Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zatroskana

Czy macie już start dla dzieci?

Polecane posty

Gość zatroskana

Hej, ten temat nie daje mi jak również męzowi spokoju. Ja mam 45 lat, synek już 10 lat a pozostało nam jeszcze 5 lat spłaty kredytu na własne mieszkanie i to też tylko dlatego, że zacisnęliśmy pasa i jak najbardziej nadpłacamy. Chcielibyśmy dać dziecku na start kawalerkę. Mieszkamy w Warszawie, więc wątpliwa sprawa by syn chciał mieszkać gdzieś indziej poza krótkim epizodem typu praca wakacyjna, wyjazd na studia etc. W samej Warszawie na mieszkanie nas nie stać, więc eksplorujemy rynek nieruchomości w miastach satelickich. Przeraża nas jednak wizja kolejnego kredytu, który chcielibyśmy spłacić do czasu aż syn nie ukończy studiów. Musielibyśmy spłacić go w przeciągu 10 lat przy założeniu, że kawalerka nie zawsze będzie wynajmowana (mogą się zdarzyć przestoje).

Czy ktoś był w podobjej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Tutaj? Na kafe? Hahahaha.

Tu trwają wręcz licytacje kto wypuści dzieciaka w życie bardziej z gołą d...pą zapewniając mu MISTYCZNE wykształcenie. Przypomnieć jednak trzeba, że edukacja jest w Polsce bezpłatna także same siebie oszukują :D

Rozumiem Twoje obawy autorko i popieram postanowienia. Na kafe często się mawia, że przecież można się realizować po odchowaniu dzieci czyli w Waszym przypadku lekko przed emeryturą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Czego się spinacie? Skoro jesteście z Warszawy to dziecko w przyszłości najpewniej odziedziczy mieszkanie po dziadkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Nie i nie zamierzam specjalnie wysilac sie z tym "startem"... Odkladamy co miesiac pewna kwote na konto dzieci i to beda pieniadze na studia i inne potrzeby. Nie widze sensu zeby mlodemu czlowiekowi zapewniac wiecej niz wyksztalcenie i wychowanie ,bo po to zdobywa dyplomy,wiedze, doswiadczenie i fach by samemu czegos sie dorobic. Nie lubie tez uczenia dzieci roszczeniowej postawy.Bo bombelek chce gre i ma gre.Bombelek chce rower i ma rower. Bombelek chce mieszkanie i tatus kupuje mieszkanie.Bombelek chce prace i tatus zatrudnia u siebie lub znajomego... gdzie zaradnosc w tym wszystkim? Sami ciagle sie dorabiamy i mimo wysilku jaki wkladamy w prace to kupno auta,mieszkania czy nowych krzesel sprawia nam mnostwo satyswakcji, bo sami sie tego dorobilismy,a nie ktos nam dal.

Mnie rodzice utrzymywali na studiach.Meza-nie. Pracowal i studiowal. Mieszkalismy w akademiku, pozniej wynajmowalismy mieszkanie.Rodzice kupili nam garnki,talerze, posciel. Do reszty doszlismy sami. Bylo ciezko,ale dobrze wspominamy te lata i wiele z nich wynieslismy nauki i hartu.  Chce,zeby moje dziecki tez nauczyly sie zaradnosci i cierpliwosci. Teraz tez pracujemy na siebie. Dzieci kiedys dostana spadek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

No tak, już się zaczyna się: ja się sama wszystkiego dorabiałam od pierwszej łyżeczki to i dziecku sprawie podobny los, a co?! I jeszcze, że KAWALERKA to podanie wszystkiego na tacy - chyba dedukujesz na podstawie własnych ambicji życiowej, ze jak ktoś dostanie kawalerkę to już nie będzie miał aspiracji by zamienić ją na MIESZKANIE. Autorko zaraz jeszcze Ci wmówią, że jak dziecko po studiach otrzyma kawalerkę to w rzeczywistości trudniej będzie mu kupić mieszkanie, chociaż to wbrew logice, ale kafe rządzi się własnym trybem wnioskowania ::D

