Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Oliver

Partnerka czyta moje smsy od matki

Polecane posty

Gość Oliver

Jestem ze swoją partnerką ponad  2 lata. Planowaliśmy założyć rodzinę mieć dzieci. Z tego tez powodu partnerka  się leczy bo ma problemy z zajściem w ciążę. Ale o szczegółach leczenia nie mówimy w rodzinie bo tak chce partnerka . Nie udane próby zajścia w ciążę bardzo odbija się na jej psychice. Korzystaliśmy  z porad psychologa ale partnerka zrezygnowala bo stwierdziła ze jej nie pomaga. No i teraz mam wątpliwości co do dalszych wspólnych planów życiowych z nią . Moja partnerka czyta moje smsy i potem jeszcze  się awanturuje. Dotyczy  to  zwłaszcza  smsów  od mojej matki. To najszybszy sposób na komunikację między nami dlatego czasami piszemy do siebie.Nie ma tam w nich nic szczególnego. Po prostu  zapytania co słychać, czy zdrowi, kiedy ich odwiedzimy  itp. Kiedy pierwszy raz przyłapałem partnerkę na czytaniu moich smsów  zwróciłem jej  uwagę żeby  wiecej tego nie robiła i zablokowalem komórkę. Będąc w odwiedzinach u moich rodziców podsłu...e czy nie rozmawiamy o niej. Źle interpretuje rozmowy potem oskarża że ja obgadujemy. W trakcie luźnej rozmowy z rodzicami podczas ktorej wyszla na chwile do łazienki po powrocie  naskoczyla na moją matkę żeby nie wtrącała się w nasze życie itp. Po powrocie do domu wieczorem juz otrzymałem smsa od matki z zapytaniem czy wszystko w porządku i co mogła być przyczyną takiego jej zachowania itp . No i tego smsa nocą przeczytała partnerka. Odebrała to jako ingerencję i wtracanie  w nasze zycie. W odpowiedzi napisała obraźliwego smsa do mojej matki że się wtracam w ich życie, że syn jest dorosły, że ją upokarzala zawsze, itp. Zrobiła to wszystko bez mojej wiedzy. Zaskoczona matka powiedziała mi o tym. Partnerka nie miała żadnych podstaw tak osądzać matki bo zawsze była jej przychylna. Sam jestem zaskoczony jej zachowaniem. SMS bardzo zabolal moją matkę i napewno nie powrócą już poprawne stosunki. A odizolować się całkowicie od rodziny nie chcę.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Po co niszczysz sobie życie związkiem z popieprzoną zazdrosną bezpłodną wariatką???

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jakim cudem ktokolwiek potrafi odblokować twój telefon? Razem też sràcie? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goscc

Strach pomyslec jakie bedziesz mial z nia zycie po slubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hhh

Bez przesady 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Figa

Ona dostaje świra, zamiast nie kopać sie z koniem atakuje bez sensu. Już pokazuje charakter, inwigiluje, zastrasza, skłóca... chyba musisz przemyśleć ten związek ktory na starcie pokazuje co bedzie dalej. Zostaw ja to zobaczysz jak nagle sie zmieni-: ) ona po prostu czuje ze moze dlatego wszystkich gnoi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olivier

Problem jest jeszcze głębszy i bardziej złożony o którym nie pisałem na początku. Z racji problemów z zajściem w ciąże, podjęliśmy się leczenia z in vitro. Doszło do jednego już zabiegu niestety partnerka poroniła. Do następnego zabiegu trzeba poczekać wiadomo w takiej sytuacji. Mamy jeszcze 2 zamrożone zarodki. Decydując się rozstać z partnerką pozostaje problem naszych zarodków co z nimi.

