Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lora

Jak napisać w zaproszeniu na wesele ze zapraszam bez dzieci?

Polecane posty

Gość Gość

Akurat (małe) dzieci rozwalają każde spotkanie towarzyskie. Jak są małe dzieci to nie daje się pogadać z ludźmi na żadne normalne tematy, bo uwaga jest rozproszona i każdy tylko pilnuje dzieci zamiast uczestniczyć w rozmowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lora
1 godzinę temu, Gość Lora napisał:

Pierwsza rodzina od strony męża zaliczona 🙂 gdy powiedzieliśmy im ze wesele bez dzieci to się tylko uśmiechnęli i powiedzieli ze i tak by zostawili dzieci z babcia bo chcą się rozerwać. 

Miałam co innego na myśli. Moze zle ułożyłam zdanie 🙂 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja rozumiem, że kobiety kwoki, które czują się jednością ze swoimi dziećmi nie są w stanie się nigdzie z nimi ruszyć. Ale dajcie spokój. Przecież nikogo nie interesują wasze dzieci. Ludzie, którzy was zapraszają chcą widzieć was a nie wasze dzieci. Balast w postaci waszych dzieci, osobom organizującym imprezę jest zupełnie zbędny. To tak jakby ktos sobie wymyslił, ze pójdzie na wesele z psem, bo jest z nim bardzo związany. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Jeśli mam zbyt małe dziecko, to sama myślę o tym, żeby zapewnić mu opiekę, nikt nie musi  mi tego nakazywać, ale jak ktoś mi to nakazuje, to nie idę. 

W punkt 

Dokładnie myślę tak samo. 

Jeśli mam niemowlę w domu to chyba logiczne, że nie będę ciągnąć go ze sobą na wesele, ale jeśli ktoś mi powie, że nie życzy sobie mojego dziecka widzieć to nie idę na to wesele w ogóle. 

1 godzinę temu, Gość Lora napisał:

Jak nie przyjda bo nie zaprosiłam dzieci to będzie mi przykro ale trudno

A Twoim znajomym może być przykro, że zapraszasz ich bez dzieci, ale to najwidoczniej masz w d/u/p/i/e, trudno. 

Już to sobie wyobrażam jak mówisz do koleżanki 

Zapraszam Ciebie wraz z mężem na nasz ślub, ale Twoich dzieci sobie tam nie życzę.

Żenada 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czikulinka
1 godzinę temu, Gość gosc napisał:

A dotrze do Cb to ze została nazwana karyna za styl wypowiedzi? Bo to czy ona lubi wesela czy nie to każdy ma gdzieś. 

reasumując:

bachory, gówniaki, "bombelki" - o jej nie każdy lubi dzieci i ma porawo tak je nazywać, nie bądźcie przewrażliwione, nie bierzcie tego do siebie.

wesele to wiocha i cyrk - cóż za styl! cóż za stuprocentowe karyństwo! nie wolno tak pisać! Jak tak można!?

"Cb" serio? tak ci to skraca czas pisania? Gdzie ty się chowałaś? Z dresami w bramie? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

Ja rozumiem, że kobiety kwoki, które czują się jednością ze swoimi dziećmi nie są w stanie się nigdzie z nimi ruszyć. Ale dajcie spokój. Przecież nikogo nie interesują wasze dzieci. Ludzie, którzy was zapraszają chcą widzieć was a nie wasze dzieci. Balast w postaci waszych dzieci, osobom organizującym imprezę jest zupełnie zbędny. To tak jakby ktos sobie wymyslił, ze pójdzie na wesele z psem, bo jest z nim bardzo związany. 

Już tyle osób wytłumaczyło, że to nie o to chodzi, że matki nie są w stanie się nigdzie same ruszyć, ale widzę, że jesteś bardzo ograniczona i raczej tego nie zrozumiesz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

Ja rozumiem, że kobiety kwoki, które czują się jednością ze swoimi dziećmi nie są w stanie się nigdzie z nimi ruszyć. Ale dajcie spokój. Przecież nikogo nie interesują wasze dzieci. Ludzie, którzy was zapraszają chcą widzieć was a nie wasze dzieci. Balast w postaci waszych dzieci, osobom organizującym imprezę jest zupełnie zbędny. To tak jakby ktos sobie wymyslił, ze pójdzie na wesele z psem, bo jest z nim bardzo związany. 

haahhaahahaha wygrałaś internety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ale macie bol tylka. Tylko Polacy sa tak egzaltowani. 

