Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

carina

Rozstanie po 33 roku życia

Polecane posty

Cześć, 

Co zrobić kiedy w związku nie ma głębszych rozmów ani planowania przyszłości z jego inicjatywy? Dodam, że mam 33 lata, dużo kłucimy się o drobnostki, on często nie okazuje dystansu do pewnych spraw, np kiedy gdzieś jedziemy i źle go pokierują bądź zwróce mu o coś uwagę-bardzo się na mnie złości. Mieszkamy razem, mamy wspólny dom natomiast on nie wychodzi z inicjatywą by w tym domu coś ulepszyć, usprawnić, zmienić. Z wszelaką inicjatywą wychodzę sama, wymyslam zadania, które on wykonuje z wiecznym grymasem, łaską i niechęcią, bywa, że wprowadza nerwową atmosferę. Często kłucąc się on odwraca kota ogonem. Ja jestem ekstrawertykiem a on introwertykiem, potrafi ominąć sens rozmowy i przyczepić się do tego, że podnoszę głos, obraża się i nie odzywa przed kilka tygodni, oczekuje że to ja zawsze przeprosze. Nigdy nie analizujemy kłutni i zamiatamy je pod dywan, ponieważ on jest nie zdolny do przeprowadzenia rozmowy, wręcz mam wrażenie, ze jest wiecznie najmądrzejszy i wszystko jest moją winą. Co powinnam zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Widzisz? Sama sobie odpisałaś na pytania i sytuacje.

Wiek do rozstania nie ma wiele do rzeczy (chyba że jest się nastolatką a wtedy ...wszystko się wyolbrzymia!)
Powiedz, po co się męczyć w takim "związku"? Związek opiera się na dodawaniu wzajemnie skrzydeł. Kiedy jest źle, rozmawia się i wyjaśnia w czym rzecz. Obydwie strony mówią, słuchają, i...chcą dobrze.

Ty, z tego co opisałaś, nie masz nic co by świadczyło że obydwoje  staracie  się zrozumieć, porozumieć, pójść na kompromis bez poczucia krzywdy. Jesteście razem ale osobno. Mieszkacie wspólnie jako lokatorzy. Odpowiada Ci taki układ? 

Jeżeli nie, to czas podjąć dorosłą decyzję i rozstać sięz  "lokatorem". Pobyć samej, wyciągnąć wnioski i nie powtarzać błędów.
Powodzenia.
 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monia9897

Ja Cię, autorko doskonale rozumiem... kto nigdy nie był w takim toksycznym związku, nie za bardzo wie, że nie łatwo tak rzucić wszystko w takim wieku. Mam na myśli rodzinę, jezeli masz dzieci, sytuacje finansową, dach nad glowa... można by jeszcze wymieniać i wymieniać...

Wszystko zależy od tego jak bardzo chcesz się wydostać z takiego małżeństwa. Na ile jesteś zdeterminowana by zamknąć pewny, niemiły rozdział w życiu? 

Ja się odważyłam, zaryzykowalam. Udało się,  w końcu zaczęłam żyć...

Ale pamiętaj, żebyś potem niczego nie żałował,  nie miała wyrzutów sumienia, że mogłabym zrobić tak, a nie tak... albo że coś innego. Sama musisz to najpierw wszystko  przemyśleć, przeanalizować i wybrać...

"Bo kiedy zaczniesz w końcu żyć", tym się kierowałam...

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Figa

Daj ostatnia szanse, nie ma osoby trzeciej jest tylko rutyna. Facet nie ogarnie sie tak długo jak długo ma poczucie stałości, bezpieczeństwa i poczucia ze jest dobrze jak jest. Albo poprosisz o „ separacje „ albo zakończ akceptację , musi trwać to dłużej niz miesiąc skoro on potrafi tygodniami sie nie odzywać. Musi stracić ciebie z oczu, nie wiedzieć co robisz, gdzie jesteś, poczuć niepokój . Jezeli w tym czasie nie doceni ze ciebie miał i ze byłaś przy nim, nalezy odejść. Wy żyjecie jak stare małżeństwo, odswierz lub zakończ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monia9897

Figa, tylko że tutaj chyba nie chodzi o rutynę... oni są raczej młodym małżeństwem. Jeżeli facet już w takim momencie się wypala, coraz mniej zaczyna mu zależeć, to co byłoby za 10 lat lub 20  jak dojdą dzieci i inne problemy. Jak będzie potrafić pokochać, wychować dzieci... dać im to co najlepsze, skoro już teraz jest bardzo źle. Wszyscy rozumiemy, że bywają lepsze dni i te gorszę ... Ale jezeli męszczyzna, obraża się o coś, kluci i trwa to tygodniami i miesiącami. Do tego nie potrafi "rozmawiać" aby jakoś dojść do porozumienia. To, to juz jest całkiem trudne...

Tak, jak napisalam. Powinna wszystko na spokojnie przemyśleć i zdecydować. Przecież nie ma pośpiechu. Czy separacja wchodzi w grę? Szczerze nie wiem, czy to coś da... czy warto aż tak się męczyć, dla czegoś co prawdopodobnie już dawno się skończyło i ulotnilo? 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Obie są żadnym młodym małżeństwem!

