Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ja69

Co chciałabyś wiedzieć przed decyzją o dziecku a nikt Ci nie powiedział?

Polecane posty

Gość gosc

chyba nie bralam pod uwage jak ciezko jest samemu z dziecmi. Moja mama zawsze oferowala pomoc, nalegala na wnuki,a kiedy urodzilam uslyszalam "co chcialas to masz" i nigdy pieluchy nie zmienila. Nie to zebym wymagala,po prostu sie rozczarowalam,bo ze złotej osoby stala sie raptem emocjonalnym terrorystą ktoremu sprawiala satysfakcja zrzucania na mnie swoich problemow i krytykowania mnie jako matki. Ona miala pomoc babci,w domu nie musiala nic.

Pozniej wyjechalismy daleko od rodziny i dalej jestesmy sami.Radzimy sobie swietnie,ale jest ciezko zwlaszcza w sytuacji gdy np jedno dziecko jest w szpitalu,a niesforny 2 latek nie daje pomyslec. Ale dajemy rade

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iubire

Ja byłam w szoku, że karmienie piersią może sprawiać taki ból... łzy mi same ciekły A jak dziecko się budziło na karmienie to aż się kurczyłam, wiedząc co mnie czeka. I tak do około 4. miesiąca, powolutku było coraz mniej bólu... 

Nie wiem czy gdybym wiedziała wcześniej potrafilabym się jakoś przygotować, może chociaż psychicznie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sop

- że w  pierwszych tygodniach po porodzie mozna miec strasznego dola, potem sie dowiadzialm, że do porodu i w trakcie organizm jest na haju hormonalnym, po  porodzie nagle jest spadek, ze nie jestem wyjątkiem  - i ze to mija.

- nie lubiąc towarzystwa małych dzieci nie mialam pojęcia, jak wielką frajde sprawia mi wlasne i ile bedę miała do nich cierpliwosci. Ale nawet jakby mi ktos powiedzial, to i tak bym nie uwierzyła.

Poza tym  raczej nic mnie nie zaskoczyło. A jesli już, to na plus.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kalla008

Nie wiedzialam, ze po cc nie bede w stanie dojsc do kibla a przez nastepny miesiac bede sie bala kichnac... Bol byl straszny, nie bylam na to gotowa 😕

Kocham synka nas życie  i oczywiście nie podjelabym innej decyzji, pomimo bolu było warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja się zdziwilam, że dziecko pokochalam prawie od razu i bardzo scalilo związek. 

Potem się mega zdziwilam, że na akceptację drugiego dziecka potrzebowałam znacznie więcej czasu, a do tego, jego pojawienie się strasznie spie.r.dolilo związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niezdecydowanaaaa

Ze karmienie piersia poczatkowo tak boli! Z drugim dzieckiem juz bylam na to przygotowana i jakos latwiej to przeszlam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
48 minut temu, Onkosfera napisał:

Ja się zdziwilam, że dziecko pokochalam prawie od razu i bardzo scalilo związek. 

Potem się mega zdziwilam, że na akceptację drugiego dziecka potrzebowałam znacznie więcej czasu, a do tego, jego pojawienie się strasznie spie.r.dolilo związek.

A dlaczego drugie negatywnie wpłynęło na związek A pierwsze nie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dkdkd

Nie będę oryginalna 🙂 nie wiedziałam, że o laktację jest tak trudno. Żałuję, że tak szybko się poddałam.

Że czasem noworodek / mały niemowlak wcale nie śpi całymi dniami. Mój syn jako noworodek do około 3 miesiąca praktycznie nie spał. To był straszny czas jak dla mnie. 

Że po porodzie kobieta może czuć się psychicznie jak wrak. 

Że nie zalała mnie mityczna fala miłości do dziecka tuż po urodzeniu i położeniu syna na klatkę piersiową. Potem dowiedziałam się, że wiele matek tak ma. Ale przed ciążą i w ciąży to nasłuchałam się o tej niesamowitej miłości i eurofi jakoby magicznie pojawiała się przy porodzie. Czekałam na to i się rozczarowałam. Miłość do dziecka przyszła z czasem, w moim przypadku. 

