Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość cerace

skąd się biorą kobiety, które uznają wnuki, ale ich matek a swoich synowych już nie? i żadna nie pasuje takiej, o co chodzi?

Polecane posty

Gość cerace

jakis kompleks na punkcie kobiet? no bo jak to nie znosić synowej za nic, od poczatku, tam przytyk do tego, tutaj do tamtego, tutaj aluzyjka ze jej rodzina to jest najlepsza, tam aluzyjka ze inni to z reguły motłoch

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Gość cerace napisał:

jakis kompleks na punkcie kobiet?

Raczej wewnętrzna niestabilność i podświadoma potrzeba rywalizacji o pozostanie najważniejszą w życiu syna. Trudność z podjęciem dystansu w relacji matka-syn. Poza tym następuje konflikt pokoleń, teściowa ma szerszą perspektywę i doświadczenie, przez co może oceniać zbyt krytycznie. Ojcowie mają czasem coś podobnego w kontekście wybranków córek, ale są zazwyczaj bardziej zrównoważeni w okazywaniu tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21 minut temu, Gość cerace napisał:

jakis kompleks na punkcie kobiet? no bo jak to nie znosić synowej za nic, od poczatku, tam przytyk do tego, tutaj do tamtego, tutaj aluzyjka ze jej rodzina to jest najlepsza, tam aluzyjka ze inni to z reguły motłoch

A skąd nienawiść do matek swoich mężów u tzw synowych? Takie święte jesteście, a obce i wredne babska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21 minut temu, Nenesh napisał:

Raczej wewnętrzna niestabilność i podświadoma potrzeba rywalizacji o pozostanie najważniejszą w życiu syna. Trudność z podjęciem dystansu w relacji matka-syn. Poza tym następuje konflikt pokoleń, teściowa ma szerszą perspektywę i doświadczenie, przez co może oceniać zbyt krytycznie. Ojcowie mają czasem coś podobnego w kontekście wybranków córek, ale są zazwyczaj bardziej zrównoważeni w okazywaniu tego.

Bardzo mądry wpis...dawno tak madrego na Kafe nie czytałam. Wypisz wymaluj moja teściowa, bardzo niestabilna emocjonalnie, wielbiąca syna, poczytująca zwrócenie mu uwagi jako robienie synowi krzywdy, a nawet nie widzi że najwieksza krzywdę zrobiła mi tym slepym uwielbieniem za sam fakt że oddycha, ciągłym podkreslaniem jego zalet (do porzygu, nienaturalnie często). Moja tesciowa chyba mysli ze skoro wychowali sie u dziadkow, bez ojca bo sie rozwiodla a ojcu utrudniała kontakty z dziecmi az sie poddał i załozyl wlasna rodizne, - to musi ciagle chwalic synka bo "skoro jestem jedynym rodzicem to nie moge mu nic zlego mowic" no brawo, wychowala agresora, ktory najpierw udawal milego a z kazdym rokiem po slubie rozkreca sie coraz bardziej. ale co sie dziwic? mamusia go utwierdza w jego wspanialosci, to skad taki czlowiek ma miec w ogole sumienie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
12 minut temu, Margaretka_G napisał:
32 minuty temu, Nenesh napisał:

Raczej wewnętrzna niestabilność i podświadoma potrzeba rywalizacji o pozostanie najważniejszą w życiu syna. Trudność z podjęciem dystansu w relacji matka-syn. Poza tym następuje konflikt pokoleń, teściowa ma szerszą perspektywę i doświadczenie, przez co może oceniać zbyt krytycznie. Ojcowie mają czasem coś podobnego w kontekście wybranków córek, ale są zazwyczaj bardziej zrównoważeni w okazywaniu tego.

Bardzo powszechne zjawisko. Potem dzieje się tak że synowe nie cierpią swoich teściowych.

