Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

danielwroc94

Ona mnie ogranicza? Czy to ze mną coś nie tak?

Polecane posty

Cześć jestem Daniel

Mam taką sprawę. Jestem z dziewczyną 5 i pół roku, ja mam 24 lata, ona 22. Spotykamy się codziennie od rana do wieczora. Ona studiuje, ja pracuję w Holandii, jeżdżę tam co jakiś czas więc praktycznie non stop jestem w domu. Na początku związku wszystko wydawało się w porządku, jest to moja pierwsza dziewczyna na poważnie więc zawsze myślałem że tak w związku ma być. Poświęcam jej cały swój czas, przyjeżdżam rano około 9.00, wracam 18,19 codziennie, zawożę na zajęcia, odwożę. MPK to mój drugi dom ogólnie. Weekendy spotykamy się po południu, także do godzin wieczornych. Często gdzieś razem chodzimy, tylko że ona oczekuje ode mnie codziennie czegoś nowego. Nie wiem jak wam, ale mi trochę ciężko organizować coś nowego każdego dnia, gdy ona nie ma zainteresowań, hobby itd.  jeszcze jak coś wymyślę, to nic nie pasuje. Cały czas ma do mnie pretensje, wyzywa mnie z byle powodu. Ostatnio robiłem jej zdjęcia na spacerze, któreś się jej nie spodobało i zaczęła się wydzierać, albo przyjechałem rano do niej z zakupami na śniadanie, zacząłem wypakowywać rzeczy, i śpiewać jej piosenkę o miłości, a ona do mnie z buzią że ją denerwuje. Wpadłem na pomysł żeby sprawdzić jak często będzie coś do mnie miała. Rozpisałem sobie dni tygodnia, i przy każdym z nich stawiałem (+) gdy było okej i (-) gdy źle. Od poniedziałku do niedzieli byłem zmuszony wpisać tylko (-) Jakiś czas temu między tymi wydarzeniami byliśmy razem za granicą. Wróciliśmy i wydawało się być jakoś lepiej, pomyślałem o pierścionku zaręczynowym. Wszystko było ładnie po powrocie może jakieś dwa tygodnie. Uszło, pomyślałem że może coś się zmieniło i oświadczyłem się jej. Myślałem że nasze kłótnie były miedzy innymi spowodowane tym że ona nie wie że ją kocham moze nie miala pewnosci czy coś podobnego. Miesiąc po tym w trakcie kłótni, napisała mi że oświadczyny były bez sensu, i coraz bardziej ją o tym przekonuje. Mam gdzieś zapisaną tę wiadomość. Powody do takich słów to między innymi to że chcę czasami porobić coś dla siebie samego, potrzebuję odpocząć np. Kilka razy przerwała nasze spotkanie bo musiała gdzieś iśc, albo umówiła się z koleżanką. Co też dziwne, trzyma z typą, która niedawno temu zachęcała moją narzeczoną żeby mnie zostawiła. Do mnie są pretensje gdy mówię że umówiłem się z przyjacielem. Wychodzę z przyjacielem raz na miesiąc, dwa miesiące. Cały czas jestem z nią. Wracam do domu wieczorem, jeszcze próbuje zrobić swoje, także