Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Myślę więc jestem

Pracując uczciwie w Polsce nie da się niczego dorobić?

Polecane posty

Gość gość
48 minut temu, Gość Gosc napisał:

Z tego co piszesz to nie chcialabym miec waszego zycia. Tyle lat z mlodosci straconych na ciulanie. Ja zwiedzialam, bawilam sie I tez ma  dom co prawda na kredyt ale kiedys sie go splaci. Oszczednosci tez sa I bez takich wyrzeczen jak twoje 

Dokładnie. Opisała kawał życia dosłownie jak z koszmaru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestety
1 godzinę temu, Gość Myślę więc jestem napisał:

Też mamy dziecko-ma 3 lata i jak pisałam mąż nie zawsze tyle zarabiał-teraz ma 42 lata i stanowisko eksperta. Skończył 2 kierunki studiów, więc w sumie jego zarobki i tak nie są duże. Jak się poznaliśmy 14 lat temu to ja zarabialam 1200zl a mąż 3000zl. Mieszkał w wynajętym pokoju, robił drugie studia i odkladal pieniądze na coś swojego. Przez 3 lata mieszkaliśmy tak razem, jak skończyłam studia to dobralismy kredyt i kupiliśmy mieszkanie i dalej odkladalismy. Wakacje raz w roku max 2 tygodnie nad polskim morzem, samochód 7-8letni, ciuchy z secondhandu lub na wyprzedażach. Wyjście na miasto w urodziny, imieniny czy jakieś okazje. Udało nam się odłożyć i kupić dom pod miastem do remontu. A teraz zaczynamy spokojne życie.

To podobnie jak u mnie, mam tyle lat co Ty, mąż 39, dziecko 4. Też poznalismy się na studiach, oboje jako gołodoopcy z dziadowskich rodzin, mieszkaliśmy w akademiku, ja studiowałam 2 kier. i nie miałam już czasu na pracę, mąż zaocznie i zarabiał minimalną, która wystarczała nam na życie w 2 osoby bardzo skromne i dojazdy do pracy (auto 20 letnie), na wakacjach nie byliśmy nigdy, żadnych wyjść, urodzin, nic. Niestety wzięliśmy kredyt we frankensteinach bez wkładu własnego i jeszcze 18 lat do spłacania nam zostało, także widoków na dom nie mamy w tej chwili żadnych mimo, że obecnie mamy razem ok. 7 tys. miesięcznie.

30 minut temu, Gość Gość napisał:

Da się, ale szczerze mówiąc, to jeśli nie ma się dzieci, lub jedno zdrowe i jeszcze babcie do pomocy.  Oceniam po sobie.  Jak oboje pracowaliśmy pełna parą,  to było z czego odkładać. Potem syn, rehabilitację itp, sporo oszczędności stopnialo.  Nie wróciłam do zawodu,  bo nie m9glam wracać z pracy o 19, lbo pizniej. poszłam do urzędu za grosze, żeby pogodzić że zlobkiem/ przedszkolem.  Potem drugie dziecko i trzecie.  Mamy prawie 10tys, ale przy 5 osobach i hipotece na dużo większe mieszkanie to żaden majątek.   

Dokładnie, potwierdzam. Nie mamy nikogo do pomocy przy dziecku, niestety problematycznym, również rehabilitacja, obecnie w przedszkolu pierwzy rok i non stop choruje. Zawaliłam w zeszłym roku ważna rzecz w pracy, bo nie wyrabiałam przy ciagłych chorobach dziecka. Gdybyśmy oboje pracowali "pełną parą"a przede wszystkim ja pracowałabym w zawodzie (min. 6 koła na reke) to mielibyśmy sporo odłożone, jednak musiałam dopasować pracę do dziecka i odbierania z przedszkola i nie mogę kończyć pracy o 18-19, więc pracuję na państwówce do 14.00 i zarabiam tylko 3 tys. Drugiego dziecka nie planujemy, bo to nierealne przy naszym obłożeniu pracą i obowiązkami przy braku jakiejkolwiek pomocy. Także nie zawsze jest tak, autorko, że osoby pracowite i nie żyjące rozrzutnie zawsze się dorobią. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 godziny temu, Gość Lill napisał:

Ale ja nie pisałam o bezrobociu (szczególnie teraz) a o pracy zgodnej z wykształceniem. Nie widzisz różnicy?  