Jak chcesz bez dzieci, to rob bez dzieci, to Twoj dzien, a nie wujka zdziska czy siostry szwagra bolka. Nie patrz co inni powiedza, bo kazdemu cos sie bedzie niepodobalo, a wszystkich nie zadowolisz.

Nie ma tu wielkiego halo. A te, ktore tak optuja za gromadka dzieci na zakrapianej alkoholem imprezie niech sie zastanowia, bo to jest zwyczajnie niebezpieczne. No chyba, ze lubicie jak wasze dzieci patrza na nawalonych ludzi.

Na bal dla doroslych tez ciagniecie dzieci? Litosci. Jak komus z kolei nie pasuje, to niech nie idzie. Proste jak drut. Za kase z koperty mozna miec dobry obiad i spa u kosmetyczki i owiele lepiej sie bawic niz na weselu dalekiej kuzynki, kolezanki czy przyjaciela.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Dajcie już spokój. Wjechałyście na dziewczynę a ona tylko zapytała jak napisać zaproszenie. Tak to jej dzień, jej wesele i to ona wybiera kogo chce w tym dniu gościć koniec tematu. Sama mam niemowlaka w domu a w sierpniu wesele przyjaciół. Wiedziałam o nim już rok temu gdy byłam w ciąży, zaproszenia jeszcze nie mam i nie wiem czy będzie tam uwzględniony mój syn ale już rok temu wiedziałam, że mały pójdzie do kościoła (ślub bierze jego chrzestna) a w trakcie wesela zostanie z dziadkami. Gdyby na zaproszeniu nie był ujęty to bym się nie obraziła ani nie robiła tragedii. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Janka

No właśnie problemem jest ze czasem jak komuś wprost nie powiesz ze ma dziecka nie wziąć, to weźmie. To jak z tymi przymusowymi odwiedzinsmi rodziny po porodzie. W innym temacie się jakaś baba klocila że ona by przyszla nawet jakby świeżo upieczona matka nie chciała, bo ona "ma prawo zobaczyć dziecko". Są tacy ludzie, co nie mają taktu i za grosz kultury a czasem jest to najbliższą rodzina i co wtedy.. 

Ja mam tak z żoną brata. Mogę napisać na zaproszeniu że ma przyjść bez żony, bo jest psychiczna?

Wesele nie musi być dla rodziny. Wesele jest dla bliskich państwa młodych i rodziny nawet tam może nie być. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
40 minut temu, Gość Gość napisał:

Już tyle osób wytłumaczyło, że to nie o to chodzi, że matki nie są w stanie się nigdzie same ruszyć, ale widzę, że jesteś bardzo ograniczona i raczej tego nie zrozumiesz. 

Rozumiem, ze są kwokami i czują się jednością z dziećmi. I wydaje im się, że każdy powinien chcieć widzieć ich dzieci jeśli chce widzieć je. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamilka

A ja wam powiem może trochę nie na temat autorki ale też w kwestii dzieci na weselach. 

Otóż moja bliska kuzynka wychodzi teraz za mąż i też właśnie jest wesele bez dzieci i tutaj właśnie padły argumenty, że dzieci to kłopot, że będzie alkohol tylko problem jest w tym że w tej najbliższej rodzinie tylko ja mam dziecko. Syn ma 4 lata, jest autystą.  Byliśmy już z nim na innym weselu i nie było problemu kupiliśmy sobie nocleg, on chodzi max. o 20.00 spać więc tylko co godzinę tam zajrzeliśmy. Syn z nikim nie zostaje prócz nas i moich rodziców no ale rodzice też będą na weselu. Delikatnie próbowałam powiedzieć kuzynce, że nie mam z nim co zrobić ale byliśmy już na weselu i rozwiążemy to tak samo jak wtedy czyli kupimy sobie pokój. Syn nie sprawia klopotów, głównie skacze do muzyki, coś tam zje i ogólnie trzyma się nas non stop, jest cichy, nie mówi ale też nie krzyczy. NIE, NIE I NIE! ok powiedziałam, że dostosujemy się w takim razie i podziękowałam. Próbowaliśmy coś wymyślić ale z pustego i Salomon nie naleje więc odpuściliśmy i na miesiąc przed weselem czyli wtedy kiedy był termin na odpowiedź podziękowaliśmy i odmówiliśmy. Kuzynka niemal się zapowietrzyła.

