Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MałaMI

Na rozstaju...

Polecane posty

Gość MałaMI

Witajcie!

Jestem na rozstaju, nie wiem co już zrobić. Z mężem teraz mieszkamy w Poznaniu, jesteśmy oboje z Rzeszowa. Tu mieszkamy, pracujemy od kilku lat ale jesteśmy sami. Rodzina z obu stron jest tam daleko. My rzadko jeździmy do domu, kilka razy do roku wiadomo obowiązki, a rodzina też nie daje rady.  Nie mamy dzieci, póki co nie planujemy bo nie wiemy gdzie zostaniemy.

Tutaj jest dobrze tylko brakuje nam rodziny,ciągle siedzimy sami,praca i dom. Znajomi się odzywają gdy już nie mają co ze sobą zrobić albo są w potrzebie.I tak czas nam mija.

Jakiś czas temu zaczęliśmy rozmawiać,że może przeprowadzka do Warszawy by była dobra. Mąż jest z tych ludzi gdzie szybko się przystosowuje do nowych warunków, jest ciekawy świata. Ja zaś nigdy nie lubiłam Warszawy, nie podoba mi się. Wszędzie dużo ludzi, każdy pędzi, duża mieszanina narodów. Jedyny plus to że trochę jest bliżej do domu.

Ciąży nie planujemy bo w razie przeprowadzki, muszę iść do pracy. Jestem  w czarnej dupie!!!  Znowu przeprowadzka, wszystko od początku eee nie mam już na to siły!!! Nie śpię po nocach tylko myśle co zrobić. Tęsknie za rodziną, mąż też chciałby być bliżej swoich.Może strach mnie ogranicza ale jakoś nie widzę się w Warszawie, zaś mąż twierdzi że tam jest więcej możliwości i jest lepiej.

Czuję że życie ucieka w człowiek w czarnej dupie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość СУКА БЛЯТЬ

Załatwcie sobie paszporty i wizy i w miarę możliwości częściej wracajcie w swoje strony trzeciego świata 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaka

Warszawa uuu słabo :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaMI

Up,up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nostalgia jest czymś czego zaspokoić nie sposób. Czy to Warszawa, Poznań, Ameryka bądź kurza grzęda. Tęsknimy za dzieciństwem, za rodziną, za dobrymi chwilami w bezpiecznym miejscu. Moim zdaniem problemem jest to, że nie czujesz się bezpiecznie gdziekolwiek idziesz, bo marzysz o tym, by wracać do korzeni tj. do miejsca rodzinnego.To jest twój największy ból i bolączka niezaspokojona. Z lękami (tęsknymi też) jest jak z nocnym koszmarem. Na przykładzie dziecka powiedzmy jest tak: dziecko obudzi się w nocy z krzykiem, a mama natychmiast przyjchodzi i utula brzdąca i go ukocha. Strach dziecka zanika bo czuje się bezpiecznie, bo jest mama. A co będzie gdy mama się oddali?
To, co czujesz to jest paniczna tęsknota za domem rodzinnym i nawet to, że jesteś przy mężu tego nie zmienia. No, może na chwilę znika i jest to niezwykle złudne odczucie. Złudne jest, bo kiedy kładziesz się spać potwór spod łóżka wraca i ramiona twojego męża nie pomagają ponieważ tęsknota jest w sercu głęboko. Ramiona jego pozwalają jedynie sądzić, że teraz już będzie lepiej, cieplej i inaczej. Niestety tak się nie dzieje, ponieważ tęsknota za rodziną jest jednym z najwyższych pragnień. Dlatego uważam, że powinnaś posłuchać siebie i podjąć decyzję, która uszczęśliwi ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaMI

Droga Metko! Dziękuję za wypowiedz! Masz rację, rodziny mi najbardziej szkoda. Dzwonię do domu często i najbardziej boli mnie gdy słyszę że ktoś znajomy był, coś się ciekawego wydarzyło a ja tu siedzę i kisnę. Brakuje mi mojej wioski, gdzie rodzice mają dwa psy,dwa koty, zawsze można iść na spacer.

Mój mąż jest człowiekiem kreatywnym,on by mógł robić wszystko aby tylko kasa była ale podejrzewam że jego matka też ma w tym udział aby zostać w mieście. On jest po dobrych studiach, ma prace na stanowisku to matka ma się czym pochwalić gdy ją znajomi zapytają o syna. Tam u nas na początku pewnie ja bym musiała wszystko utrzymywać zanim on by coś znalazł. Ojciec raz mu powiedział że nie po to studia kończył żeby jakimś gównem się zajmować.

Tutaj jest z jednej strony dobrze, mamy czas dla siebie, ja mogę iść do fryzjera,kosmetyczki,mąż mi nie żałuje że chodzę ale czegoś mi brakuje,czuję się taka pusta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaMI

Od jakiegoś czasu moją przyjemnością jest jedzenie. Ja do tej pory szczupła,zadbana robię się coraz większa. Jak siedzę sama w domu to potrafię wypić wielką butelkę coli, zjeść żelki, batony i wiele innych rzeczy. Mam wrażenie że nad tym nie panuję. Gdy mieszkałam u siebie to słodkie kilka razy w roku, biegłam ,rower, spacery. Tu zaś ciężko mi się ruszyć, nie widzę w tym sensu. Jedzenie poprawia mi humor, na chwilę relaksuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaMI

Jestem młoda a nic mnie nie cieszy. Jestem w potrzasku, boję się podjąć decyzję która ma znaczenie na dalsze życie, jestem na to wszystko chyba za głupia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaMI

gdyby nie kasa to już dawno byśmy wrócili....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaMI

up,uo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Zróbcie sobie dzieciaka to zapomnicie o tych swoich fanaberiach, że wam nudno i smutno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×