Ale czym jest właściwie praca zgodna z wykształceniem dla kulturoznawcy? To jest bardzo ogólny  kierunek nie dający konkretnego wykształcenia tylko wiedzę ogólną z wielu dziedzin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Polska nie jest przyjazna zakładaniu własnej działalności. Zjadał mnie zus i urząd skarbowy. Rzygać się chciało od tego zadręczania finansowego, od urzędów i papierologii. Na szczęście przeniosłem działalność do Czech. Działam w Polsce ale firmę zarejwsteowałam w Czechach. Tak robi wielu przedsiębiorców z kotliny jeleniogórskiej. Efekt jest taki, że nareszcie zarabiam i nikt mi nie przeszkadza ani mnie nie okrada. Płacę podatki w Czechach. No cóż, tak działa nasz kraj i tak się pozbywa własnych podatników.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Konfacela

Da się dużo osiągnąć tak jak pisała poprzedniczka ograniczając dzietność.

Z jednym dzieckiem można naprawdę się zaangażować w pracy i dużo osiągnąć. Mając już trójkę, bądźmy szczerzy hmmm no można co najwyżej „odklepać pracę” bo w domu jeszcze dwa etaty czekają a człowiek ma tez ograniczoną wytrzymałość.

Cóż niektórzy wolą mieć większą rodzinę inni stan konta. Są tez wyjątki od reguły. Wiadomo. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czyżby

Z jednym dzieckiem można naprawdę się zaangażować w pracy i dużo osiągnąć. 

xx

zależy z jakim jednym, patrz 2 posty wyżej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kikuke Meguki
6 godzin temu, Gość Lol napisał:

Da się. Tylko trzeba być co najmniej sprytnym i pracowitym, a najlepiej do tego dobrze wykształconym. Czyli nie kulturoznawstwo, i 3/4 kierunków, na które ludzie idą bo "chcą robić to co ich interesuje". W większości w tym co ich interesuje płacą max 2,5

Ha,  mój kolega z liceum, poszedł na studia na filozofię.

Obecnie - 12 lat po studiach - jest jedną z 10 najwazniejszych osób w duzej firmie informatycznej, zatrudniajacej około 200 pracowników  :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 1212
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

Ale czym jest właściwie praca zgodna z wykształceniem dla kulturoznawcy? To jest bardzo ogólny  kierunek nie dający konkretnego wykształcenia tylko wiedzę ogólną z wielu dziedzin.

Moja koleżanka z akademika, studiowała kulturoznawstwo. to było w 1999-2004.

kilka lat po studiach wyjechala do Niemiec a potem do Anglii. ja też wtedy byłam w Anglii,  nadal jestem ale w innym mieście niż ona - ale widzimy się średnio raz na 3 miesiące na cały dzień - i ona od kilku lat ma pracę wlasnei w Anglii, w ośrodku zajmującym się pomaganiem osobom, głównie kobietom,  z Azji. I jej praca jest naprawdę fascynująca oraz potrzebna, wazna. nie tak dawno np pomogła  dojść sprawiedliwości kobiecie z  Afganistanu i pomogla też jej znaleźć nową pracę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
3 godziny temu, Gość Żona strazaka napisał:

Mój mąż jest 43letnim strazakiem na emeryturze (przeszedł 4 lata temu po wypadku na służbie). Emerytury ma 2500 netto, nigdzie nie dorabia. Ją jestem starszym kuratorem zawodowym mam 37lat i mam 4000 netto pensji razem z dodatkiem zza prace w terenie. Mamy mieszkanie 50mkw w mieście 40 tys mieszkańców i kończymy dom 80 mkw 3 km od centrum tego miasta na działce 750 mkw. Też zawsze uczciwie pracowaliśmy, zawsze za tyle ile mieliśmy na umowie. 

Moja siostra też z tych co twierdzi że teraz to ciężkie czasy dla młodych. Wiecznie w kieszeni u rodziców siedzi. Ale na fajki, pazury, rzęsy itp to ma.

Kurator to zadna praca. Jesteś wrzodem na dupie, i tyle. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mxyz
2 godziny temu, Gość Gość 2 napisał:

Przy takich zarobkach to zbyt dużo nie masz Ja po zawodówce i mąż też i mamy podobnie do ciebie, ale tyle nie zarabiamy Ciężko razem pracujemy i mamy po 40 /44 lat I nigdy kredytu nie braliśmy Od rodziny też nic nie dostaliśmy bo jej nie mamy A wydaje mi się że troszkę ego sobie chciałaś podnieść.