siedzę czesto do późnej nocy. Rano jadę do niej, zjemy i gdy ona robi swoje, zdarzy mi się zasnąć. To również powód do wyzywania. Chciałem znaleźć pracę w moim mieście, ale gdzie bym mógł iść to jej nie pasuje, bo nie będe pracować jak byle kto... Mówię jej że odrazu na dyrektora mnie nigdzie nie przyjmą. Nie pozwalała nigdzie pracować, dodam że zwalniałem się trzy razy dla niej. Gdy szukałem pracy, ona kazała mi wyłączyć stronę i robić to w domu u siebie. Teraz gdy się ocknęła, ma pretensje że jestem bez pracy, i mógłbym coś znaleźć bo ona chce wesele i najmniej 30.000 trzeba zarobić. Jak wspomniałem wcześniej jesteśmy narzeczeństwem... wiadomo że fajnie juz byłoby mieszkać razem, Ciągle mówi o dziecku itd. Ja się zastanawiam czy to wszystko jest warte. Wcześniej miała pretensje że pracuję bo nie mam dla niej czasu, a teraz w druga stronę... pretensje bo nie mam na wesele i mieszkanie. Chciałem kupic samochód, nie pozwalala bo będe gdzieś sam jeździł. Dużo tego, mam taką karuzelę w głowię że szkoda gadać. Do wszystkich coś ma, nikt jej nie pasuje każdy to ..., ch..j itd. Sprawy łóżkowe nie wspomnę. Wszystko aby aby, raz dwa, bez uczucia, często też tylko nerwy i zero romantyczności. Bywało że nocowałem u niej jeszcze przed zaręczynami, to spała w pokoju swojej matki. Gdy z nią rozmawiałem czemu nie spimy razem, to w odpowiedzi dostałem że nic nas nie łączy, ze jestesmy tylko chlopak dziewczyna. Pierscionek jest, a nic się nie zmieniło. Nie żebym nalegal i zeby tylko o to chodziło. Ale ludzie... no kto tak robi? Walczyłem o nią prawie rok czasu, wszystko poświęcam tylko jej, często kłocę się z rodzicami wlasnie przez jakieś jej chore zdanie,  pokazuje w domu ze mam takie samo, i wychodzi jak wychodzi. Wiele razy jezdze z nia na jej uczelnie, czekam na nia 2, 3 godziny, w zime siedziałem w kosciele. nie moglem nigdzie isc np zjesc itd, nie mialem pieniedzy. Wszystko to miala gdzies, a ja cały czas zapatrzony. Bywa że jest miło, smiesznie, ale najwyzej jeden dzien bez klotni jak juz pisałem wczesniej. Czuje że ją kocham, chociaż czasami nachodzą mnie myśli ze to moze tylko przyzwyczajenie. Boję się wspolnej przyszłości, bo myśle ze kiedys bysmy sie tylko rozwiedli, dziecko by nie miało prawdziwej rodziny itd. Bardzo chcę załozyc rodzinę, ale za razem chciałbym być pewny związku, i wiedziec na 100% że wszystko jest okej i mam z drugą połówką wspolne plany i zdanie na temat życia. Tak bez planów, wspolnego zdania, z codziennymi klotniami nie da się chyba na dłuższą metę. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zpaznokcilakier