Dnia 23.01.2019 o 20:19, carina napisał:

Co zrobić kiedy w związku nie ma głębszych rozmów ani planowania przyszłości z jego inicjatywy?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xyz

Typowe trucie d....y . Ciagle malo i trzeba ulepszac. Moze facet nie chce zap.....c jak mu dobrze i dom mu odpowiada. Ale od bab tylko sie slyszg mało, mało. Kupisz mieszkanie to chce segment. Kupisz segment to chce dom. Kupisz dom to chce pi....y pałac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.01.2019 o 14:25, Gość Xyz napisał:

Typowe trucie d....y . Ciagle malo i trzeba ulepszac. Moze facet nie chce zap.....c jak mu dobrze i dom mu odpowiada. Ale od bab tylko sie slyszg mało, mało. Kupisz mieszkanie to chce segment. Kupisz segment to chce dom. Kupisz dom to chce pi....y pałac

ROzumiem, ze żyjesz bez mebli w obskurnej norze? Z takim podejściem i słownictwem domniemam, ze odezwał się stary kawaler. Pozdrawiam i współczuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pia

Cześć carina. Z Twojego podsumowania wynika, że niezbyt wiele Was łączy. Można nawet powiedzieć,  że zbyt mało,  by tworzyć szczęśliwy związek. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Gość Pia napisał:

Cześć carina. Z Twojego podsumowania wynika, że niezbyt wiele Was łączy. Można nawet powiedzieć,  że zbyt mało,  by tworzyć szczęśliwy związek. 

 

Tak, masz rację, tak właśnie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pia

Głowa do góry, zbierz siły i otwórz się na nowe znajomości. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.01.2019 o 01:02, Gość Gość napisał:

Widzisz? Sama sobie odpisałaś na pytania i sytuacje.

Wiek do rozstania nie ma wiele do rzeczy (chyba że jest się nastolatką a wtedy ...wszystko się wyolbrzymia!)
Powiedz, po co się męczyć w takim "związku"? Związek opiera się na dodawaniu wzajemnie skrzydeł. Kiedy jest źle, rozmawia się i wyjaśnia w czym rzecz. Obydwie strony mówią, słuchają, i...chcą dobrze.

Ty, z tego co opisałaś, nie masz nic co by świadczyło że obydwoje  staracie  się zrozumieć, porozumieć, pójść na kompromis bez poczucia krzywdy. Jesteście razem ale osobno. Mieszkacie wspólnie jako lokatorzy. Odpowiada Ci taki układ? 

Jeżeli nie, to czas podjąć dorosłą decyzję i rozstać sięz  "lokatorem". Pobyć samej, wyciągnąć wnioski i nie powtarzać błędów.
Powodzenia.
 

Dziekuje, masz racje. Ja zawsze staralam sie zrozumiec jego stronę natomiast oczekiwalam tego też od niego. Nigdy w przeciagu 4 lat tego nie dostalam, wieczne fochy, ciche tygodnie...zwalanie winy na mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.01.2019 o 09:38, Gość Monia9897 napisał:

Ja Cię, autorko doskonale rozumiem... kto nigdy nie był w takim toksycznym związku, nie za bardzo wie, że nie łatwo tak rzucić wszystko w takim wieku. Mam na myśli rodzinę, jezeli masz dzieci, sytuacje finansową, dach nad glowa... można by jeszcze wymieniać i wymieniać...

Wszystko zależy od tego jak bardzo chcesz się wydostać z takiego małżeństwa. Na ile jesteś zdeterminowana by zamknąć pewny, niemiły rozdział w życiu? 

Ja się odważyłam, zaryzykowalam. Udało się,  w końcu zaczęłam żyć...

Ale pamiętaj, żebyś potem niczego nie żałował,  nie miała wyrzutów sumienia, że mogłabym zrobić tak, a nie tak... albo że coś innego. Sama musisz to najpierw wszystko  przemyśleć, przeanalizować i wybrać...

"Bo kiedy zaczniesz w końcu żyć", tym się kierowałam...

 

Dzieki Monia, nie mam jeszcze dzieci, nie mamy slubu ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karamba

Hej carina. W wieku 33 lat zakończyłam 14-letni związek (nie było ślubu ani dzieci) powodem rozstania najogólniej mówiąc było to, że nie czułam się szczęśliwa, czułam ze to nie jest facet z którym chce spędzić resztę życia. Niby nawet nie kłócilismy się ale dogadać też się nie mogliśmy. Wprowadziłam się do innego miasta, miałam kasę na miesiąc życia i pozwolenie od koleżanki, że mogę u niej zająć sofe w salonie przez gora 5 tygodni. W tym roku mija 7 lat od rozstania, od 3,5 roku jestem w szczęśliwym związku, gdzie facet jest moim najlepszym kumplem, przyjacielem i kochankiem. Naprawdę warto walczyć o swoje szczęście i o siebie 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
21 godzin temu, Gość Karamba napisał:

Hej carina. W wieku 33 lat zakończyłam 14-letni związek (nie było ślubu ani dzieci) powodem rozstania najogólniej mówiąc było to, że nie czułam się szczęśliwa, czułam ze to nie jest facet z którym chce spędzić resztę życia. Niby nawet nie kłócilismy się ale dogadać też się nie mogliśmy. Wprowadziłam się do innego miasta, miałam kasę na miesiąc życia i pozwolenie od koleżanki, że mogę u niej zająć sofe w salonie przez gora 5 tygodni. W tym roku mija 7 lat od rozstania, od 3,5 roku jestem w szczęśliwym związku, gdzie facet jest moim najlepszym kumplem, przyjacielem i kochankiem. Naprawdę warto walczyć o swoje szczęście i o siebie 🙂

Hej, 

Dziękuję za to co napisałaś. To naprawdę pocieszające 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×