Czym sobie niby chciałam podnieść ego? Nie mówię, że mam dużo. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Rozumiem, że chodzi wam tu o dorobienie się jeszcze w młodym wieku tak do 40stki max? Owszem da się, ale jest ciężko, jeśli nie ma się żadnej pomocy od rodziców i np. podczas studiów trzeba sobie samemu opłacić pokój, bo rodzice nie mają pieniędzy. Mój maż się bardzo dorobił, ale musiał przez wiele lat zaciskać pasa i żyć skromnie i niezbyt fajnych warunkach. Przez to że musiał pracować już na studiach, w wieku 30 lat miał już ok. 10 staż pracy w swoim zawodzie i rzeczywiście zaczynał dobrze zarabiać. Jeszcze zanim mnie poznał udało mu się wziąć kredyt na duże mieszkanie. Prawdopodobnie za kilka lat uda się nam odłożyć na działkę i być może przed 40stką będziemy się budować, ale to się jeszcze okaże bo widzę że ceny na rynku nieruchomości wręcz szaleją, chyba znowu jakaś bańka rośnie,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mxyz
3 godziny temu, Gość Myślę więc jestem napisał:

Też mamy dziecko-ma 3 lata i jak pisałam mąż nie zawsze tyle zarabiał-teraz ma 42 lata i stanowisko eksperta. Skończył 2 kierunki studiów, więc w sumie jego zarobki i tak nie są duże. Jak się poznaliśmy 14 lat temu to ja zarabialam 1200zl a mąż 3000zl. Mieszkał w wynajętym pokoju, robił drugie studia i odkladal pieniądze na coś swojego. Przez 3 lata mieszkaliśmy tak razem, jak skończyłam studia to dobralismy kredyt i kupiliśmy mieszkanie i dalej odkladalismy. Wakacje raz w roku max 2 tygodnie nad polskim morzem, samochód 7-8letni, ciuchy z secondhandu lub na wyprzedażach. Wyjście na miasto w urodziny, imieniny czy jakieś okazje. Udało nam się odłożyć i kupić dom pod miastem do remontu. A teraz zaczynamy spokojne życie.

No cóż. Każdy ma inaczej. Mam dopiero 26lat i wszystko przede mną. Aczkolwiek nam nie udaje się odłożyć nic a też nie jadamy na mieście ani nie stroimy się w drogie ubrania. Żebyśmy mieli na wkład własny na mieszkanie mój partner musiał by wyjechać za granicę na jakiś czas a póki co nie jesteśmy na to gotowi i średnio tego chcemy. A dziecko mamy jedno i drugie w drodze, bo miałam problemy zdrowotne o lekarz powiedział że najlepiej gdybym starała się jak najwcześniej. Więc też nie mogłam czekać jak odłożę sobie na mieszkanie a potem dziecko. A dla mnie ważniejsze było to czy będę miała dziecko niż to czy będę miała własne mieszkanie. Każdy ma inne wartości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 godziny temu, Gość Myślę więc jestem napisał:

Nie chciałam się niczym chwalić. Też zaczynaliśmy od kredytu na mieszkanie. Dochodów nie mamy jakichś wielkich bo ja zarabiam 3000netto a mąż 7000 netto-ale też nie zawsze tyle zarabiał. Napisałam ten temat bo wynajmując mieszkanie spotkałam się z komentarzem ze oni biedni muszą wynajmowac bo nie stac ich na zakup swojego  i muszą kogos dorabiać (dziewczyna myślala ze rozmawia z posredniczka z agencji a nie z właścicielką 

nie wiem jaki macie ten dom ale budowa domu ze wszystkim to koszt ok 500tys. plus wasze 100tys plus mieszkanie na kredyt...to chyba musieliscoe żreć gruz przez 10 lat że tyle kasy z takich zarobków odłożyliscie:)

albo ktoś wam dał jakaś działaczke albo coś innego o czym oczywiście zapomniałaś wspomnieć:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
24 minuty temu, Gość Gość napisał:

nie wiem jaki macie ten dom ale budowa domu ze wszystkim to koszt ok 500tys. plus wasze 100tys plus mieszkanie na kredyt...to chyba musieliscoe żreć gruz przez 10 lat że tyle kasy z takich zarobków odłożyliscie:)

albo ktoś wam dał jakaś działaczke albo coś innego o czym oczywiście zapomniałaś wspomnieć:)

Dokładnie. Albo trochę kręcą, albo jednak mieli jakąś pomoc. Być może długo mieszkali z rodzicami i np. nie płacili za wynajem albo nawet za rachunki. Wtedy to rzeczywiście można się trochę dorobić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