Wiecie dlaczego mi przykro? Bo ja jestem najstarsza z kuzynostwa i kiedy ja wychodziłam za mąż to cała ta chmara dzieciaków na czele z ową kuzynką, latała i tańcowała na moim weselu, a ona jeszcze obrączki niosła do czego sama się zgłosiła, bo widziała to na innym weselu, na wszystkich zdjęciach się wciskała, nawet na sesji z nami była i fajnie, zawsze moja mama była blisko z młodszym rodzeństwem i ich rodzinami, serio byliśmy jako rodzina zżyci i dzieciaki były dla nas ważne. Wesela to były u nas zawsze bardzo rodzinne wydarzenia. Miałam dla kuzynów fontannę z czekolady, specjalne menu dziecięce i balony na hel, bo to wtedy nie było innych atrakcji w ofertach ale myślałam o nich, a ona teraz potraktowała mnie jak zero. 

Kiedy ciocia z wujkiem dowiedzieli się, że odmówiłam to ustawili młodą do pionu, bo w końcu to oni płacą za wesele. Powiedzieli że jesteśmy wszyscy zaproszeni i hotel też dla nas mają. Odpowiedziałam, że to i tak już za późno, bo wykupiłam w tym czasie turnus w sanatorium dla syna i jedziemy wszyscy, a po drugie dla mnie to jest taki niesmak, że dopiero po takiej akcji jestem zaproszona i tak się czuję, że to z łaski na uciechę i jeżeli ona ma na mnie potem patrzeć spod byka przez całe wesele to wolę tam nie być.

W ogóle nie wiem co jej teraz odwaliło przy tym weselu, ona nigdy taka nie była. Nawet wlasna matka jej nie poznaje. Jakby na hasło ŚLUB jakis tryb HISTERIA jej sie załączył. Ogólnie cała rodzina, nawet dalsza jest w szoku, że mnie nie będzie, bo wiedzieli jak to u nas zawsze wyglądało. Ja tym dorosłym już dziś, dzieciom, robiłam za pierwszą niańkę, wycierałam im nosy i tyłki i pół wakacji się nimi zajmowałam, nią też kiedy były żniwa i zbiory. Specjalnie mnie rodzice po to na wieś wysyłali do nich. Przygotowywałam posiłki dla całej rodziny żeby po zejściu z pola mieli co jeść, prałam, sprzątałam dom, obejście i opiekowałam się trojgiem dzieci. Byłam wtedy w liceum. Serio odrobina szacunku.mi sie nie należy? Babcia po tej wiadomości się rozpłakała i teraz przeżywa no ale co ja poradzę?

To tak z innej strony trochę, wiem, że autorka ma inną sytuację ale nie zawsze wszystko jest czarne albo białe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
9 minut temu, Gość Gość napisał:

Rozumiem, ze są kwokami i czują się jednością z dziećmi. I wydaje im się, że każdy powinien chcieć widzieć ich dzieci jeśli chce widzieć je. 

Jak to mówią "Ogranicza nas tylko umysł" i jak widać tak jest i w Twoim przypadku 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gdw

wiecie co ja się jeszcze nie spotkałam z tym żeby ktoś napisał na zaproszeniu samych dorosłych pomijając dzieci, raz tylko jedyny dostaliśmy zaproszenie sami bo synek miał 3 miesiące to zostawiliśmy go z ciocią.A później jak dzieci już były większe były wpisywane na zaproszeniach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
10 minut temu, Gość Kamilka napisał:

A ja wam powiem może trochę nie na temat autorki ale też w kwestii dzieci na weselach. 

Otóż moja bliska kuzynka wychodzi teraz za mąż i też właśnie jest wesele bez dzieci i tutaj właśnie padły argumenty, że dzieci to kłopot, że będzie alkohol tylko problem jest w tym że w tej najbliższej rodzinie tylko ja mam dziecko. Syn ma 4 lata, jest autystą.  Byliśmy już z nim na innym weselu i nie było problemu kupiliśmy sobie nocleg, on chodzi max. o 20.00 spać więc tylko co godzinę tam zajrzeliśmy. Syn z nikim nie zostaje prócz nas i moich rodziców no ale rodzice też będą na weselu. Delikatnie próbowałam powiedzieć kuzynce, że nie mam z nim co zrobić ale byliśmy już na weselu i rozwiążemy to tak samo jak wtedy czyli kupimy sobie pokój. Syn nie sprawia klopotów, głównie skacze do muzyki, coś tam zje i ogólnie trzyma się nas non stop, jest cichy, nie mówi ale też nie krzyczy. NIE, NIE I NIE! ok powiedziałam, że dostosujemy się w takim razie i podziękowałam. Próbowaliśmy coś wymyślić ale z pustego i Salomon nie naleje więc odpuściliśmy i na miesiąc przed weselem czyli wtedy kiedy był termin na odpowiedź podziękowaliśmy i odmówiliśmy. Kuzynka niemal się zapowietrzyła.

