Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Neew

Przyszły mąż a ciągle myślenie o 'nieznajomym'

Polecane posty

Gość gość

trójkąt to już tłok i wcale się tobie nie dziwię 😞 bo zrobiłabym tak samo. Może ktos inny się wypowie... i nie zwalaj wszystkiego na siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ktoś napisał, ze to nie ma głębi, ze dlaczego dopiero go zabolało jak zobaczył mnie z innym? Dlatego, ze czekał na to ze w końcu sie okresle, ze chce byc z nim, ze poczekam, ze dam czas na załatwienie pewnych spraw. Nie chciał uciekać jak gowniarz to chyba dobrze o nim świadczy. Chcial rozstać sie na tyle kulturalnie na ile sie da... a ja? niespodziewanie bawilam sie z innym? I z nim stworzylam zwiazek.Mnie tez by to zabolało, to nie było planowane, poprostu tak wyszło i jestem z tym kims do dzisiaj... moze podświadomość działała ze mam znaleźć kogoś kto jest podobny, ale kto jest samotny (sa podobni z charakteru )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Dzięki dziewczyny, ze mogłam się wygadać i przepraszam autorkę, ze wbiłam się w temat. Zajrzę jutro lece spać, o ile usnę... bo teraz to mam całkiem zlasowany mózg:) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 minut temu, Gość Gość napisał:

Dzięki dziewczyny, ze mogłam się wygadać i przepraszam autorkę, ze wbiłam się w temat. Zajrzę jutro lece spać, o ile usnę... bo teraz to mam całkiem zlasowany mózg:) 

i ja sobie zlasowałam, bo mi się przypomniał, meliska i spac, dobrej nocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

No to meliska... na zdrówko 🙂 Dobrej nocki i pieknych snów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
47 minut temu, Gość Hmm. napisał:

U mnie bylo tak. Zwiazek 7lat, niby ok, i ktoregos dnia w obcym miescie szedl w moja strone mezczyzna, gdy mnie mijal nawet nie wiem czemu spojrzalam mu w oczy, on mi tez. Minelismy sie, odwrocilismy sie do siebie. Mialam wrazenie, ze jest mi znajomy, bliski, w nienaturalny sposob. Jak ze snu, poprzedniego wcielenia, nie wiem. Powiedzial, ze chyba mnie juz spotkal, powiedzialam, ze mieszkam daleko, wiec raczej nie. Zamyslil sie i powiedzial, ze duzo, duzo wczesniej. Zostawil mi swojego maila, nie napisalam przez wiele miesiecy. Myslalam o nim czesto, za czesto. Wyslalam mu w koncu zwyklego maila, dodalam utwor muzyczny. Odpisal, a otwor odebral i opisal jakby czul to samo. Czasem myslalam o czyms, on poruszal to nagle w mailu. Pisalismy kilka miesiecy, nie jakies flirty, minoderie. Spotkalam sie z nim, widzialam siebie w jego oczach jakkolwiek to brzmi, na pozegnanie objal mnie, po prostu, bez namietnosci. Poczulam jakby 1 dusza i dwa ciala. To nie byla milosc dla mnie, jakby cos wiecej. Wrocilam do domu, zakonczylam zwiazek tego samego dnia. Nie moglam tak zyc, nawet jesli to nie ten i strace wszystko, wiem, czuje, potrzebuje sie przekonac. Rzucilam wszystko, nigdy moja dusza, umysl i cialo nie byly tak szczesliwe. Gdybym malowala obraz moj eks powiedzialby pewnie, ze piekny itd, ten nieznajomy zas potrafilby go dokonczyc czy opisac dokladnie jak czuje to moja dusza. Nadal z nim jestem i to byla najlepsza decyzja. Gdyby to byl ciekawy facet, odpuscilabym sobie, zreszta wielu fajnych spotkalam bedac w zwiazku, ten byl przeznaczeniem.

Piękna, niesamowita historia. 

