Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość iua

Mieszkanie z teściami... czy warto?

Polecane posty

Gość Gość
24 minuty temu, Gość iua napisał:

A w całej swojej mądrości nie pomyślałaś, że dom ma trzy piętra? I że może urządziliśmy na początku część, bo nie mieliśmy pieniędzy na urządzenie reszty? Fajnie, że niektórzy są tak bogaci, że od razu urządzają chałupę full-service, my nie mieliśmy tyle szczęścia...

Potrafisz czytać ze zrozumieniem? Teściowie wchodzą, kiedy chcą, kiedy zapomnimy przekręcić klucz w drzwiach między piętrami. Nie rozumiesz, że starsze pokolenie nie zawsze słucha tego, co mówią młodsi i że niekoniecznie się podporządkowują.

Teściowie owszem, mają mieszkanie, ale mieszka tam obecnie ich starszy syn, który jest kawalerem.

Dlaczego są tu tacy, którzy szukają prowokacji tam, gdzie ich nie ma. Zresztą pytałam o radę dotyczącą ewentualnej przeprowadzki, a nie pouczenia co robić w takich sytuacjach.

No i dobrze. Zlośc się, ile wlezie. Gdzieś przecież musisz z siebie to wylać bo wybuchniesz. 

Tylko niestety, płaczem na forum niczego nie zmienisz.

Czy wy kiedykolwiek jak teściowie wnosili meble zapytaliście:

"a co wy robicie? Dlaczego się tu wprowadzacie? Przecież dom nam zapisaliście, ustaliliśmy, że to my się tu przeniesiemy, a wy teraz nagle zmieniloście decyzję, że też chcecie tu mieszkać?".

Czy kiedykolwiek po tym jak już.się wprowadzili tam siłą, zaprosiliście do siebie na gorę i wylożyliście zasady wspollokatorstwa, jak wy to widzicie, jak chcecie żeby było, bo inaczej to po prostu tego nie widzicie, i jeśli będzie inaczej to dom oddajecie im z powrotem, z żądanuem.oddania nakładów finansowych jakie tam ponieśliście, albo dom sprzedacie. A sprzedać możecie, bo teściowie nie są ani tam zameldowani ani nie są bezdomni, po prostu zwalili się wam na głowę.

Tak, umiem czytać.ze zrozumieniem, teściowa wchodzi kiedy chce i to bez pukania. Kulturalny człowiek tak nie robi, a asertywny zwraca uwagę, jeśli zaś gada jak do słupa a słup wali głupa, to pilnuje się i zawsze zamyka drzwi. Bo w tej chwili jedynie teściowa powstrzymują przed wejściem drzwi zakmniete na klucz, nie zaś wasze prośby, upomnienia, czy szacunek do was, bo takowego ona do was nie ma.

To musiał być cichy plan, wam niby ti domek dadzą, a tymczasem hyc, a synuś został na mniejszym mieszkaniu. Jak on się ożeni to będzie miał.spokój, mieszkanie dla siebie, a wy? No cóż...

Swoją drogą to cepy intelektualne z tych teściów, zamiast dać nowej rodzinie zamieszkać osobno, bo skoro drugi syn to.singiel, to oni do was się przyssali.

To czemu zapominacie zamykać drzwi? Jakbyś w bloku mieszkała też byś.zapominała? Niestety musisz się mentalnie przestawić, że żyjecie jak w bloku a nie w domu. Bo macie lokatorów. A i gdy teściowa szarpie za klamkę to nie leć otwierać, no chyba, że akurat jej wizyta pasuje ci w danym momencie.

Wiesz, są różne domy, i da się nawet dobudować osobne wejście, swoją klatkę schodową, o ile dobudówka nie przekroczy magicznych 4 metrów lub 5 cxy 6 w zalenosci od warunkow zabudowy na danym terenie w danym regionie, od granicy działki. Da.się też wydzielić ogródek, żeby każdy miał swój, i sobie nawzajem po nim nie łaził, da się odgrodzić panelami drewnianymi.z obi, żeby ci żurawia nie zapuszczali. Wszystko się da, tylko trzeba chcieć i umieć to zrobić bez względu na paplanine teściów. To nie hipisowska komuna żeby żyć na ku/pie, to dwie osobne rodziny.

