Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Toksyczny Kwiatuszek

Moja miłość ode mnie odeszła - toksyczny związek

Polecane posty

Gość Toksyczny Kwiatuszek

Hej, byliśmy razem 6 lat, wielkie wzloty i upadki, ludzie mówili, że dawno powinniśmy się rozejść, a my twardo ku sobie. Były zresztą, małe przerwy, o których nikt najpierw nie wiedział, a po wielkiej awanturze, od jakiegoś czasu, nikt nie wiedział, że byliśmy razem. Ale.. Miłość wygrywała. Do dziś.. No może nie od dziś się psuło, ale nawet nie zauważyłam, że to już koniec.. W sumie to częściowo się go spodziewałam, ale nie w tym momencie.. Myślałam, że mnie to mniej obejdzie, będzie lekkie, ale nie jest. Mam myśli samobójcze. 

Nie chcę pisać eseju.. W skrócie, próbowałam reanimować trupa, najgorsze jest w tym wszystkim to, że sama też byłam nie-idealna i może by coś z tego było gdyby nie fakt, że nerwica, której się w ostatnie lata nabawiłam, nie pozwalała mi trzymać nerwów na wodzy. No i po kolejnej próbie rozmowy, bo jak zawsze fakty którymi mnie karmił, nie zgadzały się z rzeczywistością, wybuchłam, bo rozmowy nie było "bo znów zaczynam" i "jemu się nie chce, on ma dość nerwów". To było takie błędne koło, on kłamał, nawet w błahych sprawach, ja potrzebowałam rozmowy będąc zbyt natarczywa, on kłamał bardziej bo chciał tego uniknąć, zawsze wychodziło szybciej lub później i znów awantura.. Dla przykładu, mieliśmy zrobić mały wypad na weekend(ustalany od dłuższego czasu), w piątek dowiedziałam się, że umówił się z znajomym, zweryfikowałam to, gdzie już się obraził bo jak mogę pytać o takie coś i skąd wiem, a prawda jest taka, że sama zaproszenie dostałam(nie skorzystałam bo nie chciałam być czepliwa, znam już się na tyle, plus ten kolega nie wiedział, że jesteśmy razem), "za karę" nie pisał do mnie dnia następnego jak wyszedł,  nie raczył też mnie powiadomić, że wypił 3 piwa w klubie(miał przepuklinę i jest po operacji, wiedział, że się martwię i nie lubiłam jak pił, plus zakrapiana impreza w miejscu, które ma opinie, że pijani, nieletni ludzie tam kochają się po kiblach), a towarzystwo było mieszane, a nie kumpel.. Żeby nie robić awantury, odzywałam się mało w niedzielę, żeby ochłonąć, chciałam wczoraj się z nim spotkać, na jego warunkach, przyjechać w miejsce, które sam wybierze, o godzinie która mu pasuje. Odmówił z zmęczenia i znów mnie olał "bo jemu nie chce się pisać", zdenerwowałam się, o czym go powiadomiłam, nie szczędząc w słowach, ale wyjaśniając, że się martwiłam, że liczyłam na ten weekend jak się poczułam z tym, że wybrał imprezę itd. W brzydkich słowach, ale kwestie dla mnie ważne. Nie odpisał, miałam dosyć, a w środku nocy stwierdził, że kocha mnie, ale rozum mówi mu, że musi odejść. Zablokował mnie i usunął wszędzie i znów bez jakiejkolwiek rozmowy..

Nie wyobrażam sobie życia bez niego, nawet jak nasz związek był burzliwy, spędziłam z nim tak naprawdę 7 ostatnich lat życia, a 6 byliśmy razem... Nie wiem co mam z sobą zrobić. Wiem, że muszę dać mu odejść, skoro taką podjął decyzję, wiem, że nasza relacja była toksyczna, ale zależało nam na sobie.. albo raczej mi na nim.. A teraz? Nie mam gdzie się podziać, nie mogę przestać płakać, w ogóle nie spałam, ani nie mam ochoty jeść.. Co robić..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karramba345

Olac i ogarnac sie. Tu nigdy nie bylo milosci, to tylko ty chcialas, on zawsze lal na ciebie. Za czym ty placzesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

jak możesz pisać o miłości w toksycznym związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Toksyczny Kwiatuszek

Mogę i będę, bo uważam, że pomimo burz, uważam, że to była miłość. To była huśtawka w zależności od tego czy czegoś nie palnę, co go nie zdenerwuje, albo nie uzna, że "się czepiam", chociaż czasem tego nie robiłam, ale właśnie bywały lepsze dni.