Ogólnie kocham mojego syna, ale to będzie jedynak. Ma prawie dwa lata i ciężko mi w tym macierzynstwem to kawał ciężkiej roboty. Myślałam, że będzie łatwiej, albo chociaż inaczej. W sumie nie wiem czego się spodziewałam. Nie mam cierpliwości, łatwo mnie wytrącić z równowagi. Mam z tego powodu wyrzuty sumienia. Straciłam pracę, całymi dniami siedzę w domu z dzieckiem i czuję, że nie nadaje się na matkę. Non stop popełniam błędy, a wydawało mi się, że matka ich nie popełnia względem własnego dziecka, bo któż zna je lepiej niż ona sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Dla mnie macierzynstwo to koszmar. Kocham, ale nie ma w tym piękna, miodu tylko harowa. Nie wiem czy bym sie drugi raz zdecydowała,bo czuje,że gdybym napisała NIe, to znaczyło by ,że żałuję. Nie wiem czy żałuję,,ale jest ciezko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Drogie mamy,

Po pierwsze to jest super temat do czytania dla kogoś kto oczekuje na pierwsze dziecko! 

Po drugie, urządzamy pokój dziecięcy i naszło mnie takie pytanie- w pierwszych tygodniach, miesiącach po porodzie, co się tak naprawdę robi z dzieckiem? Wiem ze pytanie brzmi głupio, ale nigdy nie miałam do czynieni z małymi dziećmi, wiadomo w nocy dziecko śpi w łóżeczku w swoim pokoju (przynajmniej taka mam nadzieje:) który jest tuż obok naszej sypialni. Ale w ciągu dnia nadal ma być w swoim łóżeczku mówię o takim maluszku który dużo śpi i budzi się na jedzenie i zmianę pieluchy. Czy może one maja jakieś okresy kiedy po prostu nie śpią a niczego konkretnego nie potrzebują? Pytam bo ja zwykle spędzam czas na parterze lub w ogrodzie, czy powinnam wtedy dziecko brać ze sobą? Postawić mu drogie łóżeczko na parterze? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zwiazki
11 godzin temu, Gość Gosc napisał:

Hmmm. Stricte o dziecku to chyba nic. Ale nie widziałam, że dzieci tak rozwalaja związek. O ile to można nazwać zwazkiem, bo dla mnie to już bardziej współlokatorstawo. Najzabawniejsze, że koleżanka która najbardziej mówiła o mistycznym porodzie z mężem i o tym jak dziecko scala związek teraz bierze rozwod bo mąż (exmaz?) zdradzał ja juz miesiąc po porodzie. 

Dziecko niczego nie rozwalała, to „papierek lakmusowy” w związku. Kiepskie związki rozpadaja się, a skabe umocniają. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 godzin temu, Gość Dkdkd napisał:

 

Że nie zalała mnie mityczna fala miłości do dziecka tuż po urodzeniu i położeniu syna na klatkę piersiową. Potem dowiedziałam się, że wiele matek tak ma. Ale przed ciążą i w ciąży to nasłuchałam się o tej niesamowitej miłości i eurofi jakoby magicznie pojawiała się przy porodzie. Czekałam na to i się rozczarowałam. Miłość do dziecka przyszła z czasem, w moim przypadku. 