Dodam, że jej problem z delikatnie ujmując małą odpornością psychiczną zaczął się pogłębiać odkąd żona brata zaszła w ciąże. W partnerce b. nasilił się wówczas instynkt macierzyński i również zapragnęła zostać matką. Zaczęła się leczyć, ponieważ choruje też na haszimoto. Nie chcę już rozpisywać o przebiegach leczenia i nie udanych próbach zajścia w ciąże, ale zaczęły ją drażnić b. rozmowy o dzieciach. Po urodzeniu się córki u brata, nie chciała oglądać zdjęć dziecka, zabroniła ich przysyłania na telefon. Unikała spotkań rodzinnych. A jak już był mus, to opuszczała towarzystwo i szła do swojego pokoju tłumacząc, że źle się czuje. Ale mnie mówiła, że trudno jej to znieść, widok dzieci i  mam mówiących o dzieciach. Jedynie co dobrze znosiła to córkę swojej siostry. Tutaj obecność siostrzenicy jej nie przeszkadzała. Wiele spotkań rodzinnych zmuszeni byliśmy opuścić gdzie były dzieci małe. Była to sytuacja niezręczna bo bratowa miała wrażenie że nie lubi jej dziecka. Partnerka zaczęła unikać kontaktu z nimi cały czas tłumacząc, że jest np. chora i dziecka nie chce zarazić ale tak nie było. Popsuł się kontakt między nimi. Nie zapraszaliśmy ich nigdy do siebie, ani nikogo z naszej rodziny. Wyczuwała, że jej zachowanie może to niepokoić moja rodzinę i dlatego zaczęła węszyć po moim telefonie chcąc wiedzieć co myślą o niej. Każdy sms od matki czy brata jeśli tylko było wspomnienie o niej odbierała, że nie jest akceptowana i nie rozumiana przez rodzinę.

Teraz, gdy swoim obraźliwym smsem do matki właściwie sama sobie zamknęła drzwi do mojej rodziny sam sie zastanawiam co dalej. Największym problemem są zamrożone i oczekujące na nastepny zabieg nasze zarodki. Decydując się zostać z nią wiem, że jej kontakt z moją rodziną będzie pod znakiem zapytania. Rozstając sie z nią trzeba będzie przerwać leczenie in vitro.

Jej ostatnie zachowanie nawet wobec mnie był dwuznaczne. czasami miałem wrażenie, że potrzebny jej byłem tylko jako dawca nasienia.

Na dzień dzisiejszy wyprowadziła się z mieszkania. Powiedziała, ze chce w spokoju regenrować sie przed nastepnym zabiegiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
57 minut temu, Gość Olivier napisał:

Decydując się zostać z nią wiem, że jej kontakt z moją rodziną będzie pod znakiem zapytania. Rozstając sie z nią trzeba będzie przerwać leczenie in vitro.

Jej ostatnie zachowanie nawet wobec mnie był dwuznaczne. czasami miałem wrażenie, że potrzebny jej byłem tylko jako dawca nasienia.

Na dzień dzisiejszy wyprowadziła się z mieszkania. Powiedziała, ze chce w spokoju regenrować sie przed nastepnym zabiegiem.

Naprawdę chcesz żeby twoje dziecko wychowywał ktoś taki???

Chciałbyś mieć taką matkę???

Założę się jak urodzi to natychmiast zostaniesz wywalony z jej życia a twoja rola będzie się ograniczała tylko do płacenia alimentów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Po co robicie te dzieci na siłę skoro wcale się nie kochacie???

Żeby ludźmi pokazać że też możecie mieć dziecko???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olivier

Największy mój problem to zamrożone nasze zarodki. Nie wykorzystamy ich to mogą iść do adopcji ( musi byc nasza zgoda) lub są przechowywane i trzeba corocznie opłacać za to. To akurat mniejszy problem. Muszę się upewnić jeszcze czy czasami nie może sama zadecydować i ich wykorzystać bez mojej zgody na zapłodnienie.

To jest teraz mój ból głowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olivier
7 minut temu, Gość Gość napisał:

Po co robicie te dzieci na siłę skoro wcale się nie kochacie???

Żeby ludźmi pokazać że też możecie mieć dziecko???

Czytałaś dokładnie mój post? Nie opisuję wcześniejszego naszego życia zanim nie myśleliśmy o dzieciach. Wcześniej było ok. Nastawienie partnerki zaczęło się zmieniać, w trakcie leczenia i nie udanych próbach zajścia w ciążę.

