Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gosc 8

Co kobiety niepracujące robia tyle czasu w domu

Polecane posty

Gość Gosc

Dziewczyny wy wierzycie że dozyjecie emerytury

A co jak dozyjesz i jej nie będziesz mieć to z czego będziesz, żyć mąż Ci będzie dawał na lekarstwa?

Niestety większość staruszków choruje i jakieś własne pieniądze trzeba mieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xxx
1 godzinę temu, Gość Lili napisał:

Dziewczyny wy wierzycie ze dozyjecie emerytury? Albo ze wam te emeryture wypłacą? Błagam was.

A Ty zakładasz, że umrzesz nim skończysz 60 lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xxx
4 minuty temu, Gość gosc napisał:

spojrzmy na to w ten sposob; zalozmy ze w domu i przy dzieciach jest ile? moze w sumie piec godzin pracy dziennie. jesli oboje rodzice pracuja zawodowo po 8h to z dojazdami wychodzi 11,5h pracy na osobe dziennie. Jesli jedno z z malzonkow nie pracuje i ogarnia dom i dzieci to jedno pracuje z dojazdami 9h a drugie 5. moze to nie jest super sprawiedliwe ale finalnie oboje pracuja mniej w ciagu dnia wiec to jest dobry uklad bo maja wiecej czasu na zycie. 

Uważasz, że zajmowanie się dziećmi to nie jest życie i traktujesz to jako pracę? Po za tym czy ta osoba, która wróci z pracy (z dojazdami wyliczyłaś ok 11,5h ) nie jest już rodzicem i nie zajmuje się dziećmi?. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Byłam z dwójką dzieci w domu prawie dwa lata. Miałam przy nich sporo zajęć, ale oprócz tego w domu było idealnie czysto, lodówka zawsze pełna, codziennie porządny obiad, miałam czas na długie spacery z dziećmi, na załatwianie spraw w urzędach, itp. Nie nudziło mi się i dzień był cały zajęty, ale wszystko na spokojnie. Teraz pracuje, dzieci są małe nadal i po południu mam dla nich zaledwie 3 godziny, bo potem idą spać, a rano do przedszkola. Poza tym obiad na szybko, często na dwa dni, byle jaki. W domu w miarę czysto, ale zdecydowanie mniej się przykładam, niż wtedy, gdy nie pracowałam. Kobiety niepracujące robią dokładnie to samo, ale wolniej i dokładniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9 minut temu, Gość Gość napisał:

Byłam z dwójką dzieci w domu prawie dwa lata. Miałam przy nich sporo zajęć, ale oprócz tego w domu było idealnie czysto, lodówka zawsze pełna, codziennie porządny obiad, miałam czas na długie spacery z dziećmi, na załatwianie spraw w urzędach, itp. Nie nudziło mi się i dzień był cały zajęty, ale wszystko na spokojnie. Teraz pracuje, dzieci są małe nadal i po południu mam dla nich zaledwie 3 godziny, bo potem idą spać, a rano do przedszkola. Poza tym obiad na szybko, często na dwa dni, byle jaki. W domu w miarę czysto, ale zdecydowanie mniej się przykładam, niż wtedy, gdy nie pracowałam. Kobiety niepracujące robią dokładnie to samo, ale wolniej i dokładniej.

A kto wam brudzi jak nikogo nie ma w domu przez pół dnia? Mniej brudzenia, mniej sprzątania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc1

ja nie pracuje. Siedze w domu z dwojka dzieci. Syn 4 lata ma spektrum autyzmu i do przedszkola chodzi na 4 h dziennie. Corka 2lata pojdzie do przedszkola od wrzesnia. Maz ciagle w delegacji. Nieraz jest tak ze jestem z dziecmi tydzien sama. Naprawde jestem zajechana bardziej niz jak pracowalam zawodowo. Wszsytko zwiazane z domem i dziecmi jest na mojej glowie. Wizyty u lekarzy, terapie syna, sprzatanie, pranie gotowanie. W pracy przynajmniej moglam kawe wypic. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jjj
32 minuty temu, Gość gość napisał:

A kto wam brudzi jak nikogo nie ma w domu przez pół dnia? Mniej brudzenia, mniej sprzątania.

