Myslicie ze kazdy zaplaci za wyrzadzanie krzywdy innym?

Ze karma wroci predzej czy pozniej? Ze jesli ktos kogos skrzywdzil, zniszczyl kogoś to kiedys za to zaplaci? Czy sprawiedliwość istnieje?

2 minuty temu, Gość ZniszczylMnie napisał:

Ze karma wroci predzej czy pozniej? Ze jesli ktos kogos skrzywdzil, zniszczyl kogoś to kiedys za to zaplaci? Czy sprawiedliwość istnieje?

Czemu smucisz się? Czy zemsta by Cie uszczęśliwiła? Nie sądze. Czy sprawiedliwość istnieje? Tak, ale nie wg ludzkich osądów ona funkcjonuje, ale wg bożych.

Nie, chyba, ze sie cos zorganizuje

Nie zemsta nie, ale poczucie ze nigdy nie wyrzadzilam.nikomu nic zlego i zawsze zylam tak zeby nikt przeze mnie nie cierpiał, a ktos mnie rak bardzo skrzywdzil i wykorzystał kiedy ja oddalam mu cale serce, boli! On teraz jest szczesliwy zyje sobie a ja dalej cierpie i nie umiem sie pozbierac. Chodze po psychologach i szukam sensu zycia. I to jest sprawiedliwe? Jestem za krucha na takie zachowania innych ludzi

A jakie to ma znaczenie dla ciebie?  Czułabyś się szczęśliwsza, gdyby cierpiał ten, co ciebie skrzywdzil? Nie sądzę, wzróslby tylko poziom msciwosci w tobie a z nim nienawiści, a to nie leży u podstaw szczęścia.

po prostu boli mnie to bardzo ze tak mnie potraktokal kiedy ja oddalam mu cale serce i dusze. A jego nic nie obchodzi ze ja dalej sie nie pozbieralam a on sobie zyje szczesliwie. A ja nigdy juz nie bede szczesliwa

16 minut temu, Gość ZniszczylMnie napisał:

po prostu boli mnie to bardzo ze tak mnie potraktokal kiedy ja oddalam mu cale serce i dusze. A jego nic nie obchodzi ze ja dalej sie nie pozbieralam a on sobie zyje szczesliwie. A ja nigdy juz nie bede szczesliwa

Cierpisz za swoją winę, pokładalaś w człowieku całe zaufanie zamiast w Bogu. Wolałaś zaprzeczać wszystkiemu i wierzyć swoim wyobrażeniom myśląc, że się ziszczą. On za to nie odpowiada. 

I nawet teraz grzeszysz kłamiąc, ze nigdy nie będziesz szczęśliwa. Twoje cierpienie jest fikcją 

23 minuty temu, Gość ZniszczylMnie napisał:

po prostu boli mnie to bardzo ze tak mnie potraktokal kiedy ja oddalam mu cale serce i dusze. A jego nic nie obchodzi ze ja dalej sie nie pozbieralam a on sobie zyje szczesliwie. A ja nigdy juz nie bede szczesliwa

Skąd wiesz?

6 minut temu, Gość Gość napisał:

Skąd wiesz?

7 minut temu, Gość Gość napisał:

Skąd wiesz?

Bo nie wiem jak...zniszczyl mnie od srodka calkiem... nie umiem normalnie funkcjonowac ani ufac juz ludziom. Odebrał mi wiare w ludzi w dobro w milosc...ciężko mi bardzo...

Wiem ze to moja wina ze tak bardzo mu ufalam i wierzylam ale on robil to wszystko z premedytacją...a potem z premedytacja porzucil i zniszczyl i ulozyl sobie życie na nowo...a ja przez niego stoje w martwym punkcie

8 minut temu, Gość ZniszczylMnie napisał:

 

Bo nie wiem jak...zniszczyl mnie od srodka calkiem... nie umiem normalnie funkcjonowac ani ufac juz ludziom. Odebrał mi wiare w ludzi w dobro w milosc...ciężko mi bardzo...

Wiem ze to moja wina ze tak bardzo mu ufalam i wierzylam ale on robil to wszystko z premedytacją...a potem z premedytacja porzucil i zniszczyl i ulozyl sobie życie na nowo...a ja przez niego stoje w martwym punkcie

Stoisz w martwym punkcie? Nie ma takich. Wykonaj ruch jakikolwiek i uwierz, że życie i swiat nie zamykają się w jednym człowieku, który w dodatku nie jest tobą. 

