Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość a.b.

Dzieci nie chcą jeździć na działkę

Polecane posty

Gość a.b.

Mamy z mężem ogródek działkowy za miastem. Lubimy spędzać tam czas. Mamy dwie nastoletnie córki, które od jakiegoś czasu nie chca tam jeździć. Wolą zostać i spotykać się ze znajomymi. Twierdzą, że tam się nudzą. A przecież jest ogródek, las, można się przejść, iść na rowery. Poza tym przydałaby się pomoc przy ogródku. Jak je zmuszam, żeby pojechały to jest foch, naburmuszone miny i wyjazd zmarnowany. Jak sprawić by lubiły tam jeździć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Zaprosić znajomych córek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lalola

Nie kazać im pracować na tej działce i zadbać o rozrywkę ciekawą dla osób w ich wieku. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kate

Wydaje mi się, że jak córki bedą pełnoletnie maturalna klasa/studia. To chętnie będą same ze znajomymi tam jeździły i urządzały imprezy. Na działkach organizuje się najfajniejsze imprezy. Wiem, bo rodzice przyjaciółki taką mieli, i o ile jako nastolatka nie chciała tam jeździć, to jak dorośliśmy, mogliśmy sami tam przebywać i spożywać alkohol, to chętnie z paczką znajomych tam jeździliśmy na grille przy piwku. Jej rodzicom to nie przeszkadzało, tylko warunek był taki, że altanka i działek mają być przywrócone do takiego stanu, w jakim było z chwilą przybycia towarzystwa. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
15 minut temu, Gość Lalola napisał:

Nie kazać im pracować na tej działce i zadbać o rozrywkę ciekawą dla osób w ich wieku. 

A jakie są rozrywki dla nastolatek na ogródkach działkowych na jakimś wygwizdowie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Moi rodzice też byli nawiedzeni na punkcie działeczki. 300 m2 ROD ustawionego w rządku jeden koło drugiego. I o jeny, jeny truskaweczki, o jeny jeny jeżynka o jeny jeny winogrona się zbierze - musicie z nami podjechać i pomóc! Trzeba chwasty wyplewić! Dawno nie padało, jutro czyli w sobotę o 6 jedziemy na działkę żeby z rana podlać! 20 km tłuczenia się pod miasto komunikacją miejską... żeby tam zaiwaniać i zrobić kilka kółek na spacerze w lesie. Tragedia.

Z reguły zanim oni zebrali te owoce to przyszli menele i zrobili to za nich wypełniając swoje  brzuchy i jeszcze dla żartów kije od pomidorów połamali ku rozpaczy ojca, który chodził do zarządu. Okazywało się, że to nie był jednostkowy przypadek a kradzieży dokonano na kilkunastu działkach, ale nic mu to nie dawało do myślenia o bezsensowności utrzymywania tej rudery. Nawet jak osy założyły gniazdo wewnątrz domu wpierw stwierdzał żeby je ignorować, a później sam z nimi walczył.

Później podupadli na zdrowiu i mieli wielką pretensje, że nie chcemy kultywować rodzinnego dramatu i męczyć się dla idei utrzymania działki przy rodzinie. Kazałam im się leczyć na głowe i ją sprzedać. Chyba ją wreszcie zarząd im odebrał w związku z zaniedbaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a.b.

