Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Dawny nudziarz

W liceum mnie traktowali jak tło,a na studiach mnie wiele osób lubi

Polecane posty

Gość Dawny nudziarz

Nic się przecież nie zmieniłem, jesten taki sam jak wcześniej. Jakoś w liceum byłem miły i pomocny dla wszystkich, a nikt mnie nigdy nie zapraszał. Na studiach zachowuje się tak samo, a ludzie mnie lubią, rozmawiają z ze mną, wspólnie żartujemy, a nawet jestem zapraszany przez nich po zajęciach lub na weekend. Czemu ludzie mnie zaczęli doceniać i traktować jak kumpla, a nie jak popychadło jak to było kilka lat temu w liceum?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nielubiany

Mnie ani w technikum, ani na studiach nikt nie lubi... A też jestem miły i pomocny dla wszystkich.

A co do twojego pytania, po prostu trafiłeś na ludzi, z którymi się dogadujesz. Pewnie macie podobne zainteresowania i sporo wspólnych tematów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gomesz81

Nigdy nie-haha.Zamknijmy granice tylko dla niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po studiach

Bo ludzie na studiach są na ogół bardziej dojrzali. Poza tym niektórzy kończą swoją edukację na szkole średniej i od niektórych rówieśników w szkole średniej ciężko wymagać jakichś głębszych refleksji nad życiem. Dlatego ciężko było Tobie znaleźć tam jakąś bratnią duszę. Ja swoją szkołę średnią wspominam podobnie i też studia lepiej wspominam. Fajniejszych ludzi na studiach miałam niż wcześniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie byłeś gorszy od innych. To ludzie z liceum byli od ciebie gorsi bo cię nie widzieli jako dobrego kompana, pewnie uważali cię za osobę mało popularną, nudziarza, kujona lub nolife'a jak było w moim przypadku. Na studiach w końcu znalazłeś ludzi podobnych do siebie, co cię docenili. Ja też na studiach dopiero zostałem doceniony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nielubiany
5 minut temu, Gość po studiach napisał:

Bo ludzie na studiach są na ogół bardziej dojrzali. Poza tym niektórzy kończą swoją edukację na szkole średniej i od niektórych rówieśników w szkole średniej ciężko wymagać jakichś głębszych refleksji nad życiem. Dlatego ciężko było Tobie znaleźć tam jakąś bratnią duszę. Ja swoją szkołę średnią wspominam podobnie i też studia lepiej wspominam. Fajniejszych ludzi na studiach miałam niż wcześniej.

 

5 minut temu, Gruby napisał:

Nigdy nie byłeś gorszy od innych. To ludzie z liceum byli od ciebie gorsi bo cię nie widzieli jako dobrego kompana, pewnie uważali cię za osobę mało popularną, nudziarza, kujona lub nolife'a jak było w moim przypadku. Na studiach w końcu znalazłeś ludzi podobnych do siebie, co cię docenili. Ja też na studiach dopiero zostałem doceniony.

A co w moim przypadku? Nawet na studiach nie mam znajomych... 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, Gość nielubiany napisał:

 

A co w moim przypadku? Nawet na studiach nie mam znajomych... 😞

Zacznij sobie od września jakiś drugi kierunek, albo zapisz się na na jakiś sport, kurs czy co tam sobie wymyślisz może kogoś poznasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
24 minuty temu, Gość nielubiany napisał:

po prostu trafiłeś na ludzi, z którymi się dogadujesz. Pewnie macie podobne zainteresowania i sporo wspólnych tematów.

Tez tak mysle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nielubiany
14 minut temu, Gruby napisał:

Zacznij sobie od września jakiś drugi kierunek, albo zapisz się na na jakiś sport, kurs czy co tam sobie wymyślisz może kogoś poznasz.

Chodziłem na sporty, kursy itd. Nic to nie dawało. Na drugi kierunek chcę iść, ale chcę też jeździć na wymiany studenckie, co byłoby niemożliwe przy studiowaniu dwóch kierunków...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 minut temu, Gość nielubiany napisał:

Chodziłem na sporty, kursy itd. Nic to nie dawało. Na drugi kierunek chcę iść, ale chcę też jeździć na wymiany studenckie, co byłoby niemożliwe przy studiowaniu dwóch kierunków...

