Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość

Podziwiam kobiety, które twierdzą że nic im nie jest że nie mają dziadkow do pomocy, tylko one i mąż. Ja już 3 lata w domu i dostaje świra, dobrze że od września przedszkole. Marzę o weekendzie że moja mama zabiera wnuka do siebie. Kto rozumie?

Polecane posty

Gość Gość

Podziwiam takie które twierdzą że nigdy nie potrzebowały wyjść same z mężem czy coś. Mam nianie ale rzadko może przyjść, raz w tygodniu na 3 h. Dobre i to. Niektóre kobiety uważają że to i tak za dużo oczekuję od życia ale zastanawiam się czy nie kłamią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Dodam że moi rodzice przyjechali raptem kilka razy do nas a mały ma już prawie 3 lata. Mają 3 i pół godziny drogi do nas. Oczekują że to my mamy jeździć. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Pamiętam i mam żal jak mały miał 5 tygodni i mieli przyjechać po raz drugi bo mąż miał wyjazd służbowy na 3 dni. Jak przyjechali to robili problem, widać było że są tu za karę, mówili coś  źle o moim mężu że wyjechał,, ojciec dzwonił do domu co chwila czy wszystko ok z psem i babcią będąca w pełni sił i jeszcze pracującą zawodowo. Ciągle prosił o puszczanie mu seriali na moim kompie i odliczał dni do powrotu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja mam 3 letnia córkę i 3 miesięcznego syna. Jak była tylko córka to dawałam sobie radę. Babcia mieszkająca od nas 2 km w ciągu tych 3 lat była u nas parę razy. Wolałam się nie prosić no chyba że nas przycisło z mężem i musieliśmy coś pilnego i warznego załatwić. Choć tak naprawdę głupie zakupy z córką to była męka na ugorze bo należy do tych dzieci co we wózku nie usiądzie ani chwili. Teraz przy 2 dzieci jest trudno. Starsza zazdrosna o brata mam Sajgon. Babcia proszona o pomoc przyjdzie ale z niechęcią nic tak od siebie. Choć ostatnio zaproponowała że weźmie starsza córkę do siebie na weekend. To będzie pierwszy jej weekend u babci. Teściowa nie żyje ale sytuacja z nią byłaby identyczna jak z moja mama bo teściowa jednej i drugiej szwagierce nigdy dziećmi się nie zajmowała. Jakoś na wyjściu z mężem do kina mi nie zależy bo my do kina nie chodzimy głównie to o załatwienie jakiś spraw w urzędach czy wyjścia do dentysty czy umycie spokojnie okien na raz a nie papranie się po jednym oknie na dzień na ile mi czas pozwoli-.(mam ich 17)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
7 minut temu, Gość Gość napisał:

Ja mam 3 letnia córkę i 3 miesięcznego syna. Jak była tylko córka to dawałam sobie radę. Babcia mieszkająca od nas 2 km w ciągu tych 3 lat była u nas parę razy. Wolałam się nie prosić no chyba że nas przycisło z mężem i musieliśmy coś pilnego i warznego załatwić. Choć tak naprawdę głupie zakupy z córką to była męka na ugorze bo należy do tych dzieci co we wózku nie usiądzie ani chwili. Teraz przy 2 dzieci jest trudno. Starsza zazdrosna o brata mam Sajgon. Babcia proszona o pomoc przyjdzie ale z niechęcią nic tak od siebie. Choć ostatnio zaproponowała że weźmie starsza córkę do siebie na weekend. To będzie pierwszy jej weekend u babci. Teściowa nie żyje ale sytuacja z nią byłaby identyczna jak z moja mama bo teściowa jednej i drugiej szwagierce nigdy dziećmi się nie zajmowała. Jakoś na wyjściu z mężem do kina mi nie zależy bo my do kina nie chodzimy głównie to o załatwienie jakiś spraw w urzędach czy wyjścia do dentysty czy umycie spokojnie okien na raz a nie papranie się po jednym oknie na dzień na ile mi czas pozwoli-.(mam ich 17)

Tak więc mam wrażenie jak do niej dzwonię i proszę o pomoc to tak wszystko na siłę jakby miała za kare przyjść. Natomiast dziećmi brata zajmuje się w domu nom stop. Może jest zmęczona tamtymi wnukami. Cały czas mówi że bratowa sobie nie radzi z dziećmi ale ja uważam że jest sprytna i udaje taka niezaradna żeby jej się ktoś dziećmi zajoł a ona na komórce i Internecie siedzi a wół moja mama wszystko koło dzieci robi.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lulalo