Myślę, że miłość była, ale komunikacja między nami leżała i kwiczała.. On się wycofywał, ja się denerwowałam... On przez to jeszcze bardziej chował się w swoją skorupę, to ja się mocniej irytowałam.. Ani on, ani ja nie potrafiliśmy sobie okazać uczuć. Nie umniejszam tu mojej winy, bo może gdybym raz podeszła na luzie, to byśmy w końcu porozmawiali, ale ja nie potrafiłam.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Toksyczny Kwiatuszek

sol, a co według Ciebie nas łączyło? Dlaczego to teraz tak boli..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karramba345

Co ty dziewczyno pierdzilisz? Tak ci wypral mozg, ze siebie obiniasz. On cie o wszystko obwinial, nie chcial z toba gadac, bo poprostu go denerwowalas. Piszesz tak, ze gdybys ty siedziala cicho, pozwalala na balangowanie z panienkami, to by bylo dobrze...co to za milosc gdzie facet ma partnerke i jej uczucia w doopie??? To ty tylko chcislas zeby byl, nie wazne ze cie traktowal jak szmate, ale niby byl twoj. Tylko tyle, ze on ciebie nie chcial!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
8 minut temu, Gość Toksyczny Kwiatuszek napisał:

sol, a co według Ciebie nas łączyło? Dlaczego to teraz tak boli..?

Twoje zdesperowanie na "bycie w związku" i jego wygodnictwo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Milosc nie istnieje w tych czasach moj byly milczy i nie wiem czemu a tesknie za nim ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Toksyczny Kwiatuszek

Nie chodzi o to, żeby mu pozwalać na wszystko, ale czasem powinnam dać odetchnąć, zająć się sobą zamiast się zamartwiać i wszczynać awantury.. Sytuacje stresowe rozwiązywać zamiast już natychmiast, to poczekać.. dać nam czas 😕 ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Przykre że kobiety są zaslepione i na siłę winy szukają w sobie gdy wina ewidentnie leży po stronie faceta. Normalny związek nie opiera się na spelnianiu zachcianek jednej strony. Koleś ma wywalone jaja na ciebie a ty na to pozwalasz i jeszcze przepraszasz go że żyjesz. Weź mu jeszcze wsadź palec w dupe i pokrec w każda stronę żeby mu dogodzić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MAW

Przeczytaj sobie książkę "Kobiety które kochały za bardzo" zrozumiesz, że to nie miłość a przywiązanie i strach przed samotnością Tobą kieruje. On zaś jest zwykłym manipulatorem. Mam to samo, mój związek przekreśliłam, niestety mam małe dzieci i one mnie trzymają w tym domu, bo nie z tym człowiekim. On jest dla mnie skreślony. Czekam tylko gdy moje najmlodsze będzie mogło pójść do przedszkola i wtedy będzie najszczesliwszy dzień w moim życiu. Twoj parter to egoista, ktory doskonale grał na Twoim dobrym sercu, na tym, że jesteś słaba. Mógł robić co chciał a Ty i tak wybaczyłas. On brał całymi garściami, a z Ciebie zostały strzępki. W takim związku nie można żyć, na świecie jest tyle ludzi, wyjdź do nich, bierz z życia co dobre, uśmiechaj się, a wokół Ciebi pojawi się sporo wartosciowych osób. Nie myś w kategorii, że żyć nie możesz teraz bo to tylko Twoja głowa. Wstań, zrób makijaż, nałóż ekstra kieckę i idź przed siebie,do znajomych, ludzi... szybko zapomnisz, a życie stoi otworem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Toksyczny Kwiatuszek

Dziękuje wam Kobietki i być może Panowie.. 

Powiem szczerze, w tej chwili nie mogę się uspokoić, szukam rozwiązania co mogłam zrobić inaczej, chociaż wiem, że mi to nic nie przyniesie.. takie gdybanie.. Jestem zestresowana i nie dałam rady nawet utrzymać fasonu w pracy, bo oczy same mi się łzami zalały..

Kocham go, nie umiem tak zapomnieć, ale mam nadzieję, że będzie jak piszecie.. Jak trochę ochłonę, to będę w stanie wyjść.. Teraz jakoś sobie tego nie wyobrażam.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×