Pogłębiło się jeszcze bardziej gdy brat poinformował nas, ze będą mieli drugie dziecko i jej komentarz: "Oni już drugie a my jeszcze pierwszego nie!" Aż bali się nas poinformować bo wyczuwali jaka będzie reakcja partnerki. I Nie pomylili się. Gdyby jej zachowania były takie od samego początku na pewno bym się zastanowił, zanim podjęlibyśmy się leczenia in vitro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie może ich sama wykorzystać.

Ale musisz iść do kliniki i zgłosić ze się rozstaliście i zrobić zastrzeżenie ze nie zgadzasz się na wykorzystanie przez nią zarodków.

Jeśli chodzi o adopcję ona na pewno się nie zgodzi więc pozostaje ci tylko płacenie za przechowywanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość Olivier napisał:
14 minut temu, Gość Gość napisał:

Po co robicie te dzieci na siłę skoro wcale się nie kochacie???

Żeby ludźmi pokazać że też możecie mieć dziecko???

Czytałaś dokładnie mój post? Nie opisuję wcześniejszego naszego życia zanim nie myśleliśmy o dzieciach. Wcześniej było ok. Nastawienie partnerki zaczęło się zmieniać, w trakcie leczenia i nie udanych próbach zajścia w ciążę.

Pogłębiło się jeszcze bardziej gdy brat poinformował nas, ze będą mieli drugie dziecko i jej komentarz: "Oni już drugie a my jeszcze pierwszego nie!" Aż bali się nas poinformować bo wyczuwali jaka będzie reakcja partnerki. I Nie pomylili się. Gdyby jej zachowania były takie od samego początku na pewno bym się zastanowił, zanim podjęlibyśmy się leczenia in vitro.

No ale teraz już chyba wiesz że miłość się skończyła (o ile w ogóle była) i chyba raczej nie zdecydujesz się na kolejne zapłodnienie?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olivier
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

Nie może ich sama wykorzystać.

Ale musisz iść do kliniki i zgłosić ze się rozstaliście i zrobić zastrzeżenie ze nie zgadzasz się na wykorzystanie przez nią zarodków.

Jeśli chodzi o adopcję ona na pewno się nie zgodzi więc pozostaje ci tylko płacenie za przechowywanie.

Właśnie biorę taką opcję pod uwagę 😪

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 2019

I od razu wszyscy doradzaja rozsatnie i po problemie.

a ty zamiast ja wspierac i zrozumiec bo tak to ze ma problemy z zajsciem w ciaze kiedy wszyscy wokół maja dzieci moze odbic sie na jej psychice. Zachowuje sie tak bo nie moze sobie z tym poradzic, czuje sie beznadziejna ze nie moze zajsc w ciaze a ty zamiast byc jej oparciem i pomoc przez to razem przebrnac od razu szukasz drogi ucieczki.

Nie chcialabym nigdy takiego partnera jak ty ktory w momencie gdy pojawia sie powazniejszy problem kombinuje jak wziac nigi zapas. Jesteś nieodpowiedzialny i z jednym sie zgodze nie decyduj sie na dziecko bo jeszcze do tego nie dorosles. Wracaj do mamusi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość 2019 napisał:

a ty zamiast ja wspierac i zrozumiec bo tak to ze ma problemy z zajsciem w ciaze kiedy wszyscy wokół maja dzieci moze odbic sie na jej psychice. Zachowuje sie tak bo nie moze sobie z tym poradzic, czuje sie beznadziejna ze nie moze zajsc w ciaze a ty zamiast byc jej oparciem i pomoc przez to razem przebrnac od razu szukasz drogi ucieczki.

Nie chcialabym nigdy takiego partnera jak ty ktory w momencie gdy pojawia sie powazniejszy problem kombinuje jak wziac nigi zapas. Jesteś nieodpowiedzialny i z jednym sie zgodze nie decyduj sie na dziecko bo jeszcze do tego nie dorosles. Wracaj do mamusi.

Wiele kobiet ma problemy z zajściem w ciążę i to wcale nie upoważnia ich do gnojenia partnera i jego rodziny, bojkotowania dzieci w jego rodzinie (w swojej nie!!!) i zachowywania się bez kultury i po chamsku!!!

Dziecko nie jest tylko własnością matki - autor jest pełnoprawnym uczestnikiem tej sytuacji i problem dotyczy gotować tak samo. Również potrzebuje wsparcia i miłości.