Zgadzam się. Przerabiam to ze swoją teściową. Nie mam już siły udawać, że wszystko ok i teraz wielkie zaskoczenie, że zrobiłam się bardziej oziębła w kontaktach. Z drugiej strony, ile mogę się gimnastykować, nadskakiwać, skoro teściowa ma mnie za nic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola

To ja was zaskoczę-mam super teściowa,krytyczna do swojego syna.jako jedyna z rodziny bardzo nam pomaga przy dzieciach,w odróżnieniu do moich rodzicow którzy wszystko mają gdzieś.moja mama sama mi powiedziała że gdyby miała synowa(nie miała syna) to dziewczyna miała by z nią bardzo ciężko.fajnie,nie?moja mama ma jakieś problemy z własną psychika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18 godzin temu, Gość Gość napisał:

Zgadzam się. Przerabiam to ze swoją teściową. Nie mam już siły udawać, że wszystko ok i teraz wielkie zaskoczenie, że zrobiłam się bardziej oziębła w kontaktach. Z drugiej strony, ile mogę się gimnastykować, nadskakiwać, skoro teściowa ma mnie za nic?

ja to samo. Ile można uśmiechać się gdy gadają na ciebie, udawać że bawi cię kolejny żarcik mający na celu podkopać i tak już nadwyrężone twoje myślenie na swój temat, ile można "zapominać", "obracać w żart", ile można robić dobrą minę do złej gry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
40 minut temu, Gość Ola napisał:

To ja was zaskoczę-mam super teściowa,krytyczna do swojego syna.jako jedyna z rodziny bardzo nam pomaga przy dzieciach,w odróżnieniu do moich rodzicow którzy wszystko mają gdzieś.moja mama sama mi powiedziała że gdyby miała synowa(nie miała syna) to dziewczyna miała by z nią bardzo ciężko.fajnie,nie?moja mama ma jakieś problemy z własną psychika.

no to właśnie moja teściowa jest wypisz wymaluj jak Twoja matka, nawet powiedziała mi kiedyś, niby to żartem, że "jest podobna do swojej ś.p. ciotki, która całą rodzinę skłóciła" chory człowiek... rzeczywiście skłóciła kiedyś ze sobą synowe, szczuła syna przeciwko synowi a teraz wielce zdziwiona że kontakt mają ale już nie taki jak kiedyś. Chora, psychiczna, toksyczna istota. Była, jest i będzie sama i robi wiele aby inni skończyli tak jak ona. W tej rodzinie masowo rozpadają się małżeństwa, bo dzieci są nieodpępowione od rodziców, a rodzice jątrzą przeciwko drugim połówkom swoich dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laura

Z czego to wynika ciężko mi jeszcze stwierdzić, ale z chęcią poczytam co inne kobiety myślą o tym. Szczerze to w dupie mam opinie, zdanie i zachowanie mojej teściowej. Jeżeli ją uszczęśliwia nie lubienie mnie i wykorzystywanie mojego męża(bo bardzo ją kocha) to jej sprawa. Bycie wspaniałą babcią tylko dla wnuków ze strony córek, a naszych już nie. Mnie chciałaby wykorzystać do zera,wyciskając mnie jak gąbkę. 

Moja mama zabiegała o względy teściowej i nie skończyło to się dla niej najlepiej, teraz żałuję tego czasu. Ja natomiast mam trochę inny charakter, nie mówię że moja mama była głupia i naiwna, wiem że chciała dobrze dla nas jako całej rodziny. Teściowa nie wnosi nic w naszą rodzinę oprócz wydatków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
42 minuty temu, Gość Ola napisał:

To ja was zaskoczę-mam super teściowa,krytyczna do swojego syna.jako jedyna z rodziny bardzo nam pomaga przy dzieciach,w odróżnieniu do moich rodzicow którzy wszystko mają gdzieś.moja mama sama mi powiedziała że gdyby miała synowa(nie miała syna) to dziewczyna miała by z nią bardzo ciężko.fajnie,nie?moja mama ma jakieś problemy z własną psychika.

i dodam jeszcze do tego co powyżej napisałam, że jest w tej rodzinie już niejedno małżeństwo które w sumie nie wiadomo jakim cudem funkcjonuje, jedna osoba pomieszkuje u rodziców bo woli to niż mieszkanie z małżonkiem, a druga siedzi osobno. Czy to nie jest chore? to jest bardzo nienormalne... Juz trzy takie pary są w tej rodzinie, ewidentnie widać problemy z wypuszczeniem dzieci w świat i megalomanię na punkcie własnej rodziny, do której nikt nie przystaje bo tylko oni są w swoim mniemaniu kimś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość Laura napisał:

Z czego to wynika ciężko mi jeszcze stwierdzić, ale z chęcią poczytam co inne kobiety myślą o tym. Szczerze to w dupie mam opinie, zdanie i zachowanie mojej teściowej. Jeżeli ją uszczęśliwia nie lubienie mnie i wykorzystywanie mojego męża(bo bardzo ją kocha) to jej sprawa. Bycie wspaniałą babcią tylko dla wnuków ze strony córek, a naszych już nie. Mnie chciałaby wykorzystać do zera,wyciskając mnie jak gąbkę. 

