Skoro dojrzałość polega na tym, że najważniejsze są obowiązki

I np przez posiadanie dziecka nie ma czasu ani sily na seks, to czemu nie pójść o krok dalej i wcale nie uprawiać seksu ( w końcu to przeklęta niedojrzała przyjemność)? I w ogóle nie zrezygnować dobrowolnie ze wszelkich przyjemności? Czy to nie byłby szczyt dojrzałości? Robic tylko to co nieprzyjemne, takie umartwianie sie?

Dojrzałość nie ma nic wspólnego z rezygnowaniem z przyjemnosci. Dojrzałość to branie odpowiedzialności za swoje wybory i ekonomiczna niezależność . Sex ,zabawa i inne przyjemności są fajowska sprawa ,po co z tego rezygnować ? Czy chodziło Ci o umartwianie się, takie samobiczowanie ? Po co ? Trzeba żyć i się tym życiem cieszyć , życie jest piękne.