Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zalamana

Mam dość, po co mi to było :(

Polecane posty

Gość Zalamana
  Dnia 30.03.2019 o 13:41, Gość Gość napisał:

Hehehehhe ;-D

Chyba jednak nie przeananalizowałaś WSZELKICH przeciw 😄

Decyzje o dziecku podejmuje się pod kątem sytuacji życiowej. Przynajmniej tak robią normalni ludzie. Byłam gotowa na to, że tym razem mogę mieć mdłości, wymiotować. Ale to wszystko plus cukrzyca i ciągle infekcję zwyczajnie mnie przerosło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
  Dnia 30.03.2019 o 13:26, Gość Zalamana napisał:

Na dzień dzisiejszy w pęcherzu jest bakteria. Za 2 tygodnie idę zrobić posiew z moczu i crp z krwi. I wtedy lekarz zdecyduje czy od 16 tygodnia wdrażamy antybiotyk. Teraz jest zbyt wczesny etap ciąży. Może masz rację i jak wyleczę pęcherz to i cukier się uspokoi. Bardzo mnie zaintrygowalo to co napisałaś, muszę poczytać o tym 😊

Bakteria powiadasz? Spróbuj z tym oregano. To jest silny naturalny antybiotyk, który niszczy tylko złe drobnoustroje. Dziecku nie powinien zaszkodzić. Tylko z mojego doświadczenia dobrze jest kupić olejek z dzikiego oregano. Jest drogi, ale lepszy od reszty.  Dziecku nie powinno zaszkodzić. Ważne, żeby znaleźć przyczynę. No gadam ci, może tak być, że cukrzyca, to od nerek. Z resztą, jest prosty sposób. Oznacz sobie kortyzol. Jak będzie bardzo podwyższony tak z pół normy, to na pewno od pęcherza. Trzeba wziąć pod uwagę ciążę, gdzie hormony chodzą nieco inaczej. Poza tym, co mamy jak jesteśmy w ciąży? Duży ucisk na pęcherz, a ciążę możemy mieć różnie umiejscowioną w miednicy. Te zapalenia pęcherza w ciąży, to też nie jest jakieś super rzadkie zjawisko.  Więc to może być przyczyna cukrzyc ciążowych. Ja myślę, że jak tak się trzeźwo i na spokojnie nad tym zastanowić i przeanalizować, to coś w tym jest. Szkoda, że masz wczesną ciążę, bo to jednak pół roku ewentualnej męczarni, gdyby nic nie pomogło.

Pisałaś jeszcze o jedzeniu. Weź sobie tablicę glikemiczną i według niej komponuj posiłki. Jak jesteś głodna co półtora godziny, to jedz co dwie, bo prawdopodobnie spada ci cukier. I tak jadasz małe porcje, to czym się masz przejmować. Wcale nie musisz jeść nie wiadomo czego. Miska sałaty, czy surówki z kiszonej kapusty ci nie zaszkodzi, a zapcha żołądek do momentu obiadu, czy kolacji. Ważne, żebyś nie miała typowo ciążowych zachcianek. Myślę też, że nabiał możesz jeść, ale bez chleba. To połączenie jest chyba niedobre. Zboża są zdradliwe.