Jak tam jeździmy to wolelibyśmy przenocować, a domek ma około 37 m: pokoik córek, pokój z aneksem kuchennym, w którym my z mężem śpimy i mała łazienka z prysznicem. Nie ma miejsca na nocowanie, a poza tym młodzież nie bardzo chce siedzieć cały czas z rodzicami swoich znajomych. Do naszego mieszkania córki czasami zapraszają koleżanki na noc, ale my mamy 4 pokoje, więc każda córka ma swój, my sypialnię, salon i nikt nikomu w drogę nie wchodzi. Córki argumentują to też tym, że chcą w weekend odpocząć w swoich pokojach, a nie cały czas na kupie siedzieć. Z tego powodu już dawno z mężem tam nie nocowałyśmy, bo dopóki starsza nie będzie pełnoletnia, to jak je same zostawię? A tam jest tak pięknie, zwłaszcza o zachodzie słońca. Brakuje mi tego widoku. Tęsknię za czasami, gdy wyjeżdżaliśmy tam w wakacje np. na tydzień, teraz nie ma takiej opcji, chyba, że przyjedzie młodsza siostra męża (mieszkamy w Warszawie), by pobyć trochę w stolicy, to wtedy nocuje w naszym mieszkaniu i jestem trochę spokojniejsza, ale i tak się boje, bo ona ma bardziej kumpelskie układy z nimi i nawet jakby przyszli znajomi córek z piwem, albo poszłyby na imprezę i wróciły nad ranem, to ona nam tego nie powie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Nie dzwie się więc zrezygnowaniu córek. Masz wizje młodości dla nich jak dla emeryta. Imprezki - nie, działeczka - tak. Są znudzone smyczą i kontrolą rodzicielską. Nie dziwie się, że wolą posiedzieć w spokoju w pokoju niżeli jechać gdzieś na peryferia celem podziwiania zachodu słońca i zmarnowania całego weekendu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

A wy zostawilibyście małoletnie dzieci same na cały weekend w domu, czy puścili na imprezę z alkoholem do rana? To się chyba tylko w patologicznych rodzinach zdarza. Siedzenie na działce i spacery po lesie to zmarnowany weekend, ale siedzenie w betonowej pustyni w wielkim mieście i kiśnięcie w pokojach niczym celach to jest już ok. Z jednej strony się autorce nie dziwię, ale z drugiej, jak postawa małolat miałaby jej zrujnować weekend, to jedźcie bez nich, jak będziecie chcieli z mężem przenocować np. raz w miesiącu, to możecie poprosić kogoś z rodziny lub jakąś twoją koleżankę autorko, by na noc przyszła do waszego mieszkania, żebyś się nie bała. Córkom zostaw jedzenie i poucz, że ma być spokój. Możesz im kazać np. posprzątać, wstawić pranie, uprasować.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gos

Ja bym się dziwiła gdyby nastolatki chciały jeździć na działkę pielić grządki. 

Może za 10 lat polubią takie wypady, jak już będą miały swoje dzieci i będą chciały wypuścić je na kawałek trawy. Wcześniej nie ma co oczekiwać że będą chciały spędzać czas jak emeryci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Ja nie byłam trzymana pod kloszem i jako 16 latka spokojnie chodziłam - o zgrozo! - na imprezy alkoholowe i jeszcze u mnie czasem był after gdy w tym czasie rodzice siedzieli sobie na weekend na działce. Tak, uważałam to za sto razy dogodniejszą formę relaksu dla młodego organizmu niż siedzenie i kontemplowanie drzewek na działce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

ile corki maja lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
24 minuty temu, Gość a.b. napisał:

Jak tam jeździmy to wolelibyśmy przenocować, a domek ma około 37 m: pokoik córek, pokój z aneksem kuchennym, w którym my z mężem śpimy i mała łazienka z prysznicem. Nie ma miejsca na nocowanie, a poza tym młodzież nie bardzo chce siedzieć cały czas z rodzicami swoich znajomych. Do naszego mieszkania córki czasami zapraszają koleżanki na noc, ale my mamy 4 pokoje, więc każda córka ma swój, my sypialnię, salon i nikt nikomu w drogę nie wchodzi. Córki argumentują to też tym, że chcą w weekend odpocząć w swoich pokojach, a nie cały czas na kupie siedzieć. Z tego powodu już dawno z mężem tam nie nocowałyśmy, bo dopóki starsza nie będzie pełnoletnia, to jak je same zostawię? A tam jest tak pięknie, zwłaszcza o zachodzie słońca. Brakuje mi tego widoku. Tęsknię za czasami, gdy wyjeżdżaliśmy tam w wakacje np. na tydzień, teraz nie ma takiej opcji, chyba, że przyjedzie młodsza siostra męża (mieszkamy w Warszawie), by pobyć trochę w stolicy, to wtedy nocuje w naszym mieszkaniu i jestem trochę spokojniejsza, ale i tak się boje, bo ona ma bardziej kumpelskie układy z nimi i nawet jakby przyszli znajomi córek z piwem, albo poszłyby na imprezę i wróciły nad ranem, to ona nam tego nie powie.

