Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Panika przed porodem

Polecane posty

Gość gość

Dziewczyny ratunku. W niedzielę mam mieć wywoływany poród i odkąd wczoraj się o tym dowiedziałam to jestem w takim stresie, że opanować się nie mogę. Czuję, że aż mnie trzęsie. Nie mogę się na niczym skupić a stres jest mi niewskazany bo mam skaczące ciśnienie. Jak wy sobie poradziłyście ze stresem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Ja za pół roku rodzę po raz drugi i nie mogę się doczekać spotkania z dzidziusiem! 🙂 Będzie dobrze, jesteśmy silniejsze niż ci się wydaje. Ja też strasznie panikowałam przy pierwszym porodzie. Pomyśl sobie, że każda kobieta to przechodzi, żyjemy i jesteśmy szczęśliwe. Ból jest do przeżycia. Koniecznie zadbaj o to by ktoś ważny był przy tobie. Jeśli szpital ma ZZO i chcesz to znieczulenie to od samego początku non stop nawijaj o tym lekarzom. Jak będzie 4 cm rozwarcia to muszą ci je dać, jeśli tego wymagasz, bo teraz takie mamy prawo 😉 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

No ja Cię nie pocieszę,dużo spaceruj i módl się żeby samo się zaczęło..Ja przed porodem leżałam dwa tygodnie na przedporodowej,miałam w sumie piec razy wywoływany poród..Dwa razy żel na szyjkę,dwa razy cewnik voleya i wkoncu przebili pęcherz i podawali oxycotyne. Poród skończył się cesarka pomimo 10cm rozwarcia ,brak postępu porodu.Skonczyla się ostatnia dawka oxycotyny a już więcej nie mogli dac(dali i tak polowe worka za dużo).Jak oxycotyna się skończyła to i skurcze się skończyły.Za pare tygodni czeka mnie następny poród i jak sobie pomyśle to już mam sraczke..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gramofon

A ja nie wiem co zrobic. Niby 39 tc ale dzidzia duza. Powinnam pojsc do szpitala by wywolali, ale jak czytam takie historie ze tydzien probowali a i tak skonczylo sie cc, to mi sie odniechcewa :x Przy ostatnim porodzie tak mnie poszarpalo ze miesiac chodzic nie moglam. Maluch mial 4 kg. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Beznadziejne jesteście. Dziewczyna boi się porodu, a wy zamiast ją wesprzeć to jeszcze straszycie. Nie każda ma paskudny poród. U mnie w rodzinie wszystkie porody były do zniesienia, a tu oczywiście historie jak z horroru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
11 minut temu, Gość gość napisał:

Beznadziejne jesteście. Dziewczyna boi się porodu, a wy zamiast ją wesprzeć to jeszcze straszycie. Nie każda ma paskudny poród. U mnie w rodzinie wszystkie porody były do zniesienia, a tu oczywiście historie jak z horroru.

Tu autorka. Dzieki za zrozumienie. Staram się uspokoić ale jest trudno. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Wez cos na uspokojenie. Strach ma wielkie oczy i na pewno nie będzie tak źle. Tak czy inaczej urodzic musisz, więc panika nie ma sensu. Zaakceptuj bieg wydarzeń  i tyle.  Czego sie boisz? To nie jest taki ból jak ci sie wydaje, a poza tym poproś o znieczulenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gramofon

No ale o czym tu pisać, boli , bo boleć musi. Tylko lepiej jak wywołają, bo raz ze poród trwa krócej, tętno dziecka musi być non stop monitorowane, wiec bezpieczniej dla dziecka. Ból jest do zniesienia, oczywiście wszystko zaelzy od odpornosci na ból, ale jak się poczyta o tym co się dzieje wówczas w organizmie, to łatwiej sobie to wytłumaczyć

Ja tam miałam względnie łatwe porody oby dwa, mimo że pierwszy trwał 13h, to następnego dnia powiedziałam że mogę rodzić co miesiąc. Drugi z oksytoctyną w trakcie, bardziej bolesny, ale tylko 5h i dziecko 4kg. Ja się bardziej boje połogu niż porodu, ale teraz jest tendencja ochrony krocza i nie nacinają - w wiekszosci przypadków nic się nie dzieje. 