Sprawiedliwość istnieje i każdy zapłaci za wyrządzone komus zło, szczególnie jeśli ta osoba sama go nie skrzywdziła. Widziałam działanie tego co nazywasz karmą, już chyba dziesiątki razy. Krzywda wraca do sprawcy nawet jeszcze w życiu doczesnym, wystarczy poczekać. 

16 minut temu, Gość oczywiscie napisał:

Sprawiedliwość istnieje i każdy zapłaci za wyrządzone komus zło, szczególnie jeśli ta osoba sama go nie skrzywdziła. Widziałam działanie tego co nazywasz karmą, już chyba dziesiątki razy. Krzywda wraca do sprawcy nawet jeszcze w życiu doczesnym, wystarczy poczekać. 

Nie chodzi mi o to zeby spotkala go krzywda ale chciałabym zeby kiedys moze za 10 albo 20 lat uswiadomil sobie jak bardzo mnie skrzywdzil. Myslicie ze to mozliwe?? Ze kiedys przyjda do niego takie mysli ze zrobil cos zlego komus kto na to nie zaslugiwal? Ta swiadomosc ze on ma sie cudownie i wszystko mu sie uklada a ja przez niego nie moge nawet normlanie zyc jest straszna, nie czuje zlosci czy checi zemsty po prostu przykro mi tak bardzo...czyje takie poczucie niesprawiedliwości...

Nie. Ale też nie warto być tym złym: patrz "Dylemat więźnia" na wikipedii

6 minut temu, Gość ZniszczylMnie napisał:

Nie chodzi mi o to zeby spotkala go krzywda ale chciałabym zeby kiedys moze za 10 albo 20 lat uswiadomil sobie jak bardzo mnie skrzywdzil. Myslicie ze to mozliwe?? Ze kiedys przyjda do niego takie mysli ze zrobil cos zlego komus kto na to nie zaslugiwal? Ta swiadomosc ze on ma sie cudownie i wszystko mu sie uklada a ja przez niego nie moge nawet normlanie zyc jest straszna, nie czuje zlosci czy checi zemsty po prostu przykro mi tak bardzo...czyje takie poczucie niesprawiedliwości...

Jesli przez niego cierpisz, to całe to jego cudowne zycie bardzo szybko mu się zawali prosto na głowę. Ty bądź w porządku, tak żeby Bóg nie miał przeciw tobie żadnych zarzutów, a wtedy kara, czy karma, przyjdzie sama, nawet nie bedziesz musiała kiwnąć palcem. 

6 minut temu, Gość ZniszczylMnie napisał:

Nie chodzi mi o to zeby spotkala go krzywda ale chciałabym zeby kiedys moze za 10 albo 20 lat uswiadomil sobie jak bardzo mnie skrzywdzil. Myslicie ze to mozliwe?? Ze kiedys przyjda do niego takie mysli ze zrobil cos zlego komus kto na to nie zaslugiwal? Ta swiadomosc ze on ma sie cudownie i wszystko mu sie uklada a ja przez niego nie moge nawet normlanie zyc jest straszna, nie czuje zlosci czy checi zemsty po prostu przykro mi tak bardzo...czyje takie poczucie niesprawiedliwości...

Jesli przez niego cierpisz, to całe to jego cudowne zycie bardzo szybko mu się zawali prosto na głowę. Ty bądź w porządku, tak żeby Bóg nie miał przeciw tobie żadnych zarzutów, a wtedy kara, czy karma, przyjdzie sama, nawet nie bedziesz musiała kiwnąć palcem. 

Tak. Na moim przykladzie. Facet mnie zdradzal i oszukiwal lata, zostawil kiedy bylam w ciazy przez co poronilam. Tez nie moglam sie pozbierac. A on poszedl ulozyl sobie zycie z inna. Dodawal na portale zdjecia jaki to jest szczesliwy. Zaprosil na slub nawet moich znajomych ktorzy byli potem naszymi wspolnymi znajomymi. I wiecie co. Ja cierpialam on zyl. Ale jego szczescie nie trwalo dlugo. Zona zdradzila go po roku malzenstwa i odeszla z tamtym. A on sie do mnie odezwal i nagle ma poczucie winy. Tak karma wraca.

niewiem, mnie jedna chciala wsadzic do "Placówki chorych" na 5 miesiecy, za posiadanie zdjec "nieletnich". Nie żyje.