No chyba że wszystko wzięli na kredyt, mieszkanie, potem ten dom do remontu. I teraz spłacają i remontują na bierząco. Ale wtedy nie nazwałabym tego dorobieniem się. To jak współczesne niewolnictwo 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13 godzin temu, Gość Żona strazaka napisał:

Mój mąż jest 43letnim strazakiem na emeryturze (przeszedł 4 lata temu po wypadku na służbie). Emerytury ma 2500 netto, nigdzie nie dorabia. Ją jestem starszym kuratorem zawodowym mam 37lat i mam 4000 netto pensji razem z dodatkiem zza prace w terenie. Mamy mieszkanie 50mkw w mieście 40 tys mieszkańców i kończymy dom 80 mkw 3 km od centrum tego miasta na działce 750 mkw. Też zawsze uczciwie pracowaliśmy, zawsze za tyle ile mieliśmy na umowie. 

Moja siostra też z tych co twierdzi że teraz to ciężkie czasy dla młodych. Wiecznie w kieszeni u rodziców siedzi. Ale na fajki, pazury, rzęsy itp to ma.

I Wasze życie ma być przykładem sukcesu? No nie za bardzo go tu dostrzegam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13 godzin temu, Nenesh napisał:

Jest takie powiedzenie ''nie mierz innych swoją miarą''. Rozumiem, że możesz - i oczywiście powinnaś - być dumna z własnych osiągnięć, lecz nie równać do wzoru. Tyle, ile ludzi, tyle indywidualnych sytuacji i przypadków. Niektórzy odnajdą się i dorobią trybem standardowym, inni poszukają odmiennej drogi, a jeszcze inni nie poradzą sobie wcale ani tak, ani tak. Wszystko zależy.od wielu zróżnicowanych czynników. Natomiast, przy aktualnych polskich uwarunkowaniach, uważam, jeśli nie ma się perspektyw na 'uczciwe zarobki', na pewno lepiej kombinować, niż biedować.

Jakieś przykłady kombinatorstwa, które nie zakończyły się więzieniem? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12 godzin temu, Gość gość napisał:

Ale czym jest właściwie praca zgodna z wykształceniem dla kulturoznawcy? To jest bardzo ogólny  kierunek nie dający konkretnego wykształcenia tylko wiedzę ogólną z wielu dziedzin.

Ale to nawet przewaga kulturoznawstwa, że nie trzyma się kurczowo kierunkowego wykształcenia.

Bo chyba lepiej wykorzystując umiejętności miękkie związane z wykształceniem humanistycznym opychać polisy ubezpieczeniowe za 10 koła niżeli chełpić się tym, że pracuje się zgodnie ze studiami jako informatyk u janusza biznesu za 3 koła albo co gorsza prowadzi lekcje w szkole podstawowej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiesniara

Pewnie się da, ale nie każdy ma możliwość rzucenia wszystkiego i ewakuacji do większego miasta. Ja np. mieszkam na tzw. zadupiu. Skończyłam studia z wyróżnieniem, dojezdzalam kawał km na uczelnie bo nie stać mnie było na mieszkanie tam. Jestem mężatka mam dziecko i mieszkam w odziedziczonym domu. W dużym mieście z moim wykształceniem zatabialabym gode pieniądze, tu na końcu świata, minimalna krajowa. No ale nie rzucę rodziny i domu bo chce realizować siebie. Niestety to tak nie działa. Realia są takie że jeśli mieszka się w odpowiednim miejscu lub ma się kasę na start to można dobrze żyć, ale jeśli wychodzi się z bidy albo po prostu średniego życia to szanse są dużo mniejsze. Ewentualnie trzeba zrezygnować ze starych znajomości i pójść w świat. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuza
13 godzin temu, Gość niestety napisał:

To podobnie jak u mnie, mam tyle lat co Ty, mąż 39, dziecko 4. Też poznalismy się na studiach, oboje jako gołodoopcy z dziadowskich rodzin, mieszkaliśmy w akademiku, ja studiowałam 2 kier. i nie miałam już czasu na pracę, mąż zaocznie i zarabiał minimalną, która wystarczała nam na życie w 2 osoby bardzo skromne i dojazdy do pracy (auto 20 letnie), na wakacjach nie byliśmy nigdy, żadnych wyjść, urodzin, nic. Niestety wzięliśmy kredyt we frankensteinach bez wkładu własnego i jeszcze 18 lat do spłacania nam zostało, także widoków na dom nie mamy w tej chwili żadnych mimo, że obecnie mamy razem ok. 7 tys. miesięcznie.