To jego partnerka jest niedojrzała i nie powinna mieć dzieci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olivier
2 minuty temu, Gość 2019 napisał:

I od razu wszyscy doradzaja rozsatnie i po problemie.

a ty zamiast ja wspierac i zrozumiec bo tak to ze ma problemy z zajsciem w ciaze kiedy wszyscy wokół maja dzieci moze odbic sie na jej psychice. Zachowuje sie tak bo nie moze sobie z tym poradzic, czuje sie beznadziejna ze nie moze zajsc w ciaze a ty zamiast byc jej oparciem i pomoc przez to razem przebrnac od razu szukasz drogi ucieczki.

Nie chcialabym nigdy takiego partnera jak ty ktory w momencie gdy pojawia sie powazniejszy problem kombinuje jak wziac nigi zapas. Jesteś nieodpowiedzialny i z jednym sie zgodze nie decyduj sie na dziecko bo jeszcze do tego nie dorosles. Wracaj do mamusi.

Jesteś w błędzie wspierałem i wspieram jeszcze. Wierz mi byłem dla niej wielkim wsparciem ale to nie wystarczało widocznie. Tego tez nie opisałem o moim wsparciu bo trzeba by napisać cały elaborat i sie nie da przekazać wszystkiego. Korzystaliśmy również z porad psychologa ale sama zrezygnowała bo mówiła że szkoda kasy na niego bo nie pomaga. Jest mi coraz trudniej znosić jej zachowanie. Ciągłe kłótnie i obwinianie mnie że to moja wina bo pewnie moje plemniki sa za słabe ( są ok. bo przechodziliśmy badania). Przeszliśmy na dietę eliminująca całkowicie mięsa, mleka itp. zastepując je warzywnymi produktami. Partnerka była szczupła teraz jest poprostu chuda. W ogóle nie chce nigdzie wychodzić, żeby starać się życ normalnie , nie myslec tylko o jednym.. Traktuje mnie tak jakbym był jej potrzebny tylko jako dawca. Teraz widzę, że chyba tak jest naprawdę.

W rodzinie nie poruszaliśmy w ogóle tematu naszego leczenia bo sobie nie życzyła. Pewnie dlatego ciągle podsłuchiwała co o niej sie mówi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olivier
10 minut temu, Gość Gość napisał:

Wiele kobiet ma problemy z zajściem w ciążę i to wcale nie upoważnia ich do gnojenia partnera i jego rodziny, bojkotowania dzieci w jego rodzinie (w swojej nie!!!) i zachowywania się bez kultury i po chamsku!!!

Dziecko nie jest tylko własnością matki - autor jest pełnoprawnym uczestnikiem tej sytuacji i problem dotyczy gotować tak samo. Również potrzebuje wsparcia i miłości.

To jego partnerka jest niedojrzała i nie powinna mieć dzieci!

Dokładnie . Psycholog tez mówił. Dzieci można chcieć a nie musieć mieć. Jeśli ostateczne metody zapłodnienia  nie powiodą się to jest jeszcze adopcja. Partnerka o swoich problemach rozmawiała ze swoja matką. Ja nie mogłem rozmawiać z nikim. Ani z bratem bo " on nie zrozumie bo ma juz dzieci" ani z matką bo "ona nie będzie nam sie wtrącała. To nasza sprawa"

Zostałem z tym sam i stąd ten mój post tutaj, wśród kobiet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bimba

Współczuję Ci mocno autorze.

Zazwyczaj trzymam stronę kobiet, ale w tym przypadku to ty jesteś stroną ewidentnie poszkodowaną i olewaną przez niedojrzałą partnerkę.