Ale zrozum, że prędzej czy później to się wydarzy. Jeżeli chcesz tego uniknąć ciągnąc je gdzieś wbrew ich woli to ok. Zrobią to w takim razie przy innej okazji. One się tam nudzą, Wy nie. Jeździjcie sami. Wchodzą w wiek, w którym coraz mniej będą spędzać z Wami czas wolny. Ile mają lat? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a.b.

młodsza- 15, starsza- 16. Widać, że większość z was nie mieszka w wielkim mieście, gdzie jest wieczny zgiełk, głośno, brak zieleni i świeżego powietrza. Ja po 5 dniach pracy, korków, tłumu potrzebuję się wyciszyć i poobcować z naturą. Nawet nie wiecie, albo nie doceniacie, jak się przy tym wspaniale odpoczywa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
1 minutę temu, Gość a.b. napisał:

młodsza- 15, starsza- 16. Widać, że większość z was nie mieszka w wielkim mieście, gdzie jest wieczny zgiełk, głośno, brak zieleni i świeżego powietrza. Ja po 5 dniach pracy, korków, tłumu potrzebuję się wyciszyć i poobcować z naturą. Nawet nie wiecie, albo nie doceniacie, jak się przy tym wspaniale odpoczywa

Ja mieszkam w wielkim mieście ale co to ma do rzeczy? Ty tam wypoczywasz a one się nudzą? Dlaczego uważasz, że powinny uważać tak jak Ty? Bo tylko Ty masz rację? Każdy lubi co innego, pewnie w Twoim wieku też będą wolalay odpoczywać tam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość a.b. napisał:

młodsza- 15, starsza- 16. Widać, że większość z was nie mieszka w wielkim mieście, gdzie jest wieczny zgiełk, głośno, brak zieleni i świeżego powietrza. Ja po 5 dniach pracy, korków, tłumu potrzebuję się wyciszyć i poobcować z naturą. Nawet nie wiecie, albo nie doceniacie, jak się przy tym wspaniale odpoczywa

Aaaa czyli muszą mieć takie zdanie jak Ty? Współczuję im. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
1 minutę temu, Gość a.b. napisał:

młodsza- 15, starsza- 16. Widać, że większość z was nie mieszka w wielkim mieście, gdzie jest wieczny zgiełk, głośno, brak zieleni i świeżego powietrza. Ja po 5 dniach pracy, korków, tłumu potrzebuję się wyciszyć i poobcować z naturą. Nawet nie wiecie, albo nie doceniacie, jak się przy tym wspaniale odpoczywa

i ty się głupia pipo dziwisz, ze takie duże dziewczyny chcą się bawić z tobą w pielenie grządek? jak ja im współczuje :(

i teraz uwaga zaskoczę cie- twoje ”malutkie ” dziewczynki i tak już piją alkohol nieważne czy siostra męża pozwoli czy nie

a nawet bardziej! pewnie, któraś z nich już nie jest dziewica jeśli nie obydwie :) 16 latki dzisiaj to naprawde już duuuuze dzieci 

aaa i tu cie zaskocze, mieszkam w warszawie również mam dzialke

nigdu bym noe wpadła na pomysł żeby mojego nastoletniego syna wysyłać ze mna!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a.b.