Właściwie to ja sama do tego doszłam. Mnie zastanowiło na początku to, że furalgina nie pomaga, a gorący okład na pęcherzu tak i urosept też. Jakiś tam ogląd na hormony miałam wcześniej, bo mam pcos, więc wiedziałam, że coś jest nie halo, bo zaczęłam tyć, to zrobiłam badania na kortyzol, bo testosteron był ok, więc to musi być inny hormon, który może jechać po trzustce i faktycznie przekroczony mocno. Potem zauważyłam, że tycie następuje w momencie zapaleń pęcherza, czyli musi być związek. Poczytałam o kortyzolu i mi się zgadzało. Nadnercza produkują ten hormon. W trakcie zapaleń męczyły się nadnercza i dlatego ten cukier w moczu i tycie. Po wizycie u endokrynolog, która po moim 10mięsięcznym oczekiwaniu na wizytę u niej, odmówiła mi pomocy, bo to tylko kortyzol, zostało mi radzić sobie samej. Jako, że też jestem osobą, która interesuje się oczyszczaniem organizmu z dziadostwa i ma praktykę, to wpadłam na pomysł, żeby sobie znowu nerki oczyścić, bo może im ulżę. No stwierdziłam, żeby zrobić to wywarem z ziemniaka, bo ziemniak jest przeciwzapalny i goi też rany, a cytryna może być za ostra. Co się okazało, jak mnie dopadło na pęcherzu, to ten wywar działał jak lekarstwo, zapalenie przechodziło. Do tego ciepła butelka między nogi itd. W pewnym momencie dorwał mnie taki ból, że ruszyć się nie mogłam. Ale on był inny niż przy zapaleniach, a że kiedyś, kiedyś rodziłam kamień, to przyszło mi do głowy, że rodzę kamień i faktycznie. Za jakiś miesiąc dopadła mnie druga nerka i od tego momentu mam święty spokój. Ja po prostu rozpuszczałam ziemniakiem te uciskające przewody złogi i wtedy się wszystko normowało. Potem wystarczyło 2 litry coli w dwa dni, trochę poskakać przy treningu i proszę poszło w całości. Męczyłam się z tym prawie 2 lata, ale to dość czasu na obserwację, kilka badań krwi, kopania w necie w poszukiwaniu ziół i babcinych metod i kuźwa w końcu faktycznie sama zdiagnozowałam. Ja ogólnie jakoś szybko reaguję, jak coś ze mną jest nie tak. Z pcos też. I dobrze, bo się jak na razie uchroniłam przed cukrzycą.

Rozpisałam się, ale tak to u mnie wyglądało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
  Dnia 30.03.2019 o 13:41, Gość Gość napisał:

Hehehehhe ;-D

Chyba jednak nie przeananalizowałaś WSZELKICH przeciw 😄

Jprdl, co beton tu potrafi siedzieć. 🤦‍♀️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Foto

Jestem szczupła,mam  3 dzieci i nie miałam cukrzycy ciążowej.Pierwszy syn 4 kg.Córka 3.600.Syn 4.470

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gramofon

Pani od dzieci 4,5kg jest conajmniej niepowazna...

Co do tematu, to w pierwszej ciazy dziecko 4 kg w 37 tyg i postepowalam wedle zalecen diabetyka, a wiec chodzilam wiecznie glodna. Przy drugiej ciazy dziecko 3,7 kg, w40 tyg, olalam jedzenie z zegarkiem, ale wspomagalam sie platkami owsianymi z orzechami z mlekiem w dowolnej ilosci, zazwyczaj starczala mi miseczka rano i wieczorem, jako posilek ( mozna przywyknac do smaku)W drugiej ciazy cukier skakal mi z 70do 160 po polowce mandarynki, o zwyklym obiedzie nie wspomne,musialam odstawic wszystko co ma cukier, a korcilo strasznie, po tych platkach nie bylam glodna, a cukier nie szalal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jokio

U mnie ciąża pierwsza całkiem ok, a w drugiej cc, nadciśnienie, dziecko nie rosło, komplikacje i fatalna operacja zaraz po porodzie z której wychodziłam miesiącami. Jaki wniosek z perspektywy czasu? Wszystko minęło, było warto, ale 3 raz nie dziękuję. A ta dieta jest faktycznie fatalna, ale przetrwasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fefwefw

Hmmm... Może miałam tu trafić... Pierwsza ciąża - wszystko OK, nie licząc cesarki na koniec, dzieciak zdrowy, nie płaczący, zajmujący się sobą, śpiący dużo. I tak byłam wykończona.

A teraz druga ciąża... i poronienie. I namawiam męża żeby znowu próbować. A może lepiej dać sobie spokój?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×