Moja mama zabiegała o względy teściowej i nie skończyło to się dla niej najlepiej, teraz żałuję tego czasu. Ja natomiast mam trochę inny charakter, nie mówię że moja mama była głupia i naiwna, wiem że chciała dobrze dla nas jako całej rodziny. Teściowa nie wnosi nic w naszą rodzinę oprócz wydatków.

Moja teściowa ma dwie synowe. Ja jestem taka jak Ty, jak kilka razy dostałam nieciekawym tekstem w łeb, kilka prztyczków w nos i niemiłych docinków, z automatu stałam się wycofana i nie zabiegałam o sympatię teściowej, nie woziłam do lekarzy, nie udawałam że tematu nie ma. Inna synowa z kolei miała taką taktykę jak Twoja mama. Raz że była bardziej wybaczająca z natury, dwa że miała bardziej uległą naturę więc puszczała docinki mimo uszu, a nawet wchodziła teściowej w tyłek "z wazeliną", było to wręcz obrzydliwe, bo przy wszystkich jej się podlizywała, kadziła, no rzygać się chciało. Najpiew za plecami ze mną ją obgadywała, a potem woziła ją do lekarzy, nadskakiwała, wykorzystywała jako darmową nianię do dziecka. Po kilku latach nagle doszła do wniosku że ma dosyć teściowej i jej przytyków, do tego stopnia że od roku się do niej nie odzywa, a bywa u niej na chwilę tylko od święta. Ponoć teściowa tak jej przys///rała że ta w ogóle nie chce mieć z nią do czynienia. Synowa teraz żałuje wielu lat spędzonych na kadzeniu komuś, kto miał ją za nic. Przyznaje mi rację, że nie angażowałam zbytnio teściowej do opieki nad moim dzieckiem (ona angażowała, i teściowa zaczęła przerabiać wnusia na swoje kopyto i swoje podobieństwo)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

a skad sie bierze przeswiadczenie ze koniecznie trzeba sie lubic w rodzinie?  Tolerowac tak, szanowac tak ale koniecznie lubic? Przede wszystkim jestesmy ludzmi, kazdy jest inny, ma inna osobowosc, zainteresowania, doswiadczenia, gusta; niekoniecznie musza one byc zbiezne. Ba, nawet miedzy rodzenstwem zwykle nie ma takich wiezi, malo kto moze powiedziec ze jego/jej najlepszy przyjaciel to brat/siostra, zwykle dobieramy sobie kogos kto dzieli nasze zainteresowania.

Tesciowa i synowa to sa dwie obce dla siebie kobiety. Poznaja sie jako dorosle, z calymi swoimi wadami i zaletami. Wnuki latwiej polubic bo to raz z reguly poznaje sie je jako male, slodkie bobasy a dwa to sa z tesciowa spokrewnione i widzi w nich czastke swojego syna. A poza tym to duza czesc tych konfliktow synowa-tesciowa to na wlasne zyczenie, kobiety sa jak koty - bardzo terytorialne, maja potrzebe ustawiania swojego otoczenia pod siebie i nigdy nie powinny mieszkac razem.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

a skad sie bierze przeswiadczenie ze koniecznie trzeba sie lubic w rodzinie?  Tolerowac tak, szanowac tak ale koniecznie lubic? Przede wszystkim jestesmy ludzmi, kazdy jest inny, ma inna osobowosc, zainteresowania, doswiadczenia, gusta; niekoniecznie musza one byc zbiezne. Ba, nawet miedzy rodzenstwem zwykle nie ma takich wiezi, malo kto moze powiedziec ze jego/jej najlepszy przyjaciel to brat/siostra, zwykle dobieramy sobie kogos kto dzieli nasze zainteresowania.