Spadek może być silnie obciążony podatkami. To kwestia przyszłości. Aktualne darowizny, które czynisz za życia dzieciom nie są. Tyle w temacie myślenia perspektywicznego aktualnych kafeterianek. Bo jak ona umrze w okolicach 90 roku życia to dziecko w okolicach 60 po niej odziedziczy i pełne energii będzie jeszcze korzystać garściami z życia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

A, najważniejsza jest SATYSWAKCJA. Faktycznie ktoś taki może nie rozumieć jak istotny jest kapitał kulturowy i materialny wyniesiony z domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Na chwilę
6 minut temu, Gość gosc napisał:

Nie i nie zamierzam specjalnie wysilac sie z tym "startem"... Odkladamy co miesiac pewna kwote na konto dzieci i to beda pieniadze na studia i inne potrzeby. Nie widze sensu zeby mlodemu czlowiekowi zapewniac wiecej niz wyksztalcenie i wychowanie ,bo po to zdobywa dyplomy,wiedze, doswiadczenie i fach by samemu czegos sie dorobic. Nie lubie tez uczenia dzieci roszczeniowej postawy.Bo bombelek chce gre i ma gre.Bombelek chce rower i ma rower. Bombelek chce mieszkanie i tatus kupuje mieszkanie.Bombelek chce prace i tatus zatrudnia u siebie lub znajomego... gdzie zaradnosc w tym wszystkim? Sami ciagle sie dorabiamy i mimo wysilku jaki wkladamy w prace to kupno auta,mieszkania czy nowych krzesel sprawia nam mnostwo satyswakcji, bo sami sie tego dorobilismy,a nie ktos nam dal.

Mnie rodzice utrzymywali na studiach.Meza-nie. Pracowal i studiowal. Mieszkalismy w akademiku, pozniej wynajmowalismy mieszkanie.Rodzice kupili nam garnki,talerze, posciel. Do reszty doszlismy sami. Bylo ciezko,ale dobrze wspominamy te lata i wiele z nich wynieslismy nauki i hartu.  Chce,zeby moje dziecki tez nauczyly sie zaradnosci i cierpliwosci. Teraz tez pracujemy na siebie. Dzieci kiedys dostana spadek

Zgadzam się z Tobą całkowicie. Moi rodzice zawsze byli osobami majętnymi, mogłam mieć co tylko zapragnęłam na pstryknięcie palcami jednak tak nie było. Bo rodzice uczyli mnie zawsze szacunku do pieniądza oraz tego, że aby go mieć należy na niego zapracować. Mogli kupić mi mieszkanie ale nie zrobili tego ponieważ z domu wyniosłam właśnie przekonanie, że jeśli coś chce się mieć należy się tego dorobić. Na dom, który mamy zarobiłam razem z mężem przez kilka lat pracy za granicą gdzie jednocześnie studiowałam. I tego też uczę dzieci. Szacunku do pracy. Owszem, co miesiąc odkładamy pieniądze dla dzieci na start do dorosłe życie ale tak jak piszesz raczej na studia i inne potrzeby. Będąc za granicą rodzice opłacali mi studia ale już na wynajem mieszkania i życie musiałam zapracować sama. Wiec zainwestowali zdecydowanie więcej niż gdyby kupili mi mieszkanie. Zainwestowali w wiedzę i zaradność własnego dziecka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
3 minuty temu, Gość gość napisał:

No tak, już się zaczyna się: ja się sama wszystkiego dorabiałam od pierwszej łyżeczki to i dziecku sprawie podobny los, a co?! I jeszcze, że KAWALERKA to podanie wszystkiego na tacy - chyba dedukujesz na podstawie własnych ambicji życiowej, ze jak ktoś dostanie kawalerkę to już nie będzie miał aspiracji by zamienić ją na MIESZKANIE. Autorko zaraz jeszcze Ci wmówią, że jak dziecko po studiach otrzyma kawalerkę to w rzeczywistości trudniej będzie mu kupić mieszkanie, chociaż to wbrew logice, ale kafe rządzi się własnym trybem wnioskowania ::D

