Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nat.

Iść, czy nie...

Polecane posty

Gość Nat.

Mam nadzieje, ze podpowiecie, bo sama nie wiem co robic.

Sprawa wyglada tak, ze kiedy mielismy sie rozstac z narzeczonym, przechodzilismy kryzys, to glownie oliwy do ognia dolewala kobieta brata mojego narzeczonego. Namawiala mojego K. na to, zeby mnie zostawil, byly sytuacje, ze kiedy u nich byl, ja dzwonilam i prosilam, zeby wrocil, ona namawiala go, zeby do mnie nie jechal, olal mnie. Nadmienie, ze kryzys nie byl z mojego powodu, nie byla to tez zadna tam zdrada, czy inne takie. Po prostu, przyszedl taki etap zwatpienia. Ona wtracala sie non stop, ciocia dobra rada, tlumaczyla mu, czemu niby powinien sie ze mna rozstac, wszystkie za, macila, jak sie tylko dalo, nigdy mnie nie lubila, odkad tylko pamietam. Mimo ze nie miala ku temu powodow, bo ja zyje tak, zeby nikomu nie wadzic, naprawde. Ale jak sie spotykalismy wczesniej, to oczywiscie milutka, gorzej za plecami. Kryzys przezwyciezylismy, narzeczony na szczescie mial swoj rozum. Minelo troche czasu, wiecej niz rok, od tego czasu zero spotkan z nimi. On tez zrozumial, ze to nie bylo ok i widzi jej perfidny udzial, sadze, ze ma do siebie tez o to zal. Od jakiegos czasu ze strony brata mojego narzeczonego pojawil sie temat zaproszenia nas na impreze z pewnej dla nich okazji, i tu moje pytanie, poszlybyscie? 

Nie wiem, czy miec swoj honor i nie isc, bo wiem jak bylam traktowana i dalej mnie to boli, zwlaszcza, ze nie uslyszalam od niej slowa "przepraszam", a ile sie przez nia naplakalam, tylko ja wiem. Sadze nawet, ze gdyby nie ta kobieta, kryzys mialby o wiele mniejszy kaliber, moze zostalby zduszony w zarodku. Czy pora zapomniec, isc do nich, starac sie udawac ze jest OK? Pokazac, ze jestem ponad to? Prosze, pomozcie, bo nie wiem co mam robic ani myslec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleo

Ja bym poszła dosłownie na godzinkę.  Szczególną uwagą obdarzala bym brata a dla niej byłabym wyjątkowo miła ale tak z dystansem. Po godzince, maks dwóch ładnie dobranoc, musimy naprawdę już lecieć bo jedziemy jeszcze gdzieś tam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koe

Nie, chyba nie poszłabym. Jeśli nie było jakiegoś "oczyszczenia" miedzy wami, to olalabym temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nat.

Coz, zadnego oczyszczenia rzeczywiscie nie bylo. Uwazam, ze ona to taki typ, ktory nie przyzna sie do tego, ze zachowala sie zle. Odnosze wrazenie, ze nie widzi problemu w tym, co sie stalo, i jak sie zachowala. Nie wspominajac o tym, ze o naszym zwiazku nie wiedziala prawie nic, bo bylismy z moim K. w zwiazku dobrych pare lat, zanim ona w ogole sie pojawila "w rodzinie", a najwiecej miala do powiedzenia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qwqwqw

Ja bym na pewno poszla, nie uciekaj przed nimi i przede wszystkim nie udawaj. Badz grzeczna ale nie badz mila. Niech wiedza ze masz zal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Wygląda to tak jakby zależało jej na tym żeby cię skutecznie 'wyeliminować' ze wspólnego otoczenia. Rady dla lubego raczej nie były dla jego dobra. Wywęszyła okazję na wywalenie konkurentki to udawała zaangażowaną. Pomyślałam że na twoim miejscu ogóle nie poszłabym bo zachowała się bez dwóch zdań podle - jak jaszczura. Nie chciałabym nawet rozmawiać z kimś takim i przydałoby się żeby odczuła konsekwencje swojego zachowania. Ale zaraz pomyślałam że odstawiłabym się najlepiej jak umiem i niech jej się styki przepalą ze złości jak już wyjdziecie. Od czapy jeszcze rzucę - nienawidze takich ludzi i takich kobiet. Są wredne i niejednej innej kobiecie już nasmrodziły i umiliły życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marawstala

