Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość

Podcinanie skrzydeł przez rodzinę

Polecane posty

Gość Gość

Od dzieciństwa byłam ofiarą ataków mojego ojca, który chyba swoje kompleksy leczył moim kosztem. Od moich najmłodszych lat porównywał mnie w moim o 1,5 roku starszym bratem i twierdził, że ja absolutnie we wszystkim jestem gorsza. Jak płakałam z powodu jego gorzkich słów, to jeszcze mnie przedrzeźniał i tym bardziej nawet pojawiały się wyzwiska.

Nie wiem ile razy słyszałam, że jestem głupia. O reszcie wyzwisk nie wspomnę.

Matka starała się mnie bronić, ale tak naprawdę to nic nie dawało.

Jak dostałam się na studia i miałam wyjechać do dużego miasta to się na mnie obraził i nie odzywał. Były to studia dzienne, które musiałam pogodzić jakimś cudem z pracą. Oczywiście zero pomocy finansowej. Zazdrościłam wtedy moim koleżankom, że rodzice co miesiąc robią im przelew. Ja głodowałam i studiowałam. Zajęcia miałam od rana do wieczora dzień w dzień.

Pod koniec studiów poważnie zachorowałam z tego wszystkiego. Nawet wtedy nasłuchałam się obelg, że z powodu choroby nie obroniłam się na studiach.

Po tej mojej  porażce i zaliczonych 3 latach studiow bez obrony pracy mój ojciec chyba czuł satysfakcję i nasze relacje się poprawiły. Stał się doradcą, chciaż czasem też krytykował.

Ostatnio zdecydowałam się jednak na odważny krok i zrezygnowałam z pracy, po to żeby zdobyć lepszą, lepiej płatną. Chciałam też zrobić sobie jakiś czas przerwy od wszystkiego.Chciałam odetchnąć zanim znowu pójdę na całość z pracą i z nowymi studiami. Poza tym kilka miesięcy temu miałąm wypadek i od tego momentu utykam na nogę.

Mój ojciec jak psychopata zadzwonił do mnie wczoraj. Dzwoniła ostatnio raz w miesiącu tylko, więc zdziwiłam się, że dzwoni. Rozmowę zaczął takim tonem jakby za sekundę miał mi oznajmić że umarł ktoś z rodziny. Już myślałąm , że matka. A ten jak nie zaczął czepiać się, krytykować za rezygnajcę z pracy.

Ani ten człowiek mnie nie utrzymuje ani nigdy w życiu mi nie pomógł. Siedzi w domu na emeryturze i naszło go na pouczanie. Zresztą nie wiem nawet skąd wie o mojej zmianie planów zawodowych, skoro staram się mu nie zwierzać nigdy, bo zawsze wykorzystywał to przeciwko mnie. 

Podejrzewam, że ploty rozniosła moja matka.

Już nawet rodzinie nic nie można mówić bo jej członkowie są nieprzyjaciółmi.

Mam jeszzcze koleżankę. Która sama jak ma ochotę to pisze i pisze do mnie, a jak ja się jej zwierzę z czegoś toodpisuje tylko - Ok, yhm no, tak bywa. Od razu mogłaby mi napisać , żebyśmy zerwały kontakt.

Dno i rozpacz.

Czy odciąć się od tych ludzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×