Radzę nie marnować z nią czasu, nic z tego nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mimi

Ona potrzebuje pomocy. Rezygnacja z terapii była najgorszym pomysłem - może wystarczyłoby zmienić terapeutę, żeby poczuła się zrozumiana lub bardziej komfortowo w rozmowie? Ta kobieta jest w nieustannym stresie, obwinia się, do tego poddawana jest terapiom, które wpływają na jej gospodarkę hormonalną, a zatem też zachowanie. To jak z alkoholem - pijany robisz różne rzeczy i mówisz różne rzeczy, ale czy uważasz, że robić czy mówiąc coś "pod wpływem", jesteś w stanie sprawować 100% samokontrolę? No właśnie. Pomyśl o tym w ten sposób. Jej potrzebna jest pilna pomoc specjalisty, który zyska jej zaufanie i da komfort. Może porozmawiałbyś z jej matką czy rodziną o tym i o jej podejściu do informowania Twojej części rodziny? Mogą rzucić inne światło, pomóc zrozumieć albo lepiej ją wesprzeć. Może pomogą też przekonać ją do tego, żebyś i Ty mógł poszukać oparcia dla was obojga w swojej rodzinie, tak jak ona szukała u swojej matki. Wsparcie rodziny jest bardzo ważne i do tego przede wszystkim trzeba ją przekonać. A zaraz potem do powrotu na terapię. I do odrobiny poluzowania tych napiętych postronków, które ma zamiast nerwów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie sądzę!

Od razu widać że partnerka autora wcale nie ma zamiaru z nikim współpracować - ma być tak jak ona chce a wszyscy mają się do niej dostosować, bo ona i jej problem to najważniejsze rzeczy na świecie.

Kto nie robi tak jak ona chce jest jej wrogiem, łącznie z partnerem.

A ta akcja z wprowadzeniem się to zwykłe robienie mu na złość.

Dziecko też mu urodzi na złość i na złość zrobi wszystko żeby nie miał z nim kontaktu.

Moja znajoma zachowała się identycznie jak partnerka autora - najpierw odseparowanie go od rodziny, potem intensywne leczenie i in vitro (nikomu nie mógł nic powiedzieć, ani o tym rozmawiać, a już absolutnie ze swoją rodziną) potem awantury i wyprowadzka z dzieckiem do jej matki, rozwód i podanie go do sądu o 4 tyś zł alimentów przy jednoczesnym zakazie kontaktów z dzieckiem, a teraz dziecko wychowuje babcia a ona wyjechała za granicę "odpocząć i dorobić się"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oliver

Wszystko znosiłem i dalej bym zniósł, bo już ponad rok staramy się o dziecko i to wymaga naprawdę samozaparcia i odporności psychicznej nas obu.. Były najpierw naturalne metody, potem inseminacja, teraz in vitro jednocześnie systematyczne leczenie partnerki, drastyczne diety, humory i kłótnie i obwinianie mnie, że ja to jestem wszystkiemu winien. Do diety naszej nawet matka się dostosowała i jak przyjeżdżamy to specjalne posiłki dla nas przygotowywała wpierw upewniając się co jemy, żeby dla nas to zrobić. Matka b.ja wspierała i rozumiała. Rozmawiała z innymi domownikami, żeby ja rozumieli, jeśli będzie wychodzić w trakcie lub milczeć, jeśli nie będzie zwracała uwagi na dziecko brata, na lekceważenie ich wszystkich kiedy to w towarzystwie zamiast rozmawiać to wyciągała telefon i przez ten cały czas w niego patrzyła. Rozumiała ja lepiej niż bratowa, która jej niechęć do jej dziecka odbierała jako zazdrość.

Wszystko znosiłem. Ale nie rozumiem jej zachowania, z smsem do matki. SMS bardzo obraźliwy w którym zawarła treści w ogóle nie mające miejsca. Jeśli nawet źle odebrała czyjeś intencje mogła przeczekać aż jej minie. A w ogóle nie miała prawa czytać moich prywatnych smsów. Ja jej nie sprawdzam komórki, Nie wiem o czym piszą z matką, siostrą.

Po rozmowie z nią niezmiennie twierdzi, że jest nie rozumiana, że ją obgadują, że nie będzie do mojej rodziny przyjeżdżać i koniec.

Nic takiego nie miało miejsca bo byłem przy tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sara

Bimba ma racje. Z tego związku raczej nic nie będzie. W trudnych sprawach oboje wini się wspierać, a  nie tylko oczekiwać wsparcia od wszystkich i nie dawać nic w zamian. Partnerowi też jest trudno. Nie można wymagać od niego, i zakazywać że ma z nikim rozmawiać o swoim problemie. Partner wybiera osobę do której ma zaufanie. Jest nim brat i matka. A jej agresja właśnie uderza w tych jemu najbliższych. Ludzie latami starają sie o dziecko, a Ty piszesz, że od ponad roku. W przypadku Twojej partnerki przy długoletnim staraniu się o dziecko pewnie skończyła by w psychiatryku.