To już drugi post , pt.ona się nade mną znęca ,a ja ją kocham. Co z Wami chłopaki jest nie tak ? Lubicie być ponizani? a Jeśli się kogoś naprawdę kocha i szanuje ,to by mu się nieba chciało przychylić ..ona dla Ciebie uczucia nie ma. Ma tylko pretensje , z resztą nieuzasadnione. Wyobraź sobie życie z nia, w wiecznej poniewierce i bez miłości  bo prędzej czy później nie wytrzymasz tego zamiatania sobą .Dobry dom ,to dom stabilny. Gdzie dwoje ludzi się kocha i szanuje. Gdzie ,jeśli na świat przychodzą dzieci jedno w drugim ma oparcie. Żaden strach, wyzysk i poniżanie ...Masz bardzo trudną sytuację , ulokowales swoje uczucia nienajlepiej. Ale to uczucia i emocje , z tym trudno dyskutować. Rozum przeciwko Sercu ,jak w reklamie. Zrobisz co uważasz, ale czuję kłopoty. Powodzenia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ccc

 

3 godziny temu, danielwroc94 napisał:

Bywa że jest miło, smiesznie, ale najwyzej jeden dzien bez klotni 

Miło i śmiesznie to może być z każdym.

Każda klotnie powinno się na spokojnie przegadac wyjaśnić wy chyba tego nie robicie

Jeśli jesteś taki jak piszesz to powinna Cię na rękach nosić i bogu dziękować że ktoś taki spojrzał na nią łaskawym okiem, bo na pewno święta nie jest

Szacunek, pokora, miłość to  najważniejsze wartości w związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Każda kłótnie próbuje obgadać , ale zawsze zostaje zmieszany z błotem i wychodzi że wszystko przeze mnie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dobra odpowiedź

Posłuchaj swojego wewnętrznego głosu, który mówi ci że może byc kiedyś gorzej.

Myślę że jest duże prawdopodobieństwo że sytuacja sie nie poprawi. Może jej uczucia Sid wypaliły może ona potrzebuje zmiany ale gdzieś z przyzwyczajenia i sentymentu myśli że np dziecko mogłoby coś zmienic. 

Nie rób sobie krzywdy. Jak się rozstsniecie będziesz cierpiał to pewne ale pamiętaj najlepsze lekarstwo na starą miłość jest nowa miłość.

Powodzonka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ona

Ona nie chce gadac, dyskutować, jej jest wygodnie tak jak teraz. Wie, ze jesteś w niej zakochany, i tym pogrywa, wręcz szantażuje. Kiepsko to widzę, wlazła ci na glowę, a ty jej pozwalasz, bo ją ( podobno) kochasz. Piszę "podobno", bo miłośc nie polega na tym, by kochając tracić godność, poczucie własnej wartosci, szacunek do samego siebie. Skoro jest taka wredna, no jest, to..za co ją kochasz? Jakie ma zalety, wyjątkowe przymioty, ze akurat w niej się zakochałeś? Ona ciebie nie kocha, to oczywisty wniosek po lekturze twego wpisu. Ona pozwala się tylko adorować, nie mając przy tym podstawowej kultury, by swego adoratora traktować zyczliwie.

Współczuję. Mam nadzieję, ze to zakochanie przejdzie ci jak grypa, i następna dziewczyna uszanuje ciebie i doceni twoje starania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jesteś wspaniałym, zaradnym mężczyzną i zasługujesz na prawdziwą miłość, więź i oddanie. Baardzo mi przykro, ze przechodzisz taką huśtawkę emocjonalną. Skoro teraz jest tak, to później będzie..gorzej. Jestem mężatką, mego męża 1 żona taka była- roszczeniowa, wymagająca, zimna emocjonalnie, wyrachowana. Rozwód, nastawianie dzieci przeciwko niemu, kłamstwa i oszczerstwa opowiadane po znajomych, z zemsty, ze ją wreszcie zostawił. Nie, nie dla mnie, po prostu odszedł, bo nie mógł już więcej wytrzymać. Napiszę wprost- nie żeń się, póki nie przeanalizujesz waszego związku od początku, szczerze i uczciwie, na chłodno, jakby to dotyczyło związku jakiegoś kolegi. Zrób bilans, nie tygodniowy, 5 letni. Porozmawiaj szczerze ze swoimi rodzicami , wyłuszcz swoje wątpliwości, wysłuchaj na spokojnie ich zdania. Oni kochają cię prawdziwie, bezinteresownie i pragną, byś był naprawdę szczęśliwy. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Gość Dobra odpowiedź:

Ja doskonale wiem że kiedyś byłoby tylko gorzej. Ona mi mówi że jak zamieszkamy razem to będzie lepiej. Był czas że chciałem z nią mieć wszystko, mieszkanie i nawet wymyśliliśmy imię dla synka, którego razem chcieliśmy mieć. Bez powodu się jej nie oświadczyłem. Sytuacja może byłaby do naprawienia, rozmawiałem dzisiaj z przyjacielem o tym wszystkim, nie wiedział co ma powiedzieć. Uważa że to może nie do końca jej wina, może coś na nią działa że taka jest, może potrzebuje jakiegoś specjalisty. Sam myślę że może to jakaś nerwica np. Tylko że jak jej zaproponuje to weźmie mnie za czubka. Co myślicie? 