Ja tak bardzo Cię rozumiem autorko. Za rok syn idzie do przedszkola będzie miał wtedy 3 lata A ja już nie mogę się doczekać by raz normalnie posprzątać nawet ten dom w spokoju. Mam nadzieję, że nie będzie plakal i ze zechce zostawać bo jak nie to będę mieć problem. Kocham go ale brak mi chwili luzu i czasu dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chyba nie

Raczej nie posprzatasz bo będziesz w pracy, a po pracy będziesz biec po syna do przedszkola bo bedziesz tęsknić, a nie najpierw dom posprzatasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość Lulalo napisał:

Ja tak bardzo Cię rozumiem autorko. Za rok syn idzie do przedszkola będzie miał wtedy 3 lata A ja już nie mogę się doczekać by raz normalnie posprzątać nawet ten dom w spokoju. Mam nadzieję, że nie będzie plakal i ze zechce zostawać bo jak nie to będę mieć problem. Kocham go ale brak mi chwili luzu i czasu dla siebie.

Dlatego ja już mając dość tego syfu w domu i tego wiecxnego siedzenia tylko we dwójkę (bo mąż pracuje do 18 plus powrót około 40 minut i robi się 19 a czasem 19:30), zapisałam teraz syna do takiego klubiku działającego przy poradni zaburzeń, syn zaburzeń raczej nie ma ale ten klubik prowadzony jest dla wszystkich dzieci, niekoniecznie z orzeczeniami i są to zajęcia które trwają 3 godziny, dziecko może chodzić ile razy w tygodniu chcesz, od jednego do pięciu. Mój chętnie zostaje, kilka pierwszych dni byłam albo na sali albo obok sali ale potem zachęcona przez panią prowadzącą z tej grupy już próbowalam go zostawiać. Z dobrym skutkiem. Nie stwarza problemów, nie płacze, jest bardzo towarzyski (zupełnie inny niż ja w jego wieku), a ja mam trochę czasu dla siebie. Ale i tak to za mało gdy np. on jest chory i od rana do wieczora siedzi się we dwójkę, ani wyjść ani nic. Praktycznie w sezonie od września do maja nie ma miesiąca by parę dni nie był chory. No ja nie pamiętam takiego. Pierwsze pół roku tylko nie chorował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

I dodam że jakbym miała duże mieszkanie czy dom najlepiej piętrowy że tych pokoi jest trochę i nawet będąc trochę tu, trochę tam ten dzień mnie o dziecku leci, to może byłoby inaczej ale ja mam 50pare metrów, człowiek siedzi praktycznie tylko w salonojadalniosypialni :/// i się gnieździ. Niestety tak już chyba zostanie na amen bo mój mąż problemu nie widzi, wychował się na 45 metrach w 5 osób i twierdzi że to ok. Dla mnie to masakra. Niestety sama nie dam rady nam kupić czegoś większego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ja nie chciałam od nikogo pomocy, byłam zaborcza, młoda matką 🙂 nawet mój mąż nie mógł za dużo robić przy dzieciach. Te pierwsze lata mijają bardzo szybko. Teraz mam fajne nastolatki i dużo luzu i spokoju dla mnie. 

Wiem, że myślicie, że po 30 to już tylko na śmierć można czekać, ale serio, potem też można fajnie żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Moim zdaniem takie kobiety które twierdzą że za dużo chcecie czy jesteście rozpieszczone, zwyczajnie udają.. mówią tak te które same nie mają jeszcze dziecka i marzą by powiedzieć w domu, ja też tak kiedyś miałam że mi się wydawało że to takie przyjemne. Dopóki sama nie zostałam mamą..ale nigdy nie wątpiłam w to że pomoc po prostu jest potrzebna..to naturalne.

Te co tak psiocza na matki które mają potrzebę wyjść to zwykle się okazuje że są to osoby mające mamę po sąsiedzku lub godzinę drogi od siebie, jak coś się dzieje wsiadam w auto i jadę. Takie to se mogą doradzać, chyba sobie nawzajem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Ja nie chciałam od nikogo pomocy, byłam zaborcza, młoda matką 🙂 nawet mój mąż nie mógł za dużo robić przy dzieciach. Te pierwsze lata mijają bardzo szybko. Teraz mam fajne nastolatki i dużo luzu i spokoju dla mnie. 

Wiem, że myślicie, że po 30 to już tylko na śmierć można czekać, ale serio, potem też można fajnie żyć.

Ja byłam zaborcza do czasu. W pewnym sensie nadal jestem, ale ten razy w tygodniu czy dwa jest mi potrzebne by babcia wzięła dziecko na te trzy godziny. I co, nigdy nie miałaś potrzeby żeby wyjść z mężem bez dzieci? Dla mnie taka kobieta to kosmitka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aśka000

A czemu nie poslalas predzej dziecka do zlobka a Ty do pracy hcoc na pol etatu? Nie pytam zlosliwie.

skoro marzysz o tym, by miec czasem dizekco z glowy (w peli to rozumiem!), to praca i zlobek od np drugich urozin dziecka to super rozwiazanie.