Wiecie dlaczego mi przykro? Bo ja jestem najstarsza z kuzynostwa i kiedy ja wychodziłam za mąż to cała ta chmara dzieciaków na czele z ową kuzynką, latała i tańcowała na moim weselu, a ona jeszcze obrączki niosła do czego sama się zgłosiła, bo widziała to na innym weselu, na wszystkich zdjęciach się wciskała, nawet na sesji z nami była i fajnie, zawsze moja mama była blisko z młodszym rodzeństwem i ich rodzinami, serio byliśmy jako rodzina zżyci i dzieciaki były dla nas ważne. Wesela to były u nas zawsze bardzo rodzinne wydarzenia. Miałam dla kuzynów fontannę z czekolady, specjalne menu dziecięce i balony na hel, bo to wtedy nie było innych atrakcji w ofertach ale myślałam o nich, a ona teraz potraktowała mnie jak zero. 

Kiedy ciocia z wujkiem dowiedzieli się, że odmówiłam to ustawili młodą do pionu, bo w końcu to oni płacą za wesele. Powiedzieli że jesteśmy wszyscy zaproszeni i hotel też dla nas mają. Odpowiedziałam, że to i tak już za późno, bo wykupiłam w tym czasie turnus w sanatorium dla syna i jedziemy wszyscy, a po drugie dla mnie to jest taki niesmak, że dopiero po takiej akcji jestem zaproszona i tak się czuję, że to z łaski na uciechę i jeżeli ona ma na mnie potem patrzeć spod byka przez całe wesele to wolę tam nie być.

W ogóle nie wiem co jej teraz odwaliło przy tym weselu, ona nigdy taka nie była. Nawet wlasna matka jej nie poznaje. Jakby na hasło ŚLUB jakis tryb HISTERIA jej sie załączył. Ogólnie cała rodzina, nawet dalsza jest w szoku, że mnie nie będzie, bo wiedzieli jak to u nas zawsze wyglądało. Ja tym dorosłym już dziś, dzieciom, robiłam za pierwszą niańkę, wycierałam im nosy i tyłki i pół wakacji się nimi zajmowałam, nią też kiedy były żniwa i zbiory. Specjalnie mnie rodzice po to na wieś wysyłali do nich. Przygotowywałam posiłki dla całej rodziny żeby po zejściu z pola mieli co jeść, prałam, sprzątałam dom, obejście i opiekowałam się trojgiem dzieci. Byłam wtedy w liceum. Serio odrobina szacunku.mi sie nie należy? Babcia po tej wiadomości się rozpłakała i teraz przeżywa no ale co ja poradzę?

To tak z innej strony trochę, wiem, że autorka ma inną sytuację ale nie zawsze wszystko jest czarne albo białe.

Twój przykład idealnie pokazuje ze nie warto mieć dzieci. Duzo dla nich zrobisz a większość dzieciakow i tak będzie miała to gdzies

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
12 minut temu, Gość Gość napisał:

Jak to mówią "Ogranicza nas tylko umysł" i jak widać tak jest i w Twoim przypadku 

Ach tak. W moim tak jest. A twoim przypadku oczywiście jest inaczej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość gosc napisał:

haahhaahahaha wygrałaś internety

No pewnie. Bo kto słyszał, ze zaprasza się mnie na wesele bez psa? Albo dostanę zaproszenie z psem, którego oczywiście zostawię w domu, albo nie przyjdę w ogóle. Nie będzie mi nikt dyktował warunków!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
20 godzin temu, Gość gkcha napisał:

wesela to imprezy rodzinne? u mnie bylo wiecej przyhaciol niz rodziny. nie kazdy zaprasza ciotki i wujki.

przeciez takie kilkulatki sie nudza jak cholera. po co je na sile ciagacie? na wieczor panienski tez byscie braly?

niektore z was to sa chyba zrosniete z tymi bombelkami xD 

 

Ja się świetnie bawiłam na weselach jako kilkulatka. Jak cała reszta dzieciaków. Teraz jestem dorosła I zblazowana, nudzę się strasznie i nic mi nie pasuje. Najszczęśliwsza jestem jak się wymigam. Dzieci też coś tam wnoszą do imprez rodzinnych i nie jest to wyłącznie darcie ryja.. Energia, radość z byle czego o takie tam 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Yahoo
2 godziny temu, Gość Gość napisał:

Jak już tak lubisz ta skromność, to zrób też skromniejsze wesele. Taa już cała strona jeszcze niemęża się uśmiechnęła. Chyba, że po tej stronie jest tylko jedna rodzina z dziećmi. Rozwaliłaś mnie tym moim życzeniem jest, żeby każdy się pobawił. Życzyć to ty sobie możesz. Szczęścia po ślubie wiesz? A nie żeby się każdy dobrze bawił. Przy takiej ilości ludzi nigdy nikomu nie dogodzisz. Ty się lepiej przyznaj, że robisz wesele dla kopert, a według ciebie dzieci obniżą ci zarobek i zajmą krzesło koleżance. 

Tyś to też jest dobra. Masz w zaproszeniu dzieci, to rozmyślasz nad opieką, a nie ma, to nie masz problemu z załatwieniem opieki. A nie byłoby lepiej i konsekwentniej wyjść z założenia, że na żadne wesele nie pójdziesz z dziećmi? Dla mnie dziecko mojego rodzeństwa, czy kuzynostwa, to też rodzina. Dlaczego więc mam ich nie chcieć na moim weselu, kiedy ich rodzice przychodzą? Jeśli tych dzieci nie ma, to dlatego, że rodzice ich nie wzięli, a nie dlatego, że ja zabroniłam. Jeśli mam zbyt małe dziecko, to sama myślę o tym, żeby zapewnić mu opiekę, nikt nie musi  mi tego nakazywać, ale jak ktoś mi to nakazuje, to nie idę. 

Nic kompletnie z tego bełkotu nie zrozumiałam sorry. Myśl sobie co chcesz i nie narzucaj nikomu swojego punktu widzenia bo dla innych może byc ...yczny 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Ja rozumiem, że kobiety kwoki, które czują się jednością ze swoimi dziećmi nie są w stanie się nigdzie z nimi ruszyć. Ale dajcie spokój. Przecież nikogo nie interesują wasze dzieci. Ludzie, którzy was zapraszają chcą widzieć was a nie wasze dzieci. Balast w postaci waszych dzieci, osobom organizującym imprezę jest zupełnie zbędny. 

Ee. Przesadzasz. Nikogo nie interesują obce dzieci, np. dzieci kafeterianek. Ale już siostrzenica, to jest bliska rodzina i nie jest normalne, żeby takie dziecko mieć gdzieś I uważać za balast. Tak samo chyba z dziećmi przyjaciół, jeżeli komuś na nich rzeczywiście zależy i nie przyjaźni się tylko że względu na korzyści. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość Gość napisał:

Ee. Przesadzasz. Nikogo nie interesują obce dzieci, np. dzieci kafeterianek. Ale już siostrzenica, to jest bliska rodzina i nie jest normalne, żeby takie dziecko mieć gdzieś I uważać za balast. Tak samo chyba z dziećmi przyjaciół, jeżeli komuś na nich rzeczywiście zależy i nie przyjaźni się tylko że względu na korzyści. 

Jak ktoś nie lubi dzieci to nie będzie chciał spędzać specjalnie czasu z siostrzenicą, ani nie będą go interesować dzieci przyjaciół, mimo że nie przyjaźni się z nimi ze względu na jakiekolwiek korzyści. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Ja pamiętam, że jako mała dziewczynka byłam na bardzo wielu weselach. Dzieci było bardzo dużo.Teraz trochę się zmieniło. Ludzie uczą się pół życia, potem idą do pracy, biorą śluby po 30stce, a dzieci mają jeszcze później. Rozumiem i autorkę i oburzenie matek. Ja też bardzo długo nie miałam dzieci, moi znajomi byli bezdzietni, w bliskiej rodzinie też nikogo młodszego. Na moim ślubie dzieci nie było, nie dlatego że ich nie chciałam, tylko po prostu... dzieci nie było. Okazało się, że zostałam w swoim otoczeniu pierwszą mamą. Mam teraz dwójkę szkrabów i niestety prawie na każdą uroczystość jesteśmy zapraszani bez dzieci. Młode pary które nas zapraszają zakładają z góry, że nie będzie problemu, że od tego są opiekunki. Nie zawsze są dziadkowie do pomocy, bo często oni również są zapraszani. Raz pojechaliśmy  z dziećmi do miejscowości, w której odbywa się wesele, wzięliśmy pokój obok miejsca imprezy i wynajęliśmy obcą osobę jako opiekunkę. To było najgorsze wesele na jakim byłam, cały czas się martwiłam o dzieci. Skończyło się to tak że i tak wyszłam strasznie wcześnie. Generalnie punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Jak się jest młodym, bezdzietnym to nawet się nie myśli o problemach, jakie mają rodzice. Takie mamy czasy, dzieci brak, a jak się jakieś pojawi to jest traktowane jak jakieś niechciana przeszkoda, której lepiej nie zapraszać, bo jeszcze coś popsuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przed chwilą, Gość Yahoo napisał:

Nic kompletnie z tego bełkotu nie zrozumiałam sorry. Myśl sobie co chcesz i nie narzucaj nikomu swojego punktu widzenia bo dla innych może byc ...yczny 

Jak się nie ma argumentu, to najlepiej napisać, że bełkot. To ci inaczej wytłumaczę. Sama masz idio/tyczny punkt widzenia. Zastanawiasz się na opieką nad dziećmi, gdy masz zaproszenie z dziećmi i ewentualnie idziesz ze starszym synem. To jak to z tobą jest? Bo wygląda na to, że jednak za każdym razem organizujesz opiekę przynajmniej do jednego dziecka. To nie pierdziel o jakimś zastanawianiu się, czy wziąć dziecko, bo i tak go nie weźmiesz. Druga sprawa, że jak piszesz, iż starsze się dobrze pobawi do rana, to stoisz w takiej samej opozycji do autorki co ja. Bo mówisz jej, że twoje starsze dziecko nie potrzebuje opieki. Pewnie ma właśnie te 8 lat, bo jakby było starsze, to byś go ewentualnie nie zabrała, tylko zabrała. Już pomijam, to że piszesz jakbyś po tych weselach co miesiąc biegała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
25 minut temu, Gość Gość napisał:

Ja się świetnie bawiłam na weselach jako kilkulatka. Jak cała reszta dzieciaków. Teraz jestem dorosła I zblazowana, nudzę się strasznie i nic mi nie pasuje. Najszczęśliwsza jestem jak się wymigam. Dzieci też coś tam wnoszą do imprez rodzinnych i nie jest to wyłącznie darcie ryja.. Energia, radość z byle czego o takie tam 🙂

Dzieci wnoszą pozytywy do imprez rodzinnych, ale chyba tylko w oczach ich rodziców i ewentualnie dziadków. Z mojego punktu widzenia imprezy w mojej rodzinie, bardzo dużo straciły odkąd zaczęły się pojawiać dzieci. Teraz już nic nie jest normalne. Jest ciągłe pilnowanie dzieci, ciągle któreś coś chce lub płacze i już nie można normalnie porozmawiać. Kontakty zrobiły się takie płytkie przez to, a rozmowy miałkie. Tęsknię do czasów, gdy można było sobie po prostu usiąść i pogadać o wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10 minut temu, Gość Gość napisał:

Ee. Przesadzasz. Nikogo nie interesują obce dzieci, np. dzieci kafeterianek. Ale już siostrzenica, to jest bliska rodzina i nie jest normalne, żeby takie dziecko mieć gdzieś I uważać za balast. Tak samo chyba z dziećmi przyjaciół, jeżeli komuś na nich rzeczywiście zależy i nie przyjaźni się tylko że względu na korzyści. 

Dokładnie. Moje dzieci są bardzo związane ze swoimi ciociami. Tych wątków weselnych było już trochę na kafe i jakoś dziwnym trafem, dzieci na swoim weselu nie chciały panny młode organizujące wielkie wesela, gdzie połowa gości to znajomi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
5 minut temu, Gość gość napisał:

Ja pamiętam, że jako mała dziewczynka byłam na bardzo wielu weselach. Dzieci było bardzo dużo.Teraz trochę się zmieniło. Ludzie uczą się pół życia, potem idą do pracy, biorą śluby po 30stce, a dzieci mają jeszcze później. Rozumiem i autorkę i oburzenie matek. Ja też bardzo długo nie miałam dzieci, moi znajomi byli bezdzietni, w bliskiej rodzinie też nikogo młodszego. Na moim ślubie dzieci nie było, nie dlatego że ich nie chciałam, tylko po prostu... dzieci nie było. Okazało się, że zostałam w swoim otoczeniu pierwszą mamą. Mam teraz dwójkę szkrabów i niestety prawie na każdą uroczystość jesteśmy zapraszani bez dzieci. Młode pary które nas zapraszają zakładają z góry, że nie będzie problemu, że od tego są opiekunki. Nie zawsze są dziadkowie do pomocy, bo często oni również są zapraszani. Raz pojechaliśmy  z dziećmi do miejscowości, w której odbywa się wesele, wzięliśmy pokój obok miejsca imprezy i wynajęliśmy obcą osobę jako opiekunkę. To było najgorsze wesele na jakim byłam, cały czas się martwiłam o dzieci. Skończyło się to tak że i tak wyszłam strasznie wcześnie. Generalnie punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Jak się jest młodym, bezdzietnym to nawet się nie myśli o problemach, jakie mają rodzice. Takie mamy czasy, dzieci brak, a jak się jakieś pojawi to jest traktowane jak jakieś niechciana przeszkoda, której lepiej nie zapraszać, bo jeszcze coś popsuje.