Może po prostu staraj się dyskutować z ludźmi przed zajęciami, na okienku. Jak są w porządku to będą cię słuchać. Poucz się z nimi wspólnie na jakieś kolokwium. Może się nie odzywasz do nikogo dlatego jesteś mało lubiany właśnie przez nieśmiałość. Musisz sam zastanowić się co cię blokuje w nawiazywaniu przyjazni. Jak nie jesteś takim co się prosi o notatki ze wszystkiego to będą cię lubieć. Jak dobrze się uczysz i komuś tłumaczysz coś to też cię docenią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nielubiany
1 minutę temu, Gruby napisał:

Może po prostu staraj się dyskutować z ludźmi przed zajęciami, na okienku. Jak są w porządku to będą cię słuchać. Poucz się z nimi wspólnie na jakieś kolokwium. Może się nie odzywasz do nikogo dlatego jesteś mało lubiany właśnie przez nieśmiałość. Musisz sam zastanowić się co cię blokuje w nawiazywaniu przyjazni. Jak nie jesteś takim co się prosi o notatki ze wszystkiego to będą cię lubiź. Jak dobrze się uczysz i komuś tłumaczysz coś to też cię docenią.

Ale ja właśnie staram się dyskutować. Inicjuję rozmowę, robię wszystko, by tych znajomych znaleźć.

Nie proszę się o notatki, bo sam wszystko notuję. Proponowałem parę razy pomoc, ale nikt nie chciał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Uczenie sie w grupie do zaliczen czy egzaminow to przewaznie nie jest najlepszy pomysl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Gość nielubiany napisał:

Ale ja właśnie staram się dyskutować. Inicjuję rozmowę, robię wszystko, by tych znajomych znaleźć.

Nie proszę się o notatki, bo sam wszystko notuję. Proponowałem parę razy pomoc, ale nikt nie chciał...

To nie wiem co cię może blokować. Może chcesz na siłę zwrócić na siebie uwagę. Może po prostu cię nie chcą przyjmować do swojej grupki koleżeńskiej, ale przecież zawsze ktoś chetnie z kimś spędzi czas na jakimś okienku.

 

3 minuty temu, ZUZANNA napisał:

Uczenie sie w grupie do zaliczen czy egzaminow to przewaznie nie jest najlepszy pomysl.

Z tym to różnie bywa, ale zawsze można z innymi obgadać coś czego się nie rozumie, albo się zapytać czy się dobrze coś opracowało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nielubiany
2 minuty temu, Gruby napisał:

To nie wiem co cię może blokować. Może chcesz na siłę zwrócić na siebie uwagę. Może po prostu cię nie chcą przyjmować do swojej grupki koleżeńskiej, ale przecież zawsze ktoś chetnie z kimś spędzi czas na jakimś okienku.

 

Z tym to różnie bywa, ale zawsze można z innymi obgadać coś czego się nie rozumie, albo się zapytać czy się dobrze coś opracowało.

Mnie nic nie blokuje, po prostu jestem nielubiany. Nie zwracam na siebie uwagi na siłę. To, że mnie nie chcą przyjmować, to wiem i jestem do tego przyzwyczajony, tylko ciekawi mnie, dlaczego tak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona ona ona  30
41 minut temu, Gość nielubiany napisał:

To, że mnie nie chcą przyjmować, to wiem i jestem do tego przyzwyczajony, tylko ciekawi mnie, dlaczego tak jest.

Może pomimo dobrych intencji, starań i pozytywnych cech masz jakieś zaburzenia osobowości, które sprawiają że grupa ma Cię za dziwadło i przez to odrzuca. Ja też generalnie jestem nielubiana (vhoć bywało że miałam swoje grupki znajomych a nawet zdarzało się że nieliczni do mnie lgnęli) i niedawno doszłam do wniosku, że może cierpię na jakieś zaburzenia ze spektrum autyzmu - mam m. in. ogromny problem z kontaktem wzrokowym. Nieraz dochodziły mnie słuchy, że ludzie się ze mnie nabijają, mają za feraka itd. W obecnej robocie nie mam do kogo gęby otworzyć (a mimo to staram się być miła, pomocna, z każdym witam, żegnam,), był nawet czas że anonimowi "życzliwi" współpracownicy nadawali na mnie jaka to ponoć jestem straszna o czym się dowiedziałam od babki z kadr. Nadal tkwię w tej frmie, sytuacja wydaje się ustabilizowana, ale trochę mi przykro, że nie mam tam nikogo względnie biskiego. Na wszelkie spędy integracyjne nie uczęszczam, bo jak swojego czasu bywałam, to czułam się jak to 5 koło u wozu, a więc efekt był odwrotny od zamierzonego. Ludzie jak te zwierzęta, węszą pismo nosem, że jestem inna, że coś ze mną nie tak i odrzucają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona ona ona  30

