Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dlaczego w Polsce tam mało się mówi o dokarmianiu zwierząt jak dokarmiam a sąsiedzi mają pretensje

Polecane posty

Gość gość

Zawsze staram się pokruszyć chleb, wyrzucić jakies mięsko, albo zupę pod dom aby zwierzęta zjadły. Szczerze mówiąc od kiedy sąsiedzi mieli pretensje, to wyrzucam tylko z okna i wylewam ale dla zego tak mało empatii w nas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Prowo głupie, a temat całkiem całkiem na sensowną dyskusję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jak miałam psa to codziennie jakąś babka powiesila na bramie albo rzuciła siatkę z kosciami na nasz podjazd. To jest denerwujące I nienormalne. Pies miał jedzenie. Po co mi jakieś ohydne obgryzione kości na płot

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Na chwilę

Wyrzucasz z okna odpadki? Nie dziwię się, że sąsiedzi maja pretensje, bo robisz syf na wspólnym terenie. Zresztą sama bym nie chciała żeby przez to, że ktoś dokarmia pochodziły pod mój dom jakieś nieznane zwierzęta, których reakcji nie jestem w stanie przewidzieć. Sąsiedzi powinni zgłosić administracji, że zanieczyszczasz teren wspólny. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Oczywisty troll jest oczywisty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika

Teraz oczywisty,  ale pamiętam jakiś temat a propos czystości w mieście czy sprzątania po psach, coś w tym duchu, i jedna dziewczyna napisała że wyrzuca za okno resztki jedzenia dla kotów i gołębi... niedojedzone ziemniaki, kaszę czy mięso,  suchy chleb. Była niesamowicie zdziwiona jak inne na nią naskoczyly i zaczęła tłumaczyć że ona tylko pod wlasne okno, że tam krzaki i dzieci nie chodzą  (no  pewnie że nie chodzą,  skoro nasyfione). W mieście zwlaszcza starsi ludzie tak robią,  mają wpojone że jedzenia nie wolno marnować,  więc  lepiej rzucić pod drzewo, obrzydliwe nadpsute resztki.  Z psem moi rodzice mieli podobnie,  nie docieralo do sąsiadów że pies ma karmę odpowiednią dla niego,  a kości z kurczaka i gotowane ziemniaki z cebulką to nie jest odpowiednie... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ggaggaga

Trol, ale problem realny. Kości z rosołu drobiowe „dla piesków”, barszcz wylewany z okna, stara szynka zzieleniała - niech się zwierzaczki pożywią. Rzecz w tym, że mieszkam w centrum dużego miasta, problemu bezpańskich wałęsających się psow nie ma a jak jest to się dzwoni po straż miejską, a co do dzikich kotów to potakich frykasach sraczka gotowa...jak ktoś ma takie miękkie serce to niech kupi worek karmy i wysypuje a nie czyści lodówkę i uspokaja sumienie podtruwając okoliczne psiaki. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×