Gość Ona:

Gadać może i chce, tylko nie w taki sposób jaki bym chciał. Nawet jeżeli umawiamy się żeby porozmawiać na spokojnie to zaraz wypierdziela ją z kapci jak coś powiem. Kocham ją, albo tylko mam takie złudzenie. Nie potrafię sobie pozwolić na takie myślenie nawet, bardzo mi z tym źle. Kocham i kochałem ją za różne rzeczy, pomagała wiele razy ze szkołą np, ale ogólnie zawsze myślałem że kocha się nie za coś, tylko po prostu. Albo się kocha, albo nie. Miłość, i słowa ,,Kocham Cię,, są dla mnie bardzo ważne i potrafię je docenić, choć dla niektórych chyba te słowa straciły na wartości. 

Gość gość:

Czy ja jestem zaradny? Nie wiem. Chyba kiedyś zaznałem prawdziwej miłości, ale wszystko zepsułem, byłem chyba za młody i za głupi. Może to co się dzieje teraz to dla mnie jakaś kara. Nie dziwiłbym się. Czasami wydaję mi się że mam depresję, albo jakieś jej początki. Wszystko co mi powie złego, każde słowo już nawet mnie tak nie rusza. Chyba stało się to już czymś normalnym. Chodzi też właśnie o to że trochę się boje brnąc dalej w to wszystko, bo co jeżeli już będzie dziecko, wspólny dom itd. Tylko problemy i nie ukrywajmy w dość młodym wieku życie już nie do końca takie jak należy gdy np dojdzie do rozwodu. Z rodzicami nie rozmawiam o tych sprawach. Oni wiedzą że wszystko jest dobrze, że jest idealnie. Także odpada, choć moja mama zawsze wyczuje że coś mnie boli, widzi cały czas i pyta czy wszystko okej, odpowiadam że może być. Nie wiem czy się domyśla czy nie. Ogólnie jestem taki że wszystko przeżywam, ona jest taka sama więc się rozumiemy idealnie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