*mają za feraka - za freaka miało być 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nielubiany
9 minut temu, Gość ona ona ona 30 napisał:

Może pomimo dobrych intencji, starań i pozytywnych cech masz jakieś zaburzenia osobowości, które sprawiają że grupa ma Cię za dziwadło i przez to odrzuca. Ja też generalnie jestem nielubiana (vhoć bywało że miałam swoje grupki znajomych a nawet zdarzało się że nieliczni do mnie lgnęli) i niedawno doszłam do wniosku, że może cierpię na jakieś zaburzenia ze spektrum autyzmu - mam m. in. ogromny problem z kontaktem wzrokowym. Nieraz dochodziły mnie słuchy, że ludzie się ze mnie nabijają, mają za feraka itd. W obecnej robocie nie mam do kogo gęby otworzyć (a mimo to staram się być miła, pomocna, z każdym witam, żegnam,), był nawet czas że anonimowi "życzliwi" współpracownicy nadawali na mnie jaka to ponoć jestem straszna o czym się dowiedziałam od babki z kadr. Nadal tkwię w tej frmie, sytuacja wydaje się ustabilizowana, ale trochę mi przykro, że nie mam tam nikogo względnie biskiego. Na wszelkie spędy integracyjne nie uczęszczam, bo jak swojego czasu bywałam, to czułam się jak to 5 koło u wozu, a więc efekt był odwrotny od zamierzonego. Ludzie jak te zwierzęta, węszą pismo nosem, że jestem inna, że coś ze mną nie tak i odrzucają.

Znaczy ja mam ZA, ale walczę z tym i staram się zachowywać normalnie. Nie mam problemu z nawiązaniem kontaktu wzrokowego, z zagadaniem do ludzi też nie.

A przecież ludzie z tego typu zaburzeniami też mają znajomych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona ona ona 30
4 minuty temu, Gość nielubiany napisał:

Znaczy ja mam ZA

Ano widzisz, może starania to za mało.Podejrzewam, że są osoby które absolutnie nie tolerują by wśród znajomych był ktoś taki, na podobnej zasadzie jak nie chcieliby np. zadawać się z gejem, nawet jakby był super człowiekiem. Jakiś rodaj zwierzęcego uprzedzenia do osoby o odmiennym typie osobowości. Ja nie wiem czy mam Aspergera czy co, wiem że nieraz pomimo wszelkich starań bywałam olewana a nawet wyśmiewana. W przypadku kiedy próbowałam być życzliwą śmieszką-heheszką nierzadko po czasie zaczęłam robić za kogoś w rodzaju błazna z którego można zrobić sobie pompę przy wszystkich. W tej firmie w której jestem przez jakiś czas pracowałam w innym dziale i tam 2 dziewczyny się na mnie uwzięły, były niemiłe, jedna się nabijała, druga która była "nade mną" co chwilę się czepiała pier/dół, rzucała chamskie teksty, krzywo na mnie patrzyła itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nielubiany
2 minuty temu, Gość ona ona ona 30 napisał:

Ano widzisz, może starania to za mało.Podejrzewam, że są osoby które absolutnie nie tolerują by wśród znajomych był ktoś taki, na podobnej zasadzie jak nie chcieliby np. zadawać się z gejem, nawet jakby był super człowiekiem. Jakiś rodaj zwierzęcego uprzedzenia do osoby o odmiennym typie osobowości. Ja nie wiem czy mam Aspergera czy co, wiem że nieraz pomimo wszelkich starań bywałam olewana a nawet wyśmiewana. W przypadku kiedy próbowałam być życzliwą śmieszką-heheszką nierzadko po czasie zaczęłam robić za kogoś w rodzaju błazna z którego można zrobić sobie pompę przy wszystkich. W tej firmie w której jestem przez jakiś czas pracowałam w innym dziale i tam 2 dziewczyny się na mnie uwzięły, były niemiłe, jedna się nabijała, druga która była "nade mną" co chwilę się czepiała pier/dół, rzucała chamskie teksty, krzywo na mnie patrzyła itp.

Ale nikt nie wie, że mam ZA. Tego na pierwszy rzut oka nie widać.

Ja nikogo nie skreślam. Mógłbym się zadawać z gejami, dopóki nie próbowaliby mnie podrywać i przekonywać do zmiany orientacji 😉 Ja nikomu do łóżka nie zaglądam 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona ona ona 30
6 minut temu, Gość nielubiany napisał:

Ale nikt nie wie, że mam ZA. Tego na pierwszy rzut oka nie widać.

