie chce z Tobą być, inaczej zachowywałby się zupełnie odwrotnie. Podział majątku. Może też wyprowadzka na jakiś czas do innego miasta. Nie wiem.

 

Ja bym go zostawiła. Można czasami kogoś kochać ale nie móc z nim być. To chyba taki przypadek.

Dokładnie.Jedyna opcja na zostanie to chęć jego pracy nad sobą, o ile on będzie chciał. Z doświadczenia wiem,że są osoby które w sobie do końca życia nie zobaczą problemu, zawsze to będzie wina otoczenia.. Ty też powinnaś się wzmocnić psychicznie poprzez terapię najlepiej, bo inaczej znów wpadniesz w jakiś toksyczny związek. To nie jest OK że on ciebie tak traktuje a im bardziej będziesz mu uległa tym gorzej będzie. Tak to działa.Tacy ludzie nie luba "mięczaków" bo w sobie nie akceptują słabości i zawsze będziesz dla niego lustrem które go będzie wkurzało. Przykład ze wspomniałaś o alkoholu z którym on ma pewnie problem i usłyszał to od Ciebie. Jestem z nim emocjonlanie związana więc nie widzisz takich rzeczy ale z boku to widać dokładnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×