 

Ooo, dokładnie tak. Kiedy rodziłam starsze dziecko,fora internetowe nie były jeszczcze takie popularne, a na pewno nie tak szczerze. Wszędzie za to czytałam o tym jaka to fala miłości nadchodzi kiedy tylko urodzi się dzidziuś, jak będę unosiła się w rózowej, słodkiej bańce, jak będę siedzieć godzinami patrząc jak śpi albo sprawdzając czy oddycha. Miłość do dziecka, w ciąży bardziej odczuwalna jako troska i strach o jego zdrowie, nie przyszła żadną falą po porodzie. Miałam dość, wszystkiego- połogu, karmienia piersią, płaczącego i non stop robiącego kupy noworodka. Kiedy była chwila ciszy, chciałam spać, a nie warować przy jego łóżeczku. Czytałam o tym jak "każda matka ma instynkt" i ZAWSZE obudzi się na czas, usłyszy kwilenie, bo właściwie czuwa a nie śpi, czuwa a nie je, czuwa a nie /cokolwiek/. Ja tymczasem zasypiałam jak kamień, budziło mnie nieraz szturchanie męża bo głodne dziecko płakało już na cały regulator, czasami wręcz przystawiał go do piersi a ja to przesypiałam. NIe miałam żadnego magicznego instynktu informującego mnie że dziecko jest odkryte, głodne czy spragnione przytulania, wszystkiego z trudem się uczyłam. Czułam się momentami jak potwór, bo przecież powinnam być szczęśliwa ponad ludzką miarę z powodu samej jego obecności, a nie byłam.  Wstydziłam się tego, z nikim na ten temat nie rozmawiałam, nawet z mężem który był najbliższym mi człowiekiem. Czułam rozczarowanie że nie ma tego "wow", że to co mnie otacza to już wszystko i nie wiem właściwie na co czekam. Taka ciepła, radosna miłość do dziecka przyszła z czasem. Kiedy uśmiechnęło się do mnie, świadomie nawiązywało kontakt. Od urodzenia dbałam o nie, bałam się o niego, ale nie było to jakieś super pozytywne, wzruszające i dobre. I nie ja jedna tak czułam, i to było normalne- szkoda że dużo póżniej mogłam o tym sie dowiedzieć, porozmawiać.

Nie wiedziałam też że hormony ciążowe nie mijają razem z ciążą i jeszcze jakiś czas moje reakcje będą zupełnie niespójne z tym co się dzieje, często totalnie wyolbrzymione. Wyobrażałam sobie poród jako powrót do równowagi... haha 😄  Ba, nawet pamiętam jak frustrowało mnie to że miesiącami czekałam aż zacznę spać na brzuchu, w mojej ulubionej pozycji, a po porodzie- dalej nie mogłam z powodu paskudnie obolałych i nabrzmiałych piersi.

Przy kolejnym dziecku moje macierzyństwo było zupełnie inne, spokojniejsze, bardziej zrozumiałe, nie miałam jakiś kosmicznych wymagań wobec siebie samej, bardziej potrafiłam się cieszyć. A starsze dziecko jest naszym ogromnym szczęściem i mamy świadomość że bez niego nie byłoby tego wszystkiego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Nie wiedziałam, że ciąża i poród mogą doprowadzić do wypadania pochwy, a nawet macicy lub obniżenia narządów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Yahoooo

Co wy tak demonizujecie wszystko co związane z dziećmi. W moim przypadku niewiele się zmieniło. Może dlatego ze nie rozmyślam nie analizuje co jak pomoc i dlaczego. Mamy dzieci mamy lepsze dni i gorsze. Bywamy zmęczeni nie ma już luzu ale to dzięki nim chce się coś organizować robić coś im pokazać nauczyć ich patrzeć jak się rozwijają. Ta misja wychowania dziecka to najważniejsza misja jaka ma para do wykonania A duma z dobrze wykonanej ciężkiej pracy jest nieporównywalna z niczym. Nasze małżeństwo nie przestało istnieć _ jasna sprawa ze teraz po latach jesteśmy na innym poziomie niż zaraz po ślubie ale wydaje mi się ze komplenie nie ma ta to wpływu fakt czy są dzieci czy ich nie ma. Czas robi swoje związek ewaluuje czy tego chcemy czy nie. 