No dokładnie.  To jest bzdura, że pracująca robi tyle co niepracująca + praca, bo w czasie, gdy jest w pracy nie zajmuje się dzieckiem, robi to ktoś inny, dziecko nie bałagani co chwila, nie rozrzuca wszystkich zabawek po całym mieszkaniu, nie rozlewa co chwila napoju i nie wgniata cukierków w kanapę, bo nie ma go w domu. Po drugie jak obydwoje małżonków pracuje to i pracami domowymi zajmują się na pół, więc tych obowiązków po pracy zostaje niewiele. Żeby nie było nie uważam, że niepracująca robi więcej, wręcz przeciwnie (no chyba, że ma 5 dzieci i jeszcze ma gospodarstwo na głowie jak siostra mojego męża to wtedy tak, robi więcej). 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
3 godziny temu, Gość Xxx napisał:

Uważasz, że zajmowanie się dziećmi to nie jest życie i traktujesz to jako pracę? Po za tym czy ta osoba, która wróci z pracy (z dojazdami wyliczyłaś ok 11,5h ) nie jest już rodzicem i nie zajmuje się dziećmi?. 

mowie o tych mniej przyjemnych obowiazkach- ugotowac, odwiezc do szkoly, na zajecia, isc do lekarza, kupic buty, no te wszystkie mniej fajne rzeczy- tak, to praca. o wiele fajniej graloby sie z dzieciakami w gry albo opowiadalo bajki, ale te inne rzeczy tez trzeba zrobic. i wtedy pracujacy zawodowo rodzic moze spsedzac czas z dzieckiem w przyjemniejszy sposob. 11,5h do bylo wyliczenie razem z polowa pracy w domu, bez tego licze 9. oczywiscie przykladowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Słuchajcie kobietki, ZADNA z was nie klocila by sie tutaj o pracę i jaki etat jest ważny, gdyby miała zabezpieczenie finansowe. KAZDA z was wolala by sie wyspac, zająć dziecmi, domem i resztę czasu spędzić tak jak lubicie 

Wyżej ktos nazwał niepracujace kobiety obibokami. Spoko, ale powiedz jaka wielka misję czynisz w swojej pracy? Zarabiasz jedyne na rachunki, dzieci nie widzisz, po pracy gotowanie, sprzatanie ( mam 15 lat stażu pracy i wiem jak zycie wyglada)...i to czyni kogos lepszym?  Proszę ja Was! Praca to przykry obowiazek, może ktoś lubi swoje miejsce pracy, ale wygrana w totka zweryfikowala by, że jednak pracy nie lubicie, tylko pieniądze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezrobotna

Ja nie pracuję i mój dzień wygląda tak: 

Rano pobudka około 7:30, mąż jest wtedy już na siłowni. Zabieram psa do ogrodu, spędzam tam zależnie od pogody od dwóch minut do dwudziestu. Mąż wraca, pijemy kawę, czasem jemy razem śniadanie. Mąż wychodzi, ja ćwiczę w sypialni, biorę prysznic, maluje się. 

Potem zależnie od pory roku jadę na rowerze albo idę z psem po zakupy. Po drodze do domu zwykle odwiedzam moja przyjaciółkę która ma dzieci ale nie ma psa więc akurat wszyscy są zadowoleni. Spędzamy tam zwykle około dwóch godzin. 

Wracam do domu, szykuje obiad, potem czasem idę na plażę, na zakupy, na zajęcia z garncarstwa, na spacer, czytam książkę, gram na PlayStation, spotykam się że  znajomymi albo zalatwiam sprawy. Potem robię coś dla urody czyli albo fryzjer albo paznokcie albo jakaś maska, coś tam coś tam, wraca mąż, jemy obiad, oglądamy netflixa, gadamy, bawimy się z psem. 

Nie mamy dzieci i nie sprzątam ale i tak znajduje sobie coś do roboty. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lili
4 godziny temu, Gość Xxx napisał:

A Ty zakładasz, że umrzesz nim skończysz 60 lat?

Teraz jest to 60 lat. Jak dozyje tej 60tki to moze byc to 70

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Bezrobotna napisał:

Ja nie pracuję i mój dzień wygląda tak: 

Rano pobudka około 7:30, mąż jest wtedy już na siłowni. Zabieram psa do ogrodu, spędzam tam zależnie od pogody od dwóch minut do dwudziestu. Mąż wraca, pijemy kawę, czasem jemy razem śniadanie. Mąż wychodzi, ja ćwiczę w sypialni, biorę prysznic, maluje się. 

Potem zależnie od pory roku jadę na rowerze albo idę z psem po zakupy. Po drodze do domu zwykle odwiedzam moja przyjaciółkę która ma dzieci ale nie ma psa więc akurat wszyscy są zadowoleni. Spędzamy tam zwykle około dwóch godzin. 

Wracam do domu, szykuje obiad, potem czasem idę na plażę, na zakupy, na zajęcia z garncarstwa, na spacer, czytam książkę, gram na PlayStation, spotykam się że  znajomymi albo zalatwiam sprawy. Potem robię coś dla urody czyli albo fryzjer albo paznokcie albo jakaś maska, coś tam coś tam, wraca mąż, jemy obiad, oglądamy netflixa, gadamy, bawimy się z psem. 

Nie mamy dzieci i nie sprzątam ale i tak znajduje sobie coś do roboty. 

Mam podobne zajęcia, tyle, że po pracy i w weekendy. Jakbym tylko tym miala wypełniać dni to bym zwariowała, ileż można.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ktoś tu napisał że jak nie ma pracującej w domu to dziecko nie bałaganu ust.A bierzesz pod uwagę że mama może być w pracy w dziecko z niania? Też się brudzi a starsze dziecko uczy się sprzątać zabawki.

Byłam mama niepracująca i owszem nie nudziłam się ale wszystko robiłam na spokojnie.Nie denerwowałam się W po pracy trzeba ugotować,w razie choroby na spokojnie do lekarza czy ortodonty to samo z zakupami Teraz wszystko jest szybko i ten ciągły stres i nie mówcie że pracująca ma mniej pracy w domu bo musi ogarnąć dwa etaty tak mąż pomaga ale ma taką pracę że często są nadgodziny its jak większość facetów w pl mało który pracuje od do .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezrobotna
31 minut temu, Gość gość napisał:

Mam podobne zajęcia, tyle, że po pracy i w weekendy. Jakbym tylko tym miala wypełniać dni to bym zwariowała, ileż można.

Ileż można tyrać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xxx
4 godziny temu, Gość Gosc napisał:

i nie mówcie że pracująca ma mniej pracy w domu bo musi ogarnąć dwa etaty tak mąż pomaga ale ma taką pracę że często są nadgodziny its jak większość facetów w pl mało który pracuje od do .

Ja nie ogarniam 2 etatów: obydwoje pracujemy i obydwoje zajmujemy się domem. Pomagają to mi ewentualnie rodzice i teściowa,  natomiast mąż mieszka tak ja, mamy razem dzieci i poprostu zajmuje się domem i dziećmi. Zajmowanie się domem i dziećmi nie jest jedynie obowiązkiem kobiety, żeby mąż miał pomagać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
13 minut temu, Gość Xxx napisał:

Ja nie ogarniam 2 etatów: obydwoje pracujemy i obydwoje zajmujemy się domem. Pomagają to mi ewentualnie rodzice i teściowa,  natomiast mąż mieszka tak ja, mamy razem dzieci i poprostu zajmuje się domem i dziećmi. Zajmowanie się domem i dziećmi nie jest jedynie obowiązkiem kobiety, żeby mąż miał pomagać.

U mnie jest podobnie. Mój mąż tak samo udziela się w domu jak ja. I nie traktuję opiekowania się własnymi dziećmi, gotowania nam obiadów czy sprzątania jako drugi etat. Ot, zwyczajna część życia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Ja nie pracuję i nie ma dzieci,mam na wszystko czas.Mąż tylko pracuje.A emeryturę i tak będę miała bo sama opłacam sobie składki.Więc te gadki ,że chodzicie do pracy żeby mieć emeryturę możecie sobie wsadzić.Pracujecie bo musicie a nie,że tak lubicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
8 minut temu, Gość gość napisał:

Ja nie pracuję i nie ma dzieci,mam na wszystko czas.Mąż tylko pracuje.A emeryturę i tak będę miała bo sama opłacam sobie składki.Więc te gadki ,że chodzicie do pracy żeby mieć emeryturę możecie sobie wsadzić.Pracujecie bo musicie a nie,że tak lubicie.

Ale,że jak? Wydaje ci się, że nikt nie lubi pracować? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Zajmuje się dziecmi, gotuje, sprzątam, prasuje, dbam o akwarium, psa, kota, spotykam się z rodziną i przyjaciółmi, chodzę z dziecmi na zajecia, sale zabaw, do parku, trampoliny, do kina, odwiedzamy rozne wydarzenia i miejsca w okolicy, piekę ciasta , zajmuje sie kwiatami, urządzam dom , organizuje imprezy, chodzę na basen, czytam książki, słucham muzyki... Robię wszystko co lubie i mam na to czas. Jak pracowalam to latałam z jezorem na brodzie, prawie 10h poza domem, powrót i sprzatanie, gotowanie, pranie, starta prasowania zalegala. W weekend zamiast odpoczywać to szorowalam kąty, nie miałam czasu ani chęci na spotkania z ludźmi, bo marzyłam o tym by odpocząć i posiedziec sobie w ciszy. Teraz mam czas i serio można robić wiele fajnych rzeczy poza praca na etacie.  A ze musimy tyrac by miec za co żyć, to.wmawiamy sobie, że jak nie masz etatu to.zycie marnujesz 😉 ale co to za życie? Brak czasu i kasy tez zazwyczaj

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość Gość napisał:

Zajmuje się dziecmi, gotuje, sprzątam, prasuje, dbam o akwarium, psa, kota, spotykam się z rodziną i przyjaciółmi, chodzę z dziecmi na zajecia, sale zabaw, do parku, trampoliny, do kina, odwiedzamy rozne wydarzenia i miejsca w okolicy, piekę ciasta , zajmuje sie kwiatami, urządzam dom , organizuje imprezy, chodzę na basen, czytam książki, słucham muzyki... Robię wszystko co lubie i mam na to czas. Jak pracowalam to latałam z jezorem na brodzie, prawie 10h poza domem, powrót i sprzatanie, gotowanie, pranie, starta prasowania zalegala. W weekend zamiast odpoczywać to szorowalam kąty, nie miałam czasu ani chęci na spotkania z ludźmi, bo marzyłam o tym by odpocząć i posiedziec sobie w ciszy. Teraz mam czas i serio można robić wiele fajnych rzeczy poza praca na etacie.  A ze musimy tyrac by miec za co żyć, to.wmawiamy sobie, że jak nie masz etatu to.zycie marnujesz 😉 ale co to za życie? Brak czasu i kasy tez zazwyczaj

 

Chyba, że jesteś szczęściarą i w pracy robisz to co lubisz. Wtedy robisz w ciągu dnia to co lubisz (nie tyrasz), masz z tego kasę i nie musisz na nikim wisieć, obciążać męża utrzymaniem całej rodziny, w tym siebie. A obowiązki domowe ogarniasz razem z mężem stopniowo włączając w to dzieci, gdy stają się coraz większe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
17 minut temu, Gość Gość napisał:

Ale,że jak? Wydaje ci się, że nikt nie lubi pracować? 

Każdy pracuje ,żeby zarobić pieniądze. Gdybyś była Paris Hilton to miałabyś ciekawsze rozrywki niz etat. Ja lubię swoją pracę, ciesze sie,ze ja lubie, ze sa fajni ludzie,ale przychodzę tutaj tylko dla kasy. Wolalabym w tym czasie zrobić coś innego np poogladac film z mezem, bo mijamy się w drzwiach. Albo pogadać z dzieckiem,zapytać co tam w szkole, podyskutować na jakies tematy, poskładać z nim lego, bo niestety tez on wraca do domu, a ja lecę do pracy. Mogłabym z nimi zjeść kolację np.

Mogłabym pracować na rano, ale wtedy moj dwulatek by był zdany na żłobek. Tez lipa. Także KOCHAM SWOJA PRACĘ, UWIELBIAM PRACOWAĆ, ZYCIE TU SPEDZE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xxx
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

W weekend zamiast odpoczywać to szorowalam kąty, nie miałam czasu ani chęci na spotkania z ludźmi, bo marzyłam o tym by odpocząć i posiedziec sobie w ciszy. Teraz mam czas i serio można robić wiele fajnych rzeczy poza praca na etacie.  A ze musimy tyrac by miec za co żyć, to.wmawiamy sobie, że jak nie masz etatu to.zycie marnujesz 😉 ale co to za życie? Brak czasu i kasy tez zazwyczaj

A mąż co robił jak kąty szorowałaś? A jakie życie ma twój mąż? - tyra sam na całą rodzinę i życie marnuje? Nie szkoda Ci męża?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
16 minut temu, Gość Gość napisał:

Chyba, że jesteś szczęściarą i w pracy robisz to co lubisz. Wtedy robisz w ciągu dnia to co lubisz (nie tyrasz), masz z tego kasę i nie musisz na nikim wisieć, obciążać męża utrzymaniem całej rodziny, w tym siebie. A obowiązki domowe ogarniasz razem z mężem stopniowo włączając w to dzieci, gdy stają się coraz większe.

Ale skąd wiesz ze wiesze?  Na macierzynskim jestem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość Xxx napisał:

A mąż co robił jak kąty szorowałaś? A jakie życie ma twój mąż? - tyra sam na całą rodzinę i życie marnuje? Nie szkoda Ci męża?

Maz pracowal, a jak wracal to spedzalismy razem czas. Nie szorowalam caly czas, jak spędzasz caly dzien w domu to masz wszedzie ogarnięte. Co innego jak po etacie wracasz i nie wiesz za co sie złapać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7 godzin temu, Gość Lili napisał:

Teraz jest to 60 lat. Jak dozyje tej 60tki to moze byc to 70

A wiesz dlaczego tak może być? Bo takie jak ty po odchowaniu dzieci, nie kwapią się iść do pracy i nie ma składek w zusie. Teraz zrobili emeryturę dla matek 4 dzieci i ten wiek emerytalny jest bardzo prawdopodobny. Taka 10 lat młodsza od ciebie będzie miała gdzieś pracę skoro ma zagwarantowaną emeryturę i nie będzie wpłacać składek, tak samo możesz mieć 4 dzieci, albo dalej będziesz na garnuszku męża tak samo będziesz mieć gdzieś te 10 lat starsze od siebie i też nie będziesz wpłacać składek. Większość dzieci z rodzin wielodzietnych, gdzie kasa jest z państwa, a nie z własnej pracy, do pracy nie pójdzie, bo po co jak państwo da? Koniec końców, może być tak, że nikt nie będzie mieć emerytury, bo wiek emerytalny podwyższony, warunek do emerytury 4 dzieci, dziedziczenie emerytury małżonka zniesione.

33 minuty temu, Gość gość napisał:

Ja nie pracuję i nie ma dzieci,mam na wszystko czas.Mąż tylko pracuje.A emeryturę i tak będę miała bo sama opłacam sobie składki.Więc te gadki ,że chodzicie do pracy żeby mieć emeryturę możecie sobie wsadzić.Pracujecie bo musicie a nie,że tak lubicie.

Opłacasz sobie składki? Raczej mąż ci opłaca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
11 minut temu, Gość Gość napisał:

Każdy pracuje ,żeby zarobić pieniądze. Gdybyś była Paris Hilton to miałabyś ciekawsze rozrywki niz etat. Ja lubię swoją pracę, ciesze sie,ze ja lubie, ze sa fajni ludzie,ale przychodzę tutaj tylko dla kasy. Wolalabym w tym czasie zrobić coś innego np poogladac film z mezem, bo mijamy się w drzwiach. Albo pogadać z dzieckiem,zapytać co tam w szkole, podyskutować na jakies tematy, poskładać z nim lego, bo niestety tez on wraca do domu, a ja lecę do pracy. Mogłabym z nimi zjeść kolację np.

Mogłabym pracować na rano, ale wtedy moj dwulatek by był zdany na żłobek. Tez lipa. Także KOCHAM SWOJA PRACĘ, UWIELBIAM PRACOWAĆ, ZYCIE TU SPEDZE

To dlaczego wiele osób naprawdę bogatych, takich, którzy mogliby już nic w życiu nie robić, tacy którzy osiągnęli już wolność finansową nadal pracują? Piszę o inteligentnych osobach. Gdybym była Paris Hilton to rzeczywiście miałabym inne rozrywki 🤣 Dzięki Bogu nią nie jestem 😄 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Robią wszystko to na co pracując zawodowo po godzinie 16 nie miałyby już siły ani czasu. I nie pitolcie, że jest inaczej, że życie po pracy jest to czas takiej samej miary jak dla niepracującej. Przy mega spinaniu pośladów pewnie się da wszystko ogarniać tylko pytanie jakim kosztem i co to jest za życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xxx
15 minut temu, Gość Gość napisał:

Maz pracowal, a jak wracal to spedzalismy razem czas. Nie szorowalam caly czas, jak spędzasz caly dzien w domu to masz wszedzie ogarnięte. Co innego jak po etacie wracasz i nie wiesz za co sie złapać

Chyba przesadzasz. Miałam taką niepracujacą sąsiadkę, która codziennie całe mieszkanie pucowała jak szalona, tylko po co tak naprawdę.  Nikt codziennie nie sprząta,  są zmywarki, a obiad można ugotować na 2 dni. Generalnie jak się pracuje to się nie jest tak rozlazłym bo się czas szanuje. 

Nie odpowiedziałaś czy szkoda Ci męża, że tak życie marnuje tyrając na rodzinę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
17 minut temu, Gość Gość napisał:

To dlaczego wiele osób naprawdę bogatych, takich, którzy mogliby już nic w życiu nie robić, tacy którzy osiągnęli już wolność finansową nadal pracują? Piszę o inteligentnych osobach. Gdybym była Paris Hilton to rzeczywiście miałabym inne rozrywki 🤣 Dzięki Bogu nią nie jestem 😄 

Bogaci to są często więźniowie własnego wizerunku, więc myślę, że baliby się jego utraty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Bogaci to pasjonaci biznesu przede wszystkim oraz obdarzeni siłą przebicia. Nie kazdy jest obdarowany takim darem, że prócz siły przebicia ma zainteresowania na miarę pasji życia, które mogą jeszcze przekuć na duże pieniądze. To jest wąski procent ludności. Tylko lekturki ze sloganami wmawiają, że tak może każdy, a realia są niestety inne. Większość ludzi nie umie gwiazdować i  nie wie co chce w życiu robić takiego by ich to cieszyło i dawało kasę i większość tak będzie się z tym uczuciem frustracji męczyć całe życie. Jest to przykre ale prawdziwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×