Wyszłaś strasznie wcześnie i poszłaś do dzieci i siedzialas z nimi tak jak codzień? I co ci to dało? Spokój ducha ze twoim dzieciom nic się nie stanie jak są z Tobą? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wredna
1 godzinę temu, Gość Kamilka napisał:

A ja wam powiem może trochę nie na temat autorki ale też w kwestii dzieci na weselach. 

Otóż moja bliska kuzynka wychodzi teraz za mąż i też właśnie jest wesele bez dzieci i tutaj właśnie padły argumenty, że dzieci to kłopot, że będzie alkohol tylko problem jest w tym że w tej najbliższej rodzinie tylko ja mam dziecko. Syn ma 4 lata, jest autystą.  Byliśmy już z nim na innym weselu i nie było problemu kupiliśmy sobie nocleg, on chodzi max. o 20.00 spać więc tylko co godzinę tam zajrzeliśmy. Syn z nikim nie zostaje prócz nas i moich rodziców no ale rodzice też będą na weselu. Delikatnie próbowałam powiedzieć kuzynce, że nie mam z nim co zrobić ale byliśmy już na weselu i rozwiążemy to tak samo jak wtedy czyli kupimy sobie pokój. Syn nie sprawia klopotów, głównie skacze do muzyki, coś tam zje i ogólnie trzyma się nas non stop, jest cichy, nie mówi ale też nie krzyczy. NIE, NIE I NIE! ok powiedziałam, że dostosujemy się w takim razie i podziękowałam. Próbowaliśmy coś wymyślić ale z pustego i Salomon nie naleje więc odpuściliśmy i na miesiąc przed weselem czyli wtedy kiedy był termin na odpowiedź podziękowaliśmy i odmówiliśmy. Kuzynka niemal się zapowietrzyła.

Wiecie dlaczego mi przykro? Bo ja jestem najstarsza z kuzynostwa i kiedy ja wychodziłam za mąż to cała ta chmara dzieciaków na czele z ową kuzynką, latała i tańcowała na moim weselu, a ona jeszcze obrączki niosła do czego sama się zgłosiła, bo widziała to na innym weselu, na wszystkich zdjęciach się wciskała, nawet na sesji z nami była i fajnie, zawsze moja mama była blisko z młodszym rodzeństwem i ich rodzinami, serio byliśmy jako rodzina zżyci i dzieciaki były dla nas ważne. Wesela to były u nas zawsze bardzo rodzinne wydarzenia. Miałam dla kuzynów fontannę z czekolady, specjalne menu dziecięce i balony na hel, bo to wtedy nie było innych atrakcji w ofertach ale myślałam o nich, a ona teraz potraktowała mnie jak zero. 

Kiedy ciocia z wujkiem dowiedzieli się, że odmówiłam to ustawili młodą do pionu, bo w końcu to oni płacą za wesele. Powiedzieli że jesteśmy wszyscy zaproszeni i hotel też dla nas mają. Odpowiedziałam, że to i tak już za późno, bo wykupiłam w tym czasie turnus w sanatorium dla syna i jedziemy wszyscy, a po drugie dla mnie to jest taki niesmak, że dopiero po takiej akcji jestem zaproszona i tak się czuję, że to z łaski na uciechę i jeżeli ona ma na mnie potem patrzeć spod byka przez całe wesele to wolę tam nie być.