Spadek może być silnie obciążony podatkami. To kwestia przyszłości. Aktualne darowizny, które czynisz za życia dzieciom nie są. Tyle w temacie myślenia perspektywicznego aktualnych kafeterianek. Bo jak ona umrze w okolicach 90 roku życia to dziecko w okolicach 60 po niej odziedziczy i pełne energii będzie jeszcze korzystać garściami z życia ;)

a jaki to los? przeciez z lepianki do Warszawy nie wyjechalam, mialam dobre warunki,rodzice zapewnili mi studia, utrzymanie, czego jeszcze chciec? moze to kwestia wychowania,ale ja nigdy nie mialam problemu z tym,ze mieszkanie kupilismy na kredyt,ze dlugo jezdzilam 15 letnim autem, ze moja pierwsza praca wystarczala akurat na oplacenie wynajmu kawalerki w wawie.. Powiedz mi co dokladnie krzywdzacego jest w tym "losie" ? stopniowo poprawialismy swoje warunki zyciowe,az w koncu bylo nas stac na wygodne zycie i dziecko.Chce zaznaczyc,ze wiele rodzin zyje od 1 do 1, mieszkania wynajmuja,bo ich na kredyt nie stac, wiec dlaczego mam 23 latkowi dawac wszystko pod nos? Nie sie dorabia. Nie napisalam,ze wyrzuce synow po 18 z golym tylkiem na bruk, napisalam,ze pieniadze odkladam,ale nie zamierzam wychodzic z siebie,zeby od razu mieli wszystko gotowe. A jak pociagne do 90 to dostana po 90. choc juz teraz zastanawiam sie po kiego grzyba mi 250m 2 .. chyba do sprzatania.Wiec pewnie wymienimy dom na mieszkanie jaktylko dzieci wyjada na studia i dorzucimy wiecej pieniedzy na konto oszczednosciowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kikimora
18 minut temu, Gość gosc napisał:

Nie i nie zamierzam specjalnie wysilac sie z tym "startem"... Odkladamy co miesiac pewna kwote na konto dzieci i to beda pieniadze na studia i inne potrzeby. Nie widze sensu zeby mlodemu czlowiekowi zapewniac wiecej niz wyksztalcenie i wychowanie ,bo po to zdobywa dyplomy,wiedze, doswiadczenie i fach by samemu czegos sie dorobic. Nie lubie tez uczenia dzieci roszczeniowej postawy.Bo bombelek chce gre i ma gre.Bombelek chce rower i ma rower. Bombelek chce mieszkanie i tatus kupuje mieszkanie.Bombelek chce prace i tatus zatrudnia u siebie lub znajomego... gdzie zaradnosc w tym wszystkim? Sami ciagle sie dorabiamy i mimo wysilku jaki wkladamy w prace to kupno auta,mieszkania czy nowych krzesel sprawia nam mnostwo satyswakcji, bo sami sie tego dorobilismy,a nie ktos nam dal.

Mnie rodzice utrzymywali na studiach.Meza-nie. Pracowal i studiowal. Mieszkalismy w akademiku, pozniej wynajmowalismy mieszkanie.Rodzice kupili nam garnki,talerze, posciel. Do reszty doszlismy sami. Bylo ciezko,ale dobrze wspominamy te lata i wiele z nich wynieslismy nauki i hartu.  Chce,zeby moje dziecki tez nauczyly sie zaradnosci i cierpliwosci. Teraz tez pracujemy na siebie. Dzieci kiedys dostana spadek

Chyba Bąbelek... 😮

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
4 minuty temu, Gość Na chwilę napisał:

Zgadzam się z Tobą całkowicie. Moi rodzice zawsze byli osobami majętnymi, mogłam mieć co tylko zapragnęłam na pstryknięcie palcami jednak tak nie było. Bo rodzice uczyli mnie zawsze szacunku do pieniądza oraz tego, że aby go mieć należy na niego zapracować. Mogli kupić mi mieszkanie ale nie zrobili tego ponieważ z domu wyniosłam właśnie przekonanie, że jeśli coś chce się mieć należy się tego dorobić. Na dom, który mamy zarobiłam razem z mężem przez kilka lat pracy za granicą gdzie jednocześnie studiowałam. I tego też uczę dzieci. Szacunku do pracy. Owszem, co miesiąc odkładamy pieniądze dla dzieci na start do dorosłe życie ale tak jak piszesz raczej na studia i inne potrzeby. Będąc za granicą rodzice opłacali mi studia ale już na wynajem mieszkania i życie musiałam zapracować sama. Wiec zainwestowali zdecydowanie więcej niż gdyby kupili mi mieszkanie. Zainwestowali w wiedzę i zaradność własnego dziecka. 

teraz nie ma czegos takiego jak szacunek.Jest roszczeniowosc, lans i Tate dej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kikimora
2 minuty temu, Gość Kikimora napisał:

Chyba Bąbelek... 😮

Hahahahha no tak satyswakcja, ciekawe jakkim cudem masz wyzsze, takie byki walac:D hahahah

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Angel

Autorko fajnie ma Twój syn. Moi rodzice i mojego męża tez się "nie spinali" jak jedna pani co Ci tu odpowiedziała i w efekcie ja wyszłam z domu z gołą d..., a mąż też uslyszal w swoim domu to co ja: "wykształcenie dostałeś" tylko że zarówno ja, jak i mąż byliśmy zdolni i pracowici sami z siebie i nikt z nami nad książkami siedzieć nie musial. Niestety ale jak się jest z biedy to trzeba biedować. My tak samo jak Ty, damy dziecku małe mieszkanko. Spłacamy je.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kikimora
25 minut temu, Gość gosc napisał:

Nie i nie zamierzam specjalnie wysilac sie z tym "startem"... Odkladamy co miesiac pewna kwote na konto dzieci i to beda pieniadze na studia i inne potrzeby. Nie widze sensu zeby mlodemu czlowiekowi zapewniac wiecej niz wyksztalcenie i wychowanie ,bo po to zdobywa dyplomy,wiedze, doswiadczenie i fach by samemu czegos sie dorobic. Nie lubie tez uczenia dzieci roszczeniowej postawy.Bo bombelek chce gre i ma gre.Bombelek chce rower i ma rower. Bombelek chce mieszkanie i tatus kupuje mieszkanie.Bombelek chce prace i tatus zatrudnia u siebie lub znajomego... gdzie zaradnosc w tym wszystkim? Sami ciagle sie dorabiamy i mimo wysilku jaki wkladamy w prace to kupno auta,mieszkania czy nowych krzesel sprawia nam mnostwo satyswakcji, bo sami sie tego dorobilismy,a nie ktos nam dal.

Mnie rodzice utrzymywali na studiach.Meza-nie. Pracowal i studiowal. Mieszkalismy w akademiku, pozniej wynajmowalismy mieszkanie.Rodzice kupili nam garnki,talerze, posciel. Do reszty doszlismy sami. Bylo ciezko,ale dobrze wspominamy te lata i wiele z nich wynieslismy nauki i hartu.  Chce,zeby moje dziecki tez nauczyly sie zaradnosci i cierpliwosci. Teraz tez pracujemy na siebie. Dzieci kiedys dostana spadek

Dodam jeszcze, ze rodzice maja obowiazek utrzymywac dziecko,ktore sie uczy, takze twoi łaski nie robili, a mezowi wspolczuje takich rodzicow, mial pelne prawo pozwac ich o alimenty. Co innego dorabiac, zeby kupic sobie swiecidelko, a co innego pracowac, jednoczesnie uczac sie, zeby w ogole przezyc. Wlasnie przez taka postawe z/j/e/b/a/n/y/c/h rodzicow, wiele osob nie zdobylo wyksztalcenia, mimo duzych zdolnosci. Przykre to jest bardzo. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Najlepiej dać wszystko jak biedny Zenek synusiowi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
1 minutę temu, Gość Angel napisał:

Autorko fajnie ma Twój syn. Moi rodzice i mojego męża tez się "nie spinali" jak jedna pani co Ci tu odpowiedziała i w efekcie ja wyszłam z domu z gołą d..., a mąż też uslyszal w swoim domu to co ja: "wykształcenie dostałeś" tylko że zarówno ja, jak i mąż byliśmy zdolni i pracowici sami z siebie i nikt z nami nad książkami siedzieć nie musial. Niestety ale jak się jest z biedy to trzeba biedować. My tak samo jak Ty, damy dziecku małe mieszkanko. Spłacamy je.

