Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Agata

Rozstać się czy nie?

Polecane posty

Gość Agata

Mam problem. Jestem z moim chłopakiem już prawie 1,5 roku. Znam go od prawie 3 lat, bo jestesmy w tej samej klasie (konczymy niedlugo liceum). Mamy po 18 lat. Nasz związek nie zaczął się tak jak chciałam, bo to ja musiałam zrobić ten pierwszy krok, to ja powiedziałam, że on mi się podoba. Był przystojny, wysportowany, cały czas pozytywnie nastawiony, uśmiechnięty, bardzo niedojrzały. Pierwszy pocałunek też sama musiałam zainicjować (po miesiącu). Najpierw niezbyt potrafiliśmy się przyzwyczaić, nie wiedzieliśmy jak się zachowywać. Później jednak była już istna sielanka, dogadywaliśmy się świetnie, on był romantyczny, taki jaki chciałam, żeby był. Nigdy nie był świetnym uczniem, ale wszyscy mówią, że dzięki mnie znacznie poprawił się w nauce, stał się bardziej dojrzały i odpowiedzialny. Znosi wszystkie moje dziwactwa, mogę mu o wszystkim powiedzieć, zawsze jest gotowy mi pomóc, nie pije (tylko na jakichś imprezach), nie pali, nie szlaja się z kolegami, praktycznie cały wolny czas spędza ze mną. Moi rodzice bardzo go lubią (czasem mam nawet wrażenie, że bardziej niż mnie), tak samo jego rodzice uwielbiają mnie. Chłopak chce iść na medycynę, nie pochodzi z biednej rodziny, więc problemu z pieniędzmi też w naszym ewentualnym życiu nie będzie. No i przychodzi pytanie: jaki ty dziewczyno masz problem, wygrałaś los na loterii, na co ty możesz narzekać? Zdaję sobie sprawę, że mam ogromne szczęście i że większość dziewczyn może tylko marzyć, zeby być na moim miejscu. Jednak dla mnie to wcale nie jest wymarzona sytuacja. Ja po prostu nie wiem czy go kocham. Bardzo go lubię, niby jest dobrze, ale brakuje mi czegoś. Mogę się go poradzić w jakichś błahych sprawach, ale w poważniejszych wiem, że nie mam co na niego liczyć, bo on się zupełnie na niczym nie zna. powtarza tylko jakieś utarte schematy, przez co wiem, że nie ma wyrobionej opinii na dane sprawy. Poza tym nie pociąga mnie już jak wcześniej, jest w pewien sposób dla mnie przystojny, ale czuję, że to nie to. Nawet jak leżymy razem i się całujemy, to nie robię tego z przyjemnością. Zupełnie mnie on nie pociąga. Czasami wyobrażam sobie siebie z innymi facetami. No właśnie. Zakładam już wersję, że będzie inny facet. Może to dlatego, że K jest moim pierwszym chłopakiem, nigdy nawet nie całowałam kogoś innego. Chciałabym jeszcze, żeby faceci mnie podrywali, chcę być dla nich atrakcyjna, chcę poczuć jak to jest z kimś innym. On codziennie pisze mi, że mnie kocha, ale ja nie daję rady odpowiedzieć mu to samo. Niedługo pójdziemy na studia, najprawdopodobniej do innych miast. Może wtedy będę pewna czy go już nie kocham, jeśli nie będę tęsknić, to chyba będzie jednoznaczne z zerwaniem. Bardzo mi tego szkoda, bo to jest naprawdę dobry chłopak i zapewne za jakieś 5 lat byłabym gotowa za niego wyjść. Ten związek chyba po prostu zaczął się zbyt szybko, chyba nie mam doświadczenia i nie potrafię docenić tego , co mam. Zdaję sobie sprawę, że pewnie będę tego żałowała, ale z drugiej strony czy mam się męczyć jeszcze kolejne kilka lat albo całe życie tylko dlatego, że boję się, że nikt tak dobry mi się już nie trafi? Czy to normalne, że przeszkadza mi, że on jest jeszcze niedojrzały i na niektóre tematy nie mogę z nim porozmawiać? A może to ja z takim nastawieniem wykazuję niedojrzałość? Sama nie wiem, co mam robić, czy z nim już zerwać, czy poczekać do czasu rozłąki, który może rozjaśni sytuacje? A może to tylko przejściowy kryzys, który chcę łatwo i szybko rozwiązać? Bardzo proszę o pomoc i opinię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, lonelyman napisał:

Kobieta jeśli nie ma problemu to dla niej już jest problem.

Seksizm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

Seksizm

A w życiu. Śmieszkowanie tylko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

Seksizm

Truizm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Piaskun napisał:

Truizm.