Opowiem ci po krótce dwa porody moich współlokatorek z porodówki. Jedna miała jakies 40min drogi do szpitala, gdy zaczeły sie skurcze w auto, pod szpitalem ponoc połozne z okna juz licytowały czy dojdzie, czy rozsypie się gdzieś na schodach... Doszła na porodówkę, głowka juz na wiezchu, maz pobiegł do automatu po fartuch , przybiegł a położna mówi "no spóżnił się pan i podała mu dzidziusia:]

Druga mówiła że w ogóle przy pierwszym dziecku czuła tylko napięcie i gdyby nie zaczeła krwawić nie wiedziałaby ze rodzi. Podobnie moja kolezanka, poszła na rutynowa kontrole, ale ona miala planowane CC, na ktg wyszły skurcze , sprawdzili szyjkę i 6cm -Pani rodzi, z marszu wzieli ją na blok.

Jak leżałam na patologii to dziewczynie wywołali poród - 2h po oksytocynie smiała sie z nami na sali, trzy godziny potem przyszedł tatuś pochwalić się 4,5kg synkiem

Takie historie są bardzo czeste, ale tu nie ma o czym pisać, bo co - nic wielkiego - a za chwile się nie pamieta. W internecie opisywane są drastyczne historie, które naprawdę zrysowały psychikę , zostawiły traumę. Poród boli, ale to czysta fiziologia i tu nie ma co opisywac bo nudą wieje:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kjkjkjkjk

E tam, moj wywolywany porod byl naprawde ok, szybki i bezproblemowy, ze znieczuleniem, dalo sie przezyc bez problemu. Zycze Ci, zeby bylo podobnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iua

Mój poród wywoływany był akurat koszmarny, bardzo ciężki, ale dziewczyna w sali obok urodziła błyskawicznie, parę krzyków i dziecko było na świecie. Ja akurat przed samym porodem się nie bałam, cieszyłam się, że w końcu zobaczę swoje dziecko (urodziłam 10 dni po terminie). A ból na szczęście mija z chwilą położenia dziecka na brzuchu ;). Kobiety są mega silne, dasz radę, trzymam kciuki ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Dziękuję dziewczyny za dobre słowa. Ja wiem, że muszę urodzić i bardzo chce zobaczyć moje dziecko i wszystko rozumiem, że będzie bolec bo tak po prostu jest ale to jest jakiś irracjonalny lęk i panika, której nie mogę pokonać. Tłumacze sobie, staram relaksować i nic złamał mnie stres i koniec a nie mogę się denerwować że względu na dziecko i ciśnienie. Jak czytam wasze odpowiedzi to trochę mi lepiej. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jakoś specjalnie się nie stresowałam. Od początku było wiadomo, że ciąża zostanie rozwiązana przed czasem i poprzez cc, już nie będę pisać dlaczego. W każdym razie w 34 tyg. skierowano mnie do szpitala i sądziłam, że w szpitalu jeszcze trochę poczekam, a wieczorem w dniu przyjęcia okazało się, że już rano będzie cc. Wiedziałam, o której godzinie, ale ostatecznie zaczęło się wcześniej, bo dziecku tętno skakało i nie miałam czasu na rozmyślenia, po prostu działo się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
44 minuty temu, Gość Gość napisał:

Dziękuję dziewczyny za dobre słowa. Ja wiem, że muszę urodzić i bardzo chce zobaczyć moje dziecko i wszystko rozumiem, że będzie bolec bo tak po prostu jest ale to jest jakiś irracjonalny lęk i panika, której nie mogę pokonać. Tłumacze sobie, staram relaksować i nic złamał mnie stres i koniec a nie mogę się denerwować że względu na dziecko i ciśnienie. Jak czytam wasze odpowiedzi to trochę mi lepiej. 

