Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Maciejka

Mówią, że oszalałam ...

Polecane posty

Gość Maciejka

Potrzebuję wsparcia. Chcę się rozwieść. Nie kocham męża. Kocham kogoś innego.  Mama, w której szukałam wsparcia, mówi, ze powinnam być rozsądna. Że wszyscy ludzie są nieszczęśliwi i ze szczęście to głupota. 

Boje się rozwodu. Że skrzywdzę dzieci. Że nie dam sobie rady. Ale żyć tak jak żyję  - nie wyobrażam sobie. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zpaznokcilakier

Co to za propaganda, że wszyscy są nieszczęśliwi ? To jak wszyscy są, to Ty też masz być ? Słuchaj głosu serca. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maciejka

Moja mama została porzucona przez faceta jak była w ciąży. Później wyszła za mąż za mojego ojca. I wiem, że nigdy nie przestała kochać tamtego. Nawet z nim rozmawiała, on chciał aby byli razem. Mama wybrała jednak rodzinę, i koniec końców ich drogi się rozeszły.  Mama na kocha mojego ojca. Całe życie była nieszczęśliwa. I to wszystko było tak wyczuwalne.  Teraz ona mi mówi, ze trzeba być rozsądnym bo szczęście to głupota.  Bo mam męża i musze wytrzymać bo ona już 38 lat wytrzymuje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Masz złe wzorce modelu rodziny  a kogo kochasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mala syrenka

Bardzo zle mowi twoja matka. Jakas chora zazdrosc nia powoduje. Ale musisz sie zastanowic, bo codziennosc z nowym tez moze sie okazac szara. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maciejka

Codzienność z nowym ... tak, jest jakaś niepewność.  Znamy się od 3 lat. Dopiero od 3 miesięcy zabieramy się za nasze rozwody. Wcześniej to była walka z wyrzutami sumienia. Z wątpliwościami czy możemy "niszczyć" dwie rodziny. Teraz wiemy oboje, że te rodziny nie funkcjonowały. U niego fanatyzm religijny żony, a u mnie przemoc psychiczna i chorobliwa zazdrość.  Przyjaźnimy się od tych 3 lat. Kochamy się od 3 lat. Przed nami dwa okropne rozwody. Mamy tego świadomość. 

Wierzę, że stworzymy fajny i normalny związek, jakiego nigdy nie miałam. Mama - zawsze namawiała mnie do rozwodu z obecym mężem. Żebym sie uwolniła, żyła jak dawna ja. Że mój mąż to dręczyciel i straszny człowiek. Teraz mówi o rozsądku? 

Teraz każe mi cierpieć w tym związku, który mi tak odradzała i z którego kazała sie ratować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Yfdy77ioo

Ile masz lat ze sie słuchasz mamy?czy to Jej czy Twoje zycie?ona miała mozliwosc wyboru,ty tez naucz sie podejmowac samodzielnie decyzje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maciejka

Fajnie jest podejmować samodzielne decyzje. Łatwo przyszło w przypadku zmiany pracy, czy wyboru samochodu. Mam 2 dzieci. Do tego całe moje małżeństwo polegało na uzależnieniu mnie od męża. 13 lat związku w którym nie mogłam decydować czy mogę sama wyjść do sklepu... trudne. 

 

Wiem, że idę w dobrym kierunku. Oczekuję chyba od was potwierdzenia. Rozgrzeszenia. Czegoś co mnie popchnie i utwierdzi? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mala syrenka

Autorko, jesli wewnetrznie czujesz, ze decyzja o rozwodzie jest dobra, to podejmij ja. I nie szukaj zadnycj porad, bo zawsze znajdzie sie ktos, kto odradzi. Z tego, co piszesz, to nie jest jakas nagla fanaberia, a maz jest nieciekawym partnerem, takze rob jak czujesz, zamiast potem zalowac. Matki i podobnych zyczliwych nie sluchaj, bo ona sama przyznaje, ze zaluje, a teraz Ciebie odciaga, chociaz sama mowila wczesniej, ze powinnas sje rozwiesc. Ile roznych decyzji nie podjelismy, bo ktos nam doradzil, a potem zalujemy cale zycie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maciejka

Czytam na forum ciekawe historie. Ilu ludzi, tyle historii i przeżyć. 

Mąż lata temu odciął mnie od ludzi. Nie mam koleżanek. Przyjaciółek. Jestem sama, zamknięta w swojej głowie. Trudno mi rozmawiać z kimś otwarcie. 