Tak przy okazji, sprawdz w necie jakie teraz rozwiązania proponują developerzy dla ludzi ktrych nie stać na segmenty, ale chcą mieszkać w takich klumatach i, mieć ogródek lub taras. Deweloper buduje dom pietrowy, gdzie sasiad z dołu ma ogrodek z tyłu, a sasiad z góry ma ogródek z boku domu.ze schodami z tarasu, front też mają.sptytnie podzielony, wąskie to, małe, czasem nawet bez miejsca do parkowania ale jesnak jedni drugim nie łażą. Obejrzyj sobie i pomyśl czy nie da si ściągnąć pewnych rozwiązań i zastosować ich u was,nkosztem nawet dziwczaności tego terenu i kosztem plotek sąsiadów, no ale przede wszystkim trzeba mieć jaja by postawić się teściom? Potraficie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 godziny temu, Gość Noway000 napisał:

My mieszkamy z moimi rodzicami i babciami. Jest sajgon. Mama ma awanturnicza nature trzaska dzrwoami krzyczy. Ja tez jestem klotliwa i moj maz. Tak to wyglada. My na gorze z babcia rodzice na dole z 2 babcia. 1 kuchnia i lazienka. Sajgon. Ja bym sie juz nigdy nie pchala w cos takiego z tescianmi nawet z 2 pietrami osobna kuchnia wc. Tesc by gonil co chwile do roboty w polu nie dalby sie nam ruszyc nigdy wolnej soboty ani popoludnia. Daj spokoj. To nie na moje nerwy.

Nawet jak masz niby ugodowych tesciow to sie zawsze poklocivie juz Ci przeszkqdzaja. Jak masz kase to sie wyprowadz. My wlasnie nie mamy a budujemy dom i nie chcielismy sie zarznac kredytem. Zwlaszcza ze moj brat dostanie od rodzicow mieszkanie za friko. Bez kredytu bez niczego.

To jest patologia a nie sajgon.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

warto, mozna sporo zaoszczedzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
54 minuty temu, Gość iua napisał:

Potrafisz czytać ze zrozumieniem? Teściowie wchodzą, kiedy chcą, kiedy zapomnimy przekręcić klucz w drzwiach między piętrami. Nie rozumiesz, że starsze pokolenie nie zawsze słucha tego, co mówią młodsi i że niekoniecznie się podporządkowują. 

Nie ma to znaczenia, czy to starsze pokolenie czy młodsze, jak trafisz na chama do kwadratu, to nie masz wyjścia musisz z tym walczyć. Bo nie walczysz podbijając i niszcząc czyjeś granice tylko walczysz by bronić swoich granic. Nikt im nie każe się podporządkować, jedynie nie narzucać wam swoich zasad. No bo oni to jedna komórka rodzinna, wy druga, i każda z tych komórek ma prawo do swoich zasad, tradycji, zwyczajów, mentalności, sposobu życia, warunkow podziau obowiązków domowych, etc.

Dla mnie naturalnym jest, że jeśli ktoś łamie powyższe i próbuje wkroczyć i namieszać mi w ramach mojej komorki rodzinnej, to się bronię. A ta obrona to nie jest wymaganie podporządkowania, to oni teraz stosują wymog podporządkowania się.

I nie, nie zgodzę się, że starsze pokolenie, bo znam starsze pokolenie, baa, znałam, juz dawno nie.żyjące, jak np moja śp babcia, rocznik 1920 i dziadek rocznik 1910, i nigdy nie wtrącali się.do mojej matki, ani nie ingerowali w nasze wychowanie, tzn nigdy nie podważali.autorytetu rodziców w naszych oczach. Baa, nawet moja matka ktora jest obecnie tym starszym pokoleniem bo ma lat 70+, potrafi uszanować nasze granice prywatności. Choć akurat bywało rożnie na początku, ale za kazdym razem było zwracanie uwagi, a jak nie działało to opiep/rz, i dalej awantura, aż w koncu nauczyła się, że szacunek ma być wzajemny. Wiem, nie każdy się nauczy, bo chama nie zmieniss ale możesz zmienić swoje podejście do chama, i choćby zapluwał się własnym jadem to nie musisz życ jak cham.sobie tego życzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iua
25 minut temu, Gość Gość napisał:

No i dobrze. Zlośc się, ile wlezie. Gdzieś przecież musisz z siebie to wylać bo wybuchniesz. 

Tylko niestety, płaczem na forum niczego nie zmienisz.