Przecież to się dzieje na poziomie podświadomości, poza tym skąd wiesz jak Cię odbierają? Może Twój ton głosu, gestykulacja, to jak i co mówisz ich drażni, wkurza czy niepokoi a Tobie się wydaje, że jest ok. Ja też nieraz tak mam. Przecież jestem miła, potrafię zażartować, pogadać na dany temat, więc o co c'mon? Ano nieraz o to co nieuchwytne. Tak mi się zdaje. Pamiętaj - ludzie to takie ucywilizowane zwierzaki. Jest w zestawie instynktów taki, który nakazuje przy najmniej nie ufać wszelkim odmieńcom, a czasem naprawdę diabeł tkwi w szczegółach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona ona ona 30

*przynajmniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nielubiany
23 minuty temu, Gość ona ona ona 30 napisał:

Przecież to się dzieje na poziomie podświadomości, poza tym skąd wiesz jak Cię odbierają? Może Twój ton głosu, gestykulacja, to jak i co mówisz ich drażni, wkurza czy niepokoi a Tobie się wydaje, że jest ok. Ja też nieraz tak mam. Przecież jestem miła, potrafię zażartować, pogadać na dany temat, więc o co c'mon? Ano nieraz o to co nieuchwytne. Tak mi się zdaje. Pamiętaj - ludzie to takie ucywilizowane zwierzaki. Jest w zestawie instynktów taki, który nakazuje przy najmniej nie ufać wszelkim odmieńcom, a czasem naprawdę diabeł tkwi w szczegółach.

Co nie zmienia faktu, że jednak ludzie z ZA mają znajomych. Ludzie czasami ze mną rozmawiają, ale nigdy nie trwa to długo. O jakichkolwiek wyjściach grupowych nie ma mowy, na imprezy też nikt mnie nie zaprasza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona ona ona 30
53 minuty temu, Gość nielubiany napisał:

Co nie zmienia faktu, że jednak ludzie z ZA mają znajomych.

Skąd masz takie dane? Poza tym znajomi, to nie przyjaciele. Ja swojego czasu miałam koleżanki, ba nawet przyjaciółkę (w dzieciństwie), ale wszystko rozeszło się po kościach. Obecnie moje życie towarzyskie praktycznie nie istnieje. Mam kontakt z jedną kolezanką z LO, która raz w roku mnie zaprasza na sylwka i na tym nasz kontakt się kończy, pewna koleżanka z zajęć dodatkowych na które dawno temu uczęszczałam chciała utrzymywać ze mną kontakt, ale działała na mnie toskycznie więc to ucięłam. A tak to posucha, pracują na codzień wśród ludzi, ale nie mam z nimi żadnego porozumienia na tle pozazawodowym i coraz bardziej się izoluję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nielubiany
2 minuty temu, Gość ona ona ona 30 napisał:

Skąd masz takie dane? Poza tym znajomi, to nie przyjaciele. Ja swojego czasu miałam koleżanki, ba nawet przyjaciółkę (w dzieciństwie), ale wszystko rozeszło się po kościach. Obecnie moje życie towarzyskie praktycznie nie istnieje. Mam kontakt z jedną kolezanką z LO, która raz w roku mnie zaprasza na sylwka i na tym nasz kontakt się kończy, pewna koleżanka z zajęć dodatkowych na które dawno temu uczęszczałam chciała utrzymywać ze mną kontakt, ale działała na mnie toskycznie więc to ucięłam. A tak to posucha, pracują na codzień wśród ludzi, ale nie mam z nimi żadnego porozumienia na tle pozazawodowym i coraz bardziej się izoluję.

Ale żeby mieć przyjaciół, trzeba mieć znajomych. Nie wiem, co jest przyczyną twoich niepowodzeń, ale naprawdę ci współczuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

To tobie się wydaje że nie widać że masz za ale inni to widzą. Wiodcznie w twoim zachowaniu jest coś dziwnego z czego sobie sprawy nie zdajesz ale dla zdrowych to widoczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona ona ona 30
6 minut temu, Gość Gość napisał:

Wiodcznie w twoim zachowaniu jest coś dziwnego z czego sobie sprawy nie zdajesz ale dla zdrowych to widoczne.