Nie rozumiesz terminu, którego używasz, przeczytaj poprzedni post, na który "seksizm" był odpowiedzią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Dziewczyno, będziesz miała jeszcze ze trzech-czterech chłopaków w życiu. Wyluzuj. Pierwsza miłość jest fajna, jest co wspominać kiedyś. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewela

W sumie masz dobre przemyslenia. Jak przyjdzie rozłąka i nie będziecie mogli bez siebie życ to znaczy ,że to prawdziwa miłość. Albo zwiazek umrze naturalną dla niego śmiercią. Jesteście bardzo młodzi więc nie wymagaj od niego wielkiej dojżałości.  Oboje jeszcze bardzo się zmienicie. I ślubu tez jeszcze nie planuj, bo mało znam takich par z liceum co się pobrały, no może kilka... A co do sexu i pociagania moze właśnie musicie za sobą zatęsknić albo coś zmienić.  Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To dobry chlopa bla bla. Nic z tego nie bedzie. Mowie ci to jako rozwodka. Tez wyszlam za takiego. Wspolny pierwsxy raz, calowanie, pozniej slub bo tak juz wypadalo przeciez chodzilismy z soba od 16 roku zycia, pozniej dziecko, a pozniej czarna doopa i swiadomosc ze nic mnie juz w zyciu nie spotka. I tylko dziecka w tym wszystkim zal. Jako 25 latka bylam juz w trakcie rozwodu. Daj sobie czas, pokorzystaj z zycia, przed toba studia, praca, tam dopiero poznasz nowych ludzi. Nie popelniaj mojego bledu. Teraz mam 35, wspanialego meza, kolejna dwojke dzieci, po prawie 10 latach razem laczy nas namietnosc mimo mnostwa obowiazkow i 3 dzieci w domu. Podrozujemy, robimy sobie wagary zaszywajac sie w kinie, nie nudzimy sie razem. Potrzebujesz mezczyzny a nie dobrego chlopaka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wcale Ci się nie dziwię, sama przechodziłam takie rozterki, pierwsza miłość jest piękna ale ulotna 🙂 Jesteś młoda, chcesz poszaleć, spróbować życia, poznawać ludzi, dlatego też nie ograniczaj się i nie spoglądaj na chłopaka czy rodziców, to Tobie ma być dobrze, masz być szczęśliwa i spełniona a młodość ma swoje prawa. Trzymam za Ciebie kciuki. Bądź odważna ! 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1987

Odwieczny dylemat czyli próbować czy nie próbować jak to jest z innym/inną.

Moja znajoma, która ma teraz lat 40 poznała swojego partnera mając lat 16. On był pierwszym jej partnerem i jest jedynym jej partnerem. Trzy miesiące po tym jak zostali parą spróbowała jak to jest z innym. Seksu nie było. Było tylko całowanie i obmacywanki. Gdyby nie ten incydent nigdy nie wiedziałaby jak to jest całować się z kimś innym niż z partnerem. Ona tego nie żałuje. Jej partner o tym nie wie. 

Mój kolega przy wódce przyznał mi się, że nigdy nie dotykał ciała innej kobiety niż jego żona. Dla niego jest to problem. Wciąż o tym rozmyśla. Szanse ma małe gdyż on skończył już 53 lata. Podobny problem ma mój inny znajomy lat 55. O tym też powiedział przy wódce. 

Ostatnio mój kolega mieszkający w Anglii zadzwonił do mnie i umówił się ze mną na piwo gdy latem będzie w Polsce. On ma 55 lat. Jego żona ma lat 40. Znajomy jest wściekły i załamany. Jego żona powiedziała mu, że on się już jej znudził i że ona chce spróbować z innymi facetami gdyż zanim go poznała mając lat 18,nie całowała się nawet z innym chłopakiem.  Ona siedzi teraz wciąż przy kompie i umawia się z facetami poznanymi na portalach społecznościowych. 

Moja koleżanka z klasy z LO poznała chłopaka mając lat 17. On był pierwszym jej chłopakiem. Zakochała się w nim. Zostali parą. Wzięli ślub. Mają 2 dzieci. Ona była też jego pierwszą dziewczyną. Więcej jej do szczęścia nie było trzeba. Chciała poznać chłopaka, zakochać się z wzajemnością , wyjść za niego i założyć rodzinę. Nie chciała próbować jak to jest z innym. Niestety jej mąż chciał spróbować jak to jest z inną. Spróbował i z tą inną już został. Para się rozwiodła. 

Moja koleżanka lat 33 poznała swojego męża gdy miała lat 16. Nigdy nie miała innego chłopaka. Jest szczęśliwa. Nie rozmawialiśmy jednak nigdy o tym czy nigdy nie była ciekawa jak to jest z innym. Przyznała mi się jedynie do tego, że flirtowała kilka lat temu z jednym facetem ale do niczego nie doszło. Skończyło się tylko na flircie.

Ja osobiście nie mam dylematu pt. Jak to jest z inną? Całowałem się z kilkoma dziewczynami zanim poznałem moją żonę. Było też  coś więcej, ale szczegółów nie będę opisywał. W każdym bądź razie doświadczyłem dotyku ciała innej kobiety niż moja partnerka życiowa. Jeżeli czegoś mogę żałować to tego, że tych dziewczyn mogło być więcej gdyż okazji miałem sporo, ale ograniczała mnie nieśmiałość, którą pokonałem dopiero po ukończeniu 20 roku życia. 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×