Co do kobiet po 50 mam w otoczeniu dwie. Obie z dwójka dzieci. Obie dopiero teraz zaczęły na maxa żyć. Imprezy cotygodniowe wyjazdy na spływy kajakowe, urlopy z plecakiem za granica narty cluby. Obie mówią ze to najlepszy czas ich życia, teraz żyją dla siebie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hose
14 godzin temu, Gość Hose napisał:

Bzdura- ja wlasnie jestem taka kobieta. Moja corka studiuje 1000 km öde mnie - interesuje sie jej zyciem Ale zyje swoim, nie jej. Wlasnie zaczelam podroze, Hobby i pasje po tym, jak corka poszla na studia a w zasadzie nawet wczesniej 

P.S. Tez nie mieszkam w PL

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Opcja

Że nie ma żadnego pieprzonego "trybu matka", który odpala się po urodzeniu.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15 godzin temu, Gość Gość napisał:

Że w wyniku hormonów działających w ciąży zmienia się mózg kobiety. I po dziecku już nigdy nie będzie się tą samą osobą co przed. To chyba jest tak naprawdę przyczyna sypania się związków.

Przyczyną rozpadu niektórych związków jest rozpadnięcie się piedestału, na którym siedzi ON. Biedny, nagle nie jest na pierwszym miejscu i musi się kobietą podzielić z dzieckiem, do tego ten mały rozwrzeszczany terrorysta, który nie daje mu spać i zabiera czas, który on może poświęcić na grę komputerową. Owszem, jest czasem tak, że to kobieta odsuwa faceta od siebie i od dziecka, ale z reguły jest tak, że biedny misio nie ma na czas wszystkiego co miał wcześniej, a ona się tak zmieniiiłaaaa, bo bezczelnie zaczęła czegoś wymagać.  Jak się jest niedojrzałym dupkiem, to się nie powinno żenić, czy deklarować stałego związku, a przede wszystkim nie uprawiać seksu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Margo

Są różne dzieci, różne związki i nie ma jednego schematu jak to będzie po urodzeniu dziecka. Możesz się nasłuchać jak to będzie,  a u was będzie inaczej. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
34 minuty temu, Gość Opcja napisał:

Że nie ma żadnego pieprzonego "trybu matka", który odpala się po urodzeniu.

 

Jest. "Tryb matka' z reklamy dotyczy tego, że tak naprawdę nie potrzebujesz czytać fachowych książek, jak trzymać noworodka i jak się budzić w nocy do dziecka. Włącza się instynkt. Możesz myśleć, że tego nie czujesz, ale instynktownie wiesz co masz robić, to jest tryb matka, a nie nagłe zalanie twojego mózgu i serduszka wielką, czułą do zrzygania miłością do maluszka. A tak to pewnie odebrałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6 minut temu, Gość Margo napisał:

Są różne dzieci, różne związki i nie ma jednego schematu jak to będzie po urodzeniu dziecka. Możesz się nasłuchać jak to będzie,  a u was będzie inaczej. 

Dokładnie. Często jest tak, że w wieku średnim, kiedy dzieci są dorosłe ludzie się rozwodzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 godziny temu, Gość Gosc napisał:

Drogie mamy,

Po pierwsze to jest super temat do czytania dla kogoś kto oczekuje na pierwsze dziecko! 

Po drugie, urządzamy pokój dziecięcy i naszło mnie takie pytanie- w pierwszych tygodniach, miesiącach po porodzie, co się tak naprawdę robi z dzieckiem? Wiem ze pytanie brzmi głupio, ale nigdy nie miałam do czynieni z małymi dziećmi, wiadomo w nocy dziecko śpi w łóżeczku w swoim pokoju (przynajmniej taka mam nadzieje:) który jest tuż obok naszej sypialni. Ale w ciągu dnia nadal ma być w swoim łóżeczku mówię o takim maluszku który dużo śpi i budzi się na jedzenie i zmianę pieluchy. Czy może one maja jakieś okresy kiedy po prostu nie śpią a niczego konkretnego nie potrzebują? Pytam bo ja zwykle spędzam czas na parterze lub w ogrodzie, czy powinnam wtedy dziecko brać ze sobą? Postawić mu drogie łóżeczko na parterze? 

Już Ci współczuję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wredna

"Drogie mamy,

Po pierwsze to jest super temat do czytania dla kogoś kto oczekuje na pierwsze dziecko! 

Po drugie, urządzamy pokój dziecięcy i naszło mnie takie pytanie- w pierwszych tygodniach, miesiącach po porodzie, co się tak naprawdę robi z dzieckiem? Wiem ze pytanie brzmi głupio, ale nigdy nie miałam do czynieni z małymi dziećmi, wiadomo w nocy dziecko śpi w łóżeczku w swoim pokoju (przynajmniej taka mam nadzieje:) który jest tuż obok naszej sypialni. Ale w ciągu dnia nadal ma być w swoim łóżeczku mówię o takim maluszku który dużo śpi i budzi się na jedzenie i zmianę pieluchy. Czy może one maja jakieś okresy kiedy po prostu nie śpią a niczego konkretnego nie potrzebują? Pytam bo ja zwykle spędzam czas na parterze lub w ogrodzie, czy powinnam wtedy dziecko brać ze sobą? Postawić mu drogie łóżeczko na parterze?" 

Hmmmm ty tak serio, czy to wypowiedz, zeby wywolac gownoburze??:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 godziny temu, Gość Yahoooo napisał:

Co wy tak demonizujecie wszystko co związane z dziećmi. W moim przypadku niewiele się zmieniło. Może dlatego ze nie rozmyślam nie analizuje co jak pomoc i dlaczego. Mamy dzieci mamy lepsze dni i gorsze. Bywamy zmęczeni nie ma już luzu ale to dzięki nim chce się coś organizować robić coś im pokazać nauczyć ich patrzeć jak się rozwijają. Ta misja wychowania dziecka to najważniejsza misja jaka ma para do wykonania A duma z dobrze wykonanej ciężkiej pracy jest nieporównywalna z niczym. Nasze małżeństwo nie przestało istnieć _ jasna sprawa ze teraz po latach jesteśmy na innym poziomie niż zaraz po ślubie ale wydaje mi się ze komplenie nie ma ta to wpływu fakt czy są dzieci czy ich nie ma. Czas robi swoje związek ewaluuje czy tego chcemy czy nie. 

Co do kobiet po 50 mam w otoczeniu dwie. Obie z dwójka dzieci. Obie dopiero teraz zaczęły na maxa żyć. Imprezy cotygodniowe wyjazdy na spływy kajakowe, urlopy z plecakiem za granica narty cluby. Obie mówią ze to najlepszy czas ich życia, teraz żyją dla siebie. 

Czyli generalnie życie z dziećmi nie jest fajne. Człowiek żyje na maxa dopiero jak dzieci dorosną. Jaki jest więc sens, tak naprawdę psuć sobie zycie i się męczyć kiedy ma się te 30-40 lat? Przecież mozna by było być bezdzietnym i beztroskim i żyć na maxa przez cały czas. I przez caly czas mieć ten najlepszy czas życia, żyjąc dla siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co ch
17 godzin temu, Gość Gość napisał:

To, że ciąża sama w sobie nie jest cudowna to jeszcze jakoś przeżyłam. Porodu się bałam bardziej a właściwie nie było czego. A najbardziej dobił mnie połóg bo naiwnie wierzyłam, że po porodzie to już po wszystkim. A połóg był naprawdę straszny. I choć zarzekałam się, że nigdy więcej dzieci bo ciąża to najgorsze co może spotkać kobietę, jestem i tak w ciąży. Na szczęście termin za tydzień i zniosłam ją o niebo lepiej. Także ja się drugi raz tego podjęłam i póki co nie żałuję 

A co jest takiego strasznego w połogu? Zawsze mnie to ciekawi a jestem jeszcze nie doświadczona... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

Przyczyną rozpadu niektórych związków jest rozpadnięcie się piedestału, na którym siedzi ON. Biedny, nagle nie jest na pierwszym miejscu i musi się kobietą podzielić z dzieckiem, do tego ten mały rozwrzeszczany terrorysta, który nie daje mu spać i zabiera czas, który on może poświęcić na grę komputerową. Owszem, jest czasem tak, że to kobieta odsuwa faceta od siebie i od dziecka, ale z reguły jest tak, że biedny misio nie ma na czas wszystkiego co miał wcześniej, a ona się tak zmieniiiłaaaa, bo bezczelnie zaczęła czegoś wymagać.  Jak się jest niedojrzałym dupkiem, to się nie powinno żenić, czy deklarować stałego związku, a przede wszystkim nie uprawiać seksu.