Zaprasza Was w sumie jego brat i trochę szkoda, ze przez babskie niesnaski ich braterskie relacje sie pogorszyły... Tak to chyba wygląda (?) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jaa

Nie poszłabym.Nie po czymś takim.Jeśli tak postępowała to znaczy że wyjatkowo cie nie znosi.W innym wypadku raczej namawia się przyszłą rodzinę żeby walczyła tym bardziej o długoletni związek jak mówisz. Czyli myślę nie jesteś tam mile widziana nawet rok po sytuacji. Narzeczony Przemówił jej chociaż do rozumu jak zrozumiał?bo takich rzeczy się nie powinno zamiatać pod dywan powinna usłyszrć parę słów na temat tego co zrobiła.Inaczej będzie dalej funkcjonowała z myślą że nic się nie stało a tobie życia przecież napsuła.do narzeczonego i jego brata też miałabym żal.Oboje dali przyzwolenie na to i nie wyobrażam sobie żeby mój mąż pozwolił na coś takiego swojej bratowej. A ja łeb bym jej ukręciła prędzej za takie wtrącanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nat.
30 minut temu, marawstala napisał:

Zaprasza Was w sumie jego brat i trochę szkoda, ze przez babskie niesnaski ich braterskie relacje sie pogorszyły... Tak to chyba wygląda (?) 

Zaprasza nas on, fakt, ale do ich mieszkania. Też o tym myślałam i nie chciałabym tego, żeby ich relacja się posypała. Niemniej jednak nie czuję się winna. Najlepiej według niej, żeby mój narzeczony chodził do nich, beze mnie - wtedy wszystko jest ok. Ona nawet nie pozwala na to, żeby on przychodził do mojego narzeczonego na męskie picie, nawet kiedy ma mnie nie być w mieszkaniu. A jak się umówią, to magicznie dzień przed okazuje się, że moj przyszły szwagier jednak nie może. Ciekawe czemu, eh. Mamy po 30 lat, a ja czuję się jak w przedszkolu, przysięgam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sen
8 minut temu, Gość Jaa napisał:

Nie poszłabym.Nie po czymś takim.Jeśli tak postępowała to znaczy że wyjatkowo cie nie znosi.W innym wypadku raczej namawia się przyszłą rodzinę żeby walczyła tym bardziej o długoletni związek jak mówisz. Czyli myślę nie jesteś tam mile widziana nawet rok po sytuacji. Narzeczony Przemówił jej chociaż do rozumu jak zrozumiał?bo takich rzeczy się nie powinno zamiatać pod dywan powinna usłyszrć parę słów na temat tego co zrobiła.Inaczej będzie dalej funkcjonowała z myślą że nic się nie stało a tobie życia przecież napsuła.do narzeczonego i jego brata też miałabym żal.Oboje dali przyzwolenie na to i nie wyobrażam sobie żeby mój mąż pozwolił na coś takiego swojej bratowej. A ja łeb bym jej ukręciła prędzej za takie wtrącanie.

Dziwne troszkę, panowie jakby dawali jej na to przyzwolenie? Tyle czasu nikt się nie kapną co robi i nie ustawił do pionu? Ja bym zapytała narzeczonego. 

Są takie baby, którym psucie w cudzym życiu daje jakąś chorą satysfakcję, żyją tym... 

Idź na trochę (że względu na relacje braci), pokaż jak wygląda kobieta z klasą a tamtą niech zwija że złości;) raczej też nie licz, że się zmieni... Czyli jeśli planujesz z nim być, to licz się z obecnością żmiji w otoczeniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nat.
8 minut temu, Gość Sen napisał:

Dziwne troszkę, panowie jakby dawali jej na to przyzwolenie? Tyle czasu nikt się nie kapną co robi i nie ustawił do pionu? Ja bym zapytała narzeczonego. 

Są takie baby, którym psucie w cudzym życiu daje jakąś chorą satysfakcję, żyją tym... 