Mam za sobą wizyty u psychologa. Wczoraj rozmowę z wychowawczynią córki. Dziecko zrobiło się płaczliwe i reaguje płaczem nawet na wezwanie do tablicy.  Powiedziałam wychowawczyni o rychłym rozwodzie i o tym ze córka tydzień temu się o tym dowiedziała. I stąd nagłe zastanowienie. Czy robię dobrze? 

Córka ma 11 lat. Przeżywa. Nie podobają jej się nasze relacje. Kiedy oboje jesteśmy w domu, córka "ucieka" z domu. Śpi u dziadka. Cioci. Byleby nie być w domu. A z drugiej strony rozwód ja przeraża. Mówi ze możemy się kłócić. Ze mam być nieszczęśliwa byłbym tylko nie rozwodziła sie. Później powiedziała ze ok. Ze da sobie z tym rade. Ze to sprawy miedzy mną a tata a nie jej. Ona tylko nie chce zmieniać szkoły.

 

Syn. Lat 8. Kompletnie inna postawa.  Będziemy mieszkać oddzielnie ? No okej ...  i tyle. 

 

A ja wiem co muszę zrobić. Tylko cały czas coś mnie trzyma... powstrzymuje przed wyprowadzaką i zlożeniem pozwu. Moja adwokat czeka na sygnał. Dyspozycje czy już zaczynamy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zpaznokcilakier

Jeśli jesteście pewni Ty swojej ,a On swojej decyzji, to warto wyjść z istniejących małżeństw i założyć wspolna rodzinę. Nikt Ci nie doradzi, to albo się czuje ,albo nie..Mama dla świętego spokoju przytaknie, ale swoje myśleć będzie.   Z resztą kto nie ryzykuje ten wiele traci..Co to za życie w przemocowym małżeństwie . Zmieniaj życie zgodnie z tym ,co Ci w duszy gra. To nigdy latwe nie jest, ale być może warto. Nikt za Ciebie decyzji nie podejmie. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Życie jest jedno. Zrób tak, żebyś była szczęśliwa. Jak Ty będziesz, to i Twoje dzieci też. Powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maciejka

Dziękuję.  Sama tez tak radziłabym komuś. 

Boję się męża. Powiedział, że zabierze mi dzieci. Że zniszczy mnie. 

Zastanawiam się. Poki co on nic nie wie o mojej drugiej relacji. Z kimś innym. Jak się dowie. To może być strasznie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Król Julian

Gdzie i z kim zamierzasz mieszkać po rozwodzie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
26 minut temu, Gość Maciejka napisał:

Dziękuję.  Sama tez tak radziłabym komuś. 

Boję się męża. Powiedział, że zabierze mi dzieci. Że zniszczy mnie. 

Zastanawiam się. Poki co on nic nie wie o mojej drugiej relacji. Z kimś innym. Jak się dowie. To może być strasznie :(

Tym bardziej zwiewaj od niego. Jak się uda to nagraj jak Cię próbuje zastraszyć tymi dziećmi itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maciejka

Mąż ustala mi terminy, do kiedy mam się określić. Jeśli zdecyduję się odejść, muszę wyprowadzić się z "jego miasta".  Wynieść aby mnie nie widywał. Dzieci ? On nie będzie mi płacił alimentów. Proponuję opiekę naprzemienną.  Najlepiej byłoby gdyby on się wyprowadził. Nie musiałabym wynajmować mieszkania a dla dzieci niewiele by się zmieniło. Niestety to raczej nie realne. Więc muszę się wyprowadzić do innego miasta. Będę mieć problem ze szkołą dla dzieci. Nie wiem czy nie zabierze mi samochodu. Ten którym jeżdżę jest w leasingu na jego firmę, w której pracowałam 8 lat.  Teraz mam etat, i jeśli odejdę to muszę ogarnąć opiekę dla dzieci i jakiś samochód. 

 

Nie zamierzam zamieszkać od razu z moim nowym partnerem.  Chcemy to ukryć do czasu orzeczenia jego rozwodu. 

 

Dużo zmian. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Droga autorko,

Każda podjęta przez Ciebie decyzja będzie miała jakieś konsekwencje. Dla Ciebie, dla męża, dla Twojej matki, dla dzieci, dla całej rodziny, dla Waszego środowiska. Takie jest życie.

Ale to jest TWOJE życie. Nie ma sensu życia nim tylko i wyłącznie dla kogoś. Ja tak robiłam, a teraz jestem nieszczęśliwa, do tego nie potrafię podjąć dobrych dla siebie decyzji, bo zawsze robiłam tak, jak ktoś mi radził. Mam problem z oceną sytuacji, czy intencji i zawsze wybiorę źle. Dodatkowo czuję się jak kaleka, bo przecież inni mi mówią, a ja nie słucham i wychodzę na tym beznadziejne.

Mąż chce Cię tylko zastraszyć odebraniem dzieci i nakazem wyprowadzki do innego miasta. Bo niby co Ci zrobi jeśli się nie wyprowadzisz? Robi to, ponieważ chce sobie oszczędzić wstydu po nieudanym małżeństwie i rozwodzie. A Ty znów chcesz się dostosować do tego, co inni chcą. A alimentami się nie przejmuj, będzie musiał płacić.

A dzieci? Wiadomo, że przeżyją rozwód, ale co Twoim zdaniem będzie dla nich lepsze? Nie sądzę, że będą to nieszczęśliwi rodzice żyjący ze sobą z obowiązku i dający im beznadziejne wzorce.

Wiadomo, że rodzina jest ważna, ale to TY powinnaś być najważniejsza dla samej siebie. Życzę Ci odwagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maciejka

Dziękuję. Co się stało u Ciebie ?  Co Ciebie trzyma? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Melona

Z tego wątku da się zrozumieć że autorko zdradzasz męża z kochankiem, który zdradza swoją żonę z tobą.

Bardzo nie kulturalnie. Chcesz przy tym zachować samochód z jego firmy i mieszkanie, oraz dostać dzieci.

Użytkowników mogę zachęcić do przeczytania jeszcze raz ze zrozumieniem KIM jest autorką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zniesmaczony

brak słów :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ell.

A jakie ty masz gwarancje, ze twoj kochas rozwiedzie sie, ze poukladasz sobie swoje relacje z jego dziecmi i  wzajemnymi relacjami. Przeciez tak jak ty zawsze bedziesz matka, tak on bedzie zawsze ojcem. I mozesz byc dla nich ta, ktora odebrala im ojca, zburzyla im dom. To jest ruletka. A w ruletce malo kto wygrywa. Gdybys rozwodzila sie dla siebie samej to bym pomyslala, ze masz wszystko przemyslane i masz determinacje . Zreszta tez czeka cie walka o dzieci, o alimenty, podzial majatku. Droga przez meke. I dolozyc ewentualne jego walki z rozwodem to niezly kipisz. Kto da rade to udzwignac? Trudne. 

Nie wiem, czy wszystkie opcje wzielas pod uwage. Bo w malo optymistycznej wersji zostaniesz sama z wynajetym mieszkaniem, z walka o alimenty i samotna. Bo malo kto bedzie chcial w taki "kipisz" sie pchac. 

Rozwod tak, ale dla siebie. 

No ale moze bedziesz miala nadzwyczajne szczescie i uda ci sie z kochankiem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maciejka

Tak. Byłam u psychologa. Terapeuty. Padło również pytanie po co ja chcę się rozwieść. Czy po to by być z kochankiem. Czy gdyby nie kochanek to podięłabym taką samą decyzję.  Prawda jest taka, że w małżeństwie nie jestem szczęśliwa. Jestem z nim tyle lat bo uzależnił mnie od siebie ekonomicznie a później bardziej przez dzieci. I wmówił, ze bez niego jestem nikim. I nic nie osiągnęłabym w życiu. A co osiągnęłam z nim? Zrezygnowałam z pracy zawodowej by pomóc mu rozkręcić firmę. Przez lata pracowałam fizycznie, prowadziłam dokumentację, rekrutację,  płaciłam rachunki i faktury.  I cały czas byłam jak zwierzę w klatce. Odciął mnie od rodziny, nie miałam koleżanek. Tylko dom i dzieci oraz jego firma.  

Teraz wiem, że sukcesy jego firmy to moja praca. Za którą nigdy nie dostałam wynagrodzenia. To, ze on teraz jeździ nowym samochodem za 150 tys to nie jego zasługa. Bo nagle się okazało, że jeśli odejdę to on sobie w firmie nie poradzi. I pojawił się szantaż. 

Podięłam na nowo pracę w swoim zawodzi. Po 13 latach ... trudno mi wrócić do branży ale staram się. To wyjście do pracy okupione jest totalną wojną łącznie z wyrzucaniem mnie z domu. A kiedy chciałam wypowadzac się, nagle zgoda -pracuj. On mi pozwala. 

 

Nie wiem jak ułoży mi sie z kochankiem. Na początek nie chce z nim mieszkać. Chcemy się porozwodzić bo w jego i mojej sytuacji jest pewne. Że nawet jeśli nam nie wyjdzie to w tych małżeństwach być nie możemy.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×