To tylko w książkach jest tak, ze się kocha, bo kocha i juz. Tak romantycznie. Dlatego ludzie "kochają" drani, chamów, morderców, widząc w nich coś?, nie wiem co, czego inni nie widzą. Tak naprawdę niektórzy kochają swoje wyobrażenie o drugiej osobie, przypisując jej cechy, zalety, których nie ma. I potem, nieraz bardzo szybko, następuje konfrontacja, często bolesna. A o dorosłym czlowieku świadczą jego czyny, postawa , zachowanie. Nie słowa, nie deklaracje. Dlatego kochając, nie wolno wyłączać rozumu. Kochac rozumnie, z głową. Wiadomo, kocha się mimo wad, bo kazdy je ma. Mam wrażenie, ze jestes jej wdzięczny, i m.in.dlatego lojalnie z nią jestes. To za mało, by przejśc razem przez życie, pokonując razem wszystkie trudy i problemy. Nie masz depresji, raczej permanentnego doła, bo nie widzisz dobrze, bezpiecznie, harmonijnie waszej wspólnej przyszłosci. Co to znaczy, ze nie umiecie porozmawiac spokojnie? Na tym polega m.in.dojrzałość, by na każdy temat rozmawiać bez awantury, krzyków i wydzierania się na siebie. Tak robią dzieci, albo osobnicy z mentalnoscią dziecka, nastolatka. Bolesne slowa, wypowiadane w gniewie, zapadają na dłuugo w pamięć, i ranią jak sztyleciki serce. Dlatego tak wazne jest, by umiec ze sobą rozmawiać, komunikować się, na określonym poziomie, by nie ranic się wzajemnie. Rodzice uważają, ze jest idealnie. Cóż, autorze, nie jesteś szczery ze sobą, więc i z rodzicami też nie. Poza głupawymi tematami-zapchajdziurami zdarzaja się takie tematy jak twój. Prawdziwe, zyciowe. Zalozyłeś temat, by uslyszec/przeczytać opinię kompletnie obcych ludzi. Wybacz, że to napiszę, ale wygląda na to, iż5letni staż w związku jest dla was jedynym powodem do małzenstwa. To za mało, i nie przetrwa próby czasu, niestety. Czy ona cię kocha, czy tylko toleruje, pragnąc małzenskiej stabilizacji, którą jej zapewnisz? Czy cię szanuje? Pytanie retoryczne, czytając o przykrosciach i klótniach. Unikasz jak ognia odpowiedzi na kluczowe pytania, bo sam przed sobą nie jesteś uczciwy, i zyjesz w niejakim wyparciu. Problemy mają to do siebie, ze nierozwiązywane, piętrzą się,  jak góra śmieci. Zacznij od bezwzględnej uczciwości wobec siebie , potem porozmawiaj z mamą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wydawałoby się, że wszystko to racja. Tylko że nie potrafię takiego czegoś do siebie dopuścić, boję się podejmować jakieś decyzję mimo tego że pewnie nie będzie lepiej, a gorzej. W głębi duszy wiem że się oszukuję.  Z tym dołem to akurat trafione w 10. Cały czas czuję się zdołowany, nieraz rozmawiałem o tym z rodzicami, nawet z narzeczoną tylko że z nią nie szło porozmawiać. Mówiąc jej że źle mi, że cały czas jestem spięty odpowiadała że przesadzam, że się nad sobą użalam. Napisałem tutaj, bo już sam nie wiedziałem gdzie jest błąd, kto jest winny i czemu tak się dzieje. Jedyny powód do ciągnięcia tego dalej to te 5 lat spędzone razem, wiem o tym, i nie mam nic do tego że to piszesz. Wiele razy mówiłem podobne rzeczy gdy razem rozmawialiśmy, np że nic nas nie łączy, żadna pasja, zainteresowanie, że w przyszłości będziemy mieć wspólne tylko dziecko i mieszkanie, nic więcej. Potem tylko słyszałem że jej mówię takie rzeczy, że coś mam do niej za to, a to nie jej wina. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

To jest racja, bez "wydawałoby się". Przysięgając sobie miłość na ślubie, oboje popełnilibyście krzywoprzysięstwo. Bo ty jej nie kochasz, ty mylisz miłość z lojalnością. Ona ciebie nie kocha na pewno- warczenie o wszystko to potwierdza. Co was łączy? Bo seks jest jednym z elementów w związku, ale seks bez miłości jest zwyłym zaspokojeniem żądzy. Z tą czy inną. Piszesz o przyszłości, o dziecku i rodzinie. Co przekażecie dziecku, jakie wzorce? Co mogą przekazać rodzice, którzy się nie kochają, warczą na siebie( bo ty też zaczniesz warczeć z czasem), nie szanują, nie umieją nawet ze sobą kulturalnie rozmawiać? Potrzebowałeś cudzych opinii, dostałeś je. Możesz je zignorować lub wziąć pod uwagę. To twoje zycie i twoje decyzje. Jesteś dorosły.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Napisałem temat bo myślałem że może coś jest nie tak ze mną. Dostałem Wasze opinie, może bardziej zrozumiałem co się dzieje i przejrzałem na oczy. Dziękuję bardzo wszystkim za szczere odpowiedzi. 

Pozdrawiam Serdecznie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Duzo pisałam w twoim temacie, i chyba domyślasz się, co ci doradzam. Wszystko z tobą w porządku, przykro, że straciłeś radość życia. Mam nadzieję, że nie zgorzkniejesz,  wyciągniesz konstruktywne wnioski po tych pięciu latach nijakiego związku, i odnajdziesz zakopane głęboko swoje ja. Życzę ci prawdziwie oddanej kochającej kobiety, którą będziesz kochał, wielbił, i z którą się zestarzejesz. Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×