Czuję się wykorzystana

Poznałam chłopaka na czacie internetowym, potem przenieśliśmy się na gg. Od razu wpadł mi "w oko".  Wysoki brunet o ciemnej cerze. Poczucie humoru, inteligencja, niesamiwita wrażliwość i to, że naprawdę czułam, że jestem dla niego ważna sprawiło, że pragnęłam Go. Rozmawialiśmy o wszystkim. On zwierzał się mi niemal ze wszystkiego. Miałam wrażenie, że znam go od zawsze. Powoli zakochiwałam się! Byłam jednak ostrożna, iż to typ, który nie miał problemu, żeby mieć każdą! Imponowało mi, że interesuje się mną "przeciętną szarą myszką". Spotkaliśmy się dopiero po dwóch latach znajomości. Niejednokrotnie rozmawialiśmy o seksie i nasze pierwsze spotkanie miało takie być - zwieńczone seksem. Ja naprawdę tego chciałam. Wszystko zaplanowałam, było idealnie. A seks cudowny - robiliśmy to na wiele sposobów i bardzo długo. Miałam przy sobie chłopaka, którego pragnęłam. I był moim pierwszym! Problem w tym, że mu o tym nie powiedziałam:/ Wiem, że poleje się fala krytyki ale nie wiem czemu tego nie zrobiłam. Następnego dnia napisał SMS "nie chce się już ze mną spotykać ale możemy pisać na gg, on tego wcale nie chciał i obrzydziło go to". Żadnych wyjaśnień, nic więcej, cisza. Ja szok przeżyłam. Nie potrafiłam się pogodzić z tym, że tak potraktował mnie i że to koniec, ot tak. Proszę pomóżcie mi zrozumieć jego zachowanie, ten SMS który napisał, co go tak "obrzydziło"??? 

Ja mu naprawdę ufałam, widziałam w nim swojego przyjciela. Był ważny dla mnie. A ON potraktował mnie jak k... na jeden raz. Napisał jeszcze, że jestem zwykłą...  Jak to boli ciągle. Czuję złość nienawiść żal smutek. Sama siebie nienawidzę, że jestem  taka naiwna.