Otóż to, ja mam swiadomość tych problemów z kontaktem wzrokowym i staram się to jakoś niwelować, ale ciężko idzie, jednak te oczy mi gdzieś często "uciekają", patrzenie komuś w oczy sprawia mi  po prostu dyskomfort, w sytiuacjach publicznych to już w ogóle dramat, mijam przechodniów gapiąc się gdzieś w płyty chodnikowe czy wszelakie obiekty nie przypominające ludzi a komuś w oczy to rzadko i natychmiast uciekam wzrokiem. Mam też chyba specyficzny sposób mówienia, dziecinny głos i jeszcze zebrałoby się parę innych smaczków. Wiem, że za normalną to mnie na pewno nie mają i to dodatkowo mnie dołuje i sprawia, że mam ochotę unikać ludzi itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nielubiany
21 minut temu, Gość Gość napisał:

To tobie się wydaje że nie widać że masz za ale inni to widzą. Wiodcznie w twoim zachowaniu jest coś dziwnego z czego sobie sprawy nie zdajesz ale dla zdrowych to widoczne.

Nie sądzę. Naprawdę niczego dziwnego w moim zachowaniu nie ma. Kiedy pracowałem za granicą nie miałem żadnego problemu z nawiązaniem znajomości.

10 minut temu, Gość ona ona ona 30 napisał:

Otóż to, ja mam swiadomość tych problemów z kontaktem wzrokowym i staram się to jakoś niwelować, ale ciężko idzie, jednak te oczy mi gdzieś często "uciekają", patrzenie komuś w oczy sprawia mi  po prostu dyskomfort, w sytiuacjach publicznych to już w ogóle dramat, mijam przechodniów gapiąc się gdzieś w płyty chodnikowe czy wszelakie obiekty nie przypominające ludzi a komuś w oczy to rzadko i natychmiast uciekam wzrokiem. Mam też chyba specyficzny sposób mówienia, dziecinny głos i jeszcze zebrałoby się parę innych smaczków. Wiem, że za normalną to mnie na pewno nie mają i to dodatkowo mnie dołuje i sprawia, że mam ochotę unikać ludzi itp.

No dla mnie patrzenie komuś w oczy nie jest dyskomfortem, nie patrzę w dół, gdy mijam ludzi, nie mam specyficznego sposobu mówienia ani dziecinnego głosu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona ona ona 30
31 minut temu, Gość nielubiany napisał:

Nie sądzę. Naprawdę niczego dziwnego w moim zachowaniu nie ma.

To w czym ten Asperger się u Ciebie objawia? Jest a jakoby go nie było? Myślałam, że istotą tego zaburzenia jest to, że jednak to zachowanie do końca normalne nie jest (a przynnajmniej w ocenie innych)i stąd negatywne reakcje większości otoczenia na takiego osobnika. Dodam, że ja żadnej diagnozy nie miałam. Ostatni raz z psychologiem miałam do czynienia w ogólniaku, jak każdy uczeń i była to pogadanka o wszystkim i o niczym (w zamyśle o przyszłości zawodowej). Po prostu sama doszłam do wniosku, że mogę to mieć bądź coś pokrewnego albo przynajmniej kilka cech charaketrystycznych dla autystyków, co stanowi dla mnie dodatkowy dyskomfort i nie polepsza mojej sytuacji - która jest co tu mówić przekichana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nielubiany
17 minut temu, Gość ona ona ona 30 napisał:

To w czym ten Asperger się u Ciebie objawia? Jest a jakoby go nie było? Myślałam, że istotą tego zaburzenia jest to, że jednak to zachowanie do końca normalne nie jest (a przynnajmniej w ocenie innych)i stąd negatywne reakcje większości otoczenia na takiego osobnika. Dodam, że ja żadnej diagnozy nie miałam. Ostatni raz z psychologiem miałam do czynienia w ogólniaku, jak każdy uczeń i była to pogadanka o wszystkim i o niczym (w zamyśle o przyszłości zawodowej). Po prostu sama doszłam do wniosku, że mogę to mieć bądź coś pokrewnego albo przynajmniej kilka cech charaketrystycznych dla autystyków, co stanowi dla mnie dodatkowy dyskomfort i nie polepsza mojej sytuacji - która jest co tu mówić przekichana.

Nie wiem, jak to opisać. Głównie kwestia nietypowych zainteresowań, w które jestem mocno wciągnięty i niechęć do zmian. Problemy z nawiązywaniem kontaktów są, ale to nie jest objaw. Może moje zachowanie nie jest do końca normalne, ale na pewno nie odstaje jakoś szczególnie od normy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona ona ona 30
32 minuty temu, Gość nielubiany napisał:

Głównie kwestia nietypowych zainteresowań, w które jestem mocno wciągnięty i niechęć do zmian.

I to wystarczy by zostać wrzuconym do wora z autystykami? No nieźle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×