W ogóle nie wiem co jej teraz odwaliło przy tym weselu, ona nigdy taka nie była. Nawet wlasna matka jej nie poznaje. Jakby na hasło ŚLUB jakis tryb HISTERIA jej sie załączył. Ogólnie cała rodzina, nawet dalsza jest w szoku, że mnie nie będzie, bo wiedzieli jak to u nas zawsze wyglądało. Ja tym dorosłym już dziś, dzieciom, robiłam za pierwszą niańkę, wycierałam im nosy i tyłki i pół wakacji się nimi zajmowałam, nią też kiedy były żniwa i zbiory. Specjalnie mnie rodzice po to na wieś wysyłali do nich. Przygotowywałam posiłki dla całej rodziny żeby po zejściu z pola mieli co jeść, prałam, sprzątałam dom, obejście i opiekowałam się trojgiem dzieci. Byłam wtedy w liceum. Serio odrobina szacunku.mi sie nie należy? Babcia po tej wiadomości się rozpłakała i teraz przeżywa no ale co ja poradzę?

To tak z innej strony trochę, wiem, że autorka ma inną sytuację ale nie zawsze wszystko jest czarne albo białe.

Rozumiem Twoje rozgoryczenie i tez byloby mi przykro. Nie zaluj, niech ona sie wstydzi, moze kiedys do niej dotrze. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jdsw

ja też jestem z tych matek bo wolałabym mieć dzieci przy sobie, mój mąż tak samo ,wszędzie zabieramy dzieci, mąż powiedział że czuje spokój gdy dzieci są z nami, ja mam dokładnie takie same podejście, tak to bym się martwiła czy dziadkowie nie drą się na nich i nie strofują za byle co, bo dziadkowie za bardzo trzymają dyscyplinę ,krzyczą na dzieci nawet wtedy gdy wejdą na łóżko,bo na łóżku się nie staje tylko się siedzi lub leży i już darcie się na dzieci gotowe.niestety czasami jest tak że musimy poprosić aby dziadkowie przyszli zostna godzink gdy jedziemy na przykład na zebranie lub do lekarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
6 minut temu, Gość Jdsw napisał:

ja też jestem z tych matek bo wolałabym mieć dzieci przy sobie, mój mąż tak samo ,wszędzie zabieramy dzieci, mąż powiedział że czuje spokój gdy dzieci są z nami, ja mam dokładnie takie same podejście, tak to bym się martwiła czy dziadkowie nie drą się na nich i nie strofują za byle co, bo dziadkowie za bardzo trzymają dyscyplinę ,krzyczą na dzieci nawet wtedy gdy wejdą na łóżko,bo na łóżku się nie staje tylko się siedzi lub leży i już darcie się na dzieci gotowe.niestety czasami jest tak że musimy poprosić aby dziadkowie przyszli zostna godzink gdy jedziemy na przykład na zebranie lub do lekarza.

Tylko, że wasze dzieci to wasz problem. Nie każdy musi chcieć je mieć u siebie na imprezie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
6 minut temu, Gość gość napisał:

Poza tym nie każdy ma ochotę oglądać jakieś takie dzieci z widocznymi defektami. Mnie to np odbiera apetyt.

Dorośli krewni też mają widoczne defekty i upośledzenia. Są oni częścią rodziny. Wykluczenie ich z życia rodzinnego jest bardzo brzydkie. Wystarczy, że społeczeństwo ich wyklucza. Ale jak czyjaś rodzina chce takie wartości promować to jej sprawa.. 

8 minut temu, Gość Gość napisał:

Dzieci wnoszą pozytywy do imprez rodzinnych, ale chyba tylko w oczach ich rodziców i ewentualnie dziadków. Z mojego punktu widzenia imprezy w.

Nie jestem rodzicem i raczej nie będę, a tak nie uważam.

 

15 minut temu, Gość Gość napisał:

Jak ktoś nie lubi dzieci to nie będzie chciał spędzać specjalnie czasu z siostrzenicą, ani nie będą go interesować dzieci przyjaciół, mimo że nie przyjaźni się z nimi ze względu na jakiekolwiek korzyści. 

A co to znaczy nie lubić dzieci? Przecież to bzdurna koncepcja. Praktycznie nikt nie lubi dzieci jako grupy społecznej, ja też nie lubię. Kto lubi starych? Też nikt. Są roszczeniowi, marudni, upierdliwi. A jakoś każdy z nas utrzymuje kontakty z babcią, matką i nas te "grupowe" cechy starców aż tak nie drażnią w konkretnej jednostce, żebyśmy kontaktów nie chcieli utrzymywać. Tak samo siostrzenica, to nie "dzieci" is tylko konkretna "Basia". No nikt nie ma w d.. dziecka siostry, którą kocha. Chyba, że nie kocha i też ma ją w d.. co się często na kafe zdarza. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×