Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Angela

Czy jest ktoś komu się pogorszyły relacje z matką po urodzeniu przez was dziecka? Myślałam że będzie odwrotnie. Załamka!

Polecane posty

Gość Angela

Mój syn ma ponad dwa latka. Mieszkam daleko od rodziny ale bywam tak raz w miesiącu na kilka dni. Najpierw wydawalo mi się że od kiedy sama zostałam matka to łaskawiej patrzę na własną. A miałam do niej liczne zastrzeżenia wczesniej. Niestety im dalej w las, im dziecko ma więcej miesięcy, a teraz ponad dwa lata, zaczynam matkę oceniać jeszcze gorzej niż kiedyś. Na swoim przykładzie widzę jak powinno się zajmować dzieckiem, słuchać go, poświęcać mu czas a nie puszczać tylko bajki i mieszać w dzieisatym już garze (oni tam na wsi tylko jedzą w kółko i mają już sporą nadwagę)... Moja matka niby tak teskni a jak ma wnuka dłużej niż jeden dzień to naliczyłam że 6 h dziennie potrafi mu z przerwami puszcza. YouTube. Zajmuje się dalej garami i lata na mopie kilka razy dziennie. Obsesja sprzątania. No i pasie mi syna cukrem prostym... Mam do niej niechęć bo nie słucha moich upomnień a dziecko po weekendzie z nią mnie wygania i chce tylko babcie...bo babcia robi wszystko co on żechce. Już widzę jakby mi go zepsuli jakby go na dłużej tam zostawić. Moja matka nie zna granicy, wtrąca się i wie lepiej, ale od czarnej roboty jestem ja gdy tam przyjeżdżamy czyli np.kupa to do mnie, przebrać to ja. A często odważą mój autorytet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Angela

Podważa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Mam gorsze relacje z teściową odkąd mamy dziecko właśnie. Kiedyś było do zniesienia a teraz nienawidzę tam jeździć i mam duży stres. Moja mama wszystko slucha i dostosuję się. Sama mówiła że wychowala dzieci po swojemu i teraz to ona ma szanować to że to my wychowujemy I ustalamy. 

Teściowa ma podejście że wychowala więc wie co ma robić. Ja mówię że nie należy mu coś poddać a ona i tak chce mu dać mimo że ma np uczulenia. Skończyło się na tym że teściowa nigdy nie była i nie będzie sama z dzieckiem (też ma 2 lata) a relacje mamy zepsute do takiego stopnia że nie widzę w przyszłości poprawy przez jej niechęć. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Na chwilę

Z jednej strony Ci współczuję ale z drugiej strony dziwię się, że skoro macie tak kiepskie relacje, babcia robi co się jej podoba mimo Twoich sprzeciwów, a Ty jesteś tam tak często. Może ogranicz częstotliwość odwiedzin. I nie mów, że jeździsz tak często ze względu na dziecko, bo jak widać to wcale nie jest dobre rozwiązanie ani dla Ciebie ani dla dziecka skoro babcia ma tak złe podejście do wnuka. Trochę asertywności, jesteś dorosłą kobietą, matką i to Ty decydujesz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gadzina

Bo kupa, przebranie, to należy do matki, proste jak budowa cepa.Co do cukrów prostych, sama sobie karm dziecko, i baw się z nim bez tv. Babcia to nie niania, a dziecko ją kocha, widać ma za co.Wg mnie ani matka z ciebie, ani córka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

ja piertole, jak mi żal tych prostych kobiet co to restrykcyjnie pilnują by do 5 roku życia ich dziecko kątem oka TV nie podejrzało, bo przekreśli to w przyszłości należną mu prezesurę w banku. opamiętaj się, Twoje dziecko jak 90% Polaków będzie pracować, ale nie zrobi żadnej spektakularnej kariery a Ty się trzęsiesz nad nim jakby to był mały geniusz. Wiele zależy od startu, kapitału, sieci znajomości samych rodziców a nie to czy dzieciak wgapia się w TV czy nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorka
4 minuty temu, Gość gość napisał:

ja piertole, jak mi żal tych prostych kobiet co to restrykcyjnie pilnują by do 5 roku życia ich dziecko kątem oka TV nie podejrzało, bo przekreśli to w przyszłości należną mu prezesurę w banku. opamiętaj się, Twoje dziecko jak 90% Polaków będzie pracować, ale nie zrobi żadnej spektakularnej kariery a Ty się trzęsiesz nad nim jakby to był mały geniusz. Wiele zależy od startu, kapitału, sieci znajomości samych rodziców a nie to czy dzieciak wgapia się w TV czy nie

Prosta to jesteś ty. Prosta kobieta. Bo jak inaczej nazwać prostaczka która nie widzi nic złego w pasieniu malucha 6 h tv. Moje dziecko ma kapitał bo już dużo mamy środków, ma dobre geny zwłaszcza po mnie i rodzinie męża, bo skończyliśmy bardzo dobrze, znajomości mamy więc wybacz ale nie chcę by moje dziecko przez tv stało się takim przyglupem jak ty. Mój brat miał puszczane 6 h dziennie bajek i dziś jest magazynierem z frustracjami i brakiem kasy. Na garnuszku matki. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Na chwilę
3 minuty temu, Gość Autorka napisał:

Prosta to jesteś ty. Prosta kobieta. Bo jak inaczej nazwać prostaczka która nie widzi nic złego w pasieniu malucha 6 h tv. Moje dziecko ma kapitał bo już dużo mamy środków, ma dobre geny zwłaszcza po mnie i rodzinie męża, bo skończyliśmy bardzo dobrze, znajomości mamy więc wybacz ale nie chcę by moje dziecko przez tv stało się takim przyglupem jak ty. Mój brat miał puszczane 6 h dziennie bajek i dziś jest magazynierem z frustracjami i brakiem kasy. Na garnuszku matki. 

No to po co tam jeździsz? Sama do tego rękę przykładasz więc czego narzekasz? Twój brat jest taki i owaki? A Ty lepsza nie jesteś skoro jeździsz gdzieś, gdzie jest Ci źle. Myślenie typowej, rozwydrzonej małolaty, bo dorosła to Ty napewno nie jesteś. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka
10 minut temu, Gość Na chwilę napisał:

No to po co tam jeździsz? Sama do tego rękę przykładasz więc czego narzekasz? Twój brat jest taki i owaki? A Ty lepsza nie jesteś skoro jeździsz gdzieś, gdzie jest Ci źle. Myślenie typowej, rozwydrzonej małolaty, bo dorosła to Ty napewno nie jesteś. 

Jeżdżę bo jestem za miękka! Bo moi rodzice wypisują codziennie, a kiedy wnusio przyjedzie? A kiedy będziecie? A tak nam tęskno... i tak dalej. lapią mnie na litośc i wyrzuty sumienia że rzadko widzą jedynego wnuka. A tymczasem jak już się tak dotelepiemy (a jest to ponad 370 km i nie ma autostrad) to mija jedne dzien i  babunia włącza tv lub youtube na dlugie godziny bo wielce się umęczyła. Jak ja probuje to wylaczyc to sie obrażają, dziecko rzecz jasna wybiera dziadków bo na więcej pozwalają. Nikt nie mowi ze dziecko nie moze ogladac tv ale na litość boską, tyle?????! i żadnej autorefleksji że to za dużo??? Bo "on chciał" to ichj argument.

Ma rację ktoś wyżej, będę jeżdziła dwa razy rzadziej to się może nauczą. A jak nie, niech sami sie pofatygują. Droga jest długa i męcząca, ja mam ją pokonywać po nocach dwa razy w miesiacu zeby oni i tak siedzieli nafąfieni i sfrustrowani że mam inną wizję na wychowanie swojego dziecka. ciężko mi sie z nimi porozumiec w ogole. Bo oni nie mają większych ambicji, mają mnie za kosmitkę bo ja lubie czytac, uczyć się...a oni jak nie tv to jedzenie, jak nie jedzenie, to tv.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HAHAHA
26 minut temu, Gość gość napisał:

ja piertole, jak mi żal tych prostych kobiet co to restrykcyjnie pilnują by do 5 roku życia ich dziecko kątem oka TV nie podejrzało, bo przekreśli to w przyszłości należną mu prezesurę w banku. opamiętaj się, Twoje dziecko jak 90% Polaków będzie pracować, ale nie zrobi żadnej spektakularnej kariery a Ty się trzęsiesz nad nim jakby to był mały geniusz. Wiele zależy od startu, kapitału, sieci znajomości samych rodziców a nie to czy dzieciak wgapia się w TV czy nie

no tak :) ty za to się nad swoim nie trzęsiesz, dlatego twój prezesem na pewno nie zostanie.

...ko. Sukces człowieka to w 60% geny a w 40% wychowanie. Wychowanie jest mega ważne. Ale ty będziesz puszczac bajki i nie będziesz w żaden sposob roziwjac dziecka, po co...albo bedzie geniuszem albo nikim... :P myslenie zero0jedynkowe typowej cebulary.

Nie pozdrawiam cie, prosta kobiecino

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pafafd

ja to sie w sumie cieszę że wiekszosc matek puszcza dzieciom caly dizen tv i kupuje gry :) w przyszlosci moj syn bedzie zarabiał dzieki takim cepom. im wiecej cepów tym on lepiej wypadnie na ich tle :) napisze ze dwie aplikacje internetowe, oni beda w to klikac i kasa bije. bo jeden umie napisac, drugi tylko w to klikać. amen

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ProBono
25 minut temu, Gość Na chwilę napisał:

No to po co tam jeździsz? Sama do tego rękę przykładasz więc czego narzekasz? Twój brat jest taki i owaki? A Ty lepsza nie jesteś skoro jeździsz gdzieś, gdzie jest Ci źle. Myślenie typowej, rozwydrzonej małolaty, bo dorosła to Ty napewno nie jesteś. 

Może jeździ, bo jest normalną osobą i stara się pielęgnować więzi rodzinne, a jeżeli tego nie rozumiesz, to spójrz na siebie i zobacz jaka z ciebie ciamajda ze starą i zgoszkniałą duszą - bo tylko to tłumaczy, że tryskasz jadem wypisując posty, próbując w jakiś sposób zapomnieć o swoim w Twoim mniemaniu marnym życiu. 

Pamiętaj, że nie musisz mieć skiegowania aby skorzystać na NFZ. NIe gniewaj się, ale ewidentnie potrzebujesz pomocy specjalisty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
12 minut temu, Gość Pafafd napisał:

ja to sie w sumie cieszę że wiekszosc matek puszcza dzieciom caly dizen tv i kupuje gry 🙂 w przyszlosci moj syn bedzie zarabiał dzieki takim cepom. im wiecej cepów tym on lepiej wypadnie na ich tle 🙂 napisze ze dwie aplikacje internetowe, oni beda w to klikac i kasa bije. bo jeden umie napisac, drugi tylko w to klikać. amen

Tylko, że te cepy będą grać za jego pieniądze. Już PIS zrobił z Polski państwo socjalne, gdzie ludziom, którym się nie chce pracować daje się kasę, którą zabiera się w podatkach ludziom pracującym. Cepy więc dostaną z kasy Twojego dziecka pińcet plus i inne bonusy i będą miały cale dnie na granie w gry. Będą żyły sobie wygodnie nie przemęczając się -  w odróżnieniu od Twojego syna, który będzie musiał się nauczyć pisania tych gierek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gadzina
24 minuty temu, Gość HAHAHA napisał:

no tak 🙂 ty za to się nad swoim nie trzęsiesz, dlatego twój prezesem na pewno nie zostanie.

...ko. Sukces człowieka to w 60% geny a w 40% wychowanie. Wychowanie jest mega ważne. Ale ty będziesz puszczac bajki i nie będziesz w żaden sposob roziwjac dziecka, po co...albo bedzie geniuszem albo nikim... 😛 myslenie zero0jedynkowe typowej cebulary.

Nie pozdrawiam cie, prosta kobiecino

No coz, geny dziecko ma źle.Autorka, to prostaczka z aspiracjami, ale bez inteligencji.Skoro nie chce aby dziecko oglądało tv, za rączkę i na spacer, za rączkę i czytaj książeczkę.Babcia zmęczona, bo gotuje, sprząta, a królewnie nie chce się dopska ruszyć, niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
40 minut temu, Gość Pafafd napisał:

ja to sie w sumie cieszę że wiekszosc matek puszcza dzieciom caly dizen tv i kupuje gry 🙂 w przyszlosci moj syn bedzie zarabiał dzieki takim cepom. im wiecej cepów tym on lepiej wypadnie na ich tle 🙂 napisze ze dwie aplikacje internetowe, oni beda w to klikac i kasa bije. bo jeden umie napisac, drugi tylko w to klikać. amen

Wiesz, jeśli syn jest genetycznym ...em to nawet brak TV mu w niczym nie pomoże i sam będzie takim cepem klikającym w aplikacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośc

Autorko to chyba ta furiatka, co miała dziecko z zaburzeniami, które nie potrafi zdyscyplinowane wysiedzieć w foteliku całą drogę. Wtedy dla niej problem stanowiło, że rodzice nie chcą jeździć do niej a ona nie wykazuje postawy asertwynej by odmówić cyklicznych wizyt u nich w chałupie. Kilka osób jej prawdę napisało to jeszcze straszyła, że jej mąz informatyk wyśledzi IP dyskutantek i naśle bandziorów :D

Beka była straszna :D

Strasznie toksyczna i znerwicowana frustratka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośc
1 godzinę temu, Gość HAHAHA napisał:

no tak :) ty za to się nad swoim nie trzęsiesz, dlatego twój prezesem na pewno nie zostanie.

...ko. Sukces człowieka to w 60% geny a w 40% wychowanie. Wychowanie jest mega ważne. Ale ty będziesz puszczac bajki i nie będziesz w żaden sposob roziwjac dziecka, po co...albo bedzie geniuszem albo nikim... :P myslenie zero0jedynkowe typowej cebulary.

Nie pozdrawiam cie, prosta kobiecino

Taaaa :D

I będzie się szaprać o nędzną pensje z podobnymi usługodawcami z Ukrainy, Bangladeszu etc. Straszne zwycięstwo życiowe :D

Lepiej byś zrobiła gdybyś nie wychowała nerda wgapionego w komputerek tylko pogodne, szczęśliwe dziecko, które no włąsnie zawdzięcza to temu, że miało beztroskie DZIECIŃSTWO :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośc

co to dla Was oznacza "dobre geny" hahahaha? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gadzina
5 minut temu, Gość gośc napisał:

Taaaa 😄

I będzie się szaprać o nędzną pensje z podobnymi usługodawcami z Ukrainy, Bangladeszu etc. Straszne zwycięstwo życiowe 😄

Lepiej byś zrobiła gdybyś nie wychowała nerda wgapionego w komputerek tylko pogodne, szczęśliwe dziecko, które no włąsnie zawdzięcza to temu, że miało beztroskie DZIECIŃSTWO 🙂

Bezstresowe dzieciństwo to właśnie autorka zabiera dziecku, przeszkadza jej wszystko co dziecku sprawia radość, a od obowiązków wymiguje się, wszyscy robią źle, a najgorzej robi ona, cierpietnica 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośc
5 minut temu, Gość gośc napisał:

Taaaa :D

I będzie się szaprać o nędzną pensje z podobnymi usługodawcami z Ukrainy, Bangladeszu etc. Straszne zwycięstwo życiowe :D

Lepiej byś zrobiła gdybyś nie wychowała nerda wgapionego w komputerek tylko pogodne, szczęśliwe dziecko, które no włąsnie zawdzięcza to temu, że miało beztroskie DZIECIŃSTWO :)

A na pewno oddałaby większą przysługę dla świata :)

Pełno takich nerdów produkuje się na wykopkach i forumi bracia samcy. Jeszcze jakby przeczytały ich matki jak krytyczne mają spojrzenie na ich ukształtowanie przez matki, które zaburzyły ich relacje społeczne oddając światu totalnie odhumanizowanych łamagów to niejednej pękłoby serduszko </3. Widać, że osiągnęli relatywnie niewiele, z pasją piszą wyłącznie o miejscu zatrudnienia a w kontaktach interpersonalnych to totalne informatyczne cioty, które za chwilę zainteresowania ze strony manipulantki skłonni są ją obsypać wielopokoleniowym bogactwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośc
3 minuty temu, Gość gośc napisał:

co to dla Was oznacza "dobre geny" hahahaha? :D

1,80 m i pensja 10 tys :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośc
9 minut temu, Gość gośc napisał:

Autorko to chyba ta furiatka, co miała dziecko z zaburzeniami, które nie potrafi zdyscyplinowane wysiedzieć w foteliku całą drogę. Wtedy dla niej problem stanowiło, że rodzice nie chcą jeździć do niej a ona nie wykazuje postawy asertwynej by odmówić cyklicznych wizyt u nich w chałupie. Kilka osób jej prawdę napisało to jeszcze straszyła, że jej mąz informatyk wyśledzi IP dyskutantek i naśle bandziorów :D

Beka była straszna :D

Strasznie toksyczna i znerwicowana frustratka

W sumie podobny sposób kreacji wypowiedzi. Strasznie emocjonalny i agresywny ton świadczący jak u tamtej o nieprzepracownych traumach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Moje relacje się nie pogorszyły, u mamy jestem średnio raz na tydzień, dwa i nie mam problemu z tym, że dzieci dostają czekoladę. Mama nigdy nie wtrącała się w moje sprawy, co najwyżej dociekała, dlaczego tak, a nie inaczej. Nigdy też nie kazałbym jej zmieniać pieluchy czy przebierać, gdy ja jestem obok. Co innego, gdy zostawiam dziecko pod opieką i wychodzę.

Relacje z teściową, z którą zresztą mieszkam, także mam bardzo dobre. Ok, może zaraz po narodzinach była nieco natrętna, przychodziła ciągle na górę, a ja z kolei miałam nastawienie, że wszystko zrobię sama. Na szczęście z biegiem czasu odpuściłam, wróciłam do pracy, a dziecko zostało właśnie z teściową, która respektowała moje prośby odnośnie stroju czy żywienia dziecka, choć oczywiście nie zawsze, ale nigdy nie było żadnej scysji między nami. Obecnie dziecko w wieku przedszkolnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Na chwilę
1 godzinę temu, Gość ProBono napisał:

Może jeździ, bo jest normalną osobą i stara się pielęgnować więzi rodzinne, a jeżeli tego nie rozumiesz, to spójrz na siebie i zobacz jaka z ciebie ciamajda ze starą i zgoszkniałą duszą - bo tylko to tłumaczy, że tryskasz jadem wypisując posty, próbując w jakiś sposób zapomnieć o swoim w Twoim mniemaniu marnym życiu. 

Pamiętaj, że nie musisz mieć skiegowania aby skorzystać na NFZ. NIe gniewaj się, ale ewidentnie potrzebujesz pomocy specjalisty.

Ze mnie ciamajda? To autorka jeździ, a później żal wylewa w internecie. Jakie więzi rodzinne skoro jedzie tam i jest jej tam źle? Odwiedzanie rodziny i siedzenie z naburmuszoną miną i wewnętrznymi pretensjami to jest pielęgnowanie więzi rodzinnych? Chyba masz spaczone ich pojmowanie. Dla mnie więzi rodzinne to umiejętność kompromisów, rozmowa, serdeczność. U autorki ewidentnie tego nie ma. Więcej, nawet własna matka nie szanuje jej zdania więc o jakich więzach tu mowa? 

Nie mam marnego życia, mam normalne relacje z rodziną, która respektuje moje zdanie i nie wchodzi mi na głowę. I to autorka potrzebuje porady specjalisty odnośnie asertywności i pewności siebie, bo, jak sama napisała, jeździ tam, bo jest miękka, a później narzeka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Pogorszyły. Dotyczy to w równym stopniu zarazem mojej matki biologicznej jak i "mamusi" (czyt. teściowej). Obie wychowane w kulcie macierzyństwa i kobiety cierpiętnicy nie mogły ogarnąć, że mam bejbi blues i nikt nie ma prawa wstępu do domu mojego i męża przez najbliższy miesiąc. Miał być spokój byśmy mogli dojść do psychicznej równowagi. Szczególnie, że dziecko okazało się HNB i mąż po krótkim ojcowskim wrócił do pracy, ja zostałam sama z natłokiem obowiązkiem i depresją, więc mąż angażował się wstajac również w nocy. Któregoś dnia zemdlał ze zmęczenia w pracy i lekarz dał mu zwolnienie wytchnieniowe na tydzień. Miałam wówczas podwójne wyrzuty sumienia, że oto nie tylko nie potrafię się zająć dzieckiem to jeszcze mąż straci stanowisko, wyrzucą go z pracy i będziemy przez moją nieudolnośc głodować. To wyobraźcie sobie jeszcze w tym kontekście telefony od matki, że dzwoni, że ona chce przyjechać z ojcem i zobaczyć wnusia (pierwsze wnuczek w mojej rodzinie). Zaproponowałam jej żeby przyjechała i mi pomogła została kilka nocy to się szybko okazało, że jedynie kilkugodzinna nasiadówa jest w planach i czekają dalej na zaproszenie. Po którymś telefonie ja na skraju sił musiałam słuchać próby wpędzenia mnie w dalsze poczucie winy gdy do telefonu mi wyła, że co ona mi takiego zrobiła, niewdzięczna ja, że tak chłodno ją traktuje a ona dla mnie w dzieciństwie wszystko, że chce ją izolować od wnusia, że przecież oni tylko na kilka h (wiem jakby się to skończyło kawusiowaniem i obsługą). Powiem tak: minęło, chociaż miałam pomysły by się wyhuśtać, niemniej nie mogę jej tego dalej zapomnieć tak niedojrzałego zachowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15 minut temu, Gość Na chwilę napisał:

Ze mnie ciamajda? To autorka jeździ, a później żal wylewa w internecie. Jakie więzi rodzinne skoro jedzie tam i jest jej tam źle? Odwiedzanie rodziny i siedzenie z naburmuszoną miną i wewnętrznymi pretensjami to jest pielęgnowanie więzi rodzinnych? Chyba masz spaczone ich pojmowanie. Dla mnie więzi rodzinne to umiejętność kompromisów, rozmowa, serdeczność. U autorki ewidentnie tego nie ma. Więcej, nawet własna matka nie szanuje jej zdania więc o jakich więzach tu mowa? 

Nie mam marnego życia, mam normalne relacje z rodziną, która respektuje moje zdanie i nie wchodzi mi na głowę. I to autorka potrzebuje porady specjalisty odnośnie asertywności i pewności siebie, bo, jak sama napisała, jeździ tam, bo jest miękka, a później narzeka. 

Autorka ma coś z księżniczki jęczydupy ;)

Wszystko źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Autorko, kiedyś inaczej wychowywało się dzieci. Przede wszystkim warunki byłe inne. Wszystkie czynności zajmowały o wiele więcej czasu, dlatego często dzieciom puszczano telewizję, żeby móc coś zrobić.

Urodziłam się na początku lat 80-tych i pamiętam chociażby wyjście na zakupy. Po chleb do piekarni. Warzywa tylko z warzywniaka. Mięso z mięsnego. Nabiał z mlecznego. W każdym z tych sklepów oczywiście stałaś długo w kolejce, bo nie było samoobsługi.

Obiad zrobiony własnoręcznie, po którym trzeba pozmywać (nie było zmywarek). Słodycze - upieczony placek albo galaretka z prawdziwą ubitą śmietaną. Pranie we Frani. Po większość rzeczy chodziło się piechotą.

Dziecko miało być najedzone i ubrane. Nie było książeczek kontrastowych od dnia narodzin, pokoiku z Instagrama i dentysty od 1-go roku życia. Twoja mama żyła w swoich czasach i działała zgodnie z nimi. Możliwe, że ktoś za 30 lat stwierdzi, że nasze pokolenie z kolei za bardzo trzęsło się nad dzieckiem.

Uważam, że Twoje pretensje są trochę przesadzone.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość~:)

Moje relacje z matką się nie zmieniły. Tylko, że kiedy jestem w odwiedzinach, to pamiętam, że to ja jestem odpowiedzialna za dziecko. Pilnuję, żeby się nie nudziło, nie bałaganilo. Dużą pomocą jest już samo to, że nie muszę prowadzić domu i, że nie siedzę sama, jak ten pies 🙂 zastanawiam się, co Autorka robi, gdy rodzina zabawia dziecko bajkami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

ja ci zazdroszcze,ze masz komu podrzucic dziecko i odpoczac. Nasze babcie maja wywalone na wnuki,jedna robi kariere,a druga buja sie po sanatoriach w poszukiwaniu milosci. Nic nie mialabym przeciw gdyby dziecko raz na jakis czas bylo rozpieszczane przez babcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
17 minut temu, Gość Gość napisał:

Autorko, kiedyś inaczej wychowywało się dzieci. Przede wszystkim warunki byłe inne. Wszystkie czynności zajmowały o wiele więcej czasu, dlatego często dzieciom puszczano telewizję, żeby móc coś zrobić.

Urodziłam się na początku lat 80-tych i pamiętam chociażby wyjście na zakupy. Po chleb do piekarni. Warzywa tylko z warzywniaka. Mięso z mięsnego. Nabiał z mlecznego. W każdym z tych sklepów oczywiście stałaś długo w kolejce, bo nie było samoobsługi.

Obiad zrobiony własnoręcznie, po którym trzeba pozmywać (nie było zmywarek). Słodycze - upieczony placek albo galaretka z prawdziwą ubitą śmietaną. Pranie we Frani. Po większość rzeczy chodziło się piechotą.

Dziecko miało być najedzone i ubrane. Nie było książeczek kontrastowych od dnia narodzin, pokoiku z Instagrama i dentysty od 1-go roku życia. Twoja mama żyła w swoich czasach i działała zgodnie z nimi. Możliwe, że ktoś za 30 lat stwierdzi, że nasze pokolenie z kolei za bardzo trzęsło się nad dzieckiem.

Uważam, że Twoje pretensje są trochę przesadzone.

 

A według mnie to może być tak że za mało się wczuwaly nad dziećmi. Teraz jest większa liczba dzieci chorych na depresję, więcej młodych samobójstw. Matki dadzą dzieciom tablety, telefony, telewizory, co tylko się da by mieć święty spokój. 

Ja też mam dwuletnie dziecko i powiem że nawet nie potrafi siedzieć przy tv. Jak włączę mu piosenki to jest już inna sprawa. Śpiewa, tańczy, słucha. Ja nie lubię jak ktoś próbuje go wsadzić przed tv bo 1. Nie lubi tego i będzie walka 2. Są inne sposoby właśnie można mu włączyć muzykę, dać kredki, klocki, cokolwiek. 

Jeśli babcia tak bardzo tęskni to nie da go przed tv tylko spędza z nim trochę czasu. Nie można porównać różne pokolenia bo to bez sensu. Teraz rodzice pracuja dłużej niż 8 godzin, babcie nadal pracują, nie chcą pomagać, nie ma szacunku. Nie można liczyć na innych tak jak kiedyś. Dawniej to nawet sąsiadka była w stanie pomóc a teraz jest tak że ludzie nie wiedząc jak sąsiadka ma na imię. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×