Czy wy kiedykolwiek jak teściowie wnosili meble zapytaliście:

"a co wy robicie? Dlaczego się tu wprowadzacie? Przecież dom nam zapisaliście, ustaliliśmy, że to my się tu przeniesiemy, a wy teraz nagle zmieniloście decyzję, że też chcecie tu mieszkać?".

Czy kiedykolwiek po tym jak już.się wprowadzili tam siłą, zaprosiliście do siebie na gorę i wylożyliście zasady wspollokatorstwa, jak wy to widzicie, jak chcecie żeby było, bo inaczej to po prostu tego nie widzicie, i jeśli będzie inaczej to dom oddajecie im z powrotem, z żądanuem.oddania nakładów finansowych jakie tam ponieśliście, albo dom sprzedacie. A sprzedać możecie, bo teściowie nie są ani tam zameldowani ani nie są bezdomni, po prostu zwalili się wam na głowę.

Tak, umiem czytać.ze zrozumieniem, teściowa wchodzi kiedy chce i to bez pukania. Kulturalny człowiek tak nie robi, a asertywny zwraca uwagę, jeśli zaś gada jak do słupa a słup wali głupa, to pilnuje się i zawsze zamyka drzwi. Bo w tej chwili jedynie teściowa powstrzymują przed wejściem drzwi zakmniete na klucz, nie zaś wasze prośby, upomnienia, czy szacunek do was, bo takowego ona do was nie ma.

To musiał być cichy plan, wam niby ti domek dadzą, a tymczasem hyc, a synuś został na mniejszym mieszkaniu. Jak on się ożeni to będzie miał.spokój, mieszkanie dla siebie, a wy? No cóż...

Swoją drogą to cepy intelektualne z tych teściów, zamiast dać nowej rodzinie zamieszkać osobno, bo skoro drugi syn to.singiel, to oni do was się przyssali.

To czemu zapominacie zamykać drzwi? Jakbyś w bloku mieszkała też byś.zapominała? Niestety musisz się mentalnie przestawić, że żyjecie jak w bloku a nie w domu. Bo macie lokatorów. A i gdy teściowa szarpie za klamkę to nie leć otwierać, no chyba, że akurat jej wizyta pasuje ci w danym momencie.

Wiesz, są różne domy, i da się nawet dobudować osobne wejście, swoją klatkę schodową, o ile dobudówka nie przekroczy magicznych 4 metrów lub 5 cxy 6 w zalenosci od warunkow zabudowy na danym terenie w danym regionie, od granicy działki. Da.się też wydzielić ogródek, żeby każdy miał swój, i sobie nawzajem po nim nie łaził, da się odgrodzić panelami drewnianymi.z obi, żeby ci żurawia nie zapuszczali. Wszystko się da, tylko trzeba chcieć i umieć to zrobić bez względu na paplanine teściów. To nie hipisowska komuna żeby żyć na ku/pie, to dwie osobne rodziny.

Tak przy okazji, sprawdz w necie jakie teraz rozwiązania proponują developerzy dla ludzi ktrych nie stać na segmenty, ale chcą mieszkać w takich klumatach i, mieć ogródek lub taras. Deweloper buduje dom pietrowy, gdzie sasiad z dołu ma ogrodek z tyłu, a sasiad z góry ma ogródek z boku domu.ze schodami z tarasu, front też mają.sptytnie podzielony, wąskie to, małe, czasem nawet bez miejsca do parkowania ale jesnak jedni drugim nie łażą. Obejrzyj sobie i pomyśl czy nie da si ściągnąć pewnych rozwiązań i zastosować ich u was,nkosztem nawet dziwczaności tego terenu i kosztem plotek sąsiadów, no ale przede wszystkim trzeba mieć jaja by postawić się teściom? Potraficie?

Nie złoszczę się, bądź spokojna. Po prostu niekoniecznie lubię to, w którym napisałaś poprzedni post.

Rozmawialiśmy wiele razy o zasadach, sami decydujemy o wszystkim, sama gotuję, sprzątam, zajmuję się dzieckiem, aby być niezależną od nikogo. Nie bierzemy od teściów nic. Wejścia mamy osobne, podwórko jest jedynie wspólne. I tu też jest zgrzyt, bo my kosimy, a teściowa sadzi kwiatki i krzewy gdzie popadnie, nie reagując na nasze prośby, że potem kosztuje nas to więcej pracy. Mąż się wkurzył i powiedział, że w tym roku nic nie skosi jak tak robi. Podwórko byłby ciężko podzielić, bo już o tym myśleliśmy.