Idź na trochę (że względu na relacje braci), pokaż jak wygląda kobieta z klasą a tamtą niech zwija że złości;) raczej też nie licz, że się zmieni... Czyli jeśli planujesz z nim być, to licz się z obecnością żmiji w otoczeniu.

Pytalam, to bylo pierwsze po tym co zrobilam jak zazegnalismy kryzys. Mowil, ze traktowal do jako "rady", po prostu czyjes spojrzenie na sytuacje i dopiero po czasie zorientowal sie, ze zaczyna to zahaczac o manipulacje i zwykla probe wygryzienia mnie, jak ktos wyzej wspomnial.

Ale chyba macie racje, zeby pojsc, chocby na troche. Musze byc madrzejsza 😉 I coz, znosic jej obecnosc bede musiala caly czas, chyba ze szwagier przejrzy na oczy, ale nie mam zamiaru w czyjs zwiazek ingerowac z cudownymi radami, jak niektorzy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lotta
55 minut temu, Gość Nat. napisał:

Pytalam, to bylo pierwsze po tym co zrobilam jak zazegnalismy kryzys. Mowil, ze traktowal do jako "rady", po prostu czyjes spojrzenie na sytuacje i dopiero po czasie zorientowal sie, ze zaczyna to zahaczac o manipulacje i zwykla probe wygryzienia mnie, jak ktos wyzej wspomnial.

Ale chyba macie racje, zeby pojsc, chocby na troche. Musze byc madrzejsza 😉 I coz, znosic jej obecnosc bede musiala caly czas, chyba ze szwagier przejrzy na oczy, ale nie mam zamiaru w czyjs zwiazek ingerowac z cudownymi radami, jak niektorzy. 

Dobra decyzja. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Jako mężczyzna powiem wkładaj ładną ...enkę i IDŹ. Ksiązkowy przykład zazdrosnej małpy której wydaje się że wszystkich poustawia tak jak jej się podoba i wszystkich nastawi wobec ciebie tak jak sama jest do ciebie nastawiona. Czyżbyś była ładniejsza albo co gorsza młodsza? Jak ktoś słusznie zauważył pokaż klasę pójdź tam i bądź miła ale zdystansowana. Oboje dajcie jej odczuć nie tylko na tej imprezie ale i w przyszłości że tolerujecie ją ale jak tak postąpiła to niech nie liczy na sympatię. Jest zły i świadomy czyn jest i konsekencja i niech ją odczuje. Nie przejmuj się głowa do góry i mam nadzieję że twój mężczyzna jest po twojej stronie 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Su.kienkę, ale głupia cenzura...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Jak reszta idź bo nie odizolujesz się na dobre a święta i tak wypadałoby spędzać razem. Wiem co czujesz. Żonka brata mojego męża to taka sama cwana raszpla.Poczekaj jak zostanie żoną bo domyślam się że jeszcze nie jest. Jak się poczuje legalną partnerką to dopiero pokaże pazurki i sztuke manipulacji. Ile razy zostałam obgadana albo dowiedziałam się o tym. Rodzina męża zaczyna traktować cię z dystansem, coś nie tak? Od razu wiem że maczała paluchy. Ale powiedz wszystkim jaka ona jest to nikt mi nie uwierzy. Przecież w towarzystwie taka dla mnie miła i uśmiechnięta. Fałszywa gnida. Wspólczuję i łączę się w bólu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aaaa

Nie iść. Nie pozwoliłbym potraktowac nikomu tak mojej kobiety nawet gdybyśmy mieli kryzys. Nope. Brat Twego faceta rownież zachował się jak prostak pozwalajac na to. Co to za mamałeje że dali jakiejś babie aż w takim stopniu dojść do głosu że miało to wpływ na wasz związek? Pomysl czy w ogole warto wejsc do tej rodziny bo nie jestes traktowana z szacunkiem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marawstala
3 godziny temu, Gość Nat. napisał:

Zaprasza nas on, fakt, ale do ich mieszkania. Też o tym myślałam i nie chciałabym tego, żeby ich relacja się posypała. Niemniej jednak nie czuję się winna. Najlepiej według niej, żeby mój narzeczony chodził do nich, beze mnie - wtedy wszystko jest ok. Ona nawet nie pozwala na to, żeby on przychodził do mojego narzeczonego na męskie picie, nawet kiedy ma mnie nie być w mieszkaniu. A jak się umówią, to magicznie dzień przed okazuje się, że moj przyszły szwagier jednak nie może. Ciekawe czemu, eh. Mamy po 30 lat, a ja czuję się jak w przedszkolu, przysięgam. 

Moze jak sie umowia z zaznaczeniem,ze nie na picie to bedzie mógł z domu wyjść : )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marawstala

Myślę, ze powinnas pójść nawet jesli nie bedzie sympatycznie... Unikiem tez nie poprawisz sytuacji 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nat.
2 minuty temu, marawstala napisał:

Moze jak sie umowia z zaznaczeniem,ze nie na picie to bedzie mógł z domu wyjść : )

Oh, akurat jej to picie to nigdy nie przeszkadzało i byłabym szczęśliwa, gdyby chodziło tylko o to chodziło 😉Bo impreza u nich, ale beze mnie - to juz było ok. Nie toleruje mojej osoby, po prostu.

Dziękuję wszystkim i każdemu z osobna za odpowiedzi. Bardzo mi pomogliście i daliście do myślenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marawstala

Byc moze nieświadomie cos jej kiedys zrobilas i dlatego ma taki uraz... nie wiem. Moze sprobuj z nia kiedyś pogadac tak w cztery oczy : )

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nat.

Nie, tego akurat jestem pewna, ze nic jej nie zrobilam, zawsze byłam wobec nich w porzadku. Za w porzadku bylam, i to byl blad. Nie reagowalam, jak byly sygnaly ze niefajnie sie wobec mnie zachowuje, i dalam jej tym przyzwolenie. Moze kiedys z nia porozmawiam, teraz uwazam, ze to ja powinnam byc poproszona o rozmowe z przeprosinami. Ale zadowole sie trzymaniem do niej dystansu, zeby nie robic wiekszego kwasu, niz jest ten, ktory stworzyla ona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Gdybym była na twoim miejscu to już dawno byłabym w nowym związku i nie zastanawiałabym się czy iść gdziekolwiek. Twój facet nie zachował się jak facet bo o dobre imie swojej kobiety dba się kiedy jest w zwiazku dobrze i kiedy jest w źle. I tak obca baba miała dla niego większe znaczenie w tamtym momencie niż ty. To przykre

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ell.

Nie nie nie. Ja bym nie poszla, bo sroce spod ogona nie wypadlas. Twoj narzeczony to jakas pisssdaaa. Babie obcej zwierzal sie z problemow, sluchal rad i trajkotal, jak jakas rajfurka. 

Malo tego, ta wstretna macicielka ma ogromny wplyw na swego misia i zabrania mu nawet przyjsc do brata, mimo ze wczesniej sie ugadali. Pantofel i pisddaaa. W tle wstretna manipulantka. 

Masz wokol siebie doborowe towarzystwo. I chcesz jeszcze grac w kiepskiej komedii, robiac dobra mine do zlej gry??? 

Nie - po stokroc nie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xxxxx

Ales ostra ell

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
44 minuty temu, Gość Ell. napisał:

Nie nie nie. Ja bym nie poszla, bo sroce spod ogona nie wypadlas. Twoj narzeczony to jakas pisssdaaa. Babie obcej zwierzal sie z problemow, sluchal rad i trajkotal, jak jakas rajfurka. 

Malo tego, ta wstretna macicielka ma ogromny wplyw na swego misia i zabrania mu nawet przyjsc do brata, mimo ze wczesniej sie ugadali. Pantofel i pisddaaa. W tle wstretna manipulantka. 

Masz wokol siebie doborowe towarzystwo. I chcesz jeszcze grac w kiepskiej komedii, robiac dobra mine do zlej gry??? 

Nie - po stokroc nie. 

Ja się podpisuję. Też bym nie poszła. Trzeba mieć do siebie szacunek bo jak do siebie nie będziesz go miała to nikt go nie będzie do ciebie miał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Twoj facet ma w ogole jakies jaja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×