Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ex pedagog

Cała prawda o nauczycielach.

Polecane posty

Gość Ex pedagog

Zrezygnowałam z tej pracy nie z uwagi na pensję, bo wcale nie była zła a z uwagi na dzieci-one były złe i nie mówcie że nie ma złych dzieci, bo są. Mali psychopaci i terroryści. Ja osobiście nie miałam problemu z opanowaniem dzieci, moje zajęcia były ciekawe, a ja miałam do nich dobre podejście. Ale to co te dzieci robiły sobie, jak knuly, wymyślaly, znecaly się psychicznie i fizycznie nad innymi sprawiło że miałam dość tej pracy. A co do czasu pracy nauczyciela-naprawdę byłam zaangazowana w swoją pracę, codziennie poswiecalam około 2h w domu żeby przygotować się do zajęć i zaciekawić młodzież-uczyłam w klasach I -III gimnazjum. Tygodniowo miałam 18 godzin pracy w szkole i jakieś 10 godzin pracy w domu, czasami jak była klasowka to dochodziły 2h na sprawdzenie prac co 2 tygodnie. Co daje 28 do 30 godzin tygodniowo. Przy pensji 1800 a potem 2200 netto miesięcznie nie było źle. Sama pensja może nie powala, ale to tak naprawdę 60% etatu przeciętnego Kowalskiego. Jak czytam że ktoś twierdzi, że pracuje w jednej szkole 49godzin tygodniowo bo ma 200 uczniow, a pracuje w dwóch szkołach czyli co pracuje 100godzin tygodniowo, tzn 20 godzin na dobę? Chyba niektprzy już całkiem stracili poczucie rzeczywistości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Dzieki za informacje i coz my mamy z tymi danymi zrobic? Kazda praca ma swoje plusy i minusy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kb7

Ale bardzo dobrze, że napisała jak to wygląda naprawdę, a nie uprawia martyrologię i cierpiętnictwo. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ttg

Pensja adekwatna do wkladu  pracy.

Jak ktos chce duzo zarabiac to idzie do korpo i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestety

Nie zawsze jest taki sklad dzieci, teraz w Polszy wyjatkowo zle jest :) Patologic. Moj syn 2x szkole zmienial bo jest najslabszym ogniwem nie dosc ze adoptowany to jeszcze nie mamy stalego miejsca, wynajmujemy, musimy sie wiecznie dogrywac do otoczenia. 

A dzieci podle ze hej, czesto ich rodzice tez i czasem nawet.. nauczyciele. Coz dzieci w tym kraju to luksus. Najwyrazniej mnie nie stac, a 500 nei biore i nigdy nie bralam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Solange37

Większość nauczycieli nie nadaje się do korpo. Tak się składa, że pracuję w dużej korpo i nauczyciel by tu umarł w 2 dni. Normą jest praca po 9-10 godzin dziennie, co weekend zabieram laptopa do domu i wieczorem, gdy moja koleżanka nauczycielka idzie z mężem do kina, ja ślęczę nad raportami. Moja córka siedzi w przedszkolu do oporu, jej syn jest odbierany zaraz po podwieczorku. Ja nie mogę wziąć urlopu, bo nie ma mnie kto zastąpić - inni są już wystarczająco zawaleni własną robotą i sami od dawna nie mieli wolnego. O feriach zimowych tylko słuchałam w radiu jadąc do pracy, znajomi nauczyciele w tym czasie bawili z rodzinami w górach, często na nartach. Szkolenia i kursy owszem są, ale za częściową odpłatnością i - uwaga - poza godzinami pracy. Większości rzeczy i tak muszę się douczyć sama na własną rękę - oczywiście w domu, wieczorami, w weekendy. Warunki pracy też wcale nie super - układziki, wieczne naciski ze strony leaderów, narady przywołujące do porządku. Wszystko, co robię, jest śledzone przez oprogramowanie, które potem służy leaderowi do wykazania mi, że np. w poniedziałek poświęciłam na coś 2 godziny, a we wtorek tylko 40 minut, bo musiałam zająć się zaległą robotą sprzed tygodnia, o co monitował już wielokrotnie inny dział. Ciekawe, który nauczyciel by się zamienił?

Co do zarobków to owszem, nominalnie mam na papierze więcej niż niejeden nauczyciel. Ale nie mam kiedy wykorzystać 26 dni urlopu - od lat jadę na zaległych, 13-tki nie ma, podwyżki coroczne są na poziomie inflacji. Czy narzekam? Czasem owszem tak, gdy już wszystko zaczyna mnie przerastać, ale tak wybrałam, trzymam się tego, bo pracuję zgodnie ze swoim wykształceniem i jakiś tam postęp jednak zrobiłam od czasów studiów, więc nie żalę się światu, jak to mnie niecni kapitaliści wykorzystują. 

Uważam, że nauczyciele to święte krowy zapatrzone w siebie. Mają silne lobby i to wszystko. Jest cała masa grup społecznych, które mają źle, tylko nikt ich nie usłyszy. Czy faktycznie po 1 tys. na głowę poprawi jakość nauczania? Guzik!  Podwyżki powinny być przede wszystkich dla stażystów, by ich zmotywować oraz dla tych, którzy naprawdę przykładają się do swojej pracy, a nie traktują uczniów i rodziców jak wrogów i obwiniają ich o wszelkie zło. Zapomnieli widać, na czym polega ten zawód

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×