Ja nie mialam  nikogo do pomocy , z wyjatkiem meza. Rodzice jedni 250 km od nas, drudzy jeszcze dalej. Siostra meza mieszkala wtedy w tym samym miescie ale pracowala na caly etat, wiec co z tego , ze nie miala dzieci skoro byla zalatana i nie oczekiwalam, by mi dziecko nianczyla.

Jak syn mial 5 miesiecy to dopiero wtedy poszlismy z mezem na impreze, noooo w zasadzie to na kolacje z winem, potem  do kina spacer przy ksiezycu obo byl prawie pelnia i do tego lato wiec cieplutko.

Ja wrocilam do pracy, a w zasadzie znalazlam nowa, na 3 dni w tygodniu po 6 godzin, jak syn mial 21 miesiecy. Odzylam naprawde.

polecam tobie. jesli masz mozliwosc - np zlobek blisko Ciebie itd.

A wychodzisz czasem z kolezankami gdzies, choc na godzine na kawe ale bez dziecka? raczej tak?

Przydaloby sie Tobie co najmniej na raz miesiac ale to absolutnie minimum,  ten raz - na 3-4 godizny wyjsc z kolezanka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
14 minut temu, Gość Gość napisał:

Ja byłam zaborcza do czasu. W pewnym sensie nadal jestem, ale ten razy w tygodniu czy dwa jest mi potrzebne by babcia wzięła dziecko na te trzy godziny. I co, nigdy nie miałaś potrzeby żeby wyjść z mężem bez dzieci? Dla mnie taka kobieta to kosmitka.

Może jestem kosmitką. I nie, nie miałam potrzeby wychodzenia tylko z mężem. Wróciłam do pracy, kiedy starszy syn miał 6 lat. Kiedy mąż miał czas, spędzaliśmy go razem z dziećmi. Jak go nie było, byłam tylko z dziećmi. Nie wspominam źle tamtych czasów. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z pięknej Szkocji
2 godziny temu, Gość Gość napisał:

Dodam że moi rodzice przyjechali raptem kilka razy do nas a mały ma już prawie 3 lata. Mają 3 i pół godziny drogi do nas. Oczekują że to my mamy jeździć. 

Przykre, że tak rzadko jeżdżą. Moi też oczekiwali, byśmy to my się ciągle do nich wybierali - mieszkamy w Szkocji a rodzice w Polsce. Moi teściowie nie mieli problemu, by kupić loty i przyelcieć, mimo że teść mial jakis taki lęk przed lataniem (w sensie, bal sie czegoś nowego i że będzie w powietrzu). Moi maja akurat więcej pieniędzy niż teściowie, ale dopiero  wybrali się do nas jak dziecko mialo prawie 2 lata. wcześniej to ciagle prosili bysmy to mu przylatywali. Moja mama wręcz sugerowala, bym na urlop macierzyński CAŁY  najlepiej do Polski przyleciala!  serio... My  i tak szybko polecielsimy, bo z trzymiesięczniakiem. Potem po koljnych 4 miesiacach, ale jak domagali się nas na roczek to poweidzialam: nie. to wy do nas. eee, nieee, bo to bo tamto. jakoś teściowie przylecieli... moim się głupio zrobiło.

\cóż, jak już raz moi przylecieli to potem co pół roku latali do mnie przez kilka lat ;)

 ogólnie, to dziecko ma teraz 8 lat i ma super kontakt z dziadkami jednymi i drugimi. regularny skype i widzimy sie 2 razy do roku. czasem 3.

pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aśka000
5 minut temu, Gość Gosc napisał:

Wróciłam do pracy, kiedy starszy syn miał 6 lat.

Ja bym chyba umarła!!!  nie pracować tak długo... no ale ja lubię swoją pracę. to ma ogromne znaczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aśka000
2 godziny temu, Gość Gość napisał:

mycie spokojnie okien na raz a nie papranie się po jednym oknie na dzień na ile mi czas pozwoli-.(mam ich 17)

Dużo tych okien! :)   że tak ci się chce je myć??

ja tam mam 9, w tym dwa ogromne a jedno to mimiokno jak ja je nazywam (40x40cm).

myję je raz na 3-4 miesiace, lub rzadziej. wywalone mam. tylko to jedno wielkie, od słonecznej strony, cżęśćiej myjemy bo wszystko na nim od razu widać jak słonce mocno zaświeci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hermione Granger
36 minut temu, Gość Gość napisał:

ja mam 50pare metrów, człowiek siedzi praktycznie tylko w salonojadalniosypialni :/// i się gnieździ. Niestety tak już chyba zostanie na amen bo mój mąż problemu nie widzi, wychował się na 45 metrach w 5 osób i twierdzi że to ok. Dla mnie to masakra. Niestety sama nie dam rady nam kupić czegoś większego. 