Nie, nie muszą myśleć tak, jak ja, ale nie mają jeszcze 18 lat i ja za nie odpowiadam? A jak coś im się wtedy stanie? Poza oczywistym, że jestem ich matką i pękłoby mi serce to jeszcze odpowiadałabym za niedopełnienie obowiązków rodzicielskich. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 minuty temu, Gość a.b. napisał:

młodsza- 15, starsza- 16. Widać, że większość z was nie mieszka w wielkim mieście, gdzie jest wieczny zgiełk, głośno, brak zieleni i świeżego powietrza. Ja po 5 dniach pracy, korków, tłumu potrzebuję się wyciszyć i poobcować z naturą. Nawet nie wiecie, albo nie doceniacie, jak się przy tym wspaniale odpoczywa

Jeśli Warszawa nie jest wielkim miastem... to ok :D

Niemniej pamiętam za czasów nastoletnich jak rodzice również mieli świetne plany dostosowane jedynie pod swoje gusta, tryb życia i sposób ładowania baterii. Wówczas przeklinałam pierwsze cieplejsze dni, gdyż rodzice za wszelką cenę forsowali swój sposób odpoczynku jako jedyny możliwy czyli działeczka i koniec. Bo ich też jak emerytów przerastał już zgiełk, hałas i co tam jeszcze. Jak odmawiałyśmy raczyli nas mimiką twarzy jakby przed sobą mieli najgorszych zbrodniarzy wojennych. A dla mnie wolny weekend w mieście to była zawsze okazja na koncerty, mecze, rolki i grill z piwem pod miastem - to jest właśnie atrakcja wynikająca z mieszkania w mieście.

Także nie bądź egoistką i miej świadomość, że Twoje dziewczyny chcą już żyć inaczej. Wrócić do domu z piątku na sobotę trzymając radlera w dłoni. W sobotę zaś wstać dopiero na obiad. Prawa młodości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Dobra. Załóżmy, że dziewczyny w najbliższy weekend wyjeżdżają na działkę z Wami. Jakie atrakcje macie tam dla nich przewidziane?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Gość a.b. napisał:

Nie, nie muszą myśleć tak, jak ja, ale nie mają jeszcze 18 lat i ja za nie odpowiadam? A jak coś im się wtedy stanie? Poza oczywistym, że jestem ich matką i pękłoby mi serce to jeszcze odpowiadałabym za niedopełnienie obowiązków rodzicielskich. 

Nie histeryzuj. To duże dziewczyny. Nie możesz ich ciągle przy spódnicy trzymać. Ja w tym wieku już dawno zostawalam sama. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6 minut temu, Gość a.b. napisał:

Nie, nie muszą myśleć tak, jak ja, ale nie mają jeszcze 18 lat i ja za nie odpowiadam? A jak coś im się wtedy stanie? Poza oczywistym, że jestem ich matką i pękłoby mi serce to jeszcze odpowiadałabym za niedopełnienie obowiązków rodzicielskich. 

Uświadom więc sobie, że takie nieodpępiowione dzieci w okresie gdy powinna przypadać ich największa wydajność zawodowa i edukacyjna - czyli na studiach - będą marnować czas na zgłębianie rozrywek, które za czasów licealnych bronili im rodzice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bbbbbb

Dobrze, że moi rodzice byli normalni, też jeździli na działkę sami, a ja z siostra zostawalysmy same w domu i żyjemy, jesteśmy samodzielne i mamy super kontakt z rodzicami. Zabierali nas wtedy jak była akcja typu zbieramy porzeczki, bo wiadomo już trzeba, a sama mama, by się zajechala. Nikt nas nie zmuszał do relaksu godnego emerytów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a.b
6 minut temu, Gość gość napisał:

Dobra. Załóżmy, że dziewczyny w najbliższy weekend wyjeżdżają na działkę z Wami. Jakie atrakcje macie tam dla nich przewidziane?