A to kobieta nie widzi, że ma do czynienia z niedojrzałym dupkiem? Naprawdę instynkt romnażania jest aż tak silny, że wygrywa nad zdrowym rozsądkiem i kobieta daje się zapłodnić dupkowi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co ch
17 godzin temu, Gość Gość napisał:

Smutne to jest to, ze natrafiła na takie ch/ujka, dla którego liczy sie tylko seks. Nie planuję dzieci, ale w życiu nie chciałabym takiego, który raz na ruski rok nie może znieść dłuższej przerwy bez seksu. Bezdzietna też może zachorować, lub mieć jakiś gorszy okres w życiu, jakieś problemy/depresje. 

A ja myślę że to nie chodzi o brak seksu. Raczej o to jaka kobieta się staje bo staje się przwrazliwiona nerwowa czepialsa... Tego facet znieść nie może a jak ma obok miła chętna to idzie. Na szczęście nie każdy taki jest 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Jak ktoś mówi,  że dziecko nic nie zmienia to zastanawiam się jakie ktoś musiał mieć nudne przed nim życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
7 minut temu, Gość Co ch napisał:

A co jest takiego strasznego w połogu? Zawsze mnie to ciekawi a jestem jeszcze nie doświadczona... 

Fizycznie? Leci z każdej możliwej dziury. Między nogami fontanna krwi, z cycków fontanna mleka. Przy pierwszym nawale pokarmu masz ochotę chodzic po ścianach z bólu. I to czy chcesz karmić czy nie, nie ma znaczenia bo mleko i tak sie pojawia. Idealnie wygladaja tylko te, które dziecko sprzedają komuś by od... się na instagramowa sesję. Mnie to na szczęście ominęło ale po nacięcia krocza czy cesarskim cięciu dochodzi pewnie jeszcze ból rany.

Psychicznie? Masz wszystkiego dość, hormony dalej buzują, każdy wie lepiej od Ciebie jak masz wychowywać dziecko. Najgorsze są baby, które wychowywały swoje dzieci jakieś 30 lat temu. Nie ogarniają, że świadomość jest już inna. Moja matka zaczęła mi dziecko wyrywac bo nie używam mokrych chusteczek przy każdej zmianie pampersy, teściowa wpadła w histerię bo wychodzimy na spacer z dzieckiem przy 15 stopniach. W pewnym momencie zaczynasz się zastanawiać czy to Ty o.c.h.u.j.a.l.a.s czy wszyscy wokol...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
9 minut temu, Gość Gosc napisał:

Jak ktoś mówi,  że dziecko nic nie zmienia to zastanawiam się jakie ktoś musiał mieć nudne przed nim życie...

Zycie siostry mojego meza sie praktycznie nie zmieniło. Juz w ciazy miala zaplanowane z kim bedzie zostawiala dziecko byle zyc jak dawniej. Rano i w poludnie w zlobku, popoludniu u tesciowej, weekendy, ferie i wakacje u jej mamy. Tylko dziewczyna cierpi na jakieś zaburzenia bo macierzyństwo jest ponoć takie wspaniałe, że starają się obecnie o drugie 😂😂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co ch
17 godzin temu, Gość Gość napisał:

Chyba tobie mózg sie zmienił:-D

Po urodzeniu dziecka człowiek dopiero dojrzewa .

Zmienia się każdej kobiecie. Niestety to jest prawda. Ze dojrzewa to swoją drogą 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×