Też uważam, że jako młoda rodzinna powinniśmy mieszkać osobno, ale oni tego nie rozumieją. Gdybym wiedziała, w co się pakuję, nigdy bym się na to nie zgodziła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iua

Przepraszam za błędy, ale klawiatura mi szwankuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
36 minut temu, Gość iua napisał:

Nie złoszczę się, bądź spokojna. Po prostu niekoniecznie lubię to, w którym napisałaś poprzedni post.

Rozmawialiśmy wiele razy o zasadach, sami decydujemy o wszystkim, sama gotuję, sprzątam, zajmuję się dzieckiem, aby być niezależną od nikogo. Nie bierzemy od teściów nic. Wejścia mamy osobne, podwórko jest jedynie wspólne. I tu też jest zgrzyt, bo my kosimy, a teściowa sadzi kwiatki i krzewy gdzie popadnie, nie reagując na nasze prośby, że potem kosztuje nas to więcej pracy. Mąż się wkurzył i powiedział, że w tym roku nic nie skosi jak tak robi. Podwórko byłby ciężko podzielić, bo już o tym myśleliśmy.

Też uważam, że jako młoda rodzinna powinniśmy mieszkać osobno, ale oni tego nie rozumieją. Gdybym wiedziała, w co się pakuję, nigdy bym się na to nie zgodziła.

Suchaj w miescie, nawet u mnie na osiedlu, są segmenty gdzie deweloper tak przyżydzil, ze zrobił ludziom ogródki o szerokosci domu, ale głebokości nawet 4 metrów! Tak, wiem, szkoda słów. No ale te 4 na 6 metrow trawnika mają. No i z racji bliskich odległości oslaniają się od sąsiadów wzajemnie panelami i wiklinami, bo przecież w takiej odległości to sasiad widzi u sasiada co ten ma na talerzu gdy siedzi na ogródku.

Nie sądzę, byście mieli aż tak mało terenu. Jeśli.dom stoi na środku posesji a nie po ostrej granicy, to zawsze da się podzielić lewo i prawo, oni jedną stronę ogrodu, wy drugą. 

Wtedy wy sobie swoją czesc obsadzacie trawką, tujami wzdluż ogrodzenia, i nawet kupę z drewna malowanego na.środku robicie czy fontannę w kształcie genitaliów, a tesciowa jak chce to na swojej części niech sadzi drzewka, kwiatki, krzewy i niech sama o to dba.

Przecież lepiej mieć mini pseudo-ogródek niż mieć niby-ogródek, który i tak jest urządzony i okupowany przez teściów. 

Znam to z autopsji. Mam taką.sytuację jak ty z teściami też w roli głównej. Efekt? Zawsze zamykam drzwi na klucz. A ogrodek? Nie korzystamy. Bo podobnie jest z kwiatkami itd, nie kosimy. W d... mamy. Mamy swoj mini-taras, jest ogrodzony, żeby zadna zwierzyna nam tam nie wpadła. Tego roku jeszcze w drzwiach na taras montujemy zamek, bo nie bedę kisić latem dzieci. Ale też w domu też trzeba coś sprzatnąc, ugotować, wiec muszę mieć pewność, że mi maluchy nie wyjdą z tarasu, gdy ja bede pichcić obiad, sprzatać czy wieszac pranie. Teraz posesja nie ma ogrodzenia, tzn częściowo,i kazdy moze wleźć, i moje dzieci też mogą poleźć, krzywdę sobie zrobić o "przydasie" teściowej poroznoszone po ogrodzie. Stąd, nie korzystamy, mamy taras i plac zabaw 10 minut od domu. Żyjemy niestety jak w bloku. Ale o tym wiemy tylko my, bo nawet dalszej rodzinie wydaje się, że mamy tak cudownie, domek, ogrod i calodobowa pomoc przy dzieciach. Nie, nie mamy, tesciowa widzi wnuki raz na tydzień lub dwa, na godzinkę, owszem ze trzy razy w ciagu ostatniego roku została na dwie godziny z jednym wnukiem gdy trzeba było jechać z drugim do lekarza, i jestem jej za to bardzo wdzięczna. Nie wymagam niczego, ale też nie tancze jak ona chce nam grać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iua
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Suchaj w miescie, nawet u mnie na osiedlu, są segmenty gdzie deweloper tak przyżydzil, ze zrobił ludziom ogródki o szerokosci domu, ale głebokości nawet 4 metrów! Tak, wiem, szkoda słów. No ale te 4 na 6 metrow trawnika mają. No i z racji bliskich odległości oslaniają się od sąsiadów wzajemnie panelami i wiklinami, bo przecież w takiej odległości to sasiad widzi u sasiada co ten ma na talerzu gdy siedzi na ogródku.