 

 

i co nie daliscie rady? daliscie.. moja kolezanka z dziecinstwa ma bardzo bogatych rodzicow. Kobieta ma teraz 38 lat, rodzice praktycznie kupili jej dyplom prawa na prywatnej uczelni, zalatwili kilka praca,ale nigdzie sie nie utrzymala dłuzej. Dostala mieszkanie na start i nadal wisi na rodzicach,bo nauczona jest ,ze mama i tata maja dac. I zawsze placze jaka ona jest biedna,bo jej ciagle malo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

I tak do usmarkanej śmierci będziesz na to "dziecko" zasuwać? Pomijam już fakt, że biorąc pod uwagę obecne trendy ono może za 10 lat spakować tyłek w troki i uciec byle dalej od Polski w ogóle (o ile nasze cudowne rządy paszportów nie poodbierają). Jakoś w innych krajach nikt dzieciom nie "zapewnia" startu we własnym mieszkaniu (nawet kawalerce). Dzieci zaczynają pracować, biorą kredyt, mają mieszkanie. Nie pracują to nie mają. Po rodzicach dziedziczą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kikimora
4 minuty temu, Gość gosc napisał:

i co nie daliscie rady? daliscie.. moja kolezanka z dziecinstwa ma bardzo bogatych rodzicow. Kobieta ma teraz 38 lat, rodzice praktycznie kupili jej dyplom prawa na prywatnej uczelni, zalatwili kilka praca,ale nigdzie sie nie utrzymala dłuzej. Dostala mieszkanie na start i nadal wisi na rodzicach,bo nauczona jest ,ze mama i tata maja dac. I zawsze placze jaka ona jest biedna,bo jej ciagle malo

Yhym i co bedziesz teraz demonizowac, ze dostac od rodzicow na start to takie zlo? Widac nie umieli wyposrodkowac. Kiedy zobaczyli, ze nie ma efektow, wystarczylo odciac kurek, dostala dom i prace, wiec czas sie utrzymywac samemu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Angel
2 minuty temu, Gość gosc napisał:

i co nie daliscie rady? daliscie.. moja kolezanka z dziecinstwa ma bardzo bogatych rodzicow. Kobieta ma teraz 38 lat, rodzice praktycznie kupili jej dyplom prawa na prywatnej uczelni, zalatwili kilka praca,ale nigdzie sie nie utrzymala dłuzej. Dostala mieszkanie na start i nadal wisi na rodzicach,bo nauczona jest ,ze mama i tata maja dac. I zawsze placze jaka ona jest biedna,bo jej ciagle malo

No wiesz ale lepiej, dużo mniej stresu byłoby i więcej czasu dla siebie nawzajem jakbyśmy choć jedno mieszkanie odziedziczyli po którejś ze stron.. a tak zawalamy się robota by spłacić 46 mkw w słabej dzielnicy. To nie chodzi o to żeby dawać dziecku jakieś wszystko.jak.Zenek Martyniuk ale do cholerki bez żadnej pomocy materialnej zostawić dorosłe wchodzące w życie dzieci, to źle świadczy o rodzicach.

