danuta grytschuk 10 Napisano Kwiecień 29, 2019 kochani na obczyźnie każdy lata za swoimi sprawami nie maja czasu na przyjaźnie dom praca praca dom klub dla obleśnych podrywaczy tylko zostały..i kosciol..jednak każdy pragnie kontaktów z przyjaciółmi odległości straszne każdy ma rodzinę , samotni dyndają się tak miedzy kościołem a samotnością..jak wy radzicie sobie z samotnością Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość lop Napisano Kwiecień 29, 2019 nijak Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość oli Napisano Kwiecień 29, 2019 masturbuję się i od razu mi lepiej Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ten sam problem Napisano Kwiecień 29, 2019 mam ten sam problem co autorka, szczególnie że nie mieszkam w dużym mieście tylko na prowincji Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Gość Napisano Kwiecień 29, 2019 Nie radzę sobie. Dotyk drugiej osoby jest potrzebny. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ona38 Napisano Kwiecień 30, 2019 Mam 38 lat, nie radzę sobie. Chcę tylko normalnego, samodzielnego, dobrze zarabiającego mężczyzny któremu w głowie nie tylko szybki numerek. Ale gdzie tacy są? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość jako tako Napisano Kwiecień 30, 2019 jaki to normalny? ile to "dobrze" zarabiający? i co ty wniesiesz w świat takiego? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
lonelyman 577 Napisano Kwiecień 30, 2019 12 godzin temu, Gość ona38 napisał: dobrze zarabiającego mężczyzny Ah ta kasa. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Bbb Napisano Maj 1, 2019 Ja mam partnera a nie mam prawie w ogole znajomych. Nie robie nic zlego, nie zachowuje sie dziwnie, etc. A jakos tak poki co wychodzi. Miejsce pobytu nie sprzyja. Nie radze sobie z tym za dobrze, wydaje mi sie ze cos jest ze mna nie tak, choc obiektywnie wiem ze tak nie jest. Zorganizowane formy zabijania czasu typu kolka fotograficzne i inne bzdety, na ktore czlowiek sie zapisuje bez specjalnej pasji, byleby cos porobic i kogos poznac zawsze mnie odstreczaly. Nie umiem podtrzymywac plytkich znajomosci. Te glebsze jesli byly z facetami, zawsze zostawaly dosc dramatycznie zrywane, bo oni chcieli ode mnie czegos wiecej. Z kobietami jakos nie nadaje na tych samych falach, trafi sie czasem jedna na 50, ktora gada z sensem. No i co tu poczac, takie zycie. Wszystko zalezy od oczekiwan co do znajomosci, od tego ile sie ma kasy zeby inwestowac w te potencjalne „hobby” i testowanie nowych rzeczy. Przynajmniej z wielkomiejskiej perspektywy. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach