Czy wg was warto zostać w takiej pracy czy dać sobie spokój?

Sytuacja wygląda tak, że jestem w pracy na okresie próbnym.  Myslę, że radzę sobie tam coraz lepiej i idzie mi dobrze.

Problem w tym, że zachorowałam i przez tydzien chodziłam chora do pracy, ledwo mówiłam, co wszyscy słyszeli zreszta bo nie da się tego udawać.

Myślałam, że mi przejdzie jak będę chodziła do pracy, niestety choroba się rozwinęła i dostałam gorączki ponad 38. Nie byłam w stanie zwlec sie z łóżka, więc  zadzwoniłam, że nie przyjdę do pracy i jadę do lekarza. 

Szefowa nie chciała słyszeć o zwolnieniu i zasugerowała mi urlop na żądanie, który zgodziłam się wziąć na dwa dni. Choć później kiedy pojechałam do lekarza on sugerował mi tydzień zwolnienia bo miałam zapalenie oskrzeli.

NIestety od czasu pójscia na zwolnienie atmosfera w pracy się bardzo pogorszyła, a nawet nieoficjalnie dwoeidziałam się, ze szefowa dzwoniła na mnie poskarżyć się osobie, która mnie jej poleciła, że poszłam sobie na urlop- dopiero wyjaśniłam tej osobie pozniej całą sytuację.

Warto zostac w takiej pracy czy lepiej zrezygnować? Jeśli chodzi o pieniądze to mam inne źródło dochodu i troche oszczednosci, więc moge szukać nowej, ale trochę szkoda bo liczyłam, że w tej będzie wszystko dobrze

up

...........

Nie, oczywiście, że nie warto chodzić do pracy, gdzie są problemy z należnym urlopem i gdzie przymuszają do wzięcia urlopu na żądanie zamiast chorobowego.

Mój szef mi sugerował wzięcie urlopu wypoczynkowego jak byłam chora, kazał mi wziąć urlop między świętami, bo zamykał zakład, a obecnie jestem na urlopie, bo fatalnie się czułam, ale też truł, że mogę brać tylko w wakacje i max tydzień.

Od lutego szukam nowej pracy.

No właśnie bo urlop to w końcu moje prawo, natomiast w tej pracy widzę, że będzie z nim ogromny problem. A najgorsze, że nie powiedziano mi tego nawet wprost, ale poskarżono się osobnie, która mnie poleciła, więc też źle wypadłam z oczach tej osoby...

Nie mówiąc juz o tym, ze nawet " nie wolno" mi zachorować bo też spotyka się to z dezaprobatą...

Tak jak pisałam w pracy oceniam, że idzie mi dobrze, nawet poprawiam nieraz po nich błędy i jestem dokładna.

Myslałam, ze zostane tam dlużej, ale teraz juz nie wiem czy przedłużać z nimi umowę...

na próbnym to tam sobie mozesz wiesz jakbys siedziala pare lat lat to dopiero mozesz stwierdzic czy chodzic do pracy ale jak nie pojdziesz do pracy to zostaniesz bez domu bedziesz mieszkac na ulicy

Mentalność ludzi jest teraz taka ze raczej nikt ci nie pomoze a rząd ma to w du..pie wiec idz do pracy albo zostaje ci ulica

5 minut temu, Gość 1111 napisał:

Mentalność ludzi jest teraz taka ze raczej nikt ci nie pomoze a rząd ma to w du..pie wiec idz do pracy albo zostaje ci ulica

Na ulicy mieszkać nie będę bo mam jeszcze inne źródło dochodu, poza tym mój narzeczony pracuje  
Ale docelowo planuję planować też " w zawodzie" bo chcę rozwijać się w tym kierunku, zresztą po to kończyłam studia.
Nie mam noza na gardle jeśli chodzi o pieniądze, ale zalezy mi na pracy, jednak nie wiem czy warto zostawać dalej w tej, gdzie już teraz sa problemy i stres...I to dlatego, że zachorowałam, czyli nie z mojej winy

Zostań jeszcze parę miesięcy, będzie dobrze wyglądać w cv, a później szukaj czegoś lepszego.