Poranne podlewanie kwiatuszków i trawki, śniadanko na trawce, później pielenie grządek, następnie modlitwa przed posiłkiem, kartofle z mlekiem na obiad i skwarami, koszenie trawy, ognisko z kiełbaskami i śpiewami a krótko po zachodzie słońca czyli jak to w kwietniu bywa przed 20, bo dzieci muszą się wyspać - idziemy spać po uprzedniej kąpieli w misce. Niedziele mamy trochę bardziej urozmaiconą gdyż rozpoczynamy od mszy świetęj, a na obiad pozwalamy dziewczynom na trochę szaleństwa adekwatnego do wieku czyli przysługuje puszka coli :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 minuty temu, Gość Bbbbbb napisał:

Dobrze, że moi rodzice byli normalni, też jeździli na działkę sami, a ja z siostra zostawalysmy same w domu i żyjemy, jesteśmy samodzielne i mamy super kontakt z rodzicami. Zabierali nas wtedy jak była akcja typu zbieramy porzeczki, bo wiadomo już trzeba, a sama mama, by się zajechala. Nikt nas nie zmuszał do relaksu godnego emerytów.

Miałam identycznie. Rodzice na działce od czwartku do poniedziałku = ciekawy weekend jak to na 16-17 latkę bywało ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No nie wierzę

Jakie to pokolenie dzisiejszych nastolatków jest zblazowane. Za nic mają rodziców, czas z nimi i to, że trzeba im pomóc. My za nastolatka jeździliśmy na działki z rodzicami, pieliliśmy grządki, normalna rzecz. Na miejscu córek autorki byłoby mi wstyd, że rodzice pracują w upale, żeby były owoce albo warzywa, a ja sobie leżę jak królowa w moim pokoju. Czy kiedyś młodzież była inna, czy rodzice potrafili to posłuszeństwo i hierarchię skutecznie wymusić? Z autorki i tak ciepła klucha, bo zamiast zdyscyplinować małolaty to wylewa żale na forum? Nie wiesz co zrobić? Szlaban, lanie, zabranie przywilejów, mają jechać i koniec i bez naburmuszonych min bo krzywda im się nie dzieje. Jakby to poczytała matka z lat 70 lub 80 to by autorkę śmiechem zabiła. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miki
35 minut temu, Gość gosc napisał:

A wy zostawilibyście małoletnie dzieci same na cały weekend w domu, czy puścili na imprezę z alkoholem do rana? To się chyba tylko w patologicznych rodzinach zdarza. Siedzenie na działce i spacery po lesie to zmarnowany weekend, ale siedzenie w betonowej pustyni w wielkim mieście i kiśnięcie w pokojach niczym celach to jest już ok. Z jednej strony się autorce nie dziwię, ale z drugiej, jak postawa małolat miałaby jej zrujnować weekend, to jedźcie bez nich, jak będziecie chcieli z mężem przenocować np. raz w miesiącu, to możecie poprosić kogoś z rodziny lub jakąś twoją koleżankę autorko, by na noc przyszła do waszego mieszkania, żebyś się nie bała. Córkom zostaw jedzenie i poucz, że ma być spokój. Możesz im kazać np. posprzątać, wstawić pranie, uprasować.  

15 i 16 lat toż to niemowlaki! A kto mówi o puszczeniu na weekendowe imprezy z chlanie? musisz już dramatyzowac i wyolbrzymiac?

i owszem w pewnym okresie życia gnicie w mieście w betonie ale za to z rówieśnikami czy samemu jest atrakcyjniejsze niż podlewanie ogórków na działeczce z mamusią i tatusiem.