Tesciowa i synowa to sa dwie obce dla siebie kobiety. Poznaja sie jako dorosle, z calymi swoimi wadami i zaletami. Wnuki latwiej polubic bo to raz z reguly poznaje sie je jako male, slodkie bobasy a dwa to sa z tesciowa spokrewnione i widzi w nich czastke swojego syna. A poza tym to duza czesc tych konfliktow synowa-tesciowa to na wlasne zyczenie, kobiety sa jak koty - bardzo terytorialne, maja potrzebe ustawiania swojego otoczenia pod siebie i nigdy nie powinny mieszkac razem.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
24 minuty temu, Gość gosc napisał:

a skad sie bierze przeswiadczenie ze koniecznie trzeba sie lubic w rodzinie?  Tolerowac tak, szanowac tak ale koniecznie lubic?

Widzisz, ogólnie tutaj się z Tobą zgodzę, nie uważam, że trzeba na powitanie rzucać się sobie na szyję i inne takie.

Jednak moje problemy z teściową wiążą się z tym, że tolerancja i szacunek był jednostronny - ja go okazywałam teściowej (bo osoba starsza ode mnie, matka mojego męża itd.), mimo tego, że różnimy się we wszystkim i nie mamy wspólnych tematów, a w zamian za to jestem traktowana jak "gówniara", którą można ustawiać i ignorować, jak się mamusi szanowanej żywnie podoba i traktować jak chłopca na posyłki, jeśli coś trzeba załatwić.

Serio, nie musi mnie lubić, chciałabym tylko, żeby traktowała mnie jak człowieka, a nie ścierkę do podłogi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
54 minuty temu, Gość Gość napisał:

Widzisz, ogólnie tutaj się z Tobą zgodzę, nie uważam, że trzeba na powitanie rzucać się sobie na szyję i inne takie.

Jednak moje problemy z teściową wiążą się z tym, że tolerancja i szacunek był jednostronny - ja go okazywałam teściowej (bo osoba starsza ode mnie, matka mojego męża itd.), mimo tego, że różnimy się we wszystkim i nie mamy wspólnych tematów, a w zamian za to jestem traktowana jak "gówniara", którą można ustawiać i ignorować, jak się mamusi szanowanej żywnie podoba i traktować jak chłopca na posyłki, jeśli coś trzeba załatwić.

Serio, nie musi mnie lubić, chciałabym tylko, żeby traktowała mnie jak człowieka, a nie ścierkę do podłogi

Miałam to samo. Z czasem zmiekla jej rura bo nie chciała wojowac ze względu na wnuka. Co ciekawe, jak zobaczyła kilka razy że jej syn też potrafi mnie źle potraktować to nagle stała się milsza (chore, jakby wcześniej była zazdrosna że jakaś kobietę może traktować lepiej). W dużym skrócie nie ufam jej i mam powody. Zaczęła znajomość ze mną w najgorszy możliwy sposób i od razu wyszło co to za człowiek. Zresztą ona sama mówi że ludziom trzeba wybaczać nie dla nich samych ale dla siebie samego by się nie zadreczac że ma się wroga. Ona innych ludzi ma gdzieś, ważne żeby jej bylo dobrze. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 godziny temu, Gość Gość napisał:

Z czasem zmiekla jej rura bo nie chciała wojowac ze względu na wnuka.

Ja widzę po mojej, że też zaczyna zmieniać front z tego powodu. Chociaż to żałosne, bo ciążę do 6 miesiąca miała w nosie, praktycznie poza płcią dziecka nic jej nie interesowało (jak się okazało, że będzie chłopiec to się obraziła, bo już wnuka ma i ona teraz chce wnuczkę, do dzisiaj nie uznaje imienia, jakie wybraliśmy dla malucha, tylko wymyśla zdrobnienia), a teraz wielka babcia się zaczyna robić, czyli w jej wykonaniu jest to pouczanie, wygadywanie bzdur na temat przebiegu/dolegliwości ciążowych i zadawanie pytań w stylu "to ile już waży", jak mówimy, że położna sprawdziła ułożenie dziecka w brzuchu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×