50pare metrów to nie aż tak mało, macie tlyko dwa pokoje? czy 2?

My mamy 64 m2 i jedno dziecko i psa i nie jest ciasno, ale szału nie ma. Ale pokoje są 3 więc nie musimy spać w salonie. Jem yw kuchni bo jest duża, większa niż salon. ale ja muszę mieć dużą kuchnię choć duza to mocno powiedziane, bo ta kuchnia ma 3,20x5,50m)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
19 minut temu, Gość Aśka000 napisał:

Ja bym chyba umarła!!!  nie pracować tak długo... no ale ja lubię swoją pracę. to ma ogromne znaczenie.

A młodszy 2, więc nie miałam czasu umierać z nudów 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kra

Doskonale cię rozumiem,pisałam na forum też swoje wywody ale mnie dziewuchy zjadły.brak pomocy od kogokolwiek to mordëga.prosze by osoby które mają jakąkolwiek pomoc nie zabierały głosu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ale co tu podziwiać? Mieszkamy za granicą, mamy dwójkę a do rodziny 1000km. Nie ma opcji żebyśmy wychodzili tylko w dwójkę, dzieci w kosmos nie wyślę. Ale nie pozbawiamy się przyjemności z tego powodu, planujemy czas w czwórkę, często podróżujemy, wybieramy hotele z animacją dla dzieci i choć chwilkę mamy tylko dla nas. Taki urok życia z dała od rodziny. Choć nie powiem, ma to też plusy. Jesteśmy w 100% niezależni od innych więc nikt nam nie narzuca jak mamy żyć i wychowywać nasze dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfdgfdgfdgfdgfd
2 godziny temu, Gość Gość napisał:

Mieszkamy za granicą, mamy dwójkę a do rodziny 1000km. Nie ma opcji żebyśmy wychodzili tylko w dwójkę, dzieci w kosmos nie wyślę. Ale nie pozbawiamy się przyjemności z tego powodu, planujemy czas w czwórkę, często podróżujemy, wybieramy hotele z animacją dla dzieci i choć chwilkę mamy tylko dla nas. Taki urok życia z dała od rodziny. Choć nie powiem, ma to też plusy. Jesteśmy w 100% niezależni od innych więc nikt nam nie narzuca jak mamy żyć i wychowywać nasze dzieci.

O tak, życie z dala od rodziny ma plusy.

My też mamy ponad 1000 km do rodziców. Jednak my , mimo braku kogoś typu mama, brat czy siostra, tuż obok, wychodzimy we dwoje regularnie. dziecko albo czasem nocuje u kolegi - a potem kolega u nas - albo zdarza się nam pojść do kina np o 19stej i wrocic o 22;30, dziecko juz duże,  obecnie ma prawie 13 lat, wie co  i jak, że drzwi nie otwirac nikomu, nie baiwc sie zapałkami ani gazem, itd. herbatę sobie zrobi, kanapkę tez. prysznic zwykle weźmie zani mwyjdziemy. jak wracamy to zwykle już leży ,albo czyta w łóżku.

My też sporo podróżujemy , póki co tylko po Europie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
50 minut temu, Gość gfdgfdgfdgfdgfd napisał:

O tak, życie z dala od rodziny ma plusy.

My też mamy ponad 1000 km do rodziców. Jednak my , mimo braku kogoś typu mama, brat czy siostra, tuż obok, wychodzimy we dwoje regularnie. dziecko albo czasem nocuje u kolegi - a potem kolega u nas - albo zdarza się nam pojść do kina np o 19stej i wrocic o 22;30, dziecko juz duże,  obecnie ma prawie 13 lat, wie co  i jak, że drzwi nie otwirac nikomu, nie baiwc sie zapałkami ani gazem, itd. herbatę sobie zrobi, kanapkę tez. prysznic zwykle weźmie zani mwyjdziemy. jak wracamy to zwykle już leży ,albo czyta w łóżku.

My też sporo podróżujemy , póki co tylko po Europie.

Tym żyję 😁 kiedyś dzieci będą starsze i odbijemy sobie ten czas. Jakbym zaczęła litowac i uzzalaćsie nad sobą pewnie bym sie zalamala. A tak to wiem, że sama się na to zdecydowalam i nie ma zmiłuj 😊

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×