Ja zistawalam z bratem i nikt nas do działki nie zmuszał jak byliśmy w liceum, a jakoś żyjemy. Wychodziło się gdzieś do znajomych, nikt się nie uchlał i nie zaćpał. Czasem się gdzieś połaziłon na noc zawsze się do domu wracało. Czasem do mojego brata przychodził kolega z dołu i grali na kompie, a czasem u mnie przyjaciółka nocowała. No dramat! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 minut temu, Gość No nie wierzę napisał:

Jakie to pokolenie dzisiejszych nastolatków jest zblazowane. Za nic mają rodziców, czas z nimi i to, że trzeba im pomóc. My za nastolatka jeździliśmy na działki z rodzicami, pieliliśmy grządki, normalna rzecz. Na miejscu córek autorki byłoby mi wstyd, że rodzice pracują w upale, żeby były owoce albo warzywa, a ja sobie leżę jak królowa w moim pokoju. Czy kiedyś młodzież była inna, czy rodzice potrafili to posłuszeństwo i hierarchię skutecznie wymusić? Z autorki i tak ciepła klucha, bo zamiast zdyscyplinować małolaty to wylewa żale na forum? Nie wiesz co zrobić? Szlaban, lanie, zabranie przywilejów, mają jechać i koniec i bez naburmuszonych min bo krzywda im się nie dzieje. Jakby to poczytała matka z lat 70 lub 80 to by autorkę śmiechem zabiła. 

Ja tam jestem rocznik 87 i mi było wstyd za rodziców, którzy sobie niepotrzebnie roboty dokładali. Niemniej dorastałam już w demokratycznym kraju a nie w czasach PRL gdy działeczki pracownicze to była często jedna z nielicznych form rozrywek, ale również możliwość ratowania niedoborów żywieniowych. Moi rodzice jednak do XXI wieku stali w miejscu mentalnie i relikt poprzedniej epoki traktowali na zasadzie ostatniego bastionu, który należy utrzymać przy rodzinie bo... porzeczki, truskawki, ogóreczki, pomidory które i tak często rozkradli.

Nie każda z nas miała na tyle niską samoocene, że dawała się wpędzić w poczucie winy obrazem rodzica, który z własnej, nieprzymuszonej woli dokładał sobie bezsensownej roboty. Za owoc, który można spokojnie po nieco większej cenie kupić na bazarku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12 minut temu, Gość a.b napisał:

Poranne podlewanie kwiatuszków i trawki, śniadanko na trawce, później pielenie grządek, następnie modlitwa przed posiłkiem, kartofle z mlekiem na obiad i skwarami, koszenie trawy, ognisko z kiełbaskami i śpiewami a krótko po zachodzie słońca czyli jak to w kwietniu bywa przed 20, bo dzieci muszą się wyspać - idziemy spać po uprzedniej kąpieli w misce. Niedziele mamy trochę bardziej urozmaiconą gdyż rozpoczynamy od mszy świetęj, a na obiad pozwalamy dziewczynom na trochę szaleństwa adekwatnego do wieku czyli przysługuje puszka coli :)

No to faktycznie atrakcje, że hej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13 minut temu, Gość No nie wierzę napisał:

Jakie to pokolenie dzisiejszych nastolatków jest zblazowane. Za nic mają rodziców, czas z nimi i to, że trzeba im pomóc. My za nastolatka jeździliśmy na działki z rodzicami, pieliliśmy grządki, normalna rzecz. Na miejscu córek autorki byłoby mi wstyd, że rodzice pracują w upale, żeby były owoce albo warzywa, a ja sobie leżę jak królowa w moim pokoju. Czy kiedyś młodzież była inna, czy rodzice potrafili to posłuszeństwo i hierarchię skutecznie wymusić? Z autorki i tak ciepła klucha, bo zamiast zdyscyplinować małolaty to wylewa żale na forum? Nie wiesz co zrobić? Szlaban, lanie, zabranie przywilejów, mają jechać i koniec i bez naburmuszonych min bo krzywda im się nie dzieje. Jakby to poczytała matka z lat 70 lub 80 to by autorkę śmiechem zabiła. 

Nie trzeba im pomóc w formie relaksu jaką oni wybierają. To ich sprawa a nie dzieci. Chcą się zapocić przy grządkach to ich sprawa, widać zachód słonca rekompensuje im de facto zmarnowany czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×