Nikt nie mówi że ma być łatwo.

"Nie wszystko można w życiu zdobyć.  Trzeba raczej wybierać."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bimba

Uciekaj chłopie!!!

Widzę że jesteś miłym, wrażliwym człowiekiem i bardzo mi szkoda, że marnujesz swoje życie w tak nieudanym związku.

Chamstwa twojej partnerki moim zdaniem nie wytłumaczą hormony i obsesja posiadania dziecka.

Z reszta sam widzisz, że ty się w tym związku nie liczysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość domator

Jestem facetem i tez nie jestem za tym żeby zaraz uciekać. Zgadzajac się na to wszystko wiedziales ze będzie ciężko, a teraz kiedy jest chcesz po prostu uciec. Po takich problemach i zachowaniu wlasnie widać czy ludzie naprawdę się kochają, rozumiem cie, ze tez potrzebujesz wparcia i musisz z kims pogadać i to powinieneś zrobić, przynajmniej z jedna najblizsza osoba. Ale zostawić partnerke w trakcie tej całej burzy która się wokół was dzieje jest według mnie po prostu tchórzostwem. Po to jesteś w związku facetem, żeby wlasnie w takich sytuacjach być silny kiedy kobieta nie daje rady. Bo na te wszystkie jej humory i impulsywne zachowania (np.sms do twojej matki) maja wpływ po pierwsze hormony, a po drugie obsesja na punkcie dziecka. Wiec zostawiając to teraz i uciekając zachowasz się jak swiania. Jeżeli nie chcesz z nia być to ok nie musisz, ale pogadaj z nia, powiedz zer masz dość, ze nie chcesz dziecka, ustalcie co z zarodkami itd. i odejdź jak należy, pomagając jej najpierw dojść do jakiegoś ladu i porządku ,a nie zostawiając ja w najgorszym dla niej momencie. Przez ciebie wpadnie w jeszcze większe bagno z którego sama się nie wyciągnie. Byles z nia była dla ciebie wazna wiec nie zostawiaj jej jak ostatni knur.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość domator napisał:

Jestem facetem i tez nie jestem za tym żeby zaraz uciekać. Zgadzajac się na to wszystko wiedziales ze będzie ciężko, a teraz kiedy jest chcesz po prostu uciec. Po takich problemach i zachowaniu wlasnie widać czy ludzie naprawdę się kochają, rozumiem cie, ze tez potrzebujesz wparcia i musisz z kims pogadać i to powinieneś zrobić, przynajmniej z jedna najblizsza osoba. Ale zostawić partnerke w trakcie tej całej burzy która się wokół was dzieje jest według mnie po prostu tchórzostwem. Po to jesteś w związku facetem, żeby wlasnie w takich sytuacjach być silny kiedy kobieta nie daje rady. Bo na te wszystkie jej humory i impulsywne zachowania (np.sms do twojej matki) maja wpływ po pierwsze hormony, a po drugie obsesja na punkcie dziecka. Wiec zostawiając to teraz i uciekając zachowasz się jak swiania. Jeżeli nie chcesz z nia być to ok nie musisz, ale pogadaj z nia, powiedz zer masz dość, ze nie chcesz dziecka, ustalcie co z zarodkami itd. i odejdź jak należy, pomagając jej najpierw dojść do jakiegoś ladu i porządku ,a nie zostawiając ja w najgorszym dla niej momencie. Przez ciebie wpadnie w jeszcze większe bagno z którego sama się nie wyciągnie. Byles z nia była dla ciebie wazna wiec nie zostawiaj jej jak ostatni knur.