Życzę Wam szczęścia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc gość Neew
4 godziny temu, Gość Mariaaanaa napisał:

 

Poczytaj o określeniu "twin flame" , "bliźniaczy płomień" to jest trafne określenie tego co was spotkało. Ty jesteś osobą uciekająca czyli runner.

Zanim zapytasz to potrafię czytać ludzi, energię. 

Twin flame - podoba mi się to określenie.. Nigdy wcześniej o tym nie słyszałam i muszę przyznać, że wszystko jakby się zgadzało.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc neew
2 godziny temu, Gość Gość napisał:

.... moze powinnam mu pozwolić, , moze w wieku 60-70 będzie nam dane być razem

Witaj 🙂

Może  to dziwnie zabrzmi, ale dobrze słyszeć, że nie zwariowalam i nie ja jedna borykam się w życiu z takimi na pozór glupimi problemami. 

W zupełności rozumiem to, że miałas wątpliwości i nie potrafiłas dać mu jasno do zrozumienia, że to Wasz czas mimo że tak podpowiadalo Ci serce. 

Ja miałam podobnie gdy go poznałam to wszystko się zmieniło po jednym spotkaniu ja wiem ze komuś się może wydawać "ile ona ma lat że się zako...e w kimś po jednej rozmowie" ale chyba tak trochę było, jakbym postradala rozum tylko że ja wtedy nie chciałam dopuścić tej myśli do siebie. Nie chciałam dopuścić do siebie, że zylam w zludnym przekonaniu, że mój związek który miałam jeszcze wtedy gdy poznałam Pana X wydawał mi się czymś niespotykanym, wieczna miłością.. Przed spotkaniem tego mężczyzny ja na prawdę byłabym w stanie wskoczyć w ogień za mojego faceta i na tamtą chwilę jeśli by chciał to z dnia na dzień byłabym skłonna za niego wyjść. 

A tutaj pojawia się ktoś zupełnie znikąd tak na prawdę, rozmawiasz z Nim i czujesz,że to wszystko dotychczas było pomyłka i błędem.. Uwierzcie, że ciężko w takim momencie wierzyć sobie samej.Mialam wrażenie, że upadła na głowę,nie chciałam wierzyć że ten nieznany facet to coś więce nie chciałam burzyć czegoś co jeszcze 'wczoraj' wydawało się nie podwazalne, szczere i piękne. 

W Twojej historii w dodatku on kogoś ma, mnie również by to zatrzymało. Ludzie komentujący tu piszą jaki problem odchodzisz i po sprawie.. 

No nie do końca. Jak się z kimś jest już te kilka lat to łączy Was tak jak koleżanka tutaj pisze coś więcej niż uczucia. Czasami są to domy, kredyty, wspólni znajomi, wspólne pasję a porzucenie tego to porzucenie nie tylko partnera ale całego dotychczasowego życia i w przypadku koleżanki miała tak po prostu zażądać by to zrobił nie wiedząc czy to w ogóle się uda. 

Malo kto potrafi postawić miłość na szali vs cała reszta życia jak w tym przypadku i nie mówicie że to takie błahe bo jesteśmy dorośli i mamy wątpliwości.. 

W dodatku jak ktoś jest jeszcze wrażliwy to myśli o uczuciach tej która jest u jego boku. Bo ja również wierzę że nie powinno się budować szczęścia na nieszczęściu drugiej osoby.. W dodatku boję się, że to mogłoby do mnie kiedyś wrócić że zdwojoną siła i mogłabym sobie z tym nie poradzić.. 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc neew
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Piękna, niesamowita historia. 

Życzę Wam szczęścia. 

Zgadam się a autorce gratuluję odwagi i siły.. Oraz przychylności losu. 