Dokładnie, potwierdzam. Nie mamy nikogo do pomocy przy dziecku, niestety problematycznym, również rehabilitacja, obecnie w przedszkolu pierwzy rok i non stop choruje. Zawaliłam w zeszłym roku ważna rzecz w pracy, bo nie wyrabiałam przy ciagłych chorobach dziecka. Gdybyśmy oboje pracowali "pełną parą"a przede wszystkim ja pracowałabym w zawodzie (min. 6 koła na reke) to mielibyśmy sporo odłożone, jednak musiałam dopasować pracę do dziecka i odbierania z przedszkola i nie mogę kończyć pracy o 18-19, więc pracuję na państwówce do 14.00 i zarabiam tylko 3 tys. Drugiego dziecka nie planujemy, bo to nierealne przy naszym obłożeniu pracą i obowiązkami przy braku jakiejkolwiek pomocy. Także nie zawsze jest tak, autorko, że osoby pracowite i nie żyjące rozrzutnie zawsze się dorobią. 

to i tak na tej państwówce dużo zarabiasz, bo moja mama po 38 latach pracy ma 2100 netto (powiatowy sanepid)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomyśl
4 godziny temu, Gość zuza napisał:

to i tak na tej państwówce dużo zarabiasz, bo moja mama po 38 latach pracy ma 2100 netto (powiatowy sanepid)

Skoro pracuje od 38 lat i nadal nie osiągnęła wieku emerytalnego tzn. że zaczynając pracę nie miała skończonych studiów i do pracy poszła po zawodówce lub szkole średniej czyli startowała z niższego pułapu. Gdyby miała studia za komuny i wtedy się zatrudniła na wyzsze stanowisko, to byłaby teraz kierowniczką w tym sanepidzie i miałaby 8 koła, wiem, bo mam 2 takie osoby w rodzinie. A tak to nic dziwnego, ze zarabia mniej  od ludzi po studiach, nawet młodszych od siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myślę więc jestem
15 godzin temu, Gość Gość napisał:

nie wiem jaki macie ten dom ale budowa domu ze wszystkim to koszt ok 500tys. plus wasze 100tys plus mieszkanie na kredyt...to chyba musieliscoe żreć gruz przez 10 lat że tyle kasy z takich zarobków odłożyliscie:)

albo ktoś wam dał jakaś działaczke albo coś innego o czym oczywiście zapomniałaś wspomnieć:)

Kupiliśmy dom do remontu-więc o jakim dawaniu działki piszesz? Nie jedliśmy gruzu. Kredyt mieliśmy przez 5 lat, rata 800zl, bo wkład własny był dużo większy niz kredyt.  Dom do remontu-220 tys, remont 80 tys. Dom nie musi oznaczać 300 mkw powierzchni, 100mkw jak na 3 osoby to dla nas jest i tak aż nadto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
13 godzin temu, Leżaczek napisał:

Bo przy zarobkach 10k to 100k można w rok odłożyć 😔

Chyba jedząc piach i mieszkajac pod mostem... Nie każdy prawiczku mieszka jak Ty u mamusi.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale głupoty wypisujesz
1 godzinę temu, Gość pomyśl napisał:

Skoro pracuje od 38 lat i nadal nie osiągnęła wieku emerytalnego tzn. że zaczynając pracę nie miała skończonych studiów i do pracy poszła po zawodówce lub szkole średniej czyli startowała z niższego pułapu. Gdyby miała studia za komuny i wtedy się zatrudniła na wyzsze stanowisko, to byłaby teraz kierowniczką w tym sanepidzie i miałaby 8 koła, wiem, bo mam 2 takie osoby w rodzinie. A tak to nic dziwnego, ze zarabia mniej  od ludzi po studiach, nawet młodszych od siebie.

po 8 koła w sanepidzie i to powiatowym, to dyrektor tyle nie ma, chyba, że te osoby w rodzinie zostały przyjęte po znajomości, a wiadomo znajomy sie daje z górnej półki,  kiedyś tak się grą większości pracowało po szkole zawodowej czy średniej a później  w trakcie pracy się kończyło studia czy tp. szkole, kiedyś nie było 500 plus

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

W tym kraju dbaja tylko o krowska, kurska, buchajow i dzieciorobów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×