Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie wiem co robić, koleżnka z dzieckiem do mnie przychodzi jej dziecko robi mi syf w mieszkaniu bo koleżanka pozwala mu bawić się jedzenie,

Polecane posty

Gość gość

zaczęłam unikać spotkań u mnie w domu bo mała zrobi taki syf ze z godz.musze sprzątać. Jej córka nie interesuje się zabawkami,choc mój syn ma pełny pokój i znalazlaby cos dla siebie, ale ona woli być uwieszona na koleżance, bawic sie jedzeniem i wszystkim na lawie..i tak później mam powgniatane banany w dywanie, parówki przyklejone do ściany i kanapy, podeptane ciastka, bulki wszędzie. Soki porozlewane ma dywanie i tak za każdym razem..mam dwójkę dzieci i one takiego syf we dwoje nie zrobią jak ona jedna. Kolezanka chce przychodzic czesciej ale glupio mi powiedziec ze jak z mala to nie u mnie..Co więcej, jak siedziby na kanapie i rozmawiamy, to ona potrafi wyjąć 2-3 banany z torby, obiera je i daje jej do zabawy!

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Łowca prowokacji

To już było. Wymyśl coś nowego 😁😁

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość perfekcyjna

to przyjmuj koleżankę tam gdzie nie masz dywanów, najlepiej w kuchni na taboretach , gdzie łatwo zmyć brudne powierzchnie i koniecznie popros aby pilnowała córki albo raz po niej posprzatała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja bym zwróciła uwagę. Można delikatnie zawsze coś zasugerować rodzicom, albo zwracasz się do dziecka bezpośrednio, tłumacząc mu.

My mieliśmy problem z zachowaniem dziecka bratowej. W swoim domu oraz u jednych i drugich dziadków mały robił co chciał (a jak mu próbowali zabraniać to histeria po całości), jedzenie to była gonitwa za dzieciakiem po domu, bo "przecież musi koniecznie cały ten talerz obiadku zjeść", a jak przyjeżdżali do nas - zupełnie inne dziecko. Rodzice zostali przez nas poinformowani, że jak do nas jadą, mały ma być wyekwipowany w jakieś zabawki, bo u nas dzieci jeszcze nie ma, więc jak nie przywiozą, to nie będzie miał się czym bawić. Sam dzieciak szanuje zasady, że czegoś nie wolno (głównie ściągania sobie wszystkiego z szaf, co jest w zasięgu jego rąk), a jedzenie odbywa się przy stole, a jak nie chce jeść, to zabieram talerz, a on idzie się bawić i nikt go ganiał nie będzie. Przy tym, jeśli się dobrze zachowuje to jest chwalony, że grzeczny i zawsze znajdzie się ktoś, kto się z nim pobawi. Jasno ustalone zasady (i konsekwentne pilnowanie ich respektowania) od początku ich przyjazdów do nas zaprocentowały tym, że każda wizyta młodego nie kończy się dla mnie godzinnym sprzątaniem wszystkich pomieszczeń w domu, bo on ogólnie nie usiedzi w jednym pokoju i robiłby syf wszędzie, gdzie go wpuścisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Języka w gębie nie masz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

1) mówisz, że jecie w kuchni (łatwiej sprzątać)

2) po drugie prosisz koleżankę o sprzątnięcie. Na przykład: mała zaczyna jeść to podajesz ściereczkę i mówisz, że to do posprzątania po córce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja ty ona

Hehe jakbym czytala swoj post sprzed roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 godziny temu, Gość Gość napisał:

Ja bym zwróciła uwagę. Można delikatnie zawsze coś zasugerować rodzicom, albo zwracasz się do dziecka bezpośrednio, tłumacząc mu.

My mieliśmy problem z zachowaniem dziecka bratowej. W swoim domu oraz u jednych i drugich dziadków mały robił co chciał (a jak mu próbowali zabraniać to histeria po całości), jedzenie to była gonitwa za dzieciakiem po domu, bo "przecież musi koniecznie cały ten talerz obiadku zjeść", a jak przyjeżdżali do nas - zupełnie inne dziecko. Rodzice zostali przez nas poinformowani, że jak do nas jadą, mały ma być wyekwipowany w jakieś zabawki, bo u nas dzieci jeszcze nie ma, więc jak nie przywiozą, to nie będzie miał się czym bawić. Sam dzieciak szanuje zasady, że czegoś nie wolno (głównie ściągania sobie wszystkiego z szaf, co jest w zasięgu jego rąk), a jedzenie odbywa się przy stole, a jak nie chce jeść, to zabieram talerz, a on idzie się bawić i nikt go ganiał nie będzie. Przy tym, jeśli się dobrze zachowuje to jest chwalony, że grzeczny i zawsze znajdzie się ktoś, kto się z nim pobawi. Jasno ustalone zasady (i konsekwentne pilnowanie ich respektowania) od początku ich przyjazdów do nas zaprocentowały tym, że każda wizyta młodego nie kończy się dla mnie godzinnym sprzątaniem wszystkich pomieszczeń w domu, bo on ogólnie nie usiedzi w jednym pokoju i robiłby syf wszędzie, gdzie go wpuścisz.

Dziecka bratowej. To bratowa sobie sama palcem to dziecko zrobiła, czy brat był jednak przy tym? Nie można napisać problem z bratankiem, tylko trzeba zaznaczać dziecko bratowej?

Ogólnie bardzo dobrze podeszłaś do tematu. Dzieci zachowują się w obcych domach tak, jak im rodzice i sami gospodarze domu pozwalają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
6 godzin temu, Gość gość napisał:

Dziecka bratowej. To bratowa sobie sama palcem to dziecko zrobiła, czy brat był jednak przy tym? Nie można napisać problem z bratankiem, tylko trzeba zaznaczać dziecko bratowej?

No wiesz, może to dziecko z jej poprzedniego związku. Z jakiegoś powodu dziewczyna tak to określiła, a ty zakładasz od razu złą wolę 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15 minut temu, Gość Gość napisał:

No wiesz, może to dziecko z jej poprzedniego związku. Z jakiegoś powodu dziewczyna tak to określiła, a ty zakładasz od razu złą wolę 

Może cię rozczaruję, ale przyszło mi to do głowy, więc dokładniej przeczytałam post autorki. Tam jest takie słówko jak rodzice, oraz "u jednych i drugich dziadków". Gdyby to było dziecko nie było jej bratankiem, to bardzo w to wątpię, aby swoich rodziców nazwała dziadkami tego dziecka. To jest pierwsze tego typu określenie. Co chwila widać tutaj dziecko szwagierki, dziecko brata. Dlatego zwróciłam na to uwagę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Nie jest miało być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
18 godzin temu, Gość Łowca prowokacji napisał:

To już było. Wymyśl coś nowego 😁😁

 

Też nie mogłam oprzeć się wrażeniu że dokładnie taka treść już kiedyś na kafe była

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×