🙂

Ja wierzę, że jeśli będziemy mieli być razem to jeszcze będziemy. Tak sobie to tłumacze, że powinnam się skupić na dziecku i narzeczonym i starać się być najlepsza jak potrafię a jeśli coś się wydarzy nie po mojej myśli jeśli mnie zawiedzie bądź zrani to będzie jasny sygnał, że nadszedł czas w którym powinnam wszystko zmienić. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wiesz.. ja tak tlumacze.. a on sie usmiecha.. firma, pieniadze, kredyty, zobowiazania..jedno tylko co na poczatku znajomosci zapytal ile potrzebuje na sto bucikow i torebki . Na drugi dzien powiedzial ze go stac, I ze to okropne zeby moje buciki nas dzielily (czytaj firma i zobowiazania). Jak facet kocha to to nie ma znaczenia. I buciki tez mozna wyrzucuc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Moje zdanie jest dość okrutne. Trzeba bić się o prawdziwą miłość, nie dać się wpisać w bylejakość. Jak czujesz, że w najmniejszym stopniu to nie jest to, to poczekaj. Zawsze dla mnie wyznacznikiem było to, że uwielbiam swoją samotność, swoje bycie samej. Sama organizowałam sobie dzień, wieczór i mimo licznych (może to zabrzmi dość próżnie) absztyfikantów, często bywało tak, że któryś mnie zapraszał na spotkanie, a ja w swojej nieudolności i egoizmie, nie chciałam skreślać tej znajomości (to łechtało), ale wymyślałam dość abstrakcyjne powody dlaczego nie mogę - badania morfologiczne, nagła sytuacja rodzinna. Po prostu zawsze w konkurencji z innymi, mój samotny wieczór, to był luksus. Więc wyznacznikiem dla mnie było to, że z tą prawdziwą miłością zawsze chce Ci się spotkać. Nigdy nie masz takiej myśli "a może dzisiaj posiedzę w domciu i spławię go", no nigdy. I trzeba do tego dążyć, z całych sił. Ostatecznie, może przerażająca jest ta myśl, ale nas nie będzie, a świat się dalej będzie kręcił. Nawet naszego braku świat nie zauważy, podczas gdy my mieliśmy poczucie, że świat czegoś od nas oczekuje, że trzeba tak, a nie inaczej.

Mimo wszystko jednak, nie uznaje pełnego relatywizmu moralnego. Dopóki jesteście nawet małżeństwem (bezdzietnym), to swingujcie, eksperymentujcie, rozwódźcie się i schodźcie znowu, tylko się zabezpieczajcie. Jednak, gdy na świecie jest już ta nowa osoba, niczemu niewinna, potrzebująca rodziców, tu należy szybko dojrzeć...

A na pocieszenie powiem Ci, że czasami te związki oparte na przyjaźni i rozsądku mogą nawet dłużej i więcej. Porzekadło jakieś hinduskie mówi o różnicy pomiędzy małżeństwami z miłości, a indyjskimi małżeństwami aranżowanymi. Jakoś tak "Wy, Europejczycy bierzecie gorącą zupę i ona powoli stygnie, natomiast My Hindusi, bierzemy zimną zupę i ją podgrzewamy"... może coś w tym jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miarosee

“Kiedy połączenia są prawdziwe, nigdy nie umierają. Mogą być pochowani, ignorowani lub opuszczeni, ale nigdy nie złamani. Jeśli głęboko współdziałałeś z inną osobą lub miejscem, połączenie pozostaje mimo jakiegokolwiek dystansu, czasu, sytuacji, braku obecności lub okoliczności. Jeśli masz wątpliwości, to po prostu spróbuj – idź i zrewiduj osobę lub miejsce i sprawdź, czy jest jakikolwiek sens w całej przestrzeni od teraz do czasu. Prawdziwe połączenia trwają wiecznie”. – Victoria Erickson

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mariaaanaa

Twin flame czyli bliźniaczy płomień istnieje i nie ma co tego negować. Jak się spotka taka osobę to już nigdy się o niej nie zapomni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Djrjejnnn


Ta chwila gdy spotykamy swój Bliźniaczy Płomień, to jest jak trzęsienie ziemi. Od razu zauważysz że w Twoim życiu pojawiła się wyjątkowa osoba. To ktoś kto zrobi rewolucję w naszym życiu i wywróci nasz świat do góry nogami. To intensywny proces spotkania ze swoim odbiciem lustrzanym. Jeśli jesteś osobą która ma niską samoocenę, może być to dla Ciebie szok, gdyż takie spotkanie możesz przeoczyć, lub odbierzemy sobie szansę na spotkanie i przeżycie czegoś fascynującego.