Wysokie alimenty dadzą utrzymanie na wysokim poziomie dla patoli, stąd jej parcie na dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bimba
13 minut temu, Gość domator napisał:

Wiec zostawiając to teraz i uciekając zachowasz się jak swiania. Jeżeli nie chcesz z nia być to ok nie musisz, ale pogadaj z nia, powiedz zer masz dość, ze nie chcesz dziecka, ustalcie co z zarodkami itd. i odejdź jak należy, pomagając jej najpierw dojść do jakiegoś ladu i porządku ,a nie zostawiając ja w najgorszym dla niej momencie. Przez ciebie wpadnie w jeszcze większe bagno z którego sama się nie wyciągnie. Byles z nia była dla ciebie wazna wiec nie zostawiaj jej jak ostatni knur.

Żeby była jasność - pisząc "uciekaj chłopie" nie miałam na myśli "smakuj się po cichu, zmień numer telefonu, zablokuj ja na kontach"!

Wiadomo że jak się odchodzi, a ma się wspólne mieszkanie i zaczęte sprawy, plany w trakcie realizacji należy wszystko uzgodnić, podzielić, ustalić i dogadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sara
20 godzin temu, Gość Bimba napisał:

Uciekaj chłopie!!!

Widzę że jesteś miłym, wrażliwym człowiekiem i bardzo mi szkoda, że marnujesz swoje życie w tak nieudanym związku.

Chamstwa twojej partnerki moim zdaniem nie wytłumaczą hormony i obsesja posiadania dziecka.

Z reszta sam widzisz, że ty się w tym związku nie liczysz.

Popieram Bimbe ponownie. 

Spójrzmy na to z innego punktu:

Właśnie... burza hormonów rozumiem, huśtawka nastrojów przy haschimoto... rozumiem, stres związany z problemami z zajściem w ciążę....rozumiem, ale  czy można przypisywać wszystko i mówić, że to  wina hormonów i dawać przyzwolenie na jej chamskie i obraźliwe zachowanie wobec matki Olivera? I jak wytłumaczyć jej prawo do wglądania w prywatne wiadomości partnera i potem korzystać z tej wiedzy i obrażać innych. Nawet jeśli byłoby napisane w tych smsach coś co ją dotknęło, to nie ma podstaw do obrażania innych bo weszła w posiadanie tej wiedzy bezprawnie. Samo przeglądanie prywatnych wiadomości jest karalne.

Ktoś wcześniej dobrze napisał, że jeśli jemu by ktoś przeglądał komórkę to koniec związku i znajomości. Brak zaufania i grzebanie w życiu osobistym drugiej osoby niedozwolone. Każdy z nas ma prawo do prywatności

DOMATOR, postaw Ty się w takiej sytuacji. Co byś zrobił jako facet w takiej sytuacji? Spójrz od tej strony. Bo myślę, że ona sama pogrzebała już swoje kontakty z rodzina Olivera.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oliver

Moja partnerka poszła dużo dalej. Do tej pory co stronila od bratowej teraz wypisuje do niej smsy oskarżając moją matkę ze ona jest winna temu  ze sobą nie rozmawiały  bo.napuszczala je na siebie. Mało tego. Pochwaliła się wysłanym smsem który wysłała do.mojej matki... wywolujac u bratowej niesmak. Po mojej rozmowie z nią powiedziała że żeby być z nią muszę wybrać. Albo ona albo matka i ojciec. Z dzieckiem jeśli będzie, nie ma zamiaru do nich w przyszłości przyjeżdżać...

Chyba  muszę wpierw sam skorzystać z porady psychologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też doświadczony
Dnia 8.04.2019 o 15:59, Gość Bimba napisał:

Żeby była jasność - pisząc "uciekaj chłopie" nie miałam na myśli "smakuj się po cichu, zmień numer telefonu, zablokuj ja na kontach"!

Wiadomo że jak się odchodzi, a ma się wspólne mieszkanie i zaczęte sprawy, plany w trakcie realizacji należy wszystko uzgodnić, podzielić, ustalić i dogadać.

Tez tak sądzę. Nie zamykać rozdziału tego  życia bez konkretnej rozmowy. Pozałatwiać wszystkie sprawy, wyjaśnić czego nie akceptujesz. Obsesja na tle konieczności posiadania dziecka i jak wspomniałeś w ostatnim poście, ze masz wybrać ONA lub RODZINA i mieszanie jej dalej w rodzinie to raczej już nie sposób na dalsze życie z nią. To typowy objaw borda. To trudna osobowość.

Szkoda Twojego dalszego życia i nerw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×