Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gosc

Dwulatka zmienila sie w diabelka z dnia na dzien

Polecane posty

Gość Gosc

Prosze poradzcie cos. Moja corka ma dwa lata i 4 miesiace, od trzech tygodni nie daje sobie z nia rady. Zawsze byla pogodna, usmiechnieta i grzeczna, sluchala nas i wystarczylo powiedziec ze czegos nie wolno lub ma odlozyc na miejsce i problemu nie bylo, sluchala nas. Nagle z dnia na dzien sie zmienila. Poszlysmy do sklepu, kiedy wziela z polki zabawke poporosilam, zeby ja odlozyla bo przyszlysmy po kosmetyki a zabawek nie kupujemy. Normalnie odkladala bez szemrania, a tu nagle zmiana o 180 stopni, rzucila sie na ziemie, zaczela kopac na oslep i doslownie drzec sie na caly regulator. Zdebialam i mnie zatkalo, bo pierwszy raz sie tak zachowala. Wzielam ja na rece i wyszlam ze sklepu bez zakupow, wrocilam do domu i probowalam cos wytlumaczyc, ale nic nie dotarlo. Od tego feralnego dnia sytuacja sie nagminnie powtarza po 20-30 razy dziennie, ja mam wrazenie ze robi nam na zlosc, a jak probujemy cos wytlumaczyc to placze, krzyczy, rzuca sie na ziemie. Wiec ze ciezko w to uwierzyc, ale z dnia na dzien zmienila sie z aniolka w diabelka... Cokolwiek nie wezmie w raczki to rzuca tym na oslep, wszystko jest na "nie", np na spacerze chce wyjsc z wozka, jak wyjdzie zaczyna drzec sie ze chce wejsc z powrotem, a jak mowie zeby weszla to zaczyna znow krzyczec i mowic nie i plakac, w domu zaczela wspinac sie na krzesla i z nich skalac, tlumacze ze moze sobie zrobic krzywde i nie mozna tak robic to z nerwami rzuca krzeslem o podloge i wyje przez 30 minut. Nic do niej nie dociera. Nie poznaje swojego dziecka. Dodam, ze granice zawsze miala, nie pozwalalismy na wszystko, jak cos  bylo zabronione a probowala zasade zlamac i ja upomnielismy to nie wymuszala juz drugi raz wciagu jednego dnia tego samego... Nie wiem juz co robic, bo ryki i placze powtarzaja sie co godzine  i  trwaja chisterie po 20 minut... 😞

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Histerie, przepraszsm za blad ortograficzny... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ggg

Ma już zęby piątki? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Wychodzi ostatnia na dole, lewa dolna i gorne piatki juz sa na powierzchni, duze, wyrzniete calkowicie. Ale te trzy piatki wyszly doslownie niezauwazone, teraz ostatnia idzie. Mysle ze to nie boli jej, bo ewidentnie placze i jeki i awantury sa z byle powodu i za kazdym razem jak powiem ja lub maz "nie wolno" to sie histeria zaczyna... Nie daje juz rady z coreczka ☹️ Wstyd mi samej przed soba... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ggg

Moja też miała taki etap. Jedyne co działało to darcie się tak samo jak ona. Mała zaczynała krzyczeć, więc ja robiłam to samo. Wiem, że to niepedagogiczne, ale delikatnie ją przedrzeznialam. Po jakimś czasie zaczynała się śmiać i było po aferze. Czasem też odnosiła ja do sypialni na karny dywanik. Siedziała tam do uspokojenia, do skutku. Ogólnie przeszło jej to histeryzowanie. Teraz płaczę tylko gdy jest zmęczona i coś idzie nie po jej myśli. W czerwcu skończy 3 lata, chodzi do żłobka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Yhpl

Chyba każdy rodzic przeżył kiedyś taką histeryczna akcję swojego dziecka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ale powtarzajace sie przez kilka tyg kilka, kilkanascie razy dziennie? 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magda

Moze bunt 2 latka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Byyr

Ja okres okolo 2,5 roku zycia dziecka wspominam jako najciezszy dla rodzica, a mam 3 dzieci. Mnie tak nie wykonczyly pieluchy jak te bunty!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bunt dwulatka. Mój syn był słodas do roku, potem się zaczęło. Apogeum to 2,5. Rzucanie przedmiotami, niszczenie książeczek, zabawek, układanek, histerie w miejscu publicznym, ucieczki, bicie dzieci w żłobie, bicie dorosłych, ignorowanie wszelkich poleceń, próśb, zakazów. Od rana do nocy "zabawiaj mnie, bo jak nie, to ci zrobię z życia piekło". Przestaliśmy z nim wychodzić do ludzi, bo zwyczajnie wstyd i strach że komuś coś zrobi, zniszczy, a zresztą na co komu takie wyjścia, gdy jedna postać jest zawsze w centrum uwagi?

Obecnie syn zbliża się do 3 lat i widać stopniowa poprawę. Ale sama prawie się wykończyłam, bo na tego dzieciaka nie działał ani kij ani marchewka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×