ja nauczylam sie nieprzejmowac. Kiedys zalewalam sie lzami,rece mi skakaly , oblewał zimny pot, dretwiala mi twarz ze strachu jak mialam isc do lakerza czy do dentysty, bo o matko co to bedzie! teraz po prostu wiem,ze nie uciekne. Wiem,ze co by mnie nie czekalo, to nie bedzie trwac w nieskaczonosc, ze napewno bedzie lepiej niz sobie to wyorbrazam i nie ma sensu sie nakrecać.Po prostu wylączam nerwy.I co z tego,ze bedzie bolalo? to porod.. porod boli tylko w połowie i nie jest to jakis tragiczny bol. Szczerze,to rodzilam dwa razy i do konca ciazy juz mialam tak sercecznie dosc tych wizyt u lekarza, upuszczania krwi, brzucha, bycia ocięzalą, nieprzespanych nocy, parcia na pecherz, swedzenia brzucha, tego beznadzienego stanu,ze chcialam zeby juz sie zaczeły te skurcze i zebym urodzila. Z obu porodow najgorzej wspominam zabiegi po..szycie,czyszczenie i td. Obrzydliwe,nieprzyjemne.Wole skurcze. Takze nos do gory, nie czeka Cie nic strasznego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość gosc napisał:

ja nauczylam sie nieprzejmowac. Kiedys zalewalam sie lzami,rece mi skakaly , oblewał zimny pot, dretwiala mi twarz ze strachu jak mialam isc do lakerza czy do dentysty, bo o matko co to bedzie! teraz po prostu wiem,ze nie uciekne. Wiem,ze co by mnie nie czekalo, to nie bedzie trwac w nieskaczonosc, ze napewno bedzie lepiej niz sobie to wyorbrazam i nie ma sensu sie nakrecać.Po prostu wylączam nerwy.I co z tego,ze bedzie bolalo? to porod.. porod boli tylko w połowie i nie jest to jakis tragiczny bol. Szczerze,to rodzilam dwa razy i do konca ciazy juz mialam tak sercecznie dosc tych wizyt u lekarza, upuszczania krwi, brzucha, bycia ocięzalą, nieprzespanych nocy, parcia na pecherz, swedzenia brzucha, tego beznadzienego stanu,ze chcialam zeby juz sie zaczeły te skurcze i zebym urodzila. Z obu porodow najgorzej wspominam zabiegi po..szycie,czyszczenie i td. Obrzydliwe,nieprzyjemne.Wole skurcze. Takze nos do gory, nie czeka Cie nic strasznego 🙂

Dzięki 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emiska 30

Dziewczyno spokojnie, dasz rade. Porod to kwestia indywidualna, kazda z nas jest inna. Ja rodzilam dwa rady (obaj chlopcy po 4 kg), przy pierwszym pojechalam na porodowe jak mialam 6 cm rozwarcia, dalam rade urodzic. Drugi byl sprinterski, pojechalam to mialam 4 xm, doszlam na oddzial 6 cm, jak ginekolog badala i robila usg to bylo 8 cm, pedem wiezli mnie na pobranie krwi (wyniki i tak doszly jak juz urodzilam). 

Jesli tatus dziecka moze byc przy porodzie to polecam, fajnie trzymac kogos za reke. Zaufaj poloznej i lekarzom, bedzie dobrze. Urodzisz i bedziesz sie cieszyc dzisiusiem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaniedlugorodze

ja mam w srode cc i tez bardzo sie boje powiklan pooperacyjnych 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lola
2 godziny temu, Gość zaniedlugorodze napisał:

ja mam w srode cc i tez bardzo sie boje powiklan pooperacyjnych 😞

Ja mialam powikłania po znieczuleniu po CC ale przezyłam

Natomiast rodzilam drugi raz sama. Porod wywolywany. O 10 podali kroplowke,o 14 przebili wody i wtedy bol byl rzeczywiscie taki ze zeby nie mąż to skakałabym z okna. O 17 urodzilam i lekarze mowia ze to bardzo szybko a ja myslalam ze bede tam lezec i lezec.

Niedlugo rodze 3 raz i tez panicznie sie boje,nie spie nie jem ale urodzic trzeba. Za tydzien bede mialy wywolywany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pal

A ja miałam wręcz odwrotnie. Nie bałam się porodu, chciałam już, jak najszybciej, wydawalo mi się że skurcze jak skurcze, będzie bolało ale do przeżycia... No przeżyłam... Ale jakbym wiedziała jak to będzie wyglądało... Nawet nie chce mi się tego opisywać. Ból nie do zniesienia, leciało ze mnie wszystko oprócz moczu chociaż potem i tak założyli cewnik żeby odciągnąć mocz i ułatwić poród, wilam się z bólu godzinami, podczas partych położna kazała mi 3 parte oddychać zamiast przec a dopiero za czwartym skurczem przec co było nie do zniesienia i nic nie szło do przodu. Robiłam to w wielu pozycjach bo po prostu dziecko nie schodzilo w dół, w końcu mi lekarz pomógł i wypchnal, chwilę później wypchnal łożysko co też okrutnie bolało. Po wszystkim byłam szczęśliwa bo bałam się że nie skończę tego, chyba już traciłam powoli świadomość bo położna ciągle powtarzala czy ja słyszę i rozumiem co mówi. Naciecie też było. Po porodzie stwierdziłam że nigdy więcej naturalnie, pol porodu blagalam o cesarke, nikt mnie nie sluchal. No cóż, miałam nie opisywać, ale jakoś tak wyszło... Ale wiem że większość dziewczyn lepiej to znosi bo dwa dni słuchałam innych dziewczyn na przedporodowce (to też mnie nie przestraszył, dopiero sam poród) i chyba większość łatwiej miała. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tili

Nic się nie bój.  Ja też miałam wywołany poród. Po dwóch godzinach nic się nie działo, nagle zaczęły zapisywać się skurcze na ktg których nie czułam. Zadzwoniłam po narzeczonego aby przyjechał bo był w pracy. Przyjechał, mialam juz skurcze krzyżowe i czułam ból, przebrałam się w specjalną koszulę i na porodówkę. Kilka pytań, lekarz mnie zbadał i zaczął się poród, dwa skurcze parte i mała była na świecie:)  

Nie myśl o tym za dużo bo to nie pomaga.

Takiego porodu życzę Tobie i wszystkim kobietom. Miło wspominam 🙂

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123
Dnia 8.03.2019 o 06:45, Gość gość napisał:

Dziewczyny ratunku. W niedzielę mam mieć wywoływany poród i odkąd wczoraj się o tym dowiedziałam to jestem w takim stresie, że opanować się nie mogę. Czuję, że aż mnie trzęsie. Nie mogę się na niczym skupić a stres jest mi niewskazany bo mam skaczące ciśnienie. Jak wy sobie poradziłyście ze stresem?

Ja sobie wmawiałam że za dwa dni to będę już tylko wspominac, działa na wszystko 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mami

Ja rodziłam parę dni temu i poród mogę określić jako coś ciężkiego, ale do przeżycia. My kobitki mamy mnóstwo siły i damy sobie radę zawsze! 🙂 ja najpierw cały dzień miałam skurcze co 15-10 minut, pojechałam pod koniec do szpitala sprawdzić, czy coś z tego będzie i czy mnie już zostawią. Niestety odesłalo mnie do domu i dalej się męczyłam, skurcze w końcu były coraz częstsze, pojechalam znowu i mnie przyjęli. Nieźle się nameczyłam potem z tymi skurczami, a i tak musieli mi podać oksytocynę. Wreszcie jakoś poszło, 20 minut partych i bobas był 🙂 No i już tylko szczęście. Założyli ze 3 szwy i od razu czułam się nieźle. Dasz radę, pomyśl sobie, że warto i za chwilę to będzie już przeszłość, a dzidzia na świecie 🙂 Powodzenia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość gość

W którym tygodniu jesteś? Ja miałam wywoływane poród w 42 tygodniu, bo małemu nie spieszylo się. Ja szczerze cieszyła się, że wszystko będzie pod kontrolą. Wywoływanie zaczęli o południu, w nocy odeszły mi wody i doszły skurcze, nad ranem myślałam że umrę z bólu, urodziłam wieczorem, w sumie nie było źle porównując do drugiego porodu. Będzie dobrze. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×