Smutno mi

Nie mam komu, więc pomyślałam, że napiszę tutaj. Może będzie mi lżej jak wyrzucę to...

Mój były... nie mam z nim kontaktu, nie interesuje się, nie pisze, nie dzwoni... żyje swoim życiem. Wiem, że nie jest wart moich łez, ale to tak boli...

Rzucił mnie dwa miesiące temu, w naszą drugą rocznicę, zaraz po tym jak powiedziałam mu, że zostanie ojcem. Od tamtej pory wysłał mi tylko dwa SMS-y z pytaniem o samopoczucie. Ostatni był ponad miesiąc temu. Zaraz po rozstaniu usunął mnie ze znajomych na fb. Mogłoby się wydawać, że to taka bzdura, a zabolała. Potraktował jak śmiecia... 

Dzisiaj zajrzałam na jego profil i rozpłakałam się... 

Wrzucił zdjęcie z "przyjacielem" który mnie okradł i z którym rzekomo nie chciał mieć do czynienia po tym zdarzeniu. Na tym zdjęciu była też dziewczyna, o którą byłam zazdrosna, bo całowali się na imprezie wtedy kiedy my zaczęliśmy się spotykać... 

Pojawiło się też zdjęcie w mieście, którego się wręcz bał i bronił rękami i nogami i nie chciał ze mną jechać za żadne skarby. Zadowolony, uśmiechnięty, szczęśliwy... Ciekawe z kim tam był, bo że sam to absolutnie nie możliwe...

A ja i dziecko dla niego nie istniejemy... 

Nie wiem tylko dlaczego wciąż ma nasze wspólne zdjęcia. Już nie oznaczone, ale ma...