Nie sądzę, byście mieli aż tak mało terenu. Jeśli.dom stoi na środku posesji a nie po ostrej granicy, to zawsze da się podzielić lewo i prawo, oni jedną stronę ogrodu, wy drugą. 

Wtedy wy sobie swoją czesc obsadzacie trawką, tujami wzdluż ogrodzenia, i nawet kupę z drewna malowanego na.środku robicie czy fontannę w kształcie genitaliów, a tesciowa jak chce to na swojej części niech sadzi drzewka, kwiatki, krzewy i niech sama o to dba.

Przecież lepiej mieć mini pseudo-ogródek niż mieć niby-ogródek, który i tak jest urządzony i okupowany przez teściów. 

Znam to z autopsji. Mam taką.sytuację jak ty z teściami też w roli głównej. Efekt? Zawsze zamykam drzwi na klucz. A ogrodek? Nie korzystamy. Bo podobnie jest z kwiatkami itd, nie kosimy. W d... mamy. Mamy swoj mini-taras, jest ogrodzony, żeby zadna zwierzyna nam tam nie wpadła. Tego roku jeszcze w drzwiach na taras montujemy zamek, bo nie bedę kisić latem dzieci. Ale też w domu też trzeba coś sprzatnąc, ugotować, wiec muszę mieć pewność, że mi maluchy nie wyjdą z tarasu, gdy ja bede pichcić obiad, sprzatać czy wieszac pranie. Teraz posesja nie ma ogrodzenia, tzn częściowo,i kazdy moze wleźć, i moje dzieci też mogą poleźć, krzywdę sobie zrobić o "przydasie" teściowej poroznoszone po ogrodzie. Stąd, nie korzystamy, mamy taras i plac zabaw 10 minut od domu. Żyjemy niestety jak w bloku. Ale o tym wiemy tylko my, bo nawet dalszej rodzinie wydaje się, że mamy tak cudownie, domek, ogrod i calodobowa pomoc przy dzieciach. Nie, nie mamy, tesciowa widzi wnuki raz na tydzień lub dwa, na godzinkę, owszem ze trzy razy w ciagu ostatniego roku została na dwie godziny z jednym wnukiem gdy trzeba było jechać z drugim do lekarza, i jestem jej za to bardzo wdzięczna. Nie wymagam niczego, ale też nie tancze jak ona chce nam grać.

 Właśnie terenu mamy dużo, ale... na jednej stronie jest ogródek kwiatowy wykopany pod naszą nieobecność i kilkanaście krzaków teściowej, a na drugiej stronie- sad + 2 ogródki warzywne (też wykopane pod nieobecność). Także pomysłu na podział brak.

Z podwórka też nie korzystamy, dlatego nie wiem, czemu do tej pory tylko my kosiliśmy trawnik...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość iua napisał:

 Właśnie terenu mamy dużo, ale... na jednej stronie jest ogródek kwiatowy wykopany pod naszą nieobecność i kilkanaście krzaków teściowej, a na drugiej stronie- sad + 2 ogródki warzywne (też wykopane pod nieobecność). Także pomysłu na podział brak.

Z podwórka też nie korzystamy, dlatego nie wiem, czemu do tej pory tylko my kosiliśmy trawnik...

No i chora sytuacja. Bo ten teren gdzie teściowa dosadziła sobie pod waszą nieobecność te krzewy i kwiaty, należy ktoregos pięknego dnia, po oznajmieniu, ze dzielicie teren na pół, aby każdy miał swoje, wykopać jej to i zanieść na jej stronę. A potem postawić plot panelowy oddzielajac ogródki. 

Czyli niemożność podzielenia na dwa niezależne ogródki nie wynika z trudnosci terenu, tylko z waszej blokady, bo ona sobie coś posadziła, bo kwiatki sratki. Poczytaj sama siebie, i pomyśl jeszcze raz,gdzie leży problem, bo jak piszę, nie w samym terenie i usytuowaniu domu, tylko w waszej głowie, bo wymaga to od was wyjścia ze swojej strefy komfortu i stawienia czoła fochom i lamentom teściów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość botox

Nie znam sytuacji, żeby mieszkanie z teściami ktoś sobie chwalil. Krązą sluchy, ze czasami tak bywa ;), ale ja nie znam takiego przypadku, ani z własnego doświadczenia, ani z opowieści. Wiec lepiej nie, chyba ze na krotko, albo kiedy sytuacja bardzo przymusi.