Dla kontrastu: o ileż inna sytuację mają nasi znajomi, jedni dostali na start kupę kasy i owszem też muszą coś spłacać ale mają duży dom a nas stać tylko na klite w Warszawie w szemranej okolicy. Drudzy dostali od rodziców mieszkanie, sprzedali, zamienili na większe. Inny standard życia. Kumasz różnice?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kikimora
5 minut temu, Gość gość napisał:

I tak do usmarkanej śmierci będziesz na to "dziecko" zasuwać? Pomijam już fakt, że biorąc pod uwagę obecne trendy ono może za 10 lat spakować tyłek w troki i uciec byle dalej od Polski w ogóle (o ile nasze cudowne rządy paszportów nie poodbierają). Jakoś w innych krajach nikt dzieciom nie "zapewnia" startu we własnym mieszkaniu (nawet kawalerce). Dzieci zaczynają pracować, biorą kredyt, mają mieszkanie. Nie pracują to nie mają. Po rodzicach dziedziczą.

A wiesz jak wyglada zarobki i koszty zycia w tych krajach? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kikimora
6 minut temu, Gość Angel napisał:

No wiesz ale lepiej, dużo mniej stresu byłoby i więcej czasu dla siebie nawzajem jakbyśmy choć jedno mieszkanie odziedziczyli po którejś ze stron.. a tak zawalamy się robota by spłacić 46 mkw w słabej dzielnicy. To nie chodzi o to żeby dawać dziecku jakieś wszystko.jak.Zenek Martyniuk ale do cholerki bez żadnej pomocy materialnej zostawić dorosłe wchodzące w życie dzieci, to źle świadczy o rodzicach.

Dla kontrastu: o ileż inna sytuację mają nasi znajomi, jedni dostali na start kupę kasy i owszem też muszą coś spłacać ale mają duży dom a nas stać tylko na klite w Warszawie w szemranej okolicy. Drudzy dostali od rodziców mieszkanie, sprzedali, zamienili na większe. Inny standard życia. Kumasz różnice?

 

Widzisz tutaj jest przyklad troche ciasnego myslenia. No i nie daliscie rady? Daliscie! Co tam, ze kupa stresu, kosztow i wyzeczen, bo przeciez kolezanka co dostala wszystko tylko sprawia rodzicom klopot. Lepiej nie dostac nic, bo to samo zlo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Nie mam bo nas na to nie stać . J

Jakbym miala więcej  pieniędzy  to pewnie kopiłabym córce  kawalerka na start ale na sile nie bede pracować  po 12 godzin  zeby coś tam odkładać . 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
11 minut temu, Gość Angel napisał:

Dla kontrastu: o ileż inna sytuację mają nasi znajomi, jedni dostali na start kupę kasy i owszem też muszą coś spłacać ale mają duży dom a nas stać tylko na klite w Warszawie w szemranej okolicy. Drudzy dostali od rodziców mieszkanie, sprzedali, zamienili na większe. Inny standard życia. Kumasz różnice?

 

Ale jeśli ktoś nie miał takich możliwości, to trudno, żeby jedno życie poświęcił całkowicie tylko na dorabianie kolejnych pokoleń. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
35 minut temu, Gość Kikimora napisał:

Hahahahha no tak satyswakcja, ciekawe jakkim cudem masz wyzsze, takie byki walac:D hahahah

SatysFakcja miałaś napisać. Oj te pułapki językowe. 😂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kikimora
1 godzinę temu, Gość gosc napisał:

Nie i nie zamierzam specjalnie wysilac sie z tym "startem"... Odkladamy co miesiac pewna kwote na konto dzieci i to beda pieniadze na studia i inne potrzeby. Nie widze sensu zeby mlodemu czlowiekowi zapewniac wiecej niz wyksztalcenie i wychowanie ,bo po to zdobywa dyplomy,wiedze, doswiadczenie i fach by samemu czegos sie dorobic. Nie lubie tez uczenia dzieci roszczeniowej postawy.Bo bombelek chce gre i ma gre.Bombelek chce rower i ma rower. Bombelek chce mieszkanie i tatus kupuje mieszkanie.Bombelek chce prace i tatus zatrudnia u siebie lub znajomego... gdzie zaradnosc w tym wszystkim? Sami ciagle sie dorabiamy i mimo wysilku jaki wkladamy w prace to kupno auta,mieszkania czy nowych krzesel sprawia nam mnostwo satyswakcji, bo sami sie tego dorobilismy,a nie ktos nam dal.