Jeśli posiadamy wewnętrzny spokój, nie panuje w nas chaos, to wtedy nasza relacja z Bliźniakiem będzie spokojniejsza. Skupiamy się wtedy na sobie i dążymy do rozwijania naszych najlepszych cech.

Bliźniaka możemy spotkać w życiu po raz pierwszy, ale kiedy spojrzymy tej osobie w oczy, to mamy wrażenie że już kiedyś się spotakliście. To oczywiście wspomnienia z poprzednigo życia. Spotkanie to jest tak intensywne że masz wrażenie że raził Cię piorun. Słowa tego uczucia nie są w stanie wyrazić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
9 godzin temu, Gość gość napisał:

a ja uważam, że jakby chciał być z tobą to by nie pytał tylko sam dziewczynę zostawił, jak mógł pośrednio zwalac to na ciebie, no sorki, z takim palantem też bym nie chciała być, bez przesady 😮 

Zgzdzam się. Tłumaczy ciape i tchórza .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hmm.

Prawdziwe spotkania maja miejsce na dlugo przed tym zanim spotkaja sie ciala. Mowicie, ze nie odchodziliscie, bo nie mieliscie pewnosci czy on tez odejdzie. U mnie na szczescie byl po rozstaniu, ale nawet, gdyby byl z kims to ja bym i tak odeszla od swojego faceta, zrozumiawszy, ze to nie moja bratnia dusza, to ze przy nim nigdy czegos takiego nie czulam. Wiele miesiecy zajelo mi odmieszkanie, zamkniecie innych spraw by rzucic to wszystko. Znajomi chyba nie rozumieli, ze zostawiam faceta  po 7latach. Mysleli, ze rutyna sie wkradla, zauroczylam sie, ze moj eks czasem ciapa w pewnych sprawach. Nie, umiem przebic sie przez rutyne, nigdy bym nie zdradzila z zauroczenia i akceptowalam jego wady. Nie rozumieli bo nigdy nie spotkali swojego duchowego blizniaka. Cos mi podpowiadalo zawsze, by nie ladowac sie jeszcze w kredyt, dzieci, ciapowatosc eks wrecz w tym pomogla, wiec w wieku 30 i 33 lat zylismy sobie tak o w wynajmowanym mieszkaniu pracujac i zyjac. Gdybym zostala z nim by go nie ranic, bo jest dobrym czlowiekiem, chyba bym zwariowala, bo czulam, ze czesc we mnie nalezy do tamtej osoby i odwrotnie. Zniszczylabym sobie zycie i sobie i jemu. Moze by bylo wygodne i spokojne, ulozone, ale co z tego, gdybym nie mogla zaspokoic duszy. Od zawsze pisalam, wiersze, opowiadania, sporo lubilam czytac. Nie jakis talent, ale dla relaksu. Ja i moja bratnia dusza mamy swoja szczesliwa liczbe, Oboje urodzeni 23go. Pokazal mi kiedys swoj tatuaz na ramieniu, fantastyka. Dwa wampiry wiktorianskie stojace plecami do siebie, blizniaki, jeden trzyma ksiazke, drugi skrzypce(uwielbia muzyke i zbudowal swoje skrzypce)wszystko sie przeplata, jakby senne, lekko rozmazane, za nimi w tle zegar, cyfry rzymskie czarne, jedynie nad glowa godzina 23 jest w kolorze czerwonym. Niby nic, ale dla mnie 23 tez jest cholernie wazne, na pierwszych spotkaniach w restaracji calej pustej zaprowadzono nas do stolika 23. Na kazdym kroku cos mi mowilo, ze to byla jedyna droga. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
8 godzin temu, Gość Hmm. napisał:

U mnie bylo tak. Zwiazek 7lat, niby ok, i ktoregos dnia w obcym miescie szedl w moja strone mezczyzna, gdy mnie mijal nawet nie wiem czemu spojrzalam mu w oczy, on mi tez. Minelismy sie, odwrocilismy sie do siebie. Mialam wrazenie, ze jest mi znajomy, bliski, w nienaturalny sposob. Jak ze snu, poprzedniego wcielenia, nie wiem. Powiedzial, ze chyba mnie juz spotkal, powiedzialam, ze mieszkam daleko, wiec raczej nie. Zamyslil sie i powiedzial, ze duzo, duzo wczesniej. Zostawil mi swojego maila, nie napisalam przez wiele miesiecy. Myslalam o nim czesto, za czesto. Wyslalam mu w koncu zwyklego maila, dodalam utwor muzyczny. Odpisal, a otwor odebral i opisal jakby czul to samo. Czasem myslalam o czyms, on poruszal to nagle w mailu. Pisalismy kilka miesiecy, nie jakies flirty, minoderie. Spotkalam sie z nim, widzialam siebie w jego oczach jakkolwiek to brzmi, na pozegnanie objal mnie, po prostu, bez namietnosci. Poczulam jakby 1 dusza i dwa ciala. To nie byla milosc dla mnie, jakby cos wiecej. Wrocilam do domu, zakonczylam zwiazek tego samego dnia. Nie moglam tak zyc, nawet jesli to nie ten i strace wszystko, wiem, czuje, potrzebuje sie przekonac. Rzucilam wszystko, nigdy moja dusza, umysl i cialo nie byly tak szczesliwe. Gdybym malowala obraz moj eks powiedzialby pewnie, ze piekny itd, ten nieznajomy zas potrafilby go dokonczyc czy opisac dokladnie jak czuje to moja dusza. Nadal z nim jestem i to byla najlepsza decyzja. Gdyby to byl ciekawy facet, odpuscilabym sobie, zreszta wielu fajnych spotkalam bedac w zwiazku, ten byl przeznaczeniem.

Miałaś odwage , a ona tłumaczy tchórza i tyle .

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
8 godzin temu, Gość Gość napisał:

Ktoś napisał, ze to nie ma głębi, ze dlaczego dopiero go zabolało jak zobaczył mnie z innym? Dlatego, ze czekał na to ze w końcu sie okresle, ze chce byc z nim, ze poczekam, ze dam czas na załatwienie pewnych spraw. Nie chciał uciekać jak gowniarz to chyba dobrze o nim świadczy. Chcial rozstać sie na tyle kulturalnie na ile sie da... a ja? niespodziewanie bawilam sie z innym? I z nim stworzylam zwiazek.Mnie tez by to zabolało, to nie było planowane, poprostu tak wyszło i jestem z tym kims do dzisiaj... moze podświadomość działała ze mam znaleźć kogoś kto jest podobny, ale kto jest samotny (sa podobni z charakteru )

Zwykła małpka , ktora trzyma się dwóch gałezi .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6 minut temu, Gość Gosc napisał:

Miałaś odwage , a ona tłumaczy tchórza i tyle .

 

Dokładnie, i jeszcze na siebie zwala 😮 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
2 godziny temu, Amperka napisał:

Moje zdanie jest dość okrutne. Trzeba bić się o prawdziwą miłość, nie dać się wpisać w bylejakość. Jak czujesz, że w najmniejszym stopniu to nie jest to, to poczekaj. Zawsze dla mnie wyznacznikiem było to, że uwielbiam swoją samotność, swoje bycie samej. Sama organizowałam sobie dzień, wieczór i mimo licznych (może to zabrzmi dość próżnie) absztyfikantów, często bywało tak, że któryś mnie zapraszał na spotkanie, a ja w swojej nieudolności i egoizmie, nie chciałam skreślać tej znajomości (to łechtało), ale wymyślałam dość abstrakcyjne powody dlaczego nie mogę - badania morfologiczne, nagła sytuacja rodzinna. Po prostu zawsze w konkurencji z innymi, mój samotny wieczór, to był luksus. Więc wyznacznikiem dla mnie było to, że z tą prawdziwą miłością zawsze chce Ci się spotkać. Nigdy nie masz takiej myśli "a może dzisiaj posiedzę w domciu i spławię go", no nigdy. I trzeba do tego dążyć, z całych sił. Ostatecznie, może przerażająca jest ta myśl, ale nas nie będzie, a świat się dalej będzie kręcił. Nawet naszego braku świat nie zauważy, podczas gdy my mieliśmy poczucie, że świat czegoś od nas oczekuje, że trzeba tak, a nie inaczej.