Nie, nie, jeszcze raz nie 😜

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 godzin temu, Gość iua napisał:

A w którym miejscu napisałam, że nie jestem współwłaścicielką? Owszem, jestem i mam prawo głosu, ale chyba nie o to pytałam w poście...

Raczej ja Tobie współczuję pochopnego wyciągania wniosków na podstawie kilku postów, które to wnioski nijak mają się do rzeczywistości.

A w którym napisałaś że jesteś współwłaścicielką???

Napisałaś że teściowie zapisali dom twojemu mężowi!

Nic nie napisałaś że coś ci odpisał!

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iua
5 minut temu, Gość Gość napisał:

A w którym napisałaś że jesteś współwłaścicielką???

Napisałaś że teściowie zapisali dom twojemu mężowi!

Nic nie napisałaś że coś ci odpisał!

 

 

Ja nie napisałam, a Ty z góry stwierdziłaś, że na pewno nie jestem współwłaścicielką ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iua
34 minuty temu, Gość Gość napisał:

No i chora sytuacja. Bo ten teren gdzie teściowa dosadziła sobie pod waszą nieobecność te krzewy i kwiaty, należy ktoregos pięknego dnia, po oznajmieniu, ze dzielicie teren na pół, aby każdy miał swoje, wykopać jej to i zanieść na jej stronę. A potem postawić plot panelowy oddzielajac ogródki. 

Czyli niemożność podzielenia na dwa niezależne ogródki nie wynika z trudnosci terenu, tylko z waszej blokady, bo ona sobie coś posadziła, bo kwiatki sratki. Poczytaj sama siebie, i pomyśl jeszcze raz,gdzie leży problem, bo jak piszę, nie w samym terenie i usytuowaniu domu, tylko w waszej głowie, bo wymaga to od was wyjścia ze swojej strefy komfortu i stawienia czoła fochom i lamentom teściów.

Niestety, pewnie masz rację. Muszę o tym pogadać z mężem. Z jednej strony nie chcę kłótni, a z drugiej męczy mnie obecna sytuacja.

Dziękuję wszystkim za opinie  za to, że praktycznie wszystkie komentarze były kulturalne, co rzadko się ostatnio zdarza na kafe. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc gosc

Mnie by bylo w ogole wstyd zmieniac cos w ogrodzie ktory niby jest moj bo dostalam go od meza a on od rodzicow. Wspolczuje twoim tesciom. Nie potrzebnie w ogole przepisali wam ta chate. Teraz pewnir zyja w strachu czy nie wyeabiecie ich na zbity pysk z domu ktory sami budowali i na ktory pracowali cale zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
8 godzin temu, Gość Prawdawoczy napisał:

Prawnie należy do męża, wszystko jest na papierze.

Tak napisałaś - to co miałam stwierdzić???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iua
54 minuty temu, Gość Gosc gosc napisał:

Mnie by bylo w ogole wstyd zmieniac cos w ogrodzie ktory niby jest moj bo dostalam go od meza a on od rodzicow. Wspolczuje twoim tesciom. Nie potrzebnie w ogole przepisali wam ta chate. Teraz pewnir zyja w strachu czy nie wyeabiecie ich na zbity pysk z domu ktory sami budowali i na ktory pracowali cale zycie.

W strachu? O czym Ty bredzisz? Napisałam wyraźnie, że rozważamy wyprowadzkę, a nie wyrzucenie teściów z domu. A chyb nic dziwnego, że jako młode małżeństwo chcemy mieć choć odrobinę prywatności. O ogród dbamy tylko my, chociaż z niego nie korzystamy - o to ma być nam wstyd?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aaaa

Uciekaj stamtąd póki możesz. Z mojego doświadczenia wynika ze z takiego mieszkania nic dobrego nie wynika. Jeszcze jak ktoś pośredni wtyka nos do waszego domu, czego ty nie doświadczyłaś na szczęście. Na ten moment zbieramy kase i chcemy się wyprowadzić, niestety jeszcze zejdzie nam 2,3 lata:( za dużo stresu kosztuje nas takie mieszkanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×