Mnie rodzice utrzymywali na studiach.Meza-nie. Pracowal i studiowal. Mieszkalismy w akademiku, pozniej wynajmowalismy mieszkanie.Rodzice kupili nam garnki,talerze, posciel. Do reszty doszlismy sami. Bylo ciezko,ale dobrze wspominamy te lata i wiele z nich wynieslismy nauki i hartu.  Chce,zeby moje dziecki tez nauczyly sie zaradnosci i cierpliwosci. Teraz tez pracujemy na siebie. Dzieci kiedys dostana spadek

 

3 minuty temu, Gość Gość napisał:

SatysFakcja miałaś napisać. Oj te pułapki językowe. 😂

Tam masz wyzej "satyswakcje", a moj komentarz byl specjalnie opatrzony "satyswakcja" 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Jeśli  małżeństwo pracuje na produkcji i zarabia po 2000 zł na reke to nic nie bedą  odkładać na mieszkanie dla dzieci bo nie maja z czego . 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nawet o tym nie myślę. Odkładamy pieniądze dla dzieci na osobne konto, a poza tym skupiamy się na tym, byśmy my mieli cos co można nazwać dorobkiem. Dzieci sa małe , wiec sporo przed nami, a kiedyś sie zobaczy. Nie myślę o kupnie im mieszkan, bo to bez sensu. Nie wiem gdzie ich zycie poniesie, sama studiowałem 100 km do domu , a znając życie oni tez wyjadą i mieszkanie kolo mamy im niepotrzebne, wiec wole odkladac pieniadze i dostaną jak uznamy za stosowne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lukasz

Z perspektywy bycia mna, czyli 20 latkiem bardzo bym nie chcial zeby rodzice mi nic nie dali. Lubie rzeczy, pracuje zeby kupowac sobie markowe ubrania itp. ale od rodzicow tez chetnie biorę i sie upominam nawet. Moj tata dostał od swoich rodzicow cos, moja mama miala biednych rodzicow wiec nie dostala. Uwazam ze mi sie od nich nalezy po prostu xd 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
2 godziny temu, Gość gość napisał:

Tutaj? Na kafe? Hahahaha.

Tu trwają wręcz licytacje kto wypuści dzieciaka w życie bardziej z gołą d...pą zapewniając mu MISTYCZNE wykształcenie. Przypomnieć jednak trzeba, że edukacja jest w Polsce bezpłatna także same siebie oszukują :D

Rozumiem Twoje obawy autorko i popieram postanowienia. Na kafe często się mawia, że przecież można się realizować po odchowaniu dzieci czyli w Waszym przypadku lekko przed emeryturą.

A jakie to jest "mistyczne" wyksztalcenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Moim ulubionym zdaniem jest: "Ale daliście przecież radę" zawsze kontruję tego typu piardy tak samo: "Więźniowie w Auschwitz też dało radę, niektórzy dożyli wyzwolenia. Ale za jaką cenę". Przyklad za ostry może ale pokazuje głupotę waszego myślenia. 

 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj tam
10 minut temu, Gość Lukasz napisał:

Z perspektywy bycia mna, czyli 20 latkiem bardzo bym nie chcial zeby rodzice mi nic nie dali. Lubie rzeczy, pracuje zeby kupowac sobie markowe ubrania itp. ale od rodzicow tez chetnie biorę i sie upominam nawet. Moj tata dostał od swoich rodzicow cos, moja mama miala biednych rodzicow wiec nie dostala. Uwazam ze mi sie od nich nalezy po prostu xd 

ja nie wzielam nic od rodzicow od kiedy wyszlam za maz, a do tej pory tez staralam sie zarabiac na siebie.Uwazam,ze w pewnym wieku trzeba zejsc rodzicom z karku.Wystarczy.Odchowali dzieci i powinni zyc dla siebie.Jak mi kiedys mama powiedziala,ze chca oddac wszystkie oszczednosci nam na wklad wlasny do mieszkania,to smiechem zabilam. Moze jestem zbyt dumna,ale kocham rodzicow i nie chce by cale zycie byli mi cos winni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×