Mimo wszystko jednak, nie uznaje pełnego relatywizmu moralnego. Dopóki jesteście nawet małżeństwem (bezdzietnym), to swingujcie, eksperymentujcie, rozwódźcie się i schodźcie znowu, tylko się zabezpieczajcie. Jednak, gdy na świecie jest już ta nowa osoba, niczemu niewinna, potrzebująca rodziców, tu należy szybko dojrzeć...

A na pocieszenie powiem Ci, że czasami te związki oparte na przyjaźni i rozsądku mogą nawet dłużej i więcej. Porzekadło jakieś hinduskie mówi o różnicy pomiędzy małżeństwami z miłości, a indyjskimi małżeństwami aranżowanymi. Jakoś tak "Wy, Europejczycy bierzecie gorącą zupę i ona powoli stygnie, natomiast My Hindusi, bierzemy zimną zupę i ją podgrzewamy"... może coś w tym jest.

I odgrzewana nigdy smakiem nie dorówna gorącej . Nigdy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
4 minuty temu, Gość gość napisał:

Dokładnie, i jeszcze na siebie zwala 😮 

Dokładnie . I obarcza się jakąś winą. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
23 minuty temu, Gość Gosc napisał:

I odgrzewana nigdy smakiem nie dorówna gorącej . Nigdy. 

No nie dorówna, to pewne. Ale ile razy szłaś/szedłeś do baru mlecznego, żeby po prostu zapchać kichę, a ile razy jeździłeś do Atelje Amaro, żeby poczuć ten jakże genialny, niepowtarzalny smak. Czasami po prostu zjesz, co dadzą. Zmierzam do tego, że być może po prostu trzeba "robić swoje" i zadowolić się poczuciem, że jest "bez polotu, ale stabilnie". Uważam zwyczajnie, że szukać tego bliźniaczego płomienia, tego błysku i strzału powinno się bezapelacyjnie i bezkompromisowo, jednak... kiedy już pojawia się nowy członek rodziny, może warto nie szukać flambirowanego liścia cukinii z dodatkiem topinamburu, tylko zjeść tego pożywnego schabowego, z ziemniakami i mizerią. Może to gorzkie podsumowanie życia, ale może powinno się przelać to niespełnienie miłosne w jakieś koło zainteresowań, podróże, pisanie książek, niż zaczepiać nieznajomych mężczyzn z dzieckiem pod pachą z pytaniami - a czy może Pan jest moim przeznaczeniem, a przepraszam, jednak nie. - To może jednak Pan, proszę wybaczyć pomyliłam Pana z kimś... itd. No ale jak nie uważałaś jak robisz, to rób jak uważasz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14 minut temu, Amperka napisał:

No nie dorówna, to pewne. Ale ile razy szłaś/szedłeś do baru mlecznego, żeby po prostu zapchać kichę, a ile razy jeździłeś do Atelje Amaro, żeby poczuć ten jakże genialny, niepowtarzalny smak. Czasami po prostu zjesz, co dadzą. Zmierzam do tego, że być może po prostu trzeba "robić swoje" i zadowolić się poczuciem, że jest "bez polotu, ale stabilnie". Uważam zwyczajnie, że szukać tego bliźniaczego płomienia, tego błysku i strzału powinno się bezapelacyjnie i bezkompromisowo, jednak... kiedy już pojawia się nowy członek rodziny, może warto nie szukać flambirowanego liścia cukinii z dodatkiem topinamburu, tylko zjeść tego pożywnego schabowego, z ziemniakami i mizerią. Może to gorzkie podsumowanie życia, ale może powinno się przelać to niespełnienie miłosne w jakieś koło zainteresowań, podróże, pisanie książek, niż zaczepiać nieznajomych mężczyzn z dzieckiem pod pachą z pytaniami - a czy może Pan jest moim przeznaczeniem, a przepraszam, jednak nie. - To może jednak Pan, proszę wybaczyć pomyliłam Pana z kimś... itd. No ale jak nie uważałaś jak robisz, to rób jak uważasz...

Amperka już cię chyba fantazja poniosła :O Nie myśl tyle bo zeszłaś z tematu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Człowiek z natury nie jest monogamiczny. Stąd tyle ludzi się męczy w związkach. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

Człowiek z natury nie jest monogamiczny. Stąd tyle ludzi się męczy w związkach. 

Niech się nie męczą. Tylko z jednej strony chcieliby mieć poczucie spełnienia w rodzinach, a z drugiej fantazjują o wielkim przeznaczeniu. Niech się każdy kotłuje do woli z kim chce, tylko nie skazujcie nowych ludzi, z czystym kontem, na to swoje paczłorkowe życie. Potem czytam "ale ja kocham mojego syna/córkę"... jakbyś naprawdę bezinteresownie kochał/a, to byś w imię swoich pragnień, pożądań nie skazywał/a go na pokaleczoną psychikę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 minuty temu, Amperka napisał:

Niech się nie męczą. Tylko z jednej strony chcieliby mieć poczucie spełnienia w rodzinach, a z drugiej fantazjują o wielkim przeznaczeniu. Niech się każdy kotłuje do woli z kim chce, tylko nie skazujcie nowych ludzi, z czystym kontem, na to swoje paczłorkowe życie. Potem czytam "ale ja kocham mojego syna/córkę"... jakbyś naprawdę bezinteresownie kochał/a, to byś w imię swoich pragnień, pożądań nie skazywał/a go na pokaleczoną psychikę.

Amperka, życie nei jest takie okrutne, po części masz rację bo są ludzie i taborety ale zapominasz jednak o czystych intencjach i że rzeczywiście może się zdarzyć niedopasowanie i rozstanie nei zawsze związane z kimś innym, i dla dzieci to może być o wiele lepsze niż kiszenie się w toksynach, co się odbija na dzieciach po czasie bo podświadomie to wszystko czuły i tym nasiąknęły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A wiec.
34 minuty temu, Amperka napisał:

Może to gorzkie podsumowanie życia, ale jakieś koło zainteresowań, podróże, pisanie książek, niż zaczepiać nieznajomych mężczyzn z dzieckiem pod pachą z pytaniami - a czy może Pan jest moim przeznaczeniem, a przepraszam, jednak nie. - To może jednak Pan, proszę wybaczyć pomyliłam Pana z kimś... itd. No ale jak nie uważałaś jak robisz, to rób jak uważasz...

Mylisz szukanie faceta marzen z kims, kto jest duchowym blizniakiem. Tu sie w zaden sposob nie pyta to sie wie. Problem w tym, ze ta sila jest tak mocna i nieznana, ze niektorzy boja sie rzucic wszystko. Szczegolnie jesli masz meza, dzieci, kredyt. To jest cos innego niz srogie zauroczenie, ktore zapewne minie i nawet nie ma sensu w to wchodzic. Twoj komentarz mowi jedynie, ze nie masz pojecia co to oznacza  spotkac te bratnia dusze, blizniaczy plomien,  spojrzec tej osobie w oczy. Jestes po tym duchowo zwiazana, a czujesz, ze nawet chyba bylas wczesniej. Kiedys, dawno temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Gość A wiec. napisał:

Mylisz szukanie faceta marzen z kims, kto jest duchowym blizniakiem. Tu sie w zaden sposob nie pyta to sie wie. Problem w tym, ze ta sila jest tak mocna i nieznana, ze niektorzy boja sie rzucic wszystko. Szczegolnie jesli masz meza, dzieci, kredyt. To jest cos innego niz srogie zauroczenie, ktore zapewne minie i nawet nie ma sensu w to wchodzic. Twoj komentarz mowi jedynie, ze nie masz pojecia co to oznacza  spotkac te bratnia dusze, blizniaczy plomien,  spojrzec tej osobie w oczy. Jestes po tym duchowo zwiazana, a czujesz, ze nawet chyba bylas wczesniej. Kiedys, dawno temu.

Wiem co oznacza to sformułowanie bliźniaczy płomień. I tak, wierzę w przeznaczenia, energię. Jestem zodiakalnym pragmatycznym bykiem i stwierdzam tylko, że dziękuję wszystkim energiom na ziemi i niebie, że moi rodzice żyli tym swoim nudnym, szarym życiem - kochając i szanując się wzajemnie. Spotykają setki osób rocznie w życiu, a nikt jakoś ich nie zmroził spojrzeniem, w taki sposób, że musieli rzucić wszystko. Może są bliźniaczymi płomieniami, a może po prostu odpowiedzialnymi, kochającymi się ludźmi.

Tu autorka nie rzuciła wszystkiego, wahała się i ostatecznie nie została z tym tajemniczym nieznajomym, więc chyba jednak nie spotkała  duchowego bliźniaka.

Masz też rację, że ja nie zrozumiem tego do końca. Przyznaję z całą odpowiedzialnością. Jestem nawet na pewnym portalu grupy coś jakby ezoterycznej i zawsze odczuwałam sceptycyzm do takiego natchnionego podejścia. Może po prostu uważam, że wolna wola to nie tylko przywilej, ale i obowiązek. Obowiązek odpowiedzialności za drugiego człowieka. Mam żal do tej energii, że obdarza "bliźniacze płomienie" taką siłą, że są w stanie rzucić wszystko, czy zacisnąć zęby dla siebie nawzajem, a nie daje jej na tyle dużo matce, czy ojcu, żeby ci zechcieli zrezygnować z wizji orgazmicznej miłości, dla prawidłowego rozwoju tego dziecka. Niby mówi się - matczyna/ojcowska miłość, krew z krwi, a jednak w starciu z "bliźniaczymi płomieniami" są gdzieś daleko w tyle.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
14 minut temu, Amperka napisał:

Wiem co oznacza to sformułowanie bliźniaczy płomień. I tak, wierzę w przeznaczenia, energię. Jestem zodiakalnym pragmatycznym bykiem i stwierdzam tylko, że dziękuję wszystkim energiom na ziemi i niebie, że moi rodzice żyli tym swoim nudnym, szarym życiem - kochając i szanując się wzajemnie. Spotykają setki osób rocznie w życiu, a nikt jakoś ich nie zmroził spojrzeniem, w taki sposób, że musieli rzucić wszystko. Może są bliźniaczymi płomieniami, a może po prostu odpowiedzialnymi, kochającymi się ludźmi.

Tu autorka nie rzuciła wszystkiego, wahała się i ostatecznie nie została z tym tajemniczym nieznajomym, więc chyba jednak nie spotkała  duchowego bliźniaka.

Masz też rację, że ja nie zrozumiem tego do końca. Przyznaję z całą odpowiedzialnością. Jestem nawet na pewnym portalu grupy coś jakby ezoterycznej i zawsze odczuwałam sceptycyzm do takiego natchnionego podejścia. Może po prostu uważam, że wolna wola to nie tylko przywilej, ale i obowiązek. Obowiązek odpowiedzialności za drugiego człowieka. Mam żal do tej energii, że obdarza "bliźniacze płomienie" taką siłą, że są w stanie rzucić wszystko, czy zacisnąć zęby dla siebie nawzajem, a nie daje jej na tyle dużo matce, czy ojcu, żeby ci zechcieli zrezygnować z wizji orgazmicznej miłości, dla prawidłowego rozwoju tego dziecka. Niby mówi się - matczyna/ojcowska miłość, krew z krwi, a jednak w starciu z "bliźniaczymi płomieniami" są gdzieś daleko w tyle.

 

Jakies banialuki piszesz 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
34 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Jakies banialuki piszesz 

Słusznie... chciała sobie pogadać ze ślepym o kolorach :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×