Facet mnie nie zaspokaja

Zawsze jest tak, że seks jest wspaniały, wystarczająco długi. ..niestety rzaadko kończony moim finiszem. Chłopak dochodzi, zaraz potem idzie się ogarnąć, umyć. Ja też muszę, bo dochodzi we mnie. Emocje ostygną, lecz mam nadzieję, że weźmie się do pracy. Ale nie... Ubiera się i proponuje inną formę spędzania czasu, albo siedzi w telefonie. Mówiłam, że może najpierw ja i moje potrzeby, wtedy też mam jeszcze większą przyjemność z seksu, następnie sam stosunek. Niestety. Przeważnie trwa to tak długo, że albo boli go język, albo nie daje rady ręką. Nie jestem obdarzona w zdolność przeżywania orgazmu podczas samego seksu... Także tak źle i tak niedobrze. A po wszystkim zaspokajam się sama... Ostatnio za każdym razem. Smutne jest też to, że on nawet sam z siebie nie zrobi mi dobrze. A ja jestem już załamana i nie mam ochoty na żadne zbliżenia. Najgorsze jest to, że uprawiam z nim seks z mojej obawy, że będzie szukał satysfakcji w porno...nie wiem, jak z tego wybrnąć... 

Przykrosc...

To bardzo przykre, co napisałaś. Musisz z nim poważnie porozmawiać i powiedzieć, że masz takie potrzeby, a on jak nie umie, to niech się nie bierze, chyba że się nauczy Cię zadowalać. Ostatecznie pozostaje Ci zaspokokajać się sama (możesz to robić przy nim, żeby się nauczył)

A ja myślę że wiesz. I to jest jedyny sposób. Albo będzie się starał, albo przyprowadzisz sąsiada, który pokaże mu co i jak.