Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nowa Mama

Przelewanie ambicji na dziecko. Zmuszanie do nauki.

Polecane posty

Gość Nowa Mama

Mój tata jest muzykiem i przez pierwsze 16 lat swojego życia byłam zmuszana do nauki gry na pianine, flecie, nauki śpiewu. Straszne to było. Od 3 roku życia chodziłam na zajęcia. Mieszkaliśmy daleko od miasta, więc gdy poszłam do szkoły codziennie  wstawałam najpóźniej o 5 rano, potem pociąg, szkoła muzyczna. Na zajęcia gry na instrumencie czekało się czasem kilka godzin np. kończyłam lekcje o 15, a fortepian miałam na 17.30... Tak więc 2,5 godziny spędzone w świetlicy, barku szkolnym, albo wypożyczałam salę do ćwiczeń. W domu byłam nie wcześniej niż o 19:30, a często po 20. Potem lekcje i codziennie minimum pół godziny ćwiczeń na pianinie/flecie. Nawet się nie cieszyłam gdy wracałam wcześniej ze szkoły, bo i tak czekało mnie w domu tylko dłuższe granie. Tata zamykał mnie w pokoju, jak grałam na flecie to on akompaniował na pianinie i pilnował mnie cały czas, wrzeszczał. Zbuntowałam się dopiero po gimnazjum, chciałam pójść do zwykłego liceum, ale rodzice nie pozwolili więc poszłam do plastycznego. Ciągle byłam zmuszana do nauki czegoś artystycznego. Chciałam iść na jakieś studia po których byłaby praca, ale rodzice nie szantażowali że gdy mieszkam pod ich dachem to oni wybierają kierunek mojej edukacji. Więc poszłam na asp. Żałuję że wtedy się po prostu nie wyprowadziłam i nie poszłam na to co chciałam.

Teraz mam córkę i obiecałam sobie że nie będę jej do niczego zmuszać. Będę jej pokazywać różne możliwości, ale tak żeby sama mogła sobie coś wybrać. A moi rodzice oczywiście już rzucają jakieś bzdurne komentarze typu "oh! ona przecież ma dłonie pianisty!" albo moja mama mówi że "Zapisz ją na lekcje tańca! Żałuję że ciebie nie nie posłałam do szkoły tanecznej, bo każda dziewczyna powinna umieć tańczyć!". Boże skąd się tacy ludzie biorą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abcdefg

Widzisz, a mnie się wydaje że dzieciom nie dogodzisz. Fakt, że Twój ojciec przeginał, bo granie graniem, ale wszystko musi mieć swoje granice, nie można dziecka tak pałować że ono nie ma dzieciństwa i wraca do domu wieczorami.

Ale popatrz na mój przypadek: ojciec nie cisnął mnie absolutnie do niczego, razem z matką zdusili co najmniej jeden mój talent, jak chciałam bowiem grać na instrumencie to nikt tego nie podłapał, a babcia mnie jawnie wyśmiała. A ja byłam dzieckiem, które bardzo przejmuje się takimi rzeczami, zamknęłam się w sobie i bez wsparcia bliskich nie chciało mi się grać, nawet nikt nie kupiłby mi gitary, wiecznie było że nie ma kasy, a ojciec nic nie robił by ta kasa była, od zawsze po pracy kanapa i tv, a dziś kiedy wreszcie pozbył się z domu dzieci (mnie to wręcz cisnął żebym szybko wyszła za swojego faceta, bo wyczuł kasę i "baba z wozu, koniom lżej"), to juz całe dnie spędza na telewizji, oczywiście bogaci to na pewno złodzieje i tym podobne ma poglądy typowego polskiego leniuszka. Tata nie jest leniwy w zakresie prac okołodomowych, drewno przywiezie, dom zreperuje, odśnieży, jest dobrym "gospodarzem:, ale co z tego? z tego nie ma pieniędzy i dzieci też nic z tego nie mają, bo dom mieści się prawie na Ukrainie. Hello.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gomesz

Do niczego nie zmusisz.Jestesci naiwnymi glupcami.Co mozecie mi zrobic?No piszcie.A moim zadaniem jest was upokorzyc(wiem o co wam chodzi) za zniszczenie mi zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abcdefg

Powiem Ci dodatkowo Autorko, że żałuję, że nikt mnie nie cisnął do nauki biologii, chemii, matematyki. Dziś byłabym jak mój mąż, u któregow domu był obowiązek usiąść z dziećmi na 2 h dziennie do matmy, dziś mąż dr matematyki i wysokiej klasy informatyk zarabia przpeięknie, a ja mam poczucie że g...wno w zyciu osiagnelam a taki kierunek jak ja skonczylam to nie jest wielka filozofia skonczyc. No ale mi nikt nie pomagał i jak nie rozumiałam czegos z fizyki to w domu kazdy jeszcze mniej rozumial.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nowa Mama
1 godzinę temu, Gość abcdefg napisał:

Widzisz, a mnie się wydaje że dzieciom nie dogodzisz. Fakt, że Twój ojciec przeginał, bo granie graniem, ale wszystko musi mieć swoje granice, nie można dziecka tak pałować że ono nie ma dzieciństwa i wraca do domu wieczorami.

Ale popatrz na mój przypadek: ojciec nie cisnął mnie absolutnie do niczego, razem z matką zdusili co najmniej jeden mój talent, jak chciałam bowiem grać na instrumencie to nikt tego nie podłapał, a babcia mnie jawnie wyśmiała. A ja byłam dzieckiem, które bardzo przejmuje się takimi rzeczami, zamknęłam się w sobie i bez wsparcia bliskich nie chciało mi się grać, nawet nikt nie kupiłby mi gitary, wiecznie było że nie ma kasy, a ojciec nic nie robił by ta kasa była, od zawsze po pracy kanapa i tv, a dziś kiedy wreszcie pozbył się z domu dzieci (mnie to wręcz cisnął żebym szybko wyszła za swojego faceta, bo wyczuł kasę i "baba z wozu, koniom lżej"), to juz całe dnie spędza na telewizji, oczywiście bogaci to na pewno złodzieje i tym podobne ma poglądy typowego polskiego leniuszka. Tata nie jest leniwy w zakresie prac okołodomowych, drewno przywiezie, dom zreperuje, odśnieży, jest dobrym "gospodarzem:, ale co z tego? z tego nie ma pieniędzy i dzieci też nic z tego nie mają, bo dom mieści się prawie na Ukrainie. Hello.

Przykro mi, że rodzice gasili twój zapał 😞 No właśnie z muzyką jest niestety tak, że rodzice muszą troszeczkę dziecko sami w to wcześniej wprowadzić, aby sobie wyrobiło słuch. Zdecydowanie bardziej wolałabym gdyby mnie zaganiali do matmy, ale oni byli tacy że olewali inne przedmioty, mówili mi wręcz że są nie ważne i liczy się tylko ten talent. Tak więc popadli w taką skrajność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Mnie mama nie zmuszała do niczego . Chcialam chodzić na tańce (1 rok) to chodziłam, a jak chcialam to przestałam, potem była siatkówka ze 3 lata, odechcialo mi się to nie było problemu. Poszlam na studia plastyczne,  bo sama bardzo chcialam, mama nie była zachwycona, ale w tamtym czasie chyba bardziej cieszyla by się np. z prawa. Ale wspierała u chwaliła. Nigdy nie podważała moich wyborów. Zawsze doceniała moje pracę na studiach. Cieszę się. 

Mój syn 6 lat chodzi tylko na zajęcia plastyczne raz w tygodniu, bo sam chce. Uwielbia tez piłkę nożną, ale może na wiosnę.

A córka 3 latka uwielbia tańczyć, ale jeszcze jej nigdzie nie pcham.

To co chcialabym zeby moje dzueci potrafiły to umiejętność  pływania.  Ale bez przymusu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkapolka

jestem zdania ze im więcej w dziecko ”wepchniesz” tym lepiej, później przychodzi podstawówka i zaczynaja się pierwsze bunty i nie przemowisz...

mnie rodzice niby tez zmuszali : od 3 roku życia jazda konna, pływanie, skrzypce, taniec, chór..

bylo tego duzo ale jestem im wdzieczn- bo mogę piwiedziec ze mam duzo zainteresowań,  bo nie nudziłam się w dzieciństwie 

nie traktowałam swojego życia jako spełnianie ich ambicji, moim zdaniem to bardziej durne gadanie typowych polskich leni

przykro się patrzy na matki które sadzają dziecko do piaskownicy i to jest ich zdaniem zapewnianie im rozwoju....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aria

Autorko, wiem o czym piszesz. Ja miałam to samo. Od podstawówki ćwiczenie na instrumencie po kilka godzin dziennie, zajęcia do 18 i dodatkowo jescze granie na wszystkich rodzinnych imprezach. Studiowałam tez instrumentalistyke, bo gdy powiedziałam matce ze chce isc na inne studia powiedziała ze na inne nie dostanę ani grosza. Po studiach popracowałam 3 lata w zawodzie i rzuciłam wszystko w cholerę i zajęłam się tym co daje mi satysfakcje. Chociaż mam już swoje lata rodzice i tak robia mo wyrzuty ze nie pracuje w zawodzie i cały czas traktują mnie jak „bezrobotna”. Chodze czasami na koncerty to zawsze się mnie pytają; a nie dałoby się tam jakoś wkręcić? Wkurza mnie to bo mam inna prace o która długo walczyłam (drugie studia) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ggff

Jak wy lubicie swoje niepowodzenia przekładać na rodziców, to takie fajne zrzucić z siebie odpowiedzialność na innych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Äpnd
1 godzinę temu, Gość Ggff napisał:

Jak wy lubicie swoje niepowodzenia przekładać na rodziców, to takie fajne zrzucić z siebie odpowiedzialność na innych

Nie mniej fajne niż ocenianie ludzi i sytuacji o których nie ma się pojęcia 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość Ggff napisał:

Jak wy lubicie swoje niepowodzenia przekładać na rodziców, to takie fajne zrzucić z siebie odpowiedzialność na innych

To nie jest zrzucanie odpowiedzialności z siebie na innych, tylko coś, co po prostu można stwierdzić. Pewnych faktów nie da się przeoczyć i można żywić przez to większy/mniejszy żal, szczególnie jeśli potencjalna pasja to taka, której rozwój trzeba zaczynać jak najwcześniej albo, gdy było się przez część swojego życia unieszczęśliwianym spełnianiem czyichś marzeń. Przegięcia w obie strony nie są dobre.

Moi rodzice też mną próbowali realizować swoje ambicje. Tyle, że te niespełnione w kwestii ich wykształcenia. Jedyne do czego miałam prawo, to siedzieć z nosem w książkach i się uczyć, nikogo nie interesowały moje zainteresowania, czy też jakiekolwiek propozycje, żebym mogła czegoś spróbować i przekonać się, czy by mi się to podobało i chciałabym dalej w to iść. Jedyna dopuszczalna rozrywka to było czytanie książek, bo nawet do koleżanki nie mogłam się ruszyć z domu...

Zupełnie inaczej podchodzili do mojego rodzeństwa. Młodsi mieli pełne wsparcie i pomoc przy realizacji swoich pasji. Brat był bez szemrania wyposażony w odpowiedni sprzęt i wożony na treningi piłki nożnej i mecze, a siostra dostawała odpowiednie przybory plastyczne i nikt nie miał problemu z wożeniem jej na zajęcia takiego ogniska czy coś w ten deseń.

Więc sorry, ale za takie traktowanie są odpowiedzialni rodzice, a nie to, że dzieciom się nie chciało/były nieudacznikami/cokolwiek innego.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość och

dziwne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
20 godzin temu, Gość abcdefg napisał:

Powiem Ci dodatkowo Autorko, że żałuję, że nikt mnie nie cisnął do nauki biologii, chemii, matematyki. Dziś byłabym jak mój mąż, u któregow domu był obowiązek usiąść z dziećmi na 2 h dziennie do matmy, dziś mąż dr matematyki i wysokiej klasy informatyk zarabia przpeięknie, 

No ja przychylam się do Twojego postrzegania tematu. Mnie cisnęli, męża nie i od 15 lat studia robi... 😕

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×