Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Słabotowygląda

Rozluźniające się więzi rodzinne gdy jedni zaczynają być zamożni, a drudzy jak byli tak są biedni. Czy mozliwa jest miedzy nimi przyjazn?

Polecane posty

Gość gość
Dnia 25.01.2019 o 16:37, Gość Słabotowygląda napisał:

Ja i mąż mamy dochód powyżej 15 tysięcy na rękę na rodzinę miesięcznie. Mój brat ma 2000 zł na dwie osoby miesiecznie. On zupełnie inaczej sie zchowuje niz kiedyś, jakoś jakby miał ból tyłka, dawniej jak wiecej zarabial to i pogadał z nami, w ogóle...a teraz jak obcy, jak odwiedzamy rodziców (mieszka u nich na dole z narzeczoną), to ani nie pogada, albo jakoś sie spieszy do swoich kolegów wiecznie (tez zostali w tej wsi i nie zmienili swojego zycia). czy doswiadczylyscie czegos takiego? a moze jestescie ta druga stroną jak moj brat? Czy mozliwa jest przyjazn miedzy rodzenstwem w tej sytuacji? Ja sie nie wywyzszam, chyba ze kupno nowego auta to jest wywyzszanie i powinnam jezdzic starym oplem by mnie kochali?

Zajechałaś nowym autem? Jeszcze powiedz, że lepsza marka prosto z salonu i twój mężuś jak to facet zaczął się przechwalać twojemu bratu ile koni, w ile sekund setkę wyciąga i takie tam. A ty dumna z uśmiechem musiałaś jeszcze czymś dowalić. Skądś się to zdanie o twoim wywyższaniu wzięło. Nie ma nic gorszego dla faceta zobaczyć, że ktoś z bliższej rodziny ma zajebisty pojazd na którego jego długo nie będzie stać. Frustracja, bo się mało w tej chwili zarabia, a do tego zazdrość o samochód. To co ty się dziwisz? To jest facet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

"Jeśli nawet nie wegetują od wypłaty do wypłaty to jest to zasługa ich położenia, które wymusili. Czyli władowanie d...pska do mamusi stąd też odpadają koszty wynajmu za cenę rynkową, jeśli to dom to czynszu brak, dochodzą jedynie opłaty za media i wyżywienie."

Tam gdzie jest czynsz tam są niższe rachunki za ogrzewanie. Tam gdzie nie ma czynszu to tam krocie za ogrzewanie chyba, że się w jesieni i zimie grzeje dom symbolicznie i chodzi w kufajce, więc nie wyliczaj tak skrupulatnie tego braku czynszu, bo coś za coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość gosc napisał:

"Jeśli nawet nie wegetują od wypłaty do wypłaty to jest to zasługa ich położenia, które wymusili. Czyli władowanie d...pska do mamusi stąd też odpadają koszty wynajmu za cenę rynkową, jeśli to dom to czynszu brak, dochodzą jedynie opłaty za media i wyżywienie."

Tam gdzie jest czynsz tam są niższe rachunki za ogrzewanie. Tam gdzie nie ma czynszu to tam krocie za ogrzewanie chyba, że się w jesieni i zimie grzeje dom symbolicznie i chodzi w kufajce, więc nie wyliczaj tak skrupulatnie tego braku czynszu, bo coś za coś.

Ha ha ha ha toś pojechała ha ha ha. Nie! Tam gdzie jest czynsz, to się płaci za: ogrzewanie, wodę, ścieki i prawo siedzenia w tym miejscu. Ogrzewanie płaci się przez 12 miesięcy w roku. Osobiście rocznie wpłacam do gminy (mieszkanie komunalne) jakieś 12 tys zł rocznie razem z ogrzewaniem. Za to spokojnie opłacę wodę, ogrzeję wodę, zapłacę ścieki, ogrzewam 150metrowy dom do temperatury tropików. I jeszcze mi kasy zostanie. Masz wrażenie, że są małe rachunki, bo kwota 4-5 tys za ogrzewanie jest rozbita na 12 miesięcy i wychodzi ci po 330-415 zł miesięcznie i płacisz to na bieżąco, z czego mieszkanie przeważnie ma 40-60 m2, a dom ma 100m2 wzwyż. Policz sobie ile byś płaciła za ogrzanie 120metrowego mieszkania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
31 minut temu, Gość gosc napisał:

Kochana w stolycy to i koszta utrzymania są absurdalne i adekwatnie wyższe więc musi to tak wyglądać. Nie ma się więc czym podniecać.

Jakie koszty utrzymania? Ceny w restauracjach takie same jak wszędzie, żarcie w sklepach w takich samych cenach jak wszędzie. Ciuchy w galeriach jak przychodzi wyprzedaż, to faktycznie jest wyprzedaż, a przez cały sezon ceny jak wszędzie. Jedynie co, to parkingi macie droższe, ale to chyba wystarczy sobie specjalną kartę wykupić i rynek nieruchomości macie droższy, więc mieszkanie kupujesz za 450 tys, a nie za 250, a jeśli wynajmujesz, to płacisz 500zł więcej, niż gdzie indziej. Ale biorąc pod uwagę to, że u ciebie w stolicy zarobek 4 tys to najniższa miastowa, to mając we dwóch z mężem ok 10 tys na miesiąc, lekką ręką zapłacisz sobie wyższy kredyt za mieszkanie, lub wyższy wynajem. Skończcie stoliczyce pier/dolić jakie jesteście biedne w tej stolicy, bo się niedobrze robi. Ty się ciesz, że cała Polska się tam nie pcha, bo byś bez roboty została.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gugi

Może was po prostu za bardzo nie lubi? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ananasa

Kupno NOWEGO samochodu to wywyższanie się.

A starym oplem nie dojedziesz?

Autorko, czy Ty siebie słyszysz?

Jeszcze napisz, że obawiasz się, czy stać Cię na kolejne dziecko bo zarabiasz tylko15, a chciałabyś zapewnić im żeby wszystko miały. Ciebie miały nie będą- tak wychowasz roszczeniowe klnące ćbunny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Luna

moja siostra z mężęm ma z 40 tys miesiecznie, ja mam 5 tys :)  kochamy sie z siostra jak wariatki, kasa nie ma zadnego znaczenia, ale moja siostra ani jej mąż sie nie wywyższają, a Ty autorko to robisz i to jest problem niecheci Twojego brata do Ciebie a nie kasa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koko9

mam 40 na karku, meza i dzieci. Powiem wam, ze dopiero teraz doszlam do wniosku, ze z rodzinka to zawsze wychodzi sie dobrze na zdjeciu. Jest takie pwoiedzenie "Lubie ciebie ale wole siebie" Nie wierze w milosc rodzinna, milosc miedzy rodzenstwem itd. Mam bardzo duza rodzine a wsparcie w najgorszych chwilach moejgo zycia mialam tylko ze strony mojego meza ( wtedy chlopaka) Ba! Moja rodzina wtedy najbardziej lubila mi dokopywac. Nigdy nie wierzcie w rodzine to sie nie przejedziecie tak jak ja. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 godzin temu, Gość gość napisał:

Jakie koszty utrzymania? Ceny w restauracjach takie same jak wszędzie, żarcie w sklepach w takich samych cenach jak wszędzie. Ciuchy w galeriach jak przychodzi wyprzedaż, to faktycznie jest wyprzedaż, a przez cały sezon ceny jak wszędzie. Jedynie co, to parkingi macie droższe, ale to chyba wystarczy sobie specjalną kartę wykupić i rynek nieruchomości macie droższy, więc mieszkanie kupujesz za 450 tys, a nie za 250, a jeśli wynajmujesz, to płacisz 500zł więcej, niż gdzie indziej. Ale biorąc pod uwagę to, że u ciebie w stolicy zarobek 4 tys to najniższa miastowa, to mając we dwóch z mężem ok 10 tys na miesiąc, lekką ręką zapłacisz sobie wyższy kredyt za mieszkanie, lub wyższy wynajem. Skończcie stoliczyce pier/dolić jakie jesteście biedne w tej stolicy, bo się niedobrze robi. Ty się ciesz, że cała Polska się tam nie pcha, bo byś bez roboty została.

Ta, najniższa krajowa na call center, w żabce i biedronce z tego tylko tytułu, że to stolica wynosi 4000 zł netto. Bo Warszawia to miaso federacyjne. A nie, to już roboty wykonują jak w Japonii.

Sprawdź sobie tendencje demograficzne. Owszem, jeżeli ktoś pcha się z Polski do Warszawy to z reguły na wynajem, ale gdy zamierza osiąść na stałe to mieszkanie kupuje w miastach satelickich jak Piaseczno, Pruszków, Legionowo, Piastów etc. To już 45 m2 dostaniesz za 250-260 tys. W samej stolocy kupują burżuje pod wynajem.

Nóżki pewnie w Warszawie nie postawiłaś dłużej niż na rok a insynuować będziesz, że małżeństwa mają po 10 tys :D I to rodowitą warszawiankę :D Hrrr tfu na ciebie za kłamstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Dnia 26.01.2019 o 09:33, Gość Annn napisał:

No tak, na pewno jej barciszek zaniemógł i uczyć się bidulek nie mógł 😄 na pewno miał raka a rodzice gdy wyjeżdżała (zakładam że miała 20 lat bo wtedy się zaczyna studia) to na bank mieli już po 70 lat i choroby były w rodzinie.

Hahaha czego to nieudacznica nie wymyśli razem z tym nieudacznikiem wyżej, żeby usprawiedliwić swoje lenistwo 🙂

Ale kto powiedział,  że odnoszę się do konkretnie sytuacji tych ludzi? Powiedziałam,  by nie generalizowac, że jeśli ktoś się uczył, to tym samym zasłużył na lepsze życie i status od osoby, która nie ukończyła studiów, bo różne mogą być przyczyny i tego,  że ktoś się uczył